Po wyschnięciu moze i podziała, ale pytanie: jak długo?
Kanon postępowania jest taki, ze po zamoczeniu (w czymkowliek) od tel się natychnmiast odłącza baterię. jedno i drugie spłukuje sie...
rozwiń
Po wyschnięciu moze i podziała, ale pytanie: jak długo?
Kanon postępowania jest taki, ze po zamoczeniu (w czymkowliek) od tel się natychnmiast odłącza baterię. jedno i drugie spłukuje sie wodą destylowaną i porządnie suszy.Jeśli wyświetlacza szlag nie trafi (co zdarza się stosunkowo często) reszta zniesie utopienie bez problemu.
Wielokrotnie topiłem swoje telefony i zawsze przywracałem je do zycia.
Straciłem natomiast idiotkamerę, bo nie spełniłem kanonu.
Parę lat temu był naprawdę potężny i widowiskowy sztorm. Woda w Brzeźnie przelewała się wówczas na parking na końcu Hallera.
Zabrałęm wówczas pod pachę córkę koleżanki, dziewczynę ok. 20 lat, z podkieleckiej wsi, żeby zobaczyła jak może wyglądać morze ;)
Zabrałem też idiotkamerę aby zdjątka porobić.
Po paru tygodniach zdechła. A później czytałem, że praiwe wszystkim, którzy robili wówczas zdjęcja, aparaty padły.
Wciskający się wszędzie słony aerozol zrobił swoje.
Jakby wykąpać w destylówce, nic by nie było. Ale kto o tym pomyślał?
zobacz wątek