W restauracji Nautilius byłam ponad miesiąc temu, a jeszcze dziś na myśl o tym słabnę. Do tej oto restauracji mój narzeczony zaprosił mnie na urodzinowy obiad, dokonując wcześniej rezerwacji. Po przyjściu, pani, do której obsługa zwracała się per "kierowniczko" wskazała nam stolik na środku sali, a ponieważ wolny był również stolik pod oknem, który wydał mi się bardziej przytulny, postanowiliśmy się przenieść właśnie tam. Nie był on nakryty, więc tylko kwestia przeniesienia nakrycia. Na naszą decyzje zmiany stolika pani kierowniczka zareagowała nerwowo, mówiąc, że na ten stolik była rezerwacja. Po krótkiej wymianie zdań powiedziała, że przeniesie nam nakrycia. Usiedliśmy, więc przy stoliku pod oknem. Nakrycia oczywiście nie uświadczyliśmy, jak również, nikt, kto rzekomo dokonywał rezerwacji nie przyszedł. Siedzieliśmy, więc przy stoliku, który wybraliśmy, jednak już z niesmakiem. Niestety dalej było tylko gorzej.