Nie miałam okazji spotkać się wcześniej z takim zachowaniem więc chętnie to opiszę... Pan kierowca, który przywoził mi meble z jysk przeszedł granice mojej wyrozumiałości. W bloku, w którym mieszkam nie ma miejsca na "pozostawianie" rzeczy w drzwiach. 5 schodków prowadzi do piwnicy, w której lokatorzy, kurierzy, listonosze stawiają przesyłki gabarytowe. Pan niestety zastawił drzwi sąsiadce i mimo, że poprosiłam grzecznie (bo trzymałam na rękach 4 miesięczne dziecko) by postawił je w w/w miejscu powiedział, że to nie jego sprawa i , cyt: "nie jestem od dźwigania". No może i nie jest, ale akurat męża nie było w domu bo pilnie jako lekarz musiał zostać w szpitalu a ja z niemowlakiem przepychałam 30 kg paczki. życzymy Panu zdrowia, bo kiepsko by się złożyło gdybyśmy nie mieli się czasu panem zająć w szpitalu a Jysk'owi życzymy zmianę firmy transportującej bo poważnie kierowca zniechęcił mnie do kolejnych zakupów.