Przykro mi strasznie ale musze to napisac bo mnie wczoraj szlag trafił.
O ile jestem juz znaną gęba w pinokiu (kelnerki coniektore juz mnie poznają - Pozdrowienia dla P.Asi :)) o tyle na wczorajszym spotkaniu "we dwoje" chyba bylem poporostu przezroczysty...Najpierw usiedlismy w rogu sali na tych wysokich krzeslach, kelnerka nie widzi. Zwolnilo sie miejsce naprzeciwko baru - kelnerka nie widzi. Państwo, ktorzy przyszli po nas juz byli obslugiwani a My nadal nie otrzymalismy kart menu...Zatem zwrócilismy uwage - "ok ok zaraz przyjde". Nadal nie przychodziła...To co mam ja rzucic na drugi raz talerzem by sobie przypomniała o nas??? Mowa o jednej z nowych kelnerek w Pinokiu. Słabooo drogie Panie wczoraj było słaaaboo...Nie zniechęcam sie jednak i przyjde tam pewnie nie raz, ale obym trafił na P. Asię od ktorej cała reszta moglaby sie sporo nauczyć. Miłej aparycji oraz spostrzegawczości,ktora wręcz zadziwia. Procz p.Asi naliczzylem jeszcze moze ze dwie kelnedrki, ktore są dobre...Jedna blond :) a druga włoskiej urody - brunetka. Przepraszam imion nie znam :)
A swoją drogą...Penne z wołowinką - jak zwykle dobre ;)))