Widok

wielka klapa

Kochani jeśli chcecie cofnąć się do lat komuny to serdecznie polecam imrezy w tej restauracji.
Zaczynając od początku .Rezerwacja w połowie listopada-wpłacamy 50% zaliczki.Brak konkretów jakichkolwiek.
15 grudnia-dalej brak konkretów i zaproszeń oraz menu. 20 grodzień jest menu i zaproszenia-oraz informacja o dopłacie 20 zł na kelnerki.
I wreszcie ten upragniony bal-na dzień dobry 7 zł od osoby płacimy za szatnię i toaletę,ludzi mnogo a sala do tańca najmniejsza. Tłok na parkiecie jak za dobrych czasów w Koponierze. Menu cieniutkie. Obiad i owszem niezły ale reszta to porażka. Dodatkową atrakcją były konkursy bez nagród oczywiście pod tytułem- Co znajdziesz w zupie???
Mój mąż znalazł we flaczkach drucik z druciaka do szorowania garnków. Spytał szefa lokalu co to oznacza,ten jednak zabrał dowód rzeczowy i bezczelnie stwierdził,że nic mu nie udowodnimy i ,że mąz sam wydłubał sobie to z zęba. Nie padło żadne słowo przepraszam.
Zresztą osoba właściciela to oddzielny temat. Myślę,że tą imprezą pokazał jak w bardzo szybki sposób można odrobić remont lokalu.Cham całą gębą.Jedyny atut to olkiestra-grała fajnie i wytrwale ale to zbyt mało alby polecić ten lokal na przyszłość.
Moja ocena
obsługa: 3
 
menu: -
 
jakość potraw: 1
 
klimat i wystrój: 2
 
przystępność cen: 2
 
ocena ogólna: 2
 
2.0

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Odpowiedź obiektu:

Szanowna Pani flaczki zostały Pani wymienione dobrze Pani wie, że niebył to drucik tylko kawałek folii która była we flakach i znalazła się tam nie z naszej winy. Pamięta Pani wasz stolik, wyzywanie kelnerki od k... nie będę cytował bo rodem z komuny to był właśnie wasz stolik. Pamięta Pni, jak rzuciła się Pani pijana na właściciela i kazała mu sp.... nawet wylegitymować się Pani kazała. O alkoholu o który zresztą powstała sprzeczka z kelnerką to Pani nie chce wspomnieć. Pisze Pani o szatni tylko jakoś zapomniała Pani napisać że na samym wejściu naobrażała Pani szatniarkę, żuciła jej kurtki w ilości 6 szt i niezapłaciła. Nawet nie wie Pani, że Pani koleżanka ze stolika przyszła i zapłaciła za siebie i przepraszała za Panią. Przepraszała za Panią też wówczas gdy skakała Pani z pazurami do właściciela. Naprawdę nie powinna Pani być obsługiwana w żadnej restauracji po za pijalnią piwa.
image
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
do góry