Re: wszyscy jestesmy homo sovieticus!?
Wszyscy mówią "ulica" na jezdnię i wiadomo o co chodzi, więc ze ścieżką jest tak samo. W mieście zwyczajowa nazwa "ścieżka rowerowa" odnosi się do oficjalnych nazw ddr oraz ddrip.
...
rozwiń
Wszyscy mówią "ulica" na jezdnię i wiadomo o co chodzi, więc ze ścieżką jest tak samo. W mieście zwyczajowa nazwa "ścieżka rowerowa" odnosi się do oficjalnych nazw ddr oraz ddrip.
Odpowiadam pogardliwie:
Jestem rozjechany mniej więcej po 5 kilometrach bez zatrzymywania.
I na poważnie:
Mam pecha, bo prawie wszystkie razy, gdy z jakichś powodów nie spojrzałem kierowcy głęboko w oczy zostałem niemal rozjechany. Na światłach raczej nie rozglądam się dziko, czy jakiś wariat nie jedzie na czerwonym, aczkolwiek zgodnie z prawem nie wjeżdżam, gdy takowy jedzie. Na Pomorskiej wszędzie są światła.
Co do strachu, to rowerzyści mogą mnie co najwyżej irytować, zarówno jak jadę samochodem, jak i rowerem. Kiedy jadę rowerem stracha mam przed kierowcami, bo to oni mogą mnie zabić. Ten strach nie jest na tyle wielki, żebym miał jakieś problemy w jeździe z samochodami, natomiast zdaję sobie sprawę, kiedy utrudniam innym ruch i kiedy to moje utrudnienie jest uzasadnione, a kiedy jest to mój kaprys.
zobacz wątek