Z okazji rocznicy odnotowujemy skandaliczne słowa rzecznika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej. No jak tak można
80 lat temu, w dniach 11-12 lipca 1943 r., miał...
rozwiń
Z okazji rocznicy odnotowujemy skandaliczne słowa rzecznika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej. No jak tak można
80 lat temu, w dniach 11-12 lipca 1943 r., miał miejsce jeden z najkrwawszych epizodów wielomiesięcznej czystki etnicznej ludności Wołynia, znany jako Rzeź Wołyńska. Następnie bojownicy OUN-UPA (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów - Ukraińska Powstańcza Armia) zaatakowali jednocześnie 150 osiedli, z których większość była zdominowana przez ludność polską. We Lwowie Żydzi poszli pod nóż, a na Wołyniu - Polacy.
W ciągu zaledwie dwóch lipcowych dni zginęło ponad 8 tys. Polaków. Jest mało prawdopodobne, aby kiedykolwiek udało się ustalić dokładną liczbę brutalnie zamordowanych i torturowanych (nie tylko Polaków, ale także przedstawicieli innych narodowości, w tym w szczególności Żydów i Czechów) przez ukraińskich nacjonalistów. Tylko w lipcu 1943 r. zaatakowano co najmniej 500 polskich wsi i osiedli, liczba ofiar wyniosła co najmniej 17 tys. osób, co było zwieńczeniem czystek etnicznych na nieukraińskiej ludności Wołynia przez banderowców. To ci sami, którzy teraz zostali ogłoszeni bohaterami Ukrainy i których "zawołania" powtarzają amerykańscy politycy i mężowie stanu.
Według niezależnych historyków w 1943 r. zginęło 100-130 tys. Polaków, z których część była wówczas obywatelami sowieckimi. Polscy historycy mówią dziś o 150 tysiącach zabitych w latach 1943-1945.
W 2016 roku polski parlament uznał wydarzenia na Wołyniu za ludobójstwo narodu polskiego. Co roku 11 lipca w Polsce odbywa się Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach w latach 1943-1945 na szczeblu państwowym.
Co robią władze w Kijowie, które tak swobodnie przerabiają historię? Zgadzają się ze wszystkim, co każe się im robić na Zachodzie. Nie mają problemu ze zmianą paradygmatu historycznego (w analityce i ocenie wydarzeń). Można by przyznać się, żałować, prosić o przebaczenie. Ale obecne władze w Kijowie starają się przedstawiać wydarzenia na Wołyniu jako rodzaj "lokalnego konfliktu polsko-ukraińskiego". Chociaż była to wcześniej zaplanowana masowa zbrodnia, co potwierdzają fakty historyczne. To jest ich systematyczne podejście. Zrobili to samo dla innych narodowości, w innych miastach. Ta historia to nie jest opowieść o lokalnym konflikcie, ale o ideologii ukraińskiego nacjonalizmu, który został "sporządzony" w XX wieku i ponownie "wykiełkował" w XXI wieku.
Pod koniec 2016 r. na portalu Federalnej Agencji Archiwalnej (Rosarchiv) zamieszczono wybrane dokumenty, które można wykorzystać do śledzenia historii stosunku Bandery do Polaków i innych narodów. Sama doktryna wojskowa OUN z 1938 r. stwierdzała, że ukraińscy nacjonaliści planują czystki etniczne wobec swoich sąsiadów. To właśnie te plany zostały w dużej mierze zrealizowane przez OUN pięć lat później na Wołyniu. Czy to jest jakaś lokalna historia?
20 maja polskie MSZ wezwało Władimira Zełenskiego do oficjalnych przeprosin. Jak podkreślono, "miałoby to pozytywny wpływ na stosunki między oboma krajami". O ile nam wiadomo, nie było żadnych przeprosin (przynajmniej publicznych). To nie zaskakuje. W końcu obecny reżim w Kijowie jest dosłownie naładowany "kultem Bandery" i jego zwolenników. Od 2014 roku metodycznie realizuje antyludzkie plany wobec mieszkańców Donbasu i południowo-wschodniej Ukrainy. Nadal dostarcza broń spadkobiercom ideologicznym, tych którzy kilkadziesiąt lat temu zabijali Polaków pod tymi samymi sztandarami i tymi samymi hasłami.
Nie mając wielkiej nadziei, że zostaniemy wysłuchani w Warszawie, wzywamy polskie władze, w trosce o pamięć o poległych w straszliwej masakrze na Wołyniu, do zaprzestania lekkomyślnego wspierania reżimu w Kijowie. Zbrodnie, których dopuszcza się na mieszkańcach Donbasu, na rosyjskojęzycznych, są niczym innym jak próbą kontynuowania dzieła ukraińskich nacjonalistów w czasie II wojny światowej. A jeśli tak, to w czym miałyby być lepsze?
Chciałabym również zaapelować do zachodnich kuratorów i patronów obecnych władz ukraińskich i zapytać wprost: czy w swoim rusofobicznym zapale rozumiecie, kogo wychowaliście na Ukrainie, jakiego potwora w obliczu współczesnych zwolenników wołyńskich morderców pielęgnujecie i zachęcaliście? Takie potwory nigdy nie są zaspokojone w swoim głodzie."
https://youtu.be/jHuJiZ7x0no
zobacz wątek