po pierwsze: kolory - masakra, jakby ktoś się bawił w Photoshopie - pezesycone i nienaturalne barwy - to przeszkadza najbardziej
po drugie: muzyka - ja rozumiem, że jak śpiewa Natasza to w konwecji mucical można dać czysty dźwięk studyjny + jakieś tam stuki obcasów, ale cała muzyka z filmu? czy to orkiestra na samochodzie czy szturm czy inne akcenty, cała muzyka ma to samo natężenie dźwięku, okropnie drażniace.
po trzecie: jak dla mnie złe proporcje miedzy romansem a wątkiem historycznym - wątek miłosny jest przerosniety, no ale może dzięki temu jest czytelny, a Bitwa Warszawska i tło historyczne jest nieczytelne , pokazane same skrawki. Nie wiadomo co jest samą bitwą, co walką poprzedzajacą te wydażenia. Można sobie ogladać realistyczne sceny z okopów, ale jak ktoś chce się dowiedzieć o histrii Bitwy Warszawskiej, to nie ma szans - tak niepoukładanej histrii nie da sie ot tak ogarnąć - porównajcie sobie to np z Braveheart - nie mówię tutaj o rozmachu, ale o ciagłości watku batalistycznego, o taktyce i stragedii, a przecież wiemy że Bitwa Warszawska to genialna strastegia i taktyka Piłsudskiego - w tej roli Olbrychcki jest świetny nie powiem, ale patrząc na całość, to ten film jest o miłosci z realistycznymi migawkami z walk w 3d. I nie powiem nieco za duzo Nataszy choć ładna!