Wybrałam się do sklepu z malutkim dzieckiem, w celu zakupu fotelika na rower. Niestety pan sprzedawca najpierw zamiast zająć się mną podyskutował z kolegą z firmy (który wszedł do sklepu po mnie), po czym zaczął się wykłucać, że niemożliwe bym widziała w internecie podany kolor fotelika, poza tym niestety nie będę mogła przymierzyć dziecka do żadnego fotelika, bo są one na zapleczu, pan nie przyniesie, bo nie chce mu się zamontować na którymkolwiek ze sklepowych rowerów.

Widocznie prawie 500 zł za fotelik rowerowy to dla pana sprzedawcy zbyt małą kwota, by swą uwagę skierować na klienta.