Widok

zerówka

we wrześniu przeprowadziłam się do Gdańska. Zdecydowałam się na zerówkę w szkole 92, bo w przedszkolach w pobliżu nie było wolnych miejsc. Budynek szkoły jest duży. Przestrzeń robi wrażenie na dziecku przychodzącym z przedszkola, na rodzicu zresztą też. Jak się okazało maluchy korzystają z wydzielonej części budynku i nowego placu zabaw. Kadra pracująca w szkole jest sympatyczna poczynając od Pani woźnej czuwającej nad wpuszczaniem i wypuszczaniem do/z szkoły, poprzez dwie Panie prowadzące klasę zero po dyrekcję szkoły. Moje dziecko czuje sie tam dobrze, chętnie chodzi do szkoły, bierze udział w zajęciach. Z perspektywy półrocza potwierdzam, że był to bardzo dobry wybór. Dziecko oswoiło się ze szkołą w bardzo przyjaznej atmosferze. Z zerówki jestem bardzo zadowolona, oby tak dalej.
Moja ocena
poziom nauczania: 6
 
zajęcia dodatkowe: 6
 
wyposażenie: 6
 
bezpieczeństwo: 6
 
ocena ogólna: 6
 
6.0

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

Widać nikt nie zdecydował się dołączyć do opinii Pani Beaty.. Nic w tym dziwnego, ponieważ opinia dotycząca grupy zerowej jest kłamstwem w każdym jednym zdaniu! Grupa, która liczy ok 22- 25 osób "edukowana" jest przez jedną panią do południa i po południu przejmuje ją druga pani. Dzieci nie mają swojego miejsca ani "swojej" sali, przenosząc się w zależności u której Pani obecnie są pod "opieką" z sali do sali. Jedyne zajęcia prowadzone przez obie Panie w obecności Pani dyrektor i osoby z oświaty przeprowadzone na pokaz.. żenada. Dzieci zahukane i ograniczane począwszy od zajęć dydaktycznych aż po zabawę na placu. Panie z trzydziestokilkuletnim stażem, można sobie wyobrazić ich zapał i zaangażowanie w prowadzone rok w rok takie same przedstawienia, uroczystości czy święta w ciągu roku. Dzieci nie mają prawa do swojego zdania z góry są "przegadane" przez Panią. Ona im powie co mają myśleć, mówić i co czują. Plac zabaw nie tyle nowy co nie używany. Dzieci wychodzą raz dwa razy w tygodniu max na 40 minut i to dopiero jak wyproszą Panią bądź na pokaz żeby rodzice się nie czepiali, że nie wychodzą całymi dniami z sali. Dzieci pomimo wydzielonej części budynku z łazienki korzystają tylko dla toalety. Przed posiłkami ustawiają się w kolejce do jednej umywalki w sali, po jedzeniu nie myją zębów tylko płuczą usta.. Teraz to jest szkoła w szkole zębów myć nie trzeba. W zależności po której stronie jest wygoda Pań, jest to oddział przedszkolny bądź SZkoła. Dzieci wychodząc do kina czy teatru nie mogą zabierać ze sobą wody, napić się trzeba przed wyjściem. To samo dotyczy toalety. Szybko, szybko byle by Pani było wygodnie i bezproblemowo.
Jeśli szkoła nr 92 promuje zdrowie poprzez: " Zwracanie uwagi na objawy i skutki nadmiernego stresu oraz podejmuje działania dla jego zmniejszenia oraz uczenia uczniów i pracowników radzenia sobie ze stresem." to na pewno nie odbywa się to w zerówce. Wystarczy usiąść pod salą i posłuchać jak Pani "radzi sobie ze stresem", krzycząc na dzieci, ubliżając im bądź ośmieszając przed resztą grupy. Dziecko, które tak chętnie jak "dziecko" Pani Beaty (nie wiadomo bowiem, córka czy syn?) chętnie chodzi do szkoły jest albo bardzo odporne albo pozbawione empatii. Mój syn nauczył się, że jego koleżanka która przez pierwszych kilka tygodni płakała po rozstaniu z rodzicami nie płacze i nie należy jej pomagać ona ryczy bo jest beksą. Pani nakręcała resztę grupy, żeby się z niej śmiała to może przez zażenowanie przestanie "wyć". Ot podejście pedagogiczne.
Jedna z Pań samozwańcza "wychowawczyni" a druga wycofana choć zapewne z wygody. Jedna Pani drugą ciągle obgaduje ( "te jej migreny" ) komentuje sposoby nauczania i podejścia do dzieci z siebie robiąc gwiazdę bez skazy.
Jeśli Państwa syn bądź córka czyta, zna litery to z dużym prawdopodobieństwem będzie się nudzić na zajęciach z Paniami, ponieważ Panie nie przewidują indywidualnych zajęć dla "takich wynalazków". Jeśli liczy, mnoży to też nic z tego ponieważ grupa zerówkowa "ma tylko przygotowywać do liczenia" i uczymy się cyferek do 10, caaały rok wszystkie te cyfry. Zajęcia z języka angielskiego prowadzone są na planszach dydaktycznych i tam też zostają. Większość dzieci nie potrafi się przedstawić a jeśli kiedyś potrafili to zapomną, nie ma w "programie" powtarzania. Pani z przypadku i za kare. Nic dla dzieci, wszystko dla swojej wygody byle by odbębnić. Zero zapału czy zaangażowania, nie mówiąc o zróżnicowaniu zajęć. Każda jedna lekcja podobna do poprzedniej, nigdzie w żaden sposób nie notowane/rejestrowane.
W odróżnieniu do Pani Beaty jestem bardzo rozczarowana tym, z czym mój syn musiał się zetknąć już w wieku 6 lat. Na pewno nie był na to gotowy, kosztowało go to bardzo dużo stresu i pozbawiło beztroski przedszkolnej, którą powinna zapewnić zerówka.
Pozostaje pytanie czy "dziecko" Pani Beaty jakby miało wybór, to jak mama wybrałoby oddział przedszkolny w tej szkole?

pozdrawiam i serdecznie odradzam
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0
do góry