Odpowiadasz na:

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Monia odezwij się do mnie, bo ja jestem w takiej samej sytuacji, jeśli nie gorszej, bo u mnie nawet moja własna rodzinka się nie popisała. Też siedzę sama z synkiem.

A innym powiem... rozwiń

Monia odezwij się do mnie, bo ja jestem w takiej samej sytuacji, jeśli nie gorszej, bo u mnie nawet moja własna rodzinka się nie popisała. Też siedzę sama z synkiem.

A innym powiem tyle: wyżej jest mój post o tym jak mąż mnie wspiera i rozumie. Obecnie jest niestety inaczej. Przez lata wyjeżdżania i użerania się z pracodawcami (co drugi to oszust), dorobił się tylko depresji i jest już na takim etapie, że bardzo ciężko jest porozmawiać z nim o problemach, a ze wsparciem też zależy od humoru. Bywają dobre normalne dni, ale są też takie, że mam ochotę pomachać mu na pożegnanie. Jest mi bardzo ciężko i staram się trzymać, bo to choroba sprawia, że zachowuje się jak kompletny dupek, jednak kosztuje mnie to sporo nerwów.

Nie zwalam winy na rozłąkę, bo moja siostra miała męża na miejscu, a i tak zamienił się w dupka. Druga też przeszła problemy małżeńskie z powodu depresji męża. To nie praca sprawia, że małżeństwa są udane czy też nie, tylko charaktery, otoczenie w jakim żyjemy i wydarzenia.

zobacz wątek
14 lat temu
neissi

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry