Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?
Współczuję Ci Soniu, bo wiem co to znaczy. Mój mąż wyjechał na miesiąc w dzień po porodzie, a ja byłam po cesarce i zanim udało mi się dowlec na wcześniaki, zostało nam tylko 10 minut na spotkanie...
rozwiń
Współczuję Ci Soniu, bo wiem co to znaczy. Mój mąż wyjechał na miesiąc w dzień po porodzie, a ja byłam po cesarce i zanim udało mi się dowlec na wcześniaki, zostało nam tylko 10 minut na spotkanie przy synku. Mam nadzieję, że masz kogoś do pomocy po porodzie. Ja nie miałam choć rodzina obiecywała wsparcie. Nie wywiązali się z obietnic i było bardzo ciężko, bo synuś chorował. Nie wiem jakim cudem dałam radę.
zobacz wątek