Odpowiadasz na:

Re: żony/narzeczone marynarzy jak sobie radzicie?

Witam.
po 15 latach męzowskiego pływania zrobiłam się,jak skała odporna na biadolenie i stękanie. Trudności dnia codziennego muszą być tak załatwione aby BYŁO DOBRZE. Nie ma innej wyjścia.... rozwiń

Witam.
po 15 latach męzowskiego pływania zrobiłam się,jak skała odporna na biadolenie i stękanie. Trudności dnia codziennego muszą być tak załatwione aby BYŁO DOBRZE. Nie ma innej wyjścia. Wypracowałam sobie charakter i układ taki z mężem,że on musi dostosować się do nas. Zrobiłam się egoistką, bo doszłam do wniosku,ze nie mogę ciągle czekać na mężą z drobnymi ciekawymi wypadami, wyjazdami czy spotkaniami. Moje dzieci 9 córka i 12 syn wiedzą,ze mam to COŚ co daje im siłę. Sama dbam o siebie, nie czekam na męża i nie odwlekam swojej przyjemności na później, gdy on będzie. Życie jest ważne tu i teraz. A gdy mąż już jest wtedy staram się nie przewracać naszego życia. I tak jest bezpiecznie. Pozdrawiam Was wszystkie. 40-latka.

zobacz wątek
13 lat temu
~40-latka.

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry