Re: rozszerzenie wspólnoty małżeńskiej
Tak, oczywiście, tylko gorzej jeśli żona nie ma z czego płacić takich alimentów!
A ja sam po rozwodzie nie będę chciał się bujać po ulicy, tylko kupię coś taniego i małego.
Jak...
rozwiń
Tak, oczywiście, tylko gorzej jeśli żona nie ma z czego płacić takich alimentów!
A ja sam po rozwodzie nie będę chciał się bujać po ulicy, tylko kupię coś taniego i małego.
Jak już pisałem wcześniej, połowa mieszkania została już spłacona przeze mnie, więc traktuje to jako moją część i chcę mieć to na piśmie.
Dla niej zostaje druga część, za której także może kupić sobie kawalerkę.
Zatem dach nad głową będzie miała i żona i mąż.
I nie chodzi o przywiązywanie kogoś do siebie taką umową, lecz przerzucenie części odpowiedzialności za mieszkanie na męża.
A ten wiedząc, że jest współwłaścicielem, nie pozwoli na zadłużenie się mieszkania, w przeciwnym razie bedzie mu wszystko jedno i cały ten bajzel pozostawi na głowie żony, tak, że ostatecznie ona jeszcze na tym straci, bo ze sprzedaży mieszkania będzie musiała jeszcze spłacić wspólne długi, a być może i kredyty??? Kótre ten zaciagnął, na mieszkanie?
Jak już mówiłem, scenariusze są różne, więc nie szufladkujcie facetów ani mnie!
A przysłowie mówi: "Głupi zawsze dwa razy traci"
zobacz wątek