Widok
Babskie ploty, czemu nie :)
Witam wszystkie Panie :) Mam 35 lat i jestem od niedawna tzw. singielką. Jestem kobietą niezależną, otwartą,z poczuciem humoru, miłą z lekkim pazurkiem ;) Lubię przebywać wśród ludzi i z ochotą pozostawiłabym codzienność aby spotkać się w miłym towarzystwie aby: porozmawiać, pośmiać się, pobawić lub zjeść coś pysznego na mieście :) Większość znajomych ma już swoje rodziny, dzieci. I mimo, że są cudowi, fajnie byłoby się spotkać z osobami w podobnej sytuacji czyli bez zobowiązań, które chcą czerpać radość z życia. Kobietki, jeżeli nie macie ochoty na randki w ciemno, a może macie ochotę w babskim gronie spotkać się w letni sobotni wieczór, założyć szpilki i letnią sukienką i po prostu spotkać aby zjeść coś dobrego i zobaczyć co przyniesie wieczór i poplotkować zapraszam do kontaktu :) Alice. :)
>Dlaczego ludzie chcą czerpać radość z życia dopiero po rozpadzie związku, a nie w jego trakcie?
Bo ludzie zabijają radość życia oczekiwaniami.
> Bycie w parze to więzienie? czy jak?
Ludzie w związku w sensie metaforycznym powinni być związani.
Dla jednych oznacza to rozszerzenie siebie o dodatkową osobę, dla innych więzienie. Wszystko sprowadza się do tego, czy związek jest efektem ubocznym miłości czy jest związkiem partnerskim (maksymalizacją zysku przy minimalnym wkładzie własnym).
Bo ludzie zabijają radość życia oczekiwaniami.
> Bycie w parze to więzienie? czy jak?
Ludzie w związku w sensie metaforycznym powinni być związani.
Dla jednych oznacza to rozszerzenie siebie o dodatkową osobę, dla innych więzienie. Wszystko sprowadza się do tego, czy związek jest efektem ubocznym miłości czy jest związkiem partnerskim (maksymalizacją zysku przy minimalnym wkładzie własnym).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Ale po co się więzić? I to na własne życzenie?
Bo bycie samemu dla wielu jest jeszcze bardziej nieznośne.
>Związki chyba właśnie temu służą żeby życie urozmaicić i korzystać zeń?
Zależy, jaką formę przyjmują.
Bo bycie samemu dla wielu jest jeszcze bardziej nieznośne.
>Związki chyba właśnie temu służą żeby życie urozmaicić i korzystać zeń?
Zależy, jaką formę przyjmują.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Nie ma po co, jest dlaczego - dlatego, ze ich tak wychowano, że to jedyny znany im model życia, że ludzie wolą znane od nieznanego.
Przykład z seksem z przyjaciółką był może nietrafiony, bo dawny model życia jak najbardziej promuje seks z przyjaciółką... przyjaciółką żony:d
Przykład z seksem z przyjaciółką był może nietrafiony, bo dawny model życia jak najbardziej promuje seks z przyjaciółką... przyjaciółką żony:d
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Owszem, to nowy trend, najsilniej widziany u osób poniżej 40.
Tyle, że w gruncie rzeczy nic się nie zmieniło. Ludzie wybierają taką drogę, bo wszyscy wokół wybierają taką drogę. Brak w tym samodzielności.
Nie mam wiele wiedzy jak to jest z mężczyznami, ale kobiety mają nierealistyczne oczekiwania i niewiele chcą zaoferować, więc właściwie jest to życie nastawione na "nie dostaję czego chcę, więc jestem sama".
To druga strona skrajności w jaką wpadały ich matki, które wyznawały zasadę "nie ważne jak jest źle, ślub jest na zawsze".
Nie widzę w obecnych ludziach ciągotki do poszukiwania nowych dróg życia, do poszukiwania własnego, indywidualnego szczęścia, do łamania kulturowych definicji miłości, związku, bycia razem.
Czyż to nie smutne?
Tyle, że w gruncie rzeczy nic się nie zmieniło. Ludzie wybierają taką drogę, bo wszyscy wokół wybierają taką drogę. Brak w tym samodzielności.
Nie mam wiele wiedzy jak to jest z mężczyznami, ale kobiety mają nierealistyczne oczekiwania i niewiele chcą zaoferować, więc właściwie jest to życie nastawione na "nie dostaję czego chcę, więc jestem sama".
To druga strona skrajności w jaką wpadały ich matki, które wyznawały zasadę "nie ważne jak jest źle, ślub jest na zawsze".
Nie widzę w obecnych ludziach ciągotki do poszukiwania nowych dróg życia, do poszukiwania własnego, indywidualnego szczęścia, do łamania kulturowych definicji miłości, związku, bycia razem.
Czyż to nie smutne?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Ja bardzo dużo oczekuję, ale też oferuję wiele.
Dokładnie tak samo mówi większość kobiet które znam - no te bardziej szczere (te mniej, twierdzą tylko, że wiele oferują a chcą tylko odrobinkę... dopóki ich się za język nie pociągnie:d).
Tyle, że odbiorcy widzą, że dużo oczekują i mało oferują:d
>Mam na myśli, że nie pozwolę się uwięzić.
>I na uwięzi :-D
Zdefiniuj!:)
Bo brzmi to, jakbyś chciała być wolna w związku.
Ale pewnie nie chciałabyś wolnego związku?
Chciałabyś, by jego obejmowały zasady, które dla Ciebie, w adekwatnych sytuacjach, byłyby formą więzienia?
>Jeśli widzę, że nie damy rady zbudować dobrego związku
Zdefiniuj "dobry związek".
>Nie mam parcia na 'białą sukienkę' , ale to nie oznacza, że chcę być sama.
W praktyce wiele kobiet jest samych, bo widzą tylko dwie drogi. Tyle, że chcą zjeść ciastko i mieć ciastko.
Pewnie faceci mają podobnie. I tak wychodzi to, co napisałaś, czyli główny powód rozstań: "bo jesteśmy zbyt różni".
A większość wcale nie jest różna, ich problemem jest to, że są zbyt podobni!
Tak jak napisałem na początku, myślą na zasadzie "maksymalizacja zysków, przy minimalizacji wkładu własnego" - typowe myślenie nowoczesnego związku opartego na partnerstwie (a stworzonego przez samotne feministki, nie w oparciu o relacje miłosne, ale życie biznesowe).
Dokładnie tak samo mówi większość kobiet które znam - no te bardziej szczere (te mniej, twierdzą tylko, że wiele oferują a chcą tylko odrobinkę... dopóki ich się za język nie pociągnie:d).
Tyle, że odbiorcy widzą, że dużo oczekują i mało oferują:d
>Mam na myśli, że nie pozwolę się uwięzić.
>I na uwięzi :-D
Zdefiniuj!:)
Bo brzmi to, jakbyś chciała być wolna w związku.
Ale pewnie nie chciałabyś wolnego związku?
Chciałabyś, by jego obejmowały zasady, które dla Ciebie, w adekwatnych sytuacjach, byłyby formą więzienia?
>Jeśli widzę, że nie damy rady zbudować dobrego związku
Zdefiniuj "dobry związek".
>Nie mam parcia na 'białą sukienkę' , ale to nie oznacza, że chcę być sama.
W praktyce wiele kobiet jest samych, bo widzą tylko dwie drogi. Tyle, że chcą zjeść ciastko i mieć ciastko.
Pewnie faceci mają podobnie. I tak wychodzi to, co napisałaś, czyli główny powód rozstań: "bo jesteśmy zbyt różni".
A większość wcale nie jest różna, ich problemem jest to, że są zbyt podobni!
Tak jak napisałem na początku, myślą na zasadzie "maksymalizacja zysków, przy minimalizacji wkładu własnego" - typowe myślenie nowoczesnego związku opartego na partnerstwie (a stworzonego przez samotne feministki, nie w oparciu o relacje miłosne, ale życie biznesowe).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Ja bardzo dużo oczekuję, ale też oferuję wiele.
Może problemem jest błędna ocena. To co ofiarowujemy oceniamy wyżej niż to co otrzymujemy. Nie umiemy docenić, co dostajemy, bo uznajemy to za błahostki. Druga strona zaś traktuje tak samo to, co my odbieramy jako "oferuję wiele".
Tylko z czego to wynika? Z pewnością, ktoś łakomy na szybką i łagodną odpowiedź powie, że to kwestia płci. Mi zaś się zdaje, że to raczej brak szczerości wobec siebie.
Stąd też i moja negacja dla powielania ciągle tych samych błędów w obrębie otoczenia oraz potrzeba szukania indywidualnej drogi.
Może problemem jest błędna ocena. To co ofiarowujemy oceniamy wyżej niż to co otrzymujemy. Nie umiemy docenić, co dostajemy, bo uznajemy to za błahostki. Druga strona zaś traktuje tak samo to, co my odbieramy jako "oferuję wiele".
Tylko z czego to wynika? Z pewnością, ktoś łakomy na szybką i łagodną odpowiedź powie, że to kwestia płci. Mi zaś się zdaje, że to raczej brak szczerości wobec siebie.
Stąd też i moja negacja dla powielania ciągle tych samych błędów w obrębie otoczenia oraz potrzeba szukania indywidualnej drogi.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Anty za bardzo upraszczasz. Sprowadzasz związek do relacji damsko- męskich. Ja mówię o relacji człowiek - człowiek. Więzienie w związku jest kiedy nie możesz być sobą tylko coś udajesz, nie spełniasz się. Inaczej mówiąc, po rozejściu piszesz na forum, że szukasz znajomych, bo w końcu czas zacząć czerpać z życia. Pogadamy o tym jak wrócę :-) ciężko mi rozpisywać się korzystając z tel.
>Więzienie w związku jest kiedy nie możesz być sobą tylko coś udajesz, nie spełniasz się.
Zatem, nie jesteś w pełni sobą, kiedy odpowiadasz na czyjeś oczekiwania, prawda?
A skoro piszesz o dużych oczekiwaniach, to muszą to być oczekiwania spełnione w momencie poznania mężczyzny? No i takie, które nie zniknął z czasem?
Ale czy to co ktoś oferuje, też musi takie być?
I co z takimi rzeczami jak uczciwość, szczerość czy wierność? Czy w ich przypadku pojęcie "wolność" (bycie sobą, spełnianie się etc) nie kłóci się z pojęciem "związek". Czy ogólnie, bycie z kimś nie jest jednoznaczne z podzieleniem swojej wolności na dwoje?
>Pogadamy o tym jak wrócę :-) ciężko mi rozpisywać się korzystając z tel.
Ja wcale bym się nie podjął pisania na forum z telefonu:d
Zatem, nie jesteś w pełni sobą, kiedy odpowiadasz na czyjeś oczekiwania, prawda?
A skoro piszesz o dużych oczekiwaniach, to muszą to być oczekiwania spełnione w momencie poznania mężczyzny? No i takie, które nie zniknął z czasem?
Ale czy to co ktoś oferuje, też musi takie być?
I co z takimi rzeczami jak uczciwość, szczerość czy wierność? Czy w ich przypadku pojęcie "wolność" (bycie sobą, spełnianie się etc) nie kłóci się z pojęciem "związek". Czy ogólnie, bycie z kimś nie jest jednoznaczne z podzieleniem swojej wolności na dwoje?
>Pogadamy o tym jak wrócę :-) ciężko mi rozpisywać się korzystając z tel.
Ja wcale bym się nie podjął pisania na forum z telefonu:d
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Ha ha ha, to jestem silniejsza od Ciebie, ja się podjęłam ;-) :-D uczciwość, szczerość, wierność, zaufanie, chęć działania na korzyść i dla dobra partnera i dużo by jeszcze tego wymieniać są oczekiwaniami i jednocześnie nie przeszkadzają mi być sobą, wpływają też na moje szczęście. Tylko to musi działać w dwie strony. Na początku zwhązku nie wiesz co Cię czeka, bo fascynacja ogarnia cię tak, że dostajesz zadkozaćmienia :-D dopiero w trakcie ochłaniania zaczynasz coś zauważać. Dlatego istotne jest, żeby trafić na kogoś podobnego sobie, o podobnym myśleniu, potrzebach, postrzeganiu ważności spraw. Tak bym to ujęła w skrócie :-)
>chęć działania na korzyść i dla dobra partnera i dużo by jeszcze tego wymieniać są oczekiwaniami i jednocześnie nie przeszkadzają mi być sobą
O to właśnie chodzi! Więc poczucie bycia więźniem nie wynika z formy związku czy zachowania partnera lecz interpretacji.
Wiążąc się z kimś, jesteśmy z nim związani, a jeśli pewne aspekty tego stanu nie wydają się nam oczywistością, to czujemy się więźniami i sami podkopujemy uczucie tworzące związek.
> Na początku zwhązku nie wiesz co Cię czeka, bo fascynacja ogarnia cię tak, że dostajesz zadkozaćmienia :-D
Zadek ma u Ciebie aż tak duży wpływ na ocenę związku?:D
>dopiero w trakcie ochłaniania zaczynasz coś zauważać.
Zwykle widzę wszystko w ciągu pierwszej godziny znajomości. Także to, czy się zakocham, a potem mi przejdzie i w pół roku będę miał dość tej osoby.
To zwykle jest oczywiste, tylko chemia jest przyjemna, więc człowiek brnie w to dalej.
Głupi są tylko ci, którzy po wszystkim żałują.
>Dlatego istotne jest, żeby trafić na kogoś podobnego sobie, o podobnym myśleniu, potrzebach, postrzeganiu ważności spraw.
Istotna jest świadomość samego siebie, mądrość, rozsądek...
I rozmawianie ze sobą, bez przerwy i o wszystkim.
O to właśnie chodzi! Więc poczucie bycia więźniem nie wynika z formy związku czy zachowania partnera lecz interpretacji.
Wiążąc się z kimś, jesteśmy z nim związani, a jeśli pewne aspekty tego stanu nie wydają się nam oczywistością, to czujemy się więźniami i sami podkopujemy uczucie tworzące związek.
> Na początku zwhązku nie wiesz co Cię czeka, bo fascynacja ogarnia cię tak, że dostajesz zadkozaćmienia :-D
Zadek ma u Ciebie aż tak duży wpływ na ocenę związku?:D
>dopiero w trakcie ochłaniania zaczynasz coś zauważać.
Zwykle widzę wszystko w ciągu pierwszej godziny znajomości. Także to, czy się zakocham, a potem mi przejdzie i w pół roku będę miał dość tej osoby.
To zwykle jest oczywiste, tylko chemia jest przyjemna, więc człowiek brnie w to dalej.
Głupi są tylko ci, którzy po wszystkim żałują.
>Dlatego istotne jest, żeby trafić na kogoś podobnego sobie, o podobnym myśleniu, potrzebach, postrzeganiu ważności spraw.
Istotna jest świadomość samego siebie, mądrość, rozsądek...
I rozmawianie ze sobą, bez przerwy i o wszystkim.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Wiem, godzina to dużo, ale w końcu nie chodzi o to, czy się kogoś polubi czy jest chemia i nić porozumienia - do tego starczy 5 minut rozmowy - ale by wywnioskować przyszłość na rok znajomości do przodu, to godzina jest niezbędna:)
Z seksem mam prościej, bo mogę go uprawiać nawet bez miłości czy związku, więc zadkozaćmienie na mnie nie działa. Wręcz przeciwnie, mam w tej kwestii dużą jasność umysłu i mówię o tym.
W kwestii ładnej pupy u mężczyzn się nie wypowiem, bo o ile umiem docenić ładną męską buzię, klatkę, brzuch czy bicka, to nigdy nie widziałem pupy, która zrobiłaby na mnie jakiekolwiek wrażenie.
Z seksem mam prościej, bo mogę go uprawiać nawet bez miłości czy związku, więc zadkozaćmienie na mnie nie działa. Wręcz przeciwnie, mam w tej kwestii dużą jasność umysłu i mówię o tym.
W kwestii ładnej pupy u mężczyzn się nie wypowiem, bo o ile umiem docenić ładną męską buzię, klatkę, brzuch czy bicka, to nigdy nie widziałem pupy, która zrobiłaby na mnie jakiekolwiek wrażenie.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Godzina to aż nadto, czasem starcza jedno zdanie, by wiedzieć o człowieku wszystko, co chciałoby się wiedzieć;)
A skoro możesz uprawiać seks bez miłości, to jakim cudem możesz dostać zadkozaćmienia? Powinnaś umieć to oddzielić, więc wiedzieć, że dobry seks nie oznacza dobrych i przyszłościowych relacji. Nie jesteś przecież osobą, która namiętność identyfikuje jako miłość.
Sadyl, każdy czerpie z seksu tyle, ile potrafi:p
A skoro możesz uprawiać seks bez miłości, to jakim cudem możesz dostać zadkozaćmienia? Powinnaś umieć to oddzielić, więc wiedzieć, że dobry seks nie oznacza dobrych i przyszłościowych relacji. Nie jesteś przecież osobą, która namiętność identyfikuje jako miłość.
Sadyl, każdy czerpie z seksu tyle, ile potrafi:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Droga Alicjo...musze tym razem przyznać racje Sadylowi. Piszesz ze masz takich wspanialych "przyjaciol"... tu sa twoje słowa z pierwszego postu, ">Większość znajomych ma już swoje rodziny, dzieci. I mimo, że są cudowi, fajnie byłoby się spotkać z osobami w podobnej sytuacji czyli bez zobowiązań< co to za przyjaciele z którymi nie chcesz sie spotkać w Twojej niedoli ??? Dziwni Ci twoi przyjaciele , jak tobie dzieje sie krzywda to oni nagle nie sprawdzają sie i szukasz nowych przyjaciol przy tym zalac sie publicznie jak ci to jest zle. Podejzewam ze Ty Alicjo częściej zmieniasz facetow niż ja rękawiczki na rower i tu może jest przyczyna tego ze, twoi przyjaciele już nie wyrabiają tych ciągłych wzlotow i upadkow jakie im fundujesz.
Nowe koleżanki nie rozwiaza problemow......Sadyl sie o tym dosadnie wypowiedział.
Nowe koleżanki nie rozwiaza problemow......Sadyl sie o tym dosadnie wypowiedział.
Moja Droga, nic w tym wątku takiego nie było. No chyba, że wzięłaś do siebie teksty autorstwa "miłego dnia". Szczerze kolega ma problem sam ze sobą, bo hejtuje połowę postów i wszędzie się udziela. Jak ma tyle do powiedzenia to radzę politykę, tam wszystkie głupoty znajdą swoich adoratorów. Jedna osoba trafnie spostrzegła, że szukanie nowej znajomości to nie negowanie starych znajomych. Ja na swoich mogę zawsze liczyć. Tylko każdy ma w swoim życiu inne priorytety, rodzina, dzieci - i ja to szanuję. Przykro, że nie masz przyjaciół którzy Ci pomogą w złym nastroju.. każdy chce się wygadać tak po prostu :)
Dla mnie Sadyl, to przede wszystkim przedsiębiorca, biznesmen! Prowadzący Multi Agencję a nie jakąś tam ubezpieczalnię a jeśli już to prowadzący Agencję Ubezpieczeniową.
Branża ubezpieczeniowa i bankowa są jedne z najbogatszych branż w Polsce. Poza tym osoby pracujące w takich branżach są zazwyczaj postrzegane jako osoby o dużym stopniu zaufania społecznego oraz zazwyczaj podlegają weryfikacji przez Towarzystwa Ubezpieczeniowe, które reprezentuje.
Nie znam Sadyla! Kocham Kobiety;-)))))))))
P.S.
Niczego nie chcę ubezpieczać;-)))))))))) i nie potrzebuję doradcy Sam sobie z tym radzę.
Branża ubezpieczeniowa i bankowa są jedne z najbogatszych branż w Polsce. Poza tym osoby pracujące w takich branżach są zazwyczaj postrzegane jako osoby o dużym stopniu zaufania społecznego oraz zazwyczaj podlegają weryfikacji przez Towarzystwa Ubezpieczeniowe, które reprezentuje.
Nie znam Sadyla! Kocham Kobiety;-)))))))))
P.S.
Niczego nie chcę ubezpieczać;-)))))))))) i nie potrzebuję doradcy Sam sobie z tym radzę.
@Alice;
Cyt. "Większość znajomych ma już swoje rodziny, dzieci. I mimo, że są cudowi, fajnie byłoby się spotkać z osobami w podobnej sytuacji czyli bez zobowiązań, które chcą czerpać radość z życia."
Jesteś otwartą osobą. Zdaję sobie sprawę, że gdy się ma znajomych/przyjaciół, którzy są w stałych związkach a na dodatek tworzą rodzinę w której są dzieci to coraz trudniej im i tobie jest się umówić na spotkanie, imprezę, coś szalonego, gdzie ramy czasowe w małym stopniu ogrywają pierwszoplanową rolę.
Nie podlega dyskusji jednak to, że nadal dla Ciebie są bliskimi osobami. Doskonale rozumiem Cię, że chcesz spotykać się z innymi osobami.
Myślę, że tutaj na forum z niejedną Kobietką się umówisz;-) Miłego dnia Ci życzę.
Cyt. "Większość znajomych ma już swoje rodziny, dzieci. I mimo, że są cudowi, fajnie byłoby się spotkać z osobami w podobnej sytuacji czyli bez zobowiązań, które chcą czerpać radość z życia."
Jesteś otwartą osobą. Zdaję sobie sprawę, że gdy się ma znajomych/przyjaciół, którzy są w stałych związkach a na dodatek tworzą rodzinę w której są dzieci to coraz trudniej im i tobie jest się umówić na spotkanie, imprezę, coś szalonego, gdzie ramy czasowe w małym stopniu ogrywają pierwszoplanową rolę.
Nie podlega dyskusji jednak to, że nadal dla Ciebie są bliskimi osobami. Doskonale rozumiem Cię, że chcesz spotykać się z innymi osobami.
Myślę, że tutaj na forum z niejedną Kobietką się umówisz;-) Miłego dnia Ci życzę.
Panowie, wydaje mi się, że błędnie odebraliście intencje Alicji... Co do starych znajomych, nigdzie nie pisze, że nie ma z nimi kontaktu. Naturalnym dla mnie jest, że jeżeli znajomi mają rodziny, dzieci, a Alicja jest sama, to trochę różne mają podejście do życia. Tez mam znajomych - takich singli i mimo całej mojej sympatii do nich, nie mogę z nimi co tydzień chodzić na imprezy, wychodzić do knajp. A oni mogą, niech korzystają. I takich znajomych szuka Alicja.
I chyba tylko przez Wasze "męskie ego" uważacie, że kobieta szuka nowych znajomych, bo rozstała się z facetem :P
Alicjo powodzenia i nie słuchaj tych marud ;-)
I chyba tylko przez Wasze "męskie ego" uważacie, że kobieta szuka nowych znajomych, bo rozstała się z facetem :P
Alicjo powodzenia i nie słuchaj tych marud ;-)
"Rodzina to zobowiazanie, ale tez masz z tego pewnie duzo radosci :)"
Mam :-) A także sporo zmartwień, trosk i kłopotów, ale na tym polega życie :-) Nawet, jak mi się nie chce, to muszę, ale to często wychodzi na plus ;-) Różne są etapy w życiu. Jeszcze chwilę i dziecko będzie na tyle samodzielne, że też będę mogła szaleć co tydzień ;-) A póki co zajmuję się wychowywaniem dziecka, a i udaje mi się wygospodarować trochę czasu na spotkania ze znajomymi :-)
Mam :-) A także sporo zmartwień, trosk i kłopotów, ale na tym polega życie :-) Nawet, jak mi się nie chce, to muszę, ale to często wychodzi na plus ;-) Różne są etapy w życiu. Jeszcze chwilę i dziecko będzie na tyle samodzielne, że też będę mogła szaleć co tydzień ;-) A póki co zajmuję się wychowywaniem dziecka, a i udaje mi się wygospodarować trochę czasu na spotkania ze znajomymi :-)
Z kocich przemysleń:
Mam ochotę wyjechać np. do Egiptu/ czy innego Cypru na tydzień.
Wakacje
Jako singiel koszt 2 000zł. Niedrogo...
Jak z rodziną , koszt 8 000zł. Robi się drogo, prawda?
Uwielbiam nurkowanie, stać mnie na takie wakacje. Tylko co z młodymi gekonami? Same w hotelu nie mogą zostać a nurkować nie mogą....I lipa:/
opiekunka z łapanki odpada, zakładamy ze lubimy swoje gekony.....
Mam ochotę wyjechać np. do Egiptu/ czy innego Cypru na tydzień.
Wakacje
Jako singiel koszt 2 000zł. Niedrogo...
Jak z rodziną , koszt 8 000zł. Robi się drogo, prawda?
Uwielbiam nurkowanie, stać mnie na takie wakacje. Tylko co z młodymi gekonami? Same w hotelu nie mogą zostać a nurkować nie mogą....I lipa:/
opiekunka z łapanki odpada, zakładamy ze lubimy swoje gekony.....