Widok
~driver-21 rozbawiłeś mnie :)
Facet po 50 chciałby ,,COŚ" do 40 . Może i Ci się trafi takie coś, o ile oczywiście masz gruby portfel. Nie licz na to , że jakaś młódka poleci na Twój urok faceta po 50 z pustym portfelem :)
Trzeba być byłym premierem , albo super bramkarzem żeby zakochała się jeszcze młodsza :)
Życzę powodzenia w szukaniu
Gosia
Facet po 50 chciałby ,,COŚ" do 40 . Może i Ci się trafi takie coś, o ile oczywiście masz gruby portfel. Nie licz na to , że jakaś młódka poleci na Twój urok faceta po 50 z pustym portfelem :)
Trzeba być byłym premierem , albo super bramkarzem żeby zakochała się jeszcze młodsza :)
Życzę powodzenia w szukaniu
Gosia
Gosia nie jest w błędzie.
Tereso,nikt nie kwestionuje Twojego uczucia do partnera.Miałaś szczęście.Mężczyźni w 90% ( wersja optymistyczna) szukają z reguły dużo młodszych partnerek.Wiem to z autopsji.
My, kobiety fizycznie starzejemy się szybciej i tego nikt nie zmieni.Zaakceptowałysmy ten fakt.Niestety nasze drugie połówki do tej pory nie mogą się z tym pogodzić.Nie wystarczy im jedynie poddawanie się ostatnio modnym zabiegom chirurgii kosmetycznej,chcą czegoś więcej,aby poprawić swoje samopoczucie,aby "przywrócić" ich utraconą bezpowrotnie młodość.Zagwarantować może im to (według ich opinii) jedynie nowa,coraz młodsza partnerka.I nie jest to pogląd odosobniony.
To temat rzeka.
Poza tym Gosia L nie wypowiadała się na temat kobiet z Twojego rocznika.Panowie po 50-tce zazwyczaj szukają kobiet w przedziale do 35 lat,niektórzy przesuwają tę granicę nieznacznie w górę.Wystarczy,że wejdziesz na jakiekolwiek strony interentowe zapoznawcze,to sama się o tym przekonasz.
Pozdr.
K
Ps.Mam 45 lat,a dla mężczyzn w wieku 55 lat jestem już "zbyt stara"
Tereso,nikt nie kwestionuje Twojego uczucia do partnera.Miałaś szczęście.Mężczyźni w 90% ( wersja optymistyczna) szukają z reguły dużo młodszych partnerek.Wiem to z autopsji.
My, kobiety fizycznie starzejemy się szybciej i tego nikt nie zmieni.Zaakceptowałysmy ten fakt.Niestety nasze drugie połówki do tej pory nie mogą się z tym pogodzić.Nie wystarczy im jedynie poddawanie się ostatnio modnym zabiegom chirurgii kosmetycznej,chcą czegoś więcej,aby poprawić swoje samopoczucie,aby "przywrócić" ich utraconą bezpowrotnie młodość.Zagwarantować może im to (według ich opinii) jedynie nowa,coraz młodsza partnerka.I nie jest to pogląd odosobniony.
To temat rzeka.
Poza tym Gosia L nie wypowiadała się na temat kobiet z Twojego rocznika.Panowie po 50-tce zazwyczaj szukają kobiet w przedziale do 35 lat,niektórzy przesuwają tę granicę nieznacznie w górę.Wystarczy,że wejdziesz na jakiekolwiek strony interentowe zapoznawcze,to sama się o tym przekonasz.
Pozdr.
K
Ps.Mam 45 lat,a dla mężczyzn w wieku 55 lat jestem już "zbyt stara"
~Gosia L to c napisał ~driver-21 wcale nie jest zabawne, z racji tego ze kobiety się szybciej biologicznie i mentalnie starzeją to calkiem logiczne ze faceci szukają młodsze panie. Natury nie oszukasz, kobieta 40 i więcej to już stara kobieta.Co do placenia przez mlodki to one zazwyczaj wola być opłacane i z tej racji wola starszych facetow .....
normalny- taki z którym da się żyć. Nie zamęcza swoimi dziwactwami. Nie ma różnych bardziej lub mniej uciążliwych nawyków. Np miałam koleżankę jak spadł mi włos z głowy jak byłam u niej w domu to go podniosła i wyniosła do śmieci. To samo było z każdym paproszkiem, który jakimś sposobem się pojawił w mieszkaniu. Dziewczyna była sympatyczna inteligentna ale uważanie cały czas żeby nic się nie zabrudziło było męczące.
@nimfa
Mógłbym napisać "każdy jest wyjątkowy" ale preferuję bardziej osobistą stylistykę niż uniwersalną. Nie obejmuję swoim umysłem całego świata, na podstawie rozmów i lektur nie uznaję, że każdy człowiek jest unikatem.
Nie zadzieram nosa, nie wywyższam się, nie chwalę się. Sprowadzam prawdę ogólną (bo ktoś mógłby się obruszyć i powiedzieć: wszyscy ludzie są tacy sami) do szczególnej. Ja jestem wyjątkowy, Ty jesteś wyjątkowa, autorka pytania jest wyjątkowa i każdy z odpowiadających też.
Mógłbym napisać "każdy jest wyjątkowy" ale preferuję bardziej osobistą stylistykę niż uniwersalną. Nie obejmuję swoim umysłem całego świata, na podstawie rozmów i lektur nie uznaję, że każdy człowiek jest unikatem.
Nie zadzieram nosa, nie wywyższam się, nie chwalę się. Sprowadzam prawdę ogólną (bo ktoś mógłby się obruszyć i powiedzieć: wszyscy ludzie są tacy sami) do szczególnej. Ja jestem wyjątkowy, Ty jesteś wyjątkowa, autorka pytania jest wyjątkowa i każdy z odpowiadających też.
@nimfa
Ja się nie chwalę. Ja pokazuję, że każdy może być wyjątkowym wariatem. I to sprawia, że w tłumie zwracamy uwagę na konkretne osoby.
@mycholina
Każdy jakieś swoje "zakręty". Jeden będzie zbierał okruszki z podłogi, a drugi znaczki. Dla kogoś pasją jest używanie odkurzacza, dla kogoś innego gra w rzutki.
Ja się nie chwalę. Ja pokazuję, że każdy może być wyjątkowym wariatem. I to sprawia, że w tłumie zwracamy uwagę na konkretne osoby.
@mycholina
Każdy jakieś swoje "zakręty". Jeden będzie zbierał okruszki z podłogi, a drugi znaczki. Dla kogoś pasją jest używanie odkurzacza, dla kogoś innego gra w rzutki.
Widzę,że powstał spór w kwestii normalności:)
W słowniku Doroszewskiego znajdujemy znaczenie: „normalny, taki jak należy”,
W innym słowniku języka polskiego jest to samo znaczenie, opisane w nieco inny sposób: „Jako regularne określamy coś, co uważamy za normalne i typowe w swoim rodzaju. Słowo potoczne."
Widzisz, pan, on to jest wariat regularny, taki, co to o nim ludzie mówią...
Naturalną cechą języka i ludzkiego rozumowania zarazem jest bowiem wielorakie nazywanie tego, co odbiega od normy.
To, co uważamy za dobre, normalne pozostaje niejako w domyśle i często nie musi być wyrażone ― tak pojmujemy świat w ogóle. Mające sporo synonimów, a pozbawione antonimów słowo głupek świadczyłoby o tym, że relacja język ― rzeczywistość nie jest taka prosta.
Pośredniczy w niej trzeci element ― ludzka myśl, która lubi płatać nam figle :)))
W słowniku Doroszewskiego znajdujemy znaczenie: „normalny, taki jak należy”,
W innym słowniku języka polskiego jest to samo znaczenie, opisane w nieco inny sposób: „Jako regularne określamy coś, co uważamy za normalne i typowe w swoim rodzaju. Słowo potoczne."
Widzisz, pan, on to jest wariat regularny, taki, co to o nim ludzie mówią...
Naturalną cechą języka i ludzkiego rozumowania zarazem jest bowiem wielorakie nazywanie tego, co odbiega od normy.
To, co uważamy za dobre, normalne pozostaje niejako w domyśle i często nie musi być wyrażone ― tak pojmujemy świat w ogóle. Mające sporo synonimów, a pozbawione antonimów słowo głupek świadczyłoby o tym, że relacja język ― rzeczywistość nie jest taka prosta.
Pośredniczy w niej trzeci element ― ludzka myśl, która lubi płatać nam figle :)))
Ale napisałaś! Twój wpis dotyczący definicji normalności sprawił, że nawet trochę zacząłem żałować, że jestem przed pięćdziesiątką, i że nie mam wolnego czasu do spędzania. Całość jest jednak dość optymistyczna, jak dobiję do wieku balzakowskiego to dam anons: "Szukam pani w podobnym wieku do dyskusji również językowej. Posiadanie dwóch słowników obowiązkowe. Ciekawe czy ktoś się odezwie:) ".
Odnośnie meritum to ostatnio dochodzę do wniosku, że ów trzeci element jest kluczowy o ile nie najważniejszy. Mam na myśli myśl a nie figle :P.
Odnośnie meritum to ostatnio dochodzę do wniosku, że ów trzeci element jest kluczowy o ile nie najważniejszy. Mam na myśli myśl a nie figle :P.
Mój wpis nieco pokrętny, ale Ci do których był adresowany, zrozumieli jak widać :)
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem przedmówcy, że "Całość jest jednak dość optymistyczna" wg mnie całość jest BARDZO optymistyczna :)
Jak słusznie zauważyłeś trzeci element jest kluczowy :P
Reasumując "normalne" to pojęcie względne i często subiektywne, a nienormalnym ludzie najczęściej określają to, czego nie znają i czego boją się poznać „normalność" to słowo, które upraszcza określenie do czego zmierzam, czego mi brakuje w życiu, bo tak naprawdę czy normalność w ogóle istnieje, przecież to rzecz na wskroś względna, określenie jej łączy się z okolicznościami, z „miejscem siedzenia" , z pragnieniami.
Lubimy ludzi szufladkować, przypinać łatki, a przecież to co dla nas jest normalne, dla innych już niekoniecznie, nasze poglądy, idee, normy są odzwierciedleniem naszej drogi, naszej historii, naszych doświadczeń, a przecież każdy ma własną drogę do przejścia.
Nie można odbierać/temperować indywidualności, odmienności drugiego człowieka, bo przecież każdy człowiek jest jakiś, jest inny, niepowtarzalny, wyjątkowy.
Dopisuję... uwielbiam być (też) wariatką :)
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem przedmówcy, że "Całość jest jednak dość optymistyczna" wg mnie całość jest BARDZO optymistyczna :)
Jak słusznie zauważyłeś trzeci element jest kluczowy :P
Reasumując "normalne" to pojęcie względne i często subiektywne, a nienormalnym ludzie najczęściej określają to, czego nie znają i czego boją się poznać „normalność" to słowo, które upraszcza określenie do czego zmierzam, czego mi brakuje w życiu, bo tak naprawdę czy normalność w ogóle istnieje, przecież to rzecz na wskroś względna, określenie jej łączy się z okolicznościami, z „miejscem siedzenia" , z pragnieniami.
Lubimy ludzi szufladkować, przypinać łatki, a przecież to co dla nas jest normalne, dla innych już niekoniecznie, nasze poglądy, idee, normy są odzwierciedleniem naszej drogi, naszej historii, naszych doświadczeń, a przecież każdy ma własną drogę do przejścia.
Nie można odbierać/temperować indywidualności, odmienności drugiego człowieka, bo przecież każdy człowiek jest jakiś, jest inny, niepowtarzalny, wyjątkowy.
Dopisuję... uwielbiam być (też) wariatką :)
Od czasu do czasu urządzamy tu sobie takie małe zagadki pod tytułem: "kto zrozumiał co napisałem/am", także kilkoro forumowiczy jest nieźle wyćwiczonych w czytaniu ze zrozumieniem, również pomiędzy wierszami :).
Jak słyszę "normalne" to przypomina mi się pewien bełkotliwy tekst z dawnych lat: trabant jest normalnym samochodem, oczywiście zgodnie z normami wschodnioniemieckimi. Chichot historii polega na tym, że kraju już nie ma, normy zniknęły a auta wciąż jeżdżą. Stąd też moje pytanie i lekkie obruszenie się na normy i normalność. Ale masz rację, lubimy poczuć, że to jacy jesteśmy, co robimy jest "normalne", że nie jest wymysłem kosmity, że emocje, wnioski, pomysły mieszczą się w jakichś tam ramach, że oddział zamknięty nam nie grozi. Piszę "nam" ale wyćwiczone forumowe oko przepisze w MYŚLI to zdanie z zaimkiem "mi" ;). Tak ja moje z "Lubimy ludzi szufladkować..." przekłada na "Lubię ludzi szufladkować..." ;). Bo ja nie lubię. Jeśli przypinam łatki to tylko dwie. Chcę poznać bliżej - nie chcę. W pierwszym przypadku żadna szufladka nie pomieści takiej osoby, w drugim łatka nie jest potrzebna.
I masz rację co do jeszcze jednego. Moja myśl podpowiadała mi, że po pięćdziesiątce to już tylko będę mógł liczyć na towarzystwo przekupnych gołębi w parku. Zatem jest to "bardzo" optymistyczne, a nie tylko "dość".
Historie i drogi są różne. Nawet na tym gUpim forum widać, jak w zależności od przebytej drogi rysują się poglądy. Jak trudno jest dojść do wspólnego stanowiska dwóm osobom z których jedna poszła górą a druga doliną. Mimo że obie piszą to samo, to jednak nie mogą się dogadać. Ot, trzeci element.
Jak słyszę "normalne" to przypomina mi się pewien bełkotliwy tekst z dawnych lat: trabant jest normalnym samochodem, oczywiście zgodnie z normami wschodnioniemieckimi. Chichot historii polega na tym, że kraju już nie ma, normy zniknęły a auta wciąż jeżdżą. Stąd też moje pytanie i lekkie obruszenie się na normy i normalność. Ale masz rację, lubimy poczuć, że to jacy jesteśmy, co robimy jest "normalne", że nie jest wymysłem kosmity, że emocje, wnioski, pomysły mieszczą się w jakichś tam ramach, że oddział zamknięty nam nie grozi. Piszę "nam" ale wyćwiczone forumowe oko przepisze w MYŚLI to zdanie z zaimkiem "mi" ;). Tak ja moje z "Lubimy ludzi szufladkować..." przekłada na "Lubię ludzi szufladkować..." ;). Bo ja nie lubię. Jeśli przypinam łatki to tylko dwie. Chcę poznać bliżej - nie chcę. W pierwszym przypadku żadna szufladka nie pomieści takiej osoby, w drugim łatka nie jest potrzebna.
I masz rację co do jeszcze jednego. Moja myśl podpowiadała mi, że po pięćdziesiątce to już tylko będę mógł liczyć na towarzystwo przekupnych gołębi w parku. Zatem jest to "bardzo" optymistyczne, a nie tylko "dość".
Historie i drogi są różne. Nawet na tym gUpim forum widać, jak w zależności od przebytej drogi rysują się poglądy. Jak trudno jest dojść do wspólnego stanowiska dwóm osobom z których jedna poszła górą a druga doliną. Mimo że obie piszą to samo, to jednak nie mogą się dogadać. Ot, trzeci element.
Ojj zielony, zielony:)) Tak jak wszyscy chcą czuć się normalni, tak wszyscy twierdzą że są uczciwi, dobrzy, że nie kłamią i że NIE SZUFLADKUJĄ.
A wszyscy są na swój sposób nienormalni i wszyscy na zwykły sposób szufladkują, nie da się żyć bez tego, bo tak zbudowany jest nasz umysł;)
A wszyscy są na swój sposób nienormalni i wszyscy na zwykły sposób szufladkują, nie da się żyć bez tego, bo tak zbudowany jest nasz umysł;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
http://www.youtube.com/watch?v=awi14wDTxNw
piwo jest dowodem na to,że Bóg nas kocha i chce,żebyśmy byli szczęśliwi
OOOOOO przepraszam, ja jestem prawdziwym facetem, atrakcyjnym po pięćdziesiątce. 116 kg żywej wagi, piękna oponka wokół bioder z lekkim zwisem ku ziemi zgodnie z prawem przyciągania. 185 cm. wzrostu od stóp do czubka głowy zakończonej błyszczącą łysinką Buzia uśmiechnięta, rumiana, jak jabłuszko, którym Ewa kusiła Adasia Jest jeszcze coś cudownego, uczucie, którym wzajemnie z cudowną najwspanialszą, ukochaną jedyną małżonką się łączymy
jestem kobieta po 50-tce czytalam twoje wypowiedzi na forum to straszny belkot jestes prostakiem zakompleksionym maluczkim ludzikiem w tym wieku poslugujesz sie jezkiem patologii brakuje ci elementarnego wychowania nie wspomne o klasie. jestem zdruzgotana ze w 21-szym wieku zyja jeszcze tacy nerdalczycy
jestem kobieta mam 58 lat troche nadwagi jestem wdowa od 10-ciu lat. urodzilam sie i mieszkam w lublinie jestem zadbana, mila grzeczna, spokojna pogodna niezalezna nie pale papierosow i nie pije alkoholu, chetnie poznam pana w odpowiednim wieku o zblizonych walorach do moich lubie panow raczej puszystych.