Odpowiadasz na:

Re: Do mam, których dzieci urodziły się w 2010 r.

Zajęciami "programowymi" nudził się, mimo że było ich mało. A skąd taki wniosek? A stąd, że wg mamy w przedszkolu za dużo było atrakcji, wycieczek i różnych innych atrakcji. Tym bardziej może... rozwiń

Zajęciami "programowymi" nudził się, mimo że było ich mało. A skąd taki wniosek? A stąd, że wg mamy w przedszkolu za dużo było atrakcji, wycieczek i różnych innych atrakcji. Tym bardziej może nudzić się w szkole. I to tym bardziej jest niepokojące. Mimo że w przedszkolu jest różnorodność, to i tak się potrafi nudzić. W szkole takiej różnorodności nie będzie. Tam są głównie zajęcia "programowe" a poziom... W pierwszej klasie jest niski. Na poznanie literek mają całą pierwszą klasę; jak ja chodziłam do pierwszej klasy to było na to chyba ze trzy miesiące. Może będzie jakaś zmiana w podstawie programowej, bo znowu 7-latki pójdą do pierwszej klasy. Na razie poziom jest niski. Moje dzieci w pierwszej klasie nie zdobyły ŻADNYCH nowych umiejętności, oczywiście wiedzę tak, bo omawiane tematy nie zawsze pokrywały się z tym, o czym mówiły panie w przedszkolu.
Przyszło mi do głowy, jakie kontakty z rówieśnikami ma takie dziecko nudzące się w przedszkolu? Zastanawiam się bez złośliwości. Czy potrafi bawić się w grupie, czy spotyka się z kolegami po przedszkolu na podwórku? Ja znam taki jeden przypadek dziecka nudzącego się w szkole, ale ja tego nudą nie nazywam. Poszło do szkoły z umiejętnościami pisania, czytania ale w szkole jest mu źle. Niespecjalnie odnalazło się w klasie. Nie ma tragedii, bo w ławce samo nie siedzi, na urodziny czasami jest zapraszane ale na tym koniec. Inne dzieci spotykają się na placu zabaw, to już nie. Wydawałoby się, że wszystko jest ok ale jak się bliżej przyjrzeć dziecku, to problem leży gdzieś indziej. Nie zbudowało w klasie żadnych bliższych relacji i pobyt w szkole to taki obowiązek ani fajny, ani niefajny. Przypadek, o którym mówię, dotyczy jedynaka i to takiego klasycznego ("wszystko moje", "nie podzielę się") więc to zupełnie inna sytuacja niż opisywana w tym wątku ale jedno jest pewne. Za hasłem "nudzę się" może kryć się znacznie więcej. A jesli chodzi o kontakty społeczne, to panuje powszechne zmniejszenie ich wartości. Jak ja studiowałam lata temu, to ludzie z grupy, z roku, z akademika byli zintegrowani, wiele rzeczy robiło się wspólnie, w przerwach między zajęciami było głośno i wesoło. Wystarczy teraz pójść do jakiejś uczelnie. W przerwie zajęciowej 3/4 studentów odpala tablety, telefony i tak prowadzi życie towarzyskie. W akademikach też jest ciszej. Zwyczajne kontakty z ludźmi straciły mocno na znaczeniu i to jest proces, który zaczyna się wiele lat wcześniej, a nie że wcześniej dziecko było inne a z chwilą pójścia na studia całkowicie się zmieniło. Tak to się szybko nie dzieje.

zobacz wątek
8 lat temu
~A.

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry