Widok
FRESH MARKETY i żabki
W związku z dużą ilością ogłoszeń o pracę tych pracodawców muszę wszystkich zainteresowanych ostrzec ! PÓŁ ROKU pracowałam na czarno z zastrzeżeniem, że moja umowa jest gotowa ! PŁATNE GROSZE a jak była premia to następnego miesiąca szefował zabierała za wszystko pieniądze ( za terminy, uszkodzenia, za zły aos) ponadto wyzysk ! dwóch pracowników do obsługi sklepu i rozłożenia palet sprzed sklepu z towarem !!!! Nie polecam !
Martyna wszystko zależy w której Żabce / Freshu pracowałaś. Podaj zatem lokalizację i ewentualnie imię kierownika/czki tego sklepu, aby przestrzec innych przed pracą tam. Jak mówię wszystko zależy od ajenta i pozostałych członków załogi. Ja wiem, że chyba tragicznie jest na Oruni Dolnej (ul. Gościnna), ponieważ ogłoszenie o staż/pracę pojawia się tam co ok. miesiąc do dwóch. Nieciekawie jest też na Spadzistej czy w Pruszczu Gdańskim. Za to naprawdę fajnie, a przede wszystkim wzorcowo pod względem prawnym i organizacji jest: w Sopocie (ul. Grunwaldzka / Podjazd),we Wrzeszczu (Chopina / Wita Stwosza; Jesionowa) w Gdańsku (budynek C.H. Wielki Młyn) czy na gdańskim Chełmie (wszystkie punkty, zwłaszcza ul. Dragana i w Pasażu Chełmskim). Wiecej pkt. nie znam.
Pewnie najlepiej każdy chciałby dużo zarobić a się nie narobić. Pracowałam w 2 fresh marketach dobrze ponad rok i żyję. Fakt są punkty gdzie dają umowy takie byle było korzystnie dla nich, ale skoro się na taką umowę godzisz to znaczy, że Ci odpowiada. Ja na wstępie mówię ilę chcę zarobić i jak mi proponują marny grosz to po prostu szukam gdzie indziej (raz się to zdarzyło). Wiadomo jak jest w handlu nie ma siedzenia na tyłku. Skoro takiej pracy szukasz licz się z tym, ze będziesz zapie**
gadasz głupstwa! człowiek moze zapierdzielać, ale nich mu za to zapłacą normalnie! pracowałam we freszu i za około 200 godzin miesięcznie dostawałyśmy 1300 złl. A obowiązków było pełno: obsługa kasy, robienie hot dogów, krojenie wędlin i serów, nakładanie ciasta, przyjmowanie dostaw (czasem nawet 6 palet i tylko 2 osoby na zmianie, wiec grzebałysmy się z tym do 22, 23 czasami.), sprawdzanie dat waznosci, wykładanie towaru, robienie zrotów, sprzątanie. Caly sklep na głowie 2 osob.
Ludzie, czy Wy nie potraficie napisać jasno i przejrzyście, które sklepy to dno, a przede wszystkim którzy właściciele czy ajenci to "typowe polskie ścierwa". Piszecie, że pracujecie/pracowaliście naście godzin za darmo, że bez umowy, że..., itd. itp. A wszystko to w typie "wszystkie polaki to pijaki". Jeżeli piszecie prawdę, to konkretnie z podaniem konkretnego sklepu, z opisem w jaki sposób "łamane są prawa pracownika". Wówczas taki przekaz ma sens. W innym przypadku to zwykłe subiektywne "bicie piany".