Widok
> może jutro też się czymś pochwalę ;)
Jutro może być futro :/
Dzisiaj grzybiarze byli dosłownie wszędzie.. Co kawałek przy drodze stały "stoiska" z grzybami (głównie borowiki i kurki), w każdym leśnym dukcie parkowały auta, a po lesie snuły się watahy mykofilów z pełnym siatami, wiadrami, czy co tam mieli na podorędziu.
Ale oczywiście 3mam kciuki :)
Jutro może być futro :/
Dzisiaj grzybiarze byli dosłownie wszędzie.. Co kawałek przy drodze stały "stoiska" z grzybami (głównie borowiki i kurki), w każdym leśnym dukcie parkowały auta, a po lesie snuły się watahy mykofilów z pełnym siatami, wiadrami, czy co tam mieli na podorędziu.
Ale oczywiście 3mam kciuki :)
Przypomniał mi się dowcip o grzybach:
Na pogrzebie trzeciego męża pewnej kobiety, sąsiadka pyta drugiej:
- A na co zmarli jej mężowie?
- od grzybów.
-jak to?
- pierwszy zjadł zupę grzybowa na obiad i się otruł.
A drugi?
- drugiemu również zrobiła zupę grzybowa i zmarł.
-a trzeci?
- od łomu.
- jak to?
-nie chciał zjeść grzybów...
Na pogrzebie trzeciego męża pewnej kobiety, sąsiadka pyta drugiej:
- A na co zmarli jej mężowie?
- od grzybów.
-jak to?
- pierwszy zjadł zupę grzybowa na obiad i się otruł.
A drugi?
- drugiemu również zrobiła zupę grzybowa i zmarł.
-a trzeci?
- od łomu.
- jak to?
-nie chciał zjeść grzybów...
Sadyl, thx niestety dziś ani jednej :(
Jednak grzybobranie udane, jajecznica z grzybkami, grzybki z cebulką w śmietanie i kilka sznurków suszonych zaliczone :)
Za tydzień liczę na kilka słoiczków zmarnowanych w occie ;) plus kolejne sznurki :)
Czy ktoś z Was mrozi grzyby ? A jesli tak, czy je najpierw obgotowujecie?
Jednak grzybobranie udane, jajecznica z grzybkami, grzybki z cebulką w śmietanie i kilka sznurków suszonych zaliczone :)
Za tydzień liczę na kilka słoiczków zmarnowanych w occie ;) plus kolejne sznurki :)
Czy ktoś z Was mrozi grzyby ? A jesli tak, czy je najpierw obgotowujecie?
> kilka sznurków suszonych
Nie bądź taka skromna. Jest czym się pochwalić :D
> Za tydzień liczę na kilka słoiczków zmarnowanych w occie
Jeśli planujesz dłuższą abstynencję, to te w occie rzeczywiście mogą być zmarnowane ;]
Aczkolwiek... zawsze możesz podarować je mi :D
> Czy ktoś z Was mrozi grzyby ?
Jasne
> A jesli tak, czy je najpierw obgotowujecie?
Oczywiście. Surowe grzyby można mrozić przemysłowo (liofilizacja). Takie potem możemy kupić w marketach. W domu nie ma szans na liofilizację produktów - zatem muszą być wstępnie obrobione.
Najprostszą metodą jest wstępne obgotowanie w lekko słonej wodzie. Po odcedzeniu i poporcjowaniu - do zamrażalnika.
Nie bądź taka skromna. Jest czym się pochwalić :D
> Za tydzień liczę na kilka słoiczków zmarnowanych w occie
Jeśli planujesz dłuższą abstynencję, to te w occie rzeczywiście mogą być zmarnowane ;]
Aczkolwiek... zawsze możesz podarować je mi :D
> Czy ktoś z Was mrozi grzyby ?
Jasne
> A jesli tak, czy je najpierw obgotowujecie?
Oczywiście. Surowe grzyby można mrozić przemysłowo (liofilizacja). Takie potem możemy kupić w marketach. W domu nie ma szans na liofilizację produktów - zatem muszą być wstępnie obrobione.
Najprostszą metodą jest wstępne obgotowanie w lekko słonej wodzie. Po odcedzeniu i poporcjowaniu - do zamrażalnika.
Chwilunia @Artek, przepis toś Ty mi podpowiedział przecież :P a że Twój przepis to i Ty musisz potwierdzić że dobry :))
A grzyby to sami zbierzemy, jak się będziemy trzymać zasady, że z blaszkami i czerwonych nie zbieramy, to powinno się udać :))
Jaki wygodniś :P od Pani by od razu chciał kupować. Samemu uzbierać!
A grzyby to sami zbierzemy, jak się będziemy trzymać zasady, że z blaszkami i czerwonych nie zbieramy, to powinno się udać :))
Jaki wygodniś :P od Pani by od razu chciał kupować. Samemu uzbierać!
@Ilona
ja mroziłem bez gotowania opieńki i kurki i nadają się wyśmienicie.
Jest jednak jedno ale, grzyby bez wstępnego obgotowania zawierają bardzo dużo wody. Jeżeli chcesz takie rozmrożone usmażyć, to się nie uda, bo one tak się zleją, że się uduszą. Do smażenia trzeba więc obgotować przed mrożeniem. A jeżeli potrzebujesz do zupy albo sosu, to możesz mrozić tylko oczyszczone. Moim zdaniem.
Słyszałem także, że słabo wychodzą mrożonki z grzybów z gąbką, z wyłączeniem młodego prawdziwka, ale tego nie próbowałem osobiście robić, ja grzyby z gąbką suszę.
ja mroziłem bez gotowania opieńki i kurki i nadają się wyśmienicie.
Jest jednak jedno ale, grzyby bez wstępnego obgotowania zawierają bardzo dużo wody. Jeżeli chcesz takie rozmrożone usmażyć, to się nie uda, bo one tak się zleją, że się uduszą. Do smażenia trzeba więc obgotować przed mrożeniem. A jeżeli potrzebujesz do zupy albo sosu, to możesz mrozić tylko oczyszczone. Moim zdaniem.
Słyszałem także, że słabo wychodzą mrożonki z grzybów z gąbką, z wyłączeniem młodego prawdziwka, ale tego nie próbowałem osobiście robić, ja grzyby z gąbką suszę.
Dzięki Mansonie, właśnie o to mi chodziło, doświadczenia z własnych, forumowych kuchni :)
Skoro na opieńki jeszcze nie pora, większość obgotuję a garstkę zamrożę ot tak, zobaczymy co z tego wyjdzie, ewentualnie będzie zupa grzybowa ;)
Chyba, że znajdzie się jeszcze ktoś kto podzieli się swoimi grzybowymi wyczynami :)
Skoro na opieńki jeszcze nie pora, większość obgotuję a garstkę zamrożę ot tak, zobaczymy co z tego wyjdzie, ewentualnie będzie zupa grzybowa ;)
Chyba, że znajdzie się jeszcze ktoś kto podzieli się swoimi grzybowymi wyczynami :)
M 30 plus
Ja powiedziałem że słyszałem,a wyście tak zachachmęciły że ja mam nazbierać i jeszcze testerem być a ja jeszcze nie jestem gotowy na przejście,chciał bym jeszcze pojeździć na rowerze,kilka książek mam do przeczytania,kredyt do spłacenia,mieszkanie nie posprzątane,nie wiem czy nie wyrosłem z garnituru a mógł by być potrzebny;)
To może zróbmy tak,dla siebie kupimy od pani a te które zbierzemy(z blaszkami i w każdym kolorze też),to w słoiki i rozdamy tym "których lubimy".
Ja powiedziałem że słyszałem,a wyście tak zachachmęciły że ja mam nazbierać i jeszcze testerem być a ja jeszcze nie jestem gotowy na przejście,chciał bym jeszcze pojeździć na rowerze,kilka książek mam do przeczytania,kredyt do spłacenia,mieszkanie nie posprzątane,nie wiem czy nie wyrosłem z garnituru a mógł by być potrzebny;)
To może zróbmy tak,dla siebie kupimy od pani a te które zbierzemy(z blaszkami i w każdym kolorze też),to w słoiki i rozdamy tym "których lubimy".
@Art
Zwał jak zwał, w każdym razie trzydniowe gotowanie Ty mi podsunąłeś ;). Poza tym zbierać mamy razem :P Ty tylko testujesz :)).
Tak czy inaczej do lasu pójść musimy, nawet po te "najpyszniejsze" dla ulubieńców. Dużo tych słoiczków potrzebujesz?
Tak sobie myślę, że chyba źle ze mną bo faceta do lasu ciągnę...
:D
Zwał jak zwał, w każdym razie trzydniowe gotowanie Ty mi podsunąłeś ;). Poza tym zbierać mamy razem :P Ty tylko testujesz :)).
Tak czy inaczej do lasu pójść musimy, nawet po te "najpyszniejsze" dla ulubieńców. Dużo tych słoiczków potrzebujesz?
Tak sobie myślę, że chyba źle ze mną bo faceta do lasu ciągnę...
:D
"Art....jednak siedzi w Tobie morderca:))))))"
Właśnie cały dzień coś mnie tak uwiera;)
"Tak sobie myślę, że chyba źle ze mną bo faceta do lasu ciągnę"
Sezon się zaczął,więc przy drogach konkurencja duża;)
No dobra, to za testera weźmiemy ciebie @Majka :)))
@Art, co ty na to??
To jeden z lepszych pomysłów od początku tego forum.
"ja się na testera nie pisałam :P"
Majka to ciężki kawałek chleba,ale dzięki poświęceniu może powstać niezły kryminał.
UT 180,ale nie wiem czy M30+ nie ma np.190 albo 200.
Właśnie cały dzień coś mnie tak uwiera;)
"Tak sobie myślę, że chyba źle ze mną bo faceta do lasu ciągnę"
Sezon się zaczął,więc przy drogach konkurencja duża;)
No dobra, to za testera weźmiemy ciebie @Majka :)))
@Art, co ty na to??
To jeden z lepszych pomysłów od początku tego forum.
"ja się na testera nie pisałam :P"
Majka to ciężki kawałek chleba,ale dzięki poświęceniu może powstać niezły kryminał.
UT 180,ale nie wiem czy M30+ nie ma np.190 albo 200.
"No dobra, to za testera weźmiemy ciebie @Majka :)))
@Art, co ty na to??
To jeden z lepszych pomysłów od początku tego forum.
"ja się na testera nie pisałam :P"
Majka to ciężki kawałek chleba,ale dzięki poświęceniu może powstać niezły kryminał."
@Art - co ja Ci zrobiłam, że chcesz się mnie pozbyć???? ;-))
@Art, co ty na to??
To jeden z lepszych pomysłów od początku tego forum.
"ja się na testera nie pisałam :P"
Majka to ciężki kawałek chleba,ale dzięki poświęceniu może powstać niezły kryminał."
@Art - co ja Ci zrobiłam, że chcesz się mnie pozbyć???? ;-))
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
>Sezon się zaczął,więc przy drogach konkurencja duża;)
Ja tam się konkurencji nie boję. Co złapię to moje ;)
M30+ nie ma ani 200 ani nawet 180.
>Majka to ciężki kawałek chleba,ale dzięki poświęceniu może powstać niezły kryminał.
Już widzę tę wartką akcję i napięcie w książce, w której główni bohaterowie zbierają grzyby :D bestseller normalnie :))
Z Majką w roli głównej :D
Ja tam się konkurencji nie boję. Co złapię to moje ;)
M30+ nie ma ani 200 ani nawet 180.
>Majka to ciężki kawałek chleba,ale dzięki poświęceniu może powstać niezły kryminał.
Już widzę tę wartką akcję i napięcie w książce, w której główni bohaterowie zbierają grzyby :D bestseller normalnie :))
Z Majką w roli głównej :D
"Majeczko, dziś miałam taki dzień, że chętnie dam zawekować za Ciebie ;))))"
@UT - teraz ja bym Ciebie broniła i również nie dała zawekować ;-)
"Taa zgodni są,coś knują,zmówili się co do zeznań;)"
@Art - skoro zgodni, to nie muszą knuć, po prostu uważają tak samo :-)))
@UT - teraz ja bym Ciebie broniła i również nie dała zawekować ;-)
"Taa zgodni są,coś knują,zmówili się co do zeznań;)"
@Art - skoro zgodni, to nie muszą knuć, po prostu uważają tak samo :-)))
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Byłam dziś w lasach. Widziałam dwoje grzybiarzy z koszami wypełnionymi po brzegi, jednego zająca (gromada: ssaki), jedną lochę w towarzystwie trzech małych dzików. Ostatnio spotkałam samicę i dziwięć sztuk za nią biegnących... To robiło większe wrażenie.
Grzyby o tej porze roku zawsze są, tylko nie wszyscy je znajdują ;)
Grzyby o tej porze roku zawsze są, tylko nie wszyscy je znajdują ;)
Domyślam się Inka, że liczysz, iż w miejscu gdzie zawsze są nazbierasz imponującą ilość ;) Będę brutalna i posłużę się własnym przykładem- idę, znajduję, uśmiecham się dumnie od ucha do ucha... a za mną idze ktoś i też zbiera do koszyka ;)
Pochwalę się jednak- z każdym rokiem jest progres. Poza tym traktuję spacery po lesie rekreacyjnie.
Pochwalę się jednak- z każdym rokiem jest progres. Poza tym traktuję spacery po lesie rekreacyjnie.
Kiedyś, na poboczu nadmorskiej ścieżki rowerowej, gdzieś w okolicach Brzeźna, znalazłam SMARDZA.
Takiego smardza, o którym w moim starym atlasie grzybów (ulubiona lektura od dzieciństwa) było napisane że jest pod ścisłą ochroną i występuje w Polsce rzadko, i właściwie tylko na południu.
Obeszłam go z szacunkiem trzy razy, żałując że nie mam aparatu.
Żołądek powiedział że w sumie to by coś zjadł, ale powściągnęłam zwierza.
I do tej pory nie wiem jak smakuje smardz :)
Takiego smardza, o którym w moim starym atlasie grzybów (ulubiona lektura od dzieciństwa) było napisane że jest pod ścisłą ochroną i występuje w Polsce rzadko, i właściwie tylko na południu.
Obeszłam go z szacunkiem trzy razy, żałując że nie mam aparatu.
Żołądek powiedział że w sumie to by coś zjadł, ale powściągnęłam zwierza.
I do tej pory nie wiem jak smakuje smardz :)
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
A ja wiem, bo jadałem.
W sumie d.py nie urywa, ale szlagierem jest to, że to pierwszy wiosenny grzyb u nas. W sumie rośnie od kwietnia, a w cieplejsze wiosny i od marca.
Można kupić suszone smardze francuskie.
Z innych grzybów będących pod pełną ochroną gatunkową mega wyśmienity jest szmaciak gałęzisty. Sarniaki dachówkowate zaś bez porównania najlepsze do pasztetów. Co nie Ciema? :))
W sumie d.py nie urywa, ale szlagierem jest to, że to pierwszy wiosenny grzyb u nas. W sumie rośnie od kwietnia, a w cieplejsze wiosny i od marca.
Można kupić suszone smardze francuskie.
Z innych grzybów będących pod pełną ochroną gatunkową mega wyśmienity jest szmaciak gałęzisty. Sarniaki dachówkowate zaś bez porównania najlepsze do pasztetów. Co nie Ciema? :))
> Z innych grzybów będących pod pełną ochroną gatunkową mega wyśmienity jest szmaciak gałęzisty.
Potwierdzam. Ma genialny, orzechowy smak.
Jest bardzo mało znany i mało który okazjonalny grzybiarz się tym czymś zainteresuje - zatem jest spora szansa na natrafienie na niego w trakcie grzybobrania w lasach sosnowych.
Potwierdzam. Ma genialny, orzechowy smak.
Jest bardzo mało znany i mało który okazjonalny grzybiarz się tym czymś zainteresuje - zatem jest spora szansa na natrafienie na niego w trakcie grzybobrania w lasach sosnowych.
Ilona - w kwestii obgotowywania grzybów przed mrożeniem. Sprawdzone osobiście, zgapione, bo moja mama od zawsze tak robi. Pokrojone, umyte, dobrze wypłukane, krótko obgotowane w osolonej wodzie, odcedzone, wystudzone, do woreczków wrzucone i na koniec do zamrażalnika. Nadają się do jajecznicy, kotletów mielonych, sosów etc.
tak szukając tego szmaciaka w internecie (ktoś znalazł okaz 15kg w Polsce) trafiłem na to:
http://odkrywcy.pl/kat,111406,title,Najwiekszy-organizm-swiata-jest-grzybem,wid,13043502,wiadomosc.html
http://odkrywcy.pl/kat,111406,title,Najwiekszy-organizm-swiata-jest-grzybem,wid,13043502,wiadomosc.html
@Graszka, kapusta kapustą bez grzybków się nie obejdzie ale mięsiwo duszone z grzybami lub nadziewane nimi jest the best :)
@Mikro, właśnie wiem, że tak się robi chociaż szukam potwierdzenia jednej opowieści o mrożeniu surowych, tylko oczyszczonych a obgotowywania ich dopiero po wyjęciu z zamrażalnika, w ramach potrzeby. Jednak dochodzę do wniosku, że raczej w tym sensu nie ma więc temat uważam za zamknięty :)
@Mikro, właśnie wiem, że tak się robi chociaż szukam potwierdzenia jednej opowieści o mrożeniu surowych, tylko oczyszczonych a obgotowywania ich dopiero po wyjęciu z zamrażalnika, w ramach potrzeby. Jednak dochodzę do wniosku, że raczej w tym sensu nie ma więc temat uważam za zamknięty :)
Jak byłem kałamarz to u nas szmaciaki (zwane kozimi brodami) zbierało się jesienią, czyściło w całości - a miewały po kilka kilogramów sztuka - i układało w beczce w sieni oraz zalewało solanką, po czym przykrywało deklem z obciążeniem, jak ogórki. A zimą babcia odkrywała dekiel, odkrawała tyle grzyba ile potrzeba i robiła na co tam miała pomysł. Te grzyby się używało do wiosny.
Teraz już takich dużych nie znajdywałem, największe może 1,5 kg.
Teraz już takich dużych nie znajdywałem, największe może 1,5 kg.
sarniak, czyli dla mnie sowa.
widzisz, nawet nie wiedziałam, że jadłam pasztet z sową albo sowami ;)
jeden z najlepszych w życiu.
szmaciaki pod pełną ochroną, a ja bardzo często je widuję, nawet u siebie w lesie przy jaśkówce. lubię ich zapach.
byłam w niedzielę na grzybach, masakra jakaś, porwały mnie i nie chciały z lasu wypuścić. mam grzybów na wszelkie możliwe sposoby na lata w przód.
choć przydałoby się trochę rydzów, opieniek, gąsek i płachetek :)
takich usmażonych na maśle, w bułce tartej...
czas pomyśleć o śniadaniu...
widzisz, nawet nie wiedziałam, że jadłam pasztet z sową albo sowami ;)
jeden z najlepszych w życiu.
szmaciaki pod pełną ochroną, a ja bardzo często je widuję, nawet u siebie w lesie przy jaśkówce. lubię ich zapach.
byłam w niedzielę na grzybach, masakra jakaś, porwały mnie i nie chciały z lasu wypuścić. mam grzybów na wszelkie możliwe sposoby na lata w przód.
choć przydałoby się trochę rydzów, opieniek, gąsek i płachetek :)
takich usmażonych na maśle, w bułce tartej...
czas pomyśleć o śniadaniu...
Potwierdzam, że w lesie są grzyby. :)
Dzisiejsze zbiory:
http://www.grzyby.pl/foto/wystepowanie-foto/2014/51750.htm
Dzisiejsze zbiory:
http://www.grzyby.pl/foto/wystepowanie-foto/2014/51750.htm
@mmm aby zaspokoić twoją ciekawość i prawdopodobne następne pytania ;D
UAZ-3303 podstawowe dane techniczne dostępnych wersji silnikowych:
Silnik benzynowy 2,4 litra gażnikowy: 4 cylindorwy, rzędowy. Pojemność skokowa: 2445 cm3. Moc: 68 KM przy 4000 obrotów na minutę. Moment obrotowy: 170 Nm/2400 obr. na minutę. Zużycie paliwa: 10-18 litrów na 100 km/h.
Silnik benzynowy 2,9 litra gażnikowy: 4 cylindrowy, rzędowy. Pojemność 2,891 cm3. Moc około 90-100 km przy 4000 obrotów na minutę. Moment obrotowy: 189 Nm/2400 obr. na minutę. Zużycie paliwa 10-18 litrów na 100 km/h.
Silnik benzynowy 2,7 litra wtrysk: 4 cylindrowy, rzędowy. Pojemność 2,7 litra. Moc 128 KM (94,1 kW) przy 4600 obr. Moment obrotowy: 217,6 Nm/ 3900 rpm. Zużycie paliwa 8-14 litrów/100km.
Silnik Andoria Turbo Diesel 4CTi90 EURO 3: 4 cylindrowy, rzędowy. Pojemność skokowa: 2417 cm3. Moc: 66 kW (90KM) przy 4100 obr. na minutę. Maksymalny moment obrotowy: 195 Nm/2000-2500 obr. min. Zużycie paliwa 8-15 litrów/100 km.
Silnik Andoria Diesel Wolnossący 4C90: 4 cylindrowy, rzędowy. Pojemność skokowa: 2417 cm3. Moc: 51 kW (70 km). Moment obrotowy: 148 Nm/4100 obr. na minutę. Zużycie paliwa 7-14 litrów / 100 km.
To nie mój , to nie ja, grzyby są prawdziwe ;)
UAZ-3303 podstawowe dane techniczne dostępnych wersji silnikowych:
Silnik benzynowy 2,4 litra gażnikowy: 4 cylindorwy, rzędowy. Pojemność skokowa: 2445 cm3. Moc: 68 KM przy 4000 obrotów na minutę. Moment obrotowy: 170 Nm/2400 obr. na minutę. Zużycie paliwa: 10-18 litrów na 100 km/h.
Silnik benzynowy 2,9 litra gażnikowy: 4 cylindrowy, rzędowy. Pojemność 2,891 cm3. Moc około 90-100 km przy 4000 obrotów na minutę. Moment obrotowy: 189 Nm/2400 obr. na minutę. Zużycie paliwa 10-18 litrów na 100 km/h.
Silnik benzynowy 2,7 litra wtrysk: 4 cylindrowy, rzędowy. Pojemność 2,7 litra. Moc 128 KM (94,1 kW) przy 4600 obr. Moment obrotowy: 217,6 Nm/ 3900 rpm. Zużycie paliwa 8-14 litrów/100km.
Silnik Andoria Turbo Diesel 4CTi90 EURO 3: 4 cylindrowy, rzędowy. Pojemność skokowa: 2417 cm3. Moc: 66 kW (90KM) przy 4100 obr. na minutę. Maksymalny moment obrotowy: 195 Nm/2000-2500 obr. min. Zużycie paliwa 8-15 litrów/100 km.
Silnik Andoria Diesel Wolnossący 4C90: 4 cylindrowy, rzędowy. Pojemność skokowa: 2417 cm3. Moc: 51 kW (70 km). Moment obrotowy: 148 Nm/4100 obr. na minutę. Zużycie paliwa 7-14 litrów / 100 km.
To nie mój , to nie ja, grzyby są prawdziwe ;)
Grzyby nie posiadają ŻADNYCH wartości odżywczych.
A jeszcze bardzo łatwo o zatrucie i ciężką chorobę lub śmierć.
Spacer po lesie i owszem ale jedzenie czegoś co nie posiada żadnej wartości a naraża życie i zdrowie nasze i naszych bliskich proponuję sobie odpuścić.
Zaraz zapewne zostanę skrytykowany przez wszelakiej maści znawców runa leśnego. Ale odpowiem tylko jedno : nie tacy byli znawcy a dzisiaj już leżą w ziemi .
Spacer po lesie i owszem ale jedzenie czegoś co nie posiada żadnej wartości a naraża życie i zdrowie nasze i naszych bliskich proponuję sobie odpuścić.
Zaraz zapewne zostanę skrytykowany przez wszelakiej maści znawców runa leśnego. Ale odpowiem tylko jedno : nie tacy byli znawcy a dzisiaj już leżą w ziemi .
'zaczynamy umierać już z chwilą narodzin' - prawda. co gorsza (a moze i lepsza) patrzac z perspektywy, to ludzkie zycie prowadzi jedynie do nieuniknionej smierci... chwilowe, pozytywne doswiadczenia i wrazenia ktore i tak szybko sie koncza, a w zdecydowanej wiekszosci przykrosci, upokorzenia, krzywdy i niesprawiedlisoci. a jak juz doswiadcza sie czegos dobrego co daje prawdziwe szczescie, to sie okazuje ze to jedynie ulotny moment...
Życie składa się z samych chwil. Jedne trwają dłużej, inne są ulotne. Jest takie banalne powiedzenie, że sami jesteśmy kowalami własnego losu. I jest to prawda, może nie zawsze, ale często. Te upokorzenia, krzywdy i niesprawiedliwości najczęściej, są konsekwencją naszych wcześniejszych wyborów.
A co do ulotnych chwil szczęścia - powinno się cieszyć, że w ogóle były i choć przez chwilę mogliśmy być szczęśliwi. Tak mówią optymiści, ja jako typowa pesymistka nie wypowiem się w tym temacie.
A co do ulotnych chwil szczęścia - powinno się cieszyć, że w ogóle były i choć przez chwilę mogliśmy być szczęśliwi. Tak mówią optymiści, ja jako typowa pesymistka nie wypowiem się w tym temacie.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Majka, a ja jestem urodzoną optymistką ;) i zawsze szukam pozytywów
chociaż czasami nie jest łatwo
jakiś czas temu stwierdziłam że muszę być szczęścliwa bo życie jest za krótkie i staram się to realizować, staram się cieszyć każdy dniem, każdym drobiazgiem
zauważyłam że ludzie sami komplikują sobie życie a przy okazji innym
chociaż czasami nie jest łatwo
jakiś czas temu stwierdziłam że muszę być szczęścliwa bo życie jest za krótkie i staram się to realizować, staram się cieszyć każdy dniem, każdym drobiazgiem
zauważyłam że ludzie sami komplikują sobie życie a przy okazji innym
wszystko w zyciu jest konsekwencja decyzji, ktorych podejmujemy miliony dziennie, czesto nieswiadomie, czasem majac na wzgledzie przyszlosc. co gorsza, ich konsekwencja zwykle nie pokrywa sie z wizja jaka mielismy, w trakcie ich podejmowania. niestety zadnego wyboru nie da sie cofnac, trzeba z nim zyc.
niewatpliwie powinno sie cieszyc z zaistnienia w naszym zyciu szczesliwych chwil. problem w tym, ze te drugie sa relatywnie w zdecydowanej wiekszosci, czyli w zasadzie z takowych sklada sie zycie. a potem i tak wszystko sie konczy.
pesymist(k)a ma ta przewage, ze przynajmniej sie nie rozczaruje...
niewatpliwie powinno sie cieszyc z zaistnienia w naszym zyciu szczesliwych chwil. problem w tym, ze te drugie sa relatywnie w zdecydowanej wiekszosci, czyli w zasadzie z takowych sklada sie zycie. a potem i tak wszystko sie konczy.
pesymist(k)a ma ta przewage, ze przynajmniej sie nie rozczaruje...
@M-a-j-k-a
'tak się jemu(jej) wydaje, do pewnego momentu...'
co nie zmienia faktu ze najczesciej nic konkretnego, w praktyce, z tego nie wynika. pesymist(k)a pozostaje pesymist(k)a...
@kosmitka
'życie jest za krótkie', 'ludzie sami komplikują sobie życie a przy okazji innym' - czasem, z pozoru, oklepany banal, moze miec w sobie sporo prawdy...
'tak się jemu(jej) wydaje, do pewnego momentu...'
co nie zmienia faktu ze najczesciej nic konkretnego, w praktyce, z tego nie wynika. pesymist(k)a pozostaje pesymist(k)a...
@kosmitka
'życie jest za krótkie', 'ludzie sami komplikują sobie życie a przy okazji innym' - czasem, z pozoru, oklepany banal, moze miec w sobie sporo prawdy...
Bo pierwszym i największym źródłem cierpienia są pragnienia. Wyrzekając się pragnień mamy szansę na uniknięcie cierpienia. Niestety, żyjąc w cywilizacji zdominowanej posiadaniem nie potrafimy wyzwolić się od pragnień. Tak więc żyjąc w takich założeniach uniknięcie cierpienia nie jest możliwe. Trzeba by zmienić punkt widzenia i zamiast patrzeć dookoła popatrzeć w głąb siebie. Na początek proponuję wyrzec się złej woli i odstąpić od czynienia krzywd, jakichkolwiek i komukolwiek.
@mmm - chodziło mi, że zakłada, iż się nie rozczaruje, co niekoniecznie ma odzwierciedlenie w późniejszej rzeczywistości.
@kosmitka- nie jestem pesymistką od urodzenia, tylko "nabytą", a optymistą zazdroszczę ich optymizmu
"'ludzie sami komplikują sobie życie a przy okazji innym'" - 100% racji
@kosmitka- nie jestem pesymistką od urodzenia, tylko "nabytą", a optymistą zazdroszczę ich optymizmu
"'ludzie sami komplikują sobie życie a przy okazji innym'" - 100% racji
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Ja jestem optymistką i pesymistką w zależności od sytuacji.
Moje dziecko miało w tym tygodniu dwie operacje na oko (ciało obce, wbite b.głęboko) jest wszystko ok.
Jeżeli chodzi o trudne sprawy dotyczące mojej rodziny, to zawsze jest we mnie taka optymistyczna nadzieja, że wszystko będzie dobrze, że nie ma szans na to, żeby było źle. Nie dopuszczam nawet myśli, że może coś pójść nie tak, że np.moje dziecko może stracić wzrok, czy nie wybudzić się po operacji... Ciągle zajmowałam sobie czymś myśli, np. Przesiadując często na tym forum, słuchać muzyki, którą zapodają forumowiczek., udzielając się tutaj...wszystko, żeby odgonić złe myśli....
Moje dziecko miało w tym tygodniu dwie operacje na oko (ciało obce, wbite b.głęboko) jest wszystko ok.
Jeżeli chodzi o trudne sprawy dotyczące mojej rodziny, to zawsze jest we mnie taka optymistyczna nadzieja, że wszystko będzie dobrze, że nie ma szans na to, żeby było źle. Nie dopuszczam nawet myśli, że może coś pójść nie tak, że np.moje dziecko może stracić wzrok, czy nie wybudzić się po operacji... Ciągle zajmowałam sobie czymś myśli, np. Przesiadując często na tym forum, słuchać muzyki, którą zapodają forumowiczek., udzielając się tutaj...wszystko, żeby odgonić złe myśli....
Ano w borach. A to ja nie wspomniałam, że w dziczy te grzyby były? Ale mój leniwy brat uzbierał maślaki zaraz za obwodnicą. Chociaż nie wiem jak się ma obwodnica do miasta W.
Zresztą dziś w lesie to chyba więcej aut niż tych biednych grzybów było.
A spacer zawsze fajny, prawda Inko.
No to witaj cywilizacjo. Eh szkoda.
Zresztą dziś w lesie to chyba więcej aut niż tych biednych grzybów było.
A spacer zawsze fajny, prawda Inko.
No to witaj cywilizacjo. Eh szkoda.