Odpowiadasz na:

Re: Mamusie listopadowo-grudniowe 2016 (4)

hej mamusie, ależ miałam do nadrobienia! No ale już wszystko wiem i teraz postaram się odpisać, ale z góry przepraszam jak coś pominę, same wiecie jak jest :)

Zacznę od tego co u mnie.... rozwiń

hej mamusie, ależ miałam do nadrobienia! No ale już wszystko wiem i teraz postaram się odpisać, ale z góry przepraszam jak coś pominę, same wiecie jak jest :)

Zacznę od tego co u mnie. 28.07 miałam połówkowe u swojego ginekologa w Polmedzie, synuś w pełni zdrowy, ważył 544g (teraz pewnie już więcej), a i termin porodu się unormował - nie ma już ani dnia rozstrzału - i z OM i z USG jak byk wychodzi 25.11. Dzisiaj byłam na standardowej wizycie, dostałam skierowanie na mocz, morfologię, znowu na krzywą cukrową, tsh, ft4 oraz powonie na cytomegalię i toksoplazmozę, bo wcześniej nie miałam przeciwciał, więc trzeba skontrolować.
Byłam także u neurologa i dostałam zaświadczenie, w którym jest napisane, że konieczne rozwiązanie ciąży przez cc, żadnego "być może" czy "sugeruje się". Ma być CC i koniec kropka. Pani bardzo pochwaliła jak jej powiedziałam, że zastanawiam się nad Kartuzami, gdyż stwierdziła, że teraz cały Gdańsk jeździ rodzić do Kartuz bo mają bardzo fajną i zgraną, a także dobrze wykształconą ekipę medyczną oraz świetne warunki. Co do Klinicznej mówiła, że lubią się strasznie panoszyć i wywyższać, a na zaspie męczą psychicznie kobiety ze wskazaniami do cc i robią wszystko aby urodziła sn, ale nikt później nie bierze na siebie konsekwencji. Nie polecała Pucka, bo ponoć obniżył się poziom świadczeń. Jak mąż skończy urlop to podzwonię sobie po tych porodówkach i z pierwszej ręki dowiem czego mogę się spodziewać. Plecy bolą mnie strasznie, ostatni tydzień to ciągła walka, ale odkąd dostałam od koleżanki poduszkę rogala wypełnionego styropianem jak worek sako to chociaż jako tako przesypiam noce.

Wyjazd super, aczkolwiek jak jechaliśmy w tamtą stronę to trafiłam na najbardziej bolesny dzień jaki do tej pory mi się trafił i jechałam obłożona poduszkami, żeby jak najwygodniej się siedziało :) Robiliśmy często przerwy i dałam radę, żadne inne dolegliwości mi nie dokuczały i taki stan utrzymuje się do tej pory. Trochę pozwiedzaliśmy, trochę poleniuchowaliśmy - tryb dnia wyznaczał nam 18. miesięczny syn przyjaciółki, który jeszcze ucina sobie przedpołudniowe drzemki :) Pogoda była taka sobie, ale w sumie dobrze, że nie było upału - w dzień w którym potrzebowaliśmy ładnej pogody taka właśnie była.
Do Berlina jechaliśmy 8h z jednym godzinnym postojem u rodziców i kilkoma krótszymi na stacjach, a wracaliśmy 12h - 2 dłuższe postoje (ostatnie spotkanie z rodzicami przed porodem - 1h), obiad - 1h i korek - prawie 2h z objazdami, który był skutkiem wypadku drogowego między Słupskiem, a Lęborkiem - nieciekawy temat, więc nie będę się rozpisywać...

A teraz wracając do wątków - nie myślałam o maściach na pośladki, ale jeśli będę musiała coś używać (gdy mąka ziemniaczana nie da już rady) co pewnie dada na odparzenia bo ma całkiem przyzwoity skład, sudocrem mimo, że pomaga to jednak zawiera mnóstwo szkodliwych substancji - nim będę się ratować dopiero wtedy gdy żadne inne substancje nie pomogą. O maściach z apteki nigdy nie słyszałam, ale nie wiem czy bym umiała zaufać nieznanemu składowi.

Olesia, nigdy nie spotkałam się z określeniem, że idę na łatwiznę z powodu cc - raczej większość osób przejmowała się moim zdrowiem itd, bo nie ukrywałam, że nie jest to typowa cesarka na życzenie i ze wskazań medycznych, ale parę razy musiałam tłumaczyć, że wcale nie "na oczy" - to podobno najłatwiej zdobyć. Raz usłyszałam, że "nieźle to wykombinowałam" tyczyło się to 8mcy zwolnienia i 12mcy macierzyńskiego - czyli, że przez tyle czasu nie będzie mnie w pracy i było to raczej wypowiedziane w żartach niż złośliwie.

Kasik, my mieliśmy 470 km ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie innej formy transportu niż auto właśnie - w każdej chwili mogłam się zatrzymać i rozprostować kości lub pójść do toalety. Nie prowadziłam jednak, byłam raczej hamulcowym na prawym i mogłam się dowolnie wiercić i kręcić w zależności od potrzeb :) Podziwiam za tułaczkę autobusową, nie wiem czy bym się zdecydowała na coś takiego.

Nadal przeraża mnie trochę to ile płacicie za USG połówkowe i że jest ono dodatkowo płatne - mój lekarz traktuje je jak normalne USG z tym, że jest ono po prostu dokładniejsze i w określonym tygodniu ciąży. Nie chciałam żadnych 3d ani 4d i miałam je za friko, trwało ok 20 minut - nie miałam w tym dniu żadnych innych badań ani wywiadu, wizyta typowo "połówkowa".
Kasik, Co do kilku lekarzy - czy do każdego z nich masz osobną kartę ciąży? Po co robisz podwójne laboratoryjne? Nie dają Ci ich do ręki?
Ja teraz nie mam usg na każdej wizycie, bo czuję mocne ruchy więc wiem, że wszystko w porządku, następne usg pomiędzy 28 a 32 tygodniem. Kolejną wizytę mam 01.09 więc pewnie wtedy zrobi.

Mamasia, niestety czytałam raport NIK i szczerze jestem przerażona, lekarze powinni mieć tachografy, bo to co się dzieje to porażka.

Kruszynka, podziwiam za determinację w chudnięciu - ja kiedyś potzrebowałam zrzucić ok 20 kg i zajęło mi to prawie dekadę. Pewnie dlatego teraz tak bardzo się pilnuję - dzisiaj przechodzimy z mężem na tydzień diety wegetariańskiej, bo w berlinie sobie pofolgowaliśmy oboje i trzeba trochę się oczyścić.
Ja mam wózek riko primo, wydaje się być całkiem przyzwoity - z resztą, darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda :) Mój też jest sporawy, niby kombi, a ponieważ wożę w bagażniku koło zapasowe to po włożeniu do niego gondoli i stelażu nie było już na nic więcej miejsca, będę musiała to jakoś inaczej rozpracować.

Kombinezon kupię chyba większy, bo na początku to pewnie nie będę za dużo wychodzić - dodatkowo mam sporo polarowych pajacyków i innych rzeczy które nadadzą się idealnie na tę pierwszą zimę, bo oba chłopaki po których mam ciuszki urodzeni są zimą :)

Też już myślę o wyprawce, przywieźliśmy już wszystko do domu, więc teraz będę mogła zaczać myśleć o tym co mam a czego mi jeszcze brakuje. W przyszłym tygodniu kupimy komodę i zacznę prać i układać itd :)

Dzięki za info po podpaskach i wkładach poporodowych, jednak wasza wiedza jest nieoceniona - któregoś dnia usiądę i przewertuję wszystkie 4 wątki i porobię spis wszystkiego - żałuję, że nie robiłam tego od początku, ale zazwyczaj odpisuję z tabletu lub telefonu.

Muszka, podobno tantum rosa zostało wycofane bo zawierało pochodne amfetaminy - tak powiedziała położna na szkole rodzenia :D

Jasminaja, gratuluję synka :)

Kruszynka i Dimis - mam nadzieję, że dzieci już zdrowe.

Cześć Pati, fajnie, że coraz nas więcej :)

Ja chyba nie mam syndromu wicia gniazda i wielkiego parcia na sprzątanie, bo w sumie oprócz zakupów spożywczych, wizyty u fizjo i 2 lekarzy to nie zrobiłam TOTALNIE nic, nawet obiadu. Nawet jeszcze nie rozpakowałam całego tego bajzlu, od rana bolała mnie głowa i dokuczał katar sienny więc byłam trochę nieswoja - pewnie od jutra rana wezmę się ostro do roboty :) Jutro jeszcze muszę jechać do kadr zawieźć kolejne L4 więc zmarnuję trochę czasu na plotkach :P

lolkakarolka - strona którą podałaś jest cudowna, uwielbiam takie tematy, w których mam wszystko jak na talerzu, ostatnio udało mi się kupić na promo w Biedronce pieluszki newborn 2-5kg, 28 szt za 9,99.

Jeśli chodzi o ciążowe sytuacje to raz w auchanie Pani wpuściła mnie przed siebie w kolejce po metkę na obniżkę ciuchów, a drugi raz to wczoraj w drodze powrotnej, na stacji benzynowej jak stałam w kolejce do WC to trafiłam na wycieczkę dzieci i jak te młodsze skorzystały to starsze dziewczynki - ok 10-13 lat - przepuściły mnie przed siebie bez czekania, jednak coś będzie z tej naszej "dzisiejszej młodzieży" :)

Olesia, jak tam po połówkowym? Czujesz już jakieś ruchy? Jeśli chodzi o PH moczu to jeśli się dobrze odżywiasz, to wysokie ph świadczy o tym, że nie masz zakwaszonego organizmu.

Zaskoczona, remont to straszna sprawa, zwłaszcza jak się ma wszystko na swojej głowie - ja miałam to od września jak wyszłam ze szpitala po operacji, więc mam świeże wspomnienia - bądź dzielna! :) My wszakże nie mieszkaliśmy u teściów tylko na wynajętym, ale mieszkał z nami mój tata, który przyjechał pomóc w wykańczaniu domu i wiem jakie takie wspólne mieszkanie bywa męczące - ale na pocieszenie powiem, że to mija i potem jest wiele radości :) Walczyliśmy tak 4 mce...
Dobrze, że lajtowo zniosłaś krzywą cukrową - jak wiesz, niektóre z nas przeżywają to o wiele gorzej, mi już się słabo robi jak pomyślę, że muszę jeszcze raz.

Uff, chyba dobrnęłam do końca, aczkolwiek nie zdziwię się jeśli któraś z Was odpisała coś w trakcie gdy ja Tworzyłam swoje wypociny, bo trwało to mega, mega długo :)

Dobrej nocy Wam wszystkim życzę, fajnie już być w domu i spać we własnym łóżku :)

zobacz wątek
7 lat temu
otemtotem

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry