Widok
Młode mężatki łączmy się ! Na każdy temat :)
Witam!
Postanowiłam założyć wątek, w którym będziemy mogły dzielić się swoimi troskami i radościami codziennego dnia zwykłej (a może jednak nie) mężatki.
Rodzinne spotkania z teściami...
Kłótnie z mężem?
Problemy z dziećmi ? / z zajściem w ciążę?
Powroty do pracy / bezrobocie ?
W grupie raźniej !
Wstęp tylko dla mężatek! :)
Postanowiłam założyć wątek, w którym będziemy mogły dzielić się swoimi troskami i radościami codziennego dnia zwykłej (a może jednak nie) mężatki.
Rodzinne spotkania z teściami...
Kłótnie z mężem?
Problemy z dziećmi ? / z zajściem w ciążę?
Powroty do pracy / bezrobocie ?
W grupie raźniej !
Wstęp tylko dla mężatek! :)
To może ja zacznę...
Mam 24 lata, mieszkam w Gdyni i mężatką jestem od ...
o! dzisiaj jest równe 2 tygodnie.
Jak na razie pożycie małżeńskie jest ... udane .. gdyby nie kilka drobnych spraw ..
Obecnie jestem bez pracy - poszukiwania bez efektu trwają od 2 msc.
Siedząc w domu oddaję się czynnościom, zarezerwowanym dla Pani Domu.
Sprzątam, piorę, gotuję i prasuję (dwie ostatnie uwielbiam :) )
Bardzo chciałabym mieć dzidziusia i prócz znalezienia pracy jest to moim drugim największym marzeniem.
Mam 24 lata, mieszkam w Gdyni i mężatką jestem od ...
o! dzisiaj jest równe 2 tygodnie.
Jak na razie pożycie małżeńskie jest ... udane .. gdyby nie kilka drobnych spraw ..
Obecnie jestem bez pracy - poszukiwania bez efektu trwają od 2 msc.
Siedząc w domu oddaję się czynnościom, zarezerwowanym dla Pani Domu.
Sprzątam, piorę, gotuję i prasuję (dwie ostatnie uwielbiam :) )
Bardzo chciałabym mieć dzidziusia i prócz znalezienia pracy jest to moim drugim największym marzeniem.
To i ja dołączę :)
25-latka, 3,5 roku po ślubie.
Małżeństwo jest udane, świetnie się dogadujemy, czasami kłócimy. Jak to w związku. Oboje pracujemy, dzieci nie mamy, rodziców mamy daleko (polecam).
Wkurza mnie jedynie moja teściowa (teść też). Mam wrażenie, że oboje mają w 4 literach mojego męża, liczy się tylko ich córeczka i kochany zięć. Córunia to, córunia tamto, a nas tylko obgaduje. Wiem że mnie, synowej raczej "nie uzna", ale nie rozumiem jak może gadać na własnego syna? Przecież jest po studiach, pracuje, nie pije, dba o nas i o dom. Wiecznie jest jakieś "ale". Najgorsze jest chyba jednak to, że nie powie nam wprost o co chodzi, że np. robimy coś nie tak, tylko dowiaduję się wszystkiego od ludzi. To strasznie przykre jest...
25-latka, 3,5 roku po ślubie.
Małżeństwo jest udane, świetnie się dogadujemy, czasami kłócimy. Jak to w związku. Oboje pracujemy, dzieci nie mamy, rodziców mamy daleko (polecam).
Wkurza mnie jedynie moja teściowa (teść też). Mam wrażenie, że oboje mają w 4 literach mojego męża, liczy się tylko ich córeczka i kochany zięć. Córunia to, córunia tamto, a nas tylko obgaduje. Wiem że mnie, synowej raczej "nie uzna", ale nie rozumiem jak może gadać na własnego syna? Przecież jest po studiach, pracuje, nie pije, dba o nas i o dom. Wiecznie jest jakieś "ale". Najgorsze jest chyba jednak to, że nie powie nam wprost o co chodzi, że np. robimy coś nie tak, tylko dowiaduję się wszystkiego od ludzi. To strasznie przykre jest...
Hej :)
W suwaczku widać ile jesteśmy z moim K. po ślubie :)
Tak jak u koleżanki powyżej "Małżeństwo jest udane, świetnie się dogadujemy, czasami kłócimy. Jak to w związku. Oboje pracujemy, dzieci nie mamy..."
Zamiast dzieciaków na razie są kocurki :)
Z teściami mam świetny kontakt :)
W suwaczku widać ile jesteśmy z moim K. po ślubie :)
Tak jak u koleżanki powyżej "Małżeństwo jest udane, świetnie się dogadujemy, czasami kłócimy. Jak to w związku. Oboje pracujemy, dzieci nie mamy..."
Zamiast dzieciaków na razie są kocurki :)
Z teściami mam świetny kontakt :)
No to ja też :D
Po ślubie jesteśmy ponad 1,5 roku suwaczek kłamie bo wpisałam tam datę ślubu kościelnego :) 10 lipca stuknie nam 2 lata
Dzieci nie mamy bo jesteśmy na etapie szukania własne mieszkania a z tym mamy trochę problemów.
Obecnie pracuje ale dość długo siedziałam w domku :)
W małżeństwie nam się układa dobrze choć kłótnie też są ;) ale to normalne :D
Teściów mam super widujemy się z nimi nie za często tak samo jak z rodzicami ;P Fajna sprawa nikt się do niczego nie wtrąca :)
Czas w naszym życiu umila nam nasz pupilek królik :D
Fajnie że jest taki wątek mam nadzieje że będzie tętnił życiem i że wielu rzeczy przydatnych się tu dowiem tak jak to było z wątkiem Panien Młodych 2011 ;)
Po ślubie jesteśmy ponad 1,5 roku suwaczek kłamie bo wpisałam tam datę ślubu kościelnego :) 10 lipca stuknie nam 2 lata
Dzieci nie mamy bo jesteśmy na etapie szukania własne mieszkania a z tym mamy trochę problemów.
Obecnie pracuje ale dość długo siedziałam w domku :)
W małżeństwie nam się układa dobrze choć kłótnie też są ;) ale to normalne :D
Teściów mam super widujemy się z nimi nie za często tak samo jak z rodzicami ;P Fajna sprawa nikt się do niczego nie wtrąca :)
Czas w naszym życiu umila nam nasz pupilek królik :D
Fajnie że jest taki wątek mam nadzieje że będzie tętnił życiem i że wielu rzeczy przydatnych się tu dowiem tak jak to było z wątkiem Panien Młodych 2011 ;)
Nola.. to możemy sobie podać łapki.. Mamy dość podobną sytuację z teściowymi.. Teścia niestety nie mam - zmarł jak mój J. był nastolatkiem.
Teściowa ma prócz mojego J. drugiego syna - trzy lata starszy, 3 lata po ślubie, dwójka dzieci. Mieszkają zza granicami Polski.
Odkąd pamiętam, mój mąż był na drugim planie, zawsze jego brat, szwagierka, ich dzieci. Zawsze porównywani.. nawet ostatnio w niedzielę, jak oglądaliśmy zdjęcia ze ślubu na prezentacji (ktorą sama zrobiłam zresztą - się pochwalę ;P ) to było gadane o nich.. Było mi przykro, bo zdjęcia i dzień był nasz, a teściowa pół prezentacji : jaką to pogodę miała szwagierka, a jaki bukiet, a że są daleko... no ileż można..
Jeśli zaś chodzi o moją mamę, to mamy dobry kontakt. Wiadomo, odkąd jesteśmy na swoim obie chcą się często widywać, bo tłumaczą się tęsknotą. Ja tam nie potrafię odmawiać, ale czasem faktycznie chciałoby się mieć je trochę dalej.. może docenię to bardziej jak się pojawią dzieci..
Adusia1987 w kwesti mieszkania, służę pomocą - wiem sporo z własnego doświadczenia, bo jesteśmy własnie 3 dni po pozytywnej decyzji kredytowej i w przeciągu miesiąca będziemy się przeprowadzać na swoje :)
Przeszliśmy poszukiwania mieszkań (rekord 3 dniowy), biura nieruchomości itp. Jakby co - chętnie pomogę :)
Witam i cieszę się, że jesteście :)
Teściowa ma prócz mojego J. drugiego syna - trzy lata starszy, 3 lata po ślubie, dwójka dzieci. Mieszkają zza granicami Polski.
Odkąd pamiętam, mój mąż był na drugim planie, zawsze jego brat, szwagierka, ich dzieci. Zawsze porównywani.. nawet ostatnio w niedzielę, jak oglądaliśmy zdjęcia ze ślubu na prezentacji (ktorą sama zrobiłam zresztą - się pochwalę ;P ) to było gadane o nich.. Było mi przykro, bo zdjęcia i dzień był nasz, a teściowa pół prezentacji : jaką to pogodę miała szwagierka, a jaki bukiet, a że są daleko... no ileż można..
Jeśli zaś chodzi o moją mamę, to mamy dobry kontakt. Wiadomo, odkąd jesteśmy na swoim obie chcą się często widywać, bo tłumaczą się tęsknotą. Ja tam nie potrafię odmawiać, ale czasem faktycznie chciałoby się mieć je trochę dalej.. może docenię to bardziej jak się pojawią dzieci..
Adusia1987 w kwesti mieszkania, służę pomocą - wiem sporo z własnego doświadczenia, bo jesteśmy własnie 3 dni po pozytywnej decyzji kredytowej i w przeciągu miesiąca będziemy się przeprowadzać na swoje :)
Przeszliśmy poszukiwania mieszkań (rekord 3 dniowy), biura nieruchomości itp. Jakby co - chętnie pomogę :)
Witam i cieszę się, że jesteście :)
To ja również się zapisze do tego klubu :D
Jesteśmy 2,5 roku po cywilnym i niecały miesiąc po cywilnym, razem od 4 lat. Dogadujemy się dobrze, fajnie nam się układa, teraz już zdecydowanie lepiej, bo na początku były niezłe dymy:P
Nie mamy jeszcze dzieci, ale się staramy i czekamy na efekty...
Mieszkamy "na swoim" w Gdańsku. Ja pracuje jako opiekunka :)
Jeśli chodzi o teściów to dzieli mnie bezpieczna odległość 200 km :D Ale teściowej nie lubię! Jest fałszywa, kiedyś niewiele mnie znając powiedziałą coś niemiłego i ja to zapamiętam na dłuuuuugo! nie daruje i mam żal:( Do dziś do niej nie mowie "mamo" . Też faworyzuje córeczkę mój mąż to sam dostrzega i czasem ma jakies "ale" tylko jej tego nie powie i mnie to strasznie denerwuje:(
Jesteśmy 2,5 roku po cywilnym i niecały miesiąc po cywilnym, razem od 4 lat. Dogadujemy się dobrze, fajnie nam się układa, teraz już zdecydowanie lepiej, bo na początku były niezłe dymy:P
Nie mamy jeszcze dzieci, ale się staramy i czekamy na efekty...
Mieszkamy "na swoim" w Gdańsku. Ja pracuje jako opiekunka :)
Jeśli chodzi o teściów to dzieli mnie bezpieczna odległość 200 km :D Ale teściowej nie lubię! Jest fałszywa, kiedyś niewiele mnie znając powiedziałą coś niemiłego i ja to zapamiętam na dłuuuuugo! nie daruje i mam żal:( Do dziś do niej nie mowie "mamo" . Też faworyzuje córeczkę mój mąż to sam dostrzega i czasem ma jakies "ale" tylko jej tego nie powie i mnie to strasznie denerwuje:(
loca-daga Witaj ! :)
a powiedz, pracujesz jako prywatna opiekunka, tak? zajmowałaś się wcześniej dziecmi? tzn, masz jakieś doświadczenie/wykształcenie w tym kierunku?
Ja własnie też staram się o posadę niani, bo siedzenie w domu już mnie strasznie męczy.
W niedzielę byłam na rozmowie, a dziś mam jechać, żeby zobaczyli jak się zajmuje małym..
Nie lubię takich sytuacji, nic przyjemnego kiedy dwoje rodzicow patrzy Ci na ręce, a wiadomo, że przy nich będę zachowywać się inaczej - ostrożniej a sam na sam z dzieckiem, też inaczej.
Strasznie mi się nie chce jechać, bo w dodatku obniżyli mi próg wynagrodzenia..
Loca-daga, jeśli można wiedzieć, jaką masz stawkę godzinową?
a co u Was mężatki?
z takich przyziemnych rzeczy, to przedwczoraj wieczorem mieliśmy pierwszą kłótnie małżeńską :P ale już jest dobrze. Pozatym próbuje się wziąć za siebie (ograniczam słodkości) i walczę z myślami apropo pragnienia posiadania dzidzi.. Męczy mnie to coraz bardziej.. szczególnie jak widzę młode mamy w moim wieku..
No nic, pozdrawiam! :)
a powiedz, pracujesz jako prywatna opiekunka, tak? zajmowałaś się wcześniej dziecmi? tzn, masz jakieś doświadczenie/wykształcenie w tym kierunku?
Ja własnie też staram się o posadę niani, bo siedzenie w domu już mnie strasznie męczy.
W niedzielę byłam na rozmowie, a dziś mam jechać, żeby zobaczyli jak się zajmuje małym..
Nie lubię takich sytuacji, nic przyjemnego kiedy dwoje rodzicow patrzy Ci na ręce, a wiadomo, że przy nich będę zachowywać się inaczej - ostrożniej a sam na sam z dzieckiem, też inaczej.
Strasznie mi się nie chce jechać, bo w dodatku obniżyli mi próg wynagrodzenia..
Loca-daga, jeśli można wiedzieć, jaką masz stawkę godzinową?
a co u Was mężatki?
z takich przyziemnych rzeczy, to przedwczoraj wieczorem mieliśmy pierwszą kłótnie małżeńską :P ale już jest dobrze. Pozatym próbuje się wziąć za siebie (ograniczam słodkości) i walczę z myślami apropo pragnienia posiadania dzidzi.. Męczy mnie to coraz bardziej.. szczególnie jak widzę młode mamy w moim wieku..
No nic, pozdrawiam! :)
Tak prywatną:) wyksztalcenia w tym kierunku niestety nie mam:( Jak zaczynałam, to opiekowałam się 1,5 rocznym chłopcem i zaprowadzałam jego 4 letniego brata do przedszkola, a ich mam była w domu w ciązy z 3 dzidzią:) z czasem zostawałam z tym maluchem i jak się urodziła to z jego siostrzyczką :) Jako referencje [przedstawiłam tylko doświadczenie od=sobiste: mam braci w wieku 5 i 10 lat i tym młodszym zajmowałam się jak skończył roczek:) teraz mam drugą prace i z poprezdniej pracy dostałąm referencje(tzn mama tamtych dzieciaczów rozmawiała telefonicznie z moją obecną "szefową" ).
Patrzenie na ręce jest najgorsze:/ ALe może trafisz na normalnych i wyluzowanych ludzi, którzy będą Cię normalnie traktowali i może się zaprzyjaźnice(ja tak mam z obecnymi rodzicami) Jesteśmy na "Ty" , byli na naszym ślubie, znają mojego męza i jest mega super:)
Stawka... Ja nie mam płacone za godiznę... Dostawałam 800 zł przy niezbyt napiętym grafiku (od ok. 10 do !5:30 max) , więc nie narzekam:) Dodatkowo odbieram taką dziewczynkę ze szkoły o czasem odrabiamy lekcje ( w efekcie pracuje od 15 do max 17, ale przeważnie 16:30) i dostaje 400 zł
Patrzenie na ręce jest najgorsze:/ ALe może trafisz na normalnych i wyluzowanych ludzi, którzy będą Cię normalnie traktowali i może się zaprzyjaźnice(ja tak mam z obecnymi rodzicami) Jesteśmy na "Ty" , byli na naszym ślubie, znają mojego męza i jest mega super:)
Stawka... Ja nie mam płacone za godiznę... Dostawałam 800 zł przy niezbyt napiętym grafiku (od ok. 10 do !5:30 max) , więc nie narzekam:) Dodatkowo odbieram taką dziewczynkę ze szkoły o czasem odrabiamy lekcje ( w efekcie pracuje od 15 do max 17, ale przeważnie 16:30) i dostaje 400 zł
No to razem już 1200 zł, to już coś - fajnie.
Ja pracowałam w kilku żłobkach i muszę stwierdzić, że jestem już zmęczona.. chciałabym normalnej pracy.. a takowej nie mogę znaleźć :((
Posunęłam się już do tego, że szukam au-pair zza granicą. Wyjazd wakacyjny, zawsze zarobię więcej niż tu..
tylko odległość od męża mnie przeraża :(
Ja pracowałam w kilku żłobkach i muszę stwierdzić, że jestem już zmęczona.. chciałabym normalnej pracy.. a takowej nie mogę znaleźć :((
Posunęłam się już do tego, że szukam au-pair zza granicą. Wyjazd wakacyjny, zawsze zarobię więcej niż tu..
tylko odległość od męża mnie przeraża :(
No własnie mnie też..
ale co zrobić? Spłaty kredytu za pasem, a pracy ani widu, ani słychu :(
a czemu Mała Cię denerwuje?
Żłobek to wyzysk straszny.. Zapindala się za 3 przy 10 dzieci i ma się za to marną kasę..
Jestem już po wizycie u Małego. Krótko byłam, ale pokazałam co umiem :) Mały śmiał się w niebogłosy. Mają jeszcze jedną chetną, mamusię z 3-letnim dzieckiem.
Na spotkaniu był tylko tatuś i muszę stwierdzić iż rozpieszcza i cacka się z nim niemiłosiernie. Ciekawe czy wszyscy młodzi tatusiowie tak teraz mają :)
A obecnie wcinam truskawki z bitą śmietaną - Dzień bez truskawek to dzień stracony :))
ale co zrobić? Spłaty kredytu za pasem, a pracy ani widu, ani słychu :(
a czemu Mała Cię denerwuje?
Żłobek to wyzysk straszny.. Zapindala się za 3 przy 10 dzieci i ma się za to marną kasę..
Jestem już po wizycie u Małego. Krótko byłam, ale pokazałam co umiem :) Mały śmiał się w niebogłosy. Mają jeszcze jedną chetną, mamusię z 3-letnim dzieckiem.
Na spotkaniu był tylko tatuś i muszę stwierdzić iż rozpieszcza i cacka się z nim niemiłosiernie. Ciekawe czy wszyscy młodzi tatusiowie tak teraz mają :)
A obecnie wcinam truskawki z bitą śmietaną - Dzień bez truskawek to dzień stracony :))
Witajcie mężatki:),
Bombelkowo - jeśli planujesz/ chcesz mieć dzieci to może jednak pomyśl o jakiejś pracy na etat. Z instynktem macierzyńskim nie masz co walczyć bo będziesz sfrustrowana ;-).
Myślę, że w przypadku podjęcia pracy jako opiekunka (rozumiem, że na czarno, albo masz własną działalność) będzie Ci trudniej zdecydować się na maleństwo - bo wraz z zajściem w ciąże nagle zostaniesz bez dochodów, bez ubezpieczenia, bez urlopu macierzyńskiego etc.
Pracując przyzwyczaisz się do dochodów ( w sensie poukładacie sobie spłaty kredytów, kasę na życie etc) a wraz z pojawieniem się dzieciaczka to wszystko się skończy i może być Wam jeszcze trudniej.
Może teraz warto zdecydować się na stałą pracę na umowę:) bo potem może być trochę ciężko :(
Życzę powodzenia:)
też młoda mężatka E.
Bombelkowo - jeśli planujesz/ chcesz mieć dzieci to może jednak pomyśl o jakiejś pracy na etat. Z instynktem macierzyńskim nie masz co walczyć bo będziesz sfrustrowana ;-).
Myślę, że w przypadku podjęcia pracy jako opiekunka (rozumiem, że na czarno, albo masz własną działalność) będzie Ci trudniej zdecydować się na maleństwo - bo wraz z zajściem w ciąże nagle zostaniesz bez dochodów, bez ubezpieczenia, bez urlopu macierzyńskiego etc.
Pracując przyzwyczaisz się do dochodów ( w sensie poukładacie sobie spłaty kredytów, kasę na życie etc) a wraz z pojawieniem się dzieciaczka to wszystko się skończy i może być Wam jeszcze trudniej.
Może teraz warto zdecydować się na stałą pracę na umowę:) bo potem może być trochę ciężko :(
Życzę powodzenia:)
też młoda mężatka E.
Ja niedługo po ślubie też myślałam o dziecku. Zdecydowaliśmy jednak, że mamy jeszcze czas. Oboje mamy po dwadzieściakilka lat (mąż w sumie jest przed 30.) i całe życie przed sobą. Teraz nie wyobrażam sobie jakby to było z dzieckiem. Tak naprawdę niestety nie jesteśmy w stanie nic dziecku zapewnić (prócz miłości oczywiście). Nie mamy własnego "m" i żadnych perspektyw na mieszkanie, a tułać się z maleństwem po stancjach to nie dla mnie. Chciałabym mu tego oszczędzić. Stworzyć dzidzi "normalny" dom. Ostatnio zdecydowaliśmy, że za rok, dwa będziemy się starać o kredyt. Teraz odkładamy ile możemy, rzuciliśmy palenie, oszczędzamy. Oboje mamy stałą pracę. Przeraża mnie myśl, że jak dostaniemy kredyt, kupimy mieszkanie to w wieku 60-70 lat będę się cieszyła, że zapłacilam właśnie ostatnią ratę i mieszkanie nareszcie należy do mnie.
Czasem sie zastanawiam co wybrać - zakup mieszkania i przeznaczanie wszystkich funduszy na jego utrzymanie, czy powrót do rodziców, dokładanie się do rachunków i dziecko. Bo nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy miałabym wybrać pomiędzy ratą kredytu a zakupem pieluch.
Sorki, za bardzo już filozofuję :)
Czasem sie zastanawiam co wybrać - zakup mieszkania i przeznaczanie wszystkich funduszy na jego utrzymanie, czy powrót do rodziców, dokładanie się do rachunków i dziecko. Bo nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy miałabym wybrać pomiędzy ratą kredytu a zakupem pieluch.
Sorki, za bardzo już filozofuję :)
Nola, nie filozofujesz.
Każda z nas ma własną wizję na przyszłość z dzidzią czy też bez niej.
Masz absolutną rację co do tego, że bez własnego 'em' ciężko zdecydować się na maleństwo. My także woleliśmy zaczekać, aż będziemy na swoim. Z wynajmowanym to jest tak, że dziś jesteś, a jutro może właścicielowi się odmienić i faktyczna tułaczka z potomkiem jest przerażającą perspektywą.
Nie zgadzam się jednak co do kredytu. Gdyby nie było takiej możliwości, nigdy by nas nie było stać na własne mieszkanie. Oboje nie mamy jakiegoś ogromnego wsparcia od naszych mam. Niejednokrotnie przekonaliśmy się na naszej drodze, że możemy liczyć tylko na siebie. I bez oszczędności zdecydowaliśmy się spróbować z opcją kredytu 'rodzina na swoim'. Udało się. Mamy za sobą 2 kroki z trzech, które są na naszej liście planów życiowych. Do szczęścia brakuje nam tylko maleństwa, ale wierzę, że pojawi się ono w najodpowiedniejszym dla nas momencie.
PS. wybrali mnie ci, co byłam dziś na spotkaniu :D
więc jakby co, opcja pracy od lipca jest.
Każda z nas ma własną wizję na przyszłość z dzidzią czy też bez niej.
Masz absolutną rację co do tego, że bez własnego 'em' ciężko zdecydować się na maleństwo. My także woleliśmy zaczekać, aż będziemy na swoim. Z wynajmowanym to jest tak, że dziś jesteś, a jutro może właścicielowi się odmienić i faktyczna tułaczka z potomkiem jest przerażającą perspektywą.
Nie zgadzam się jednak co do kredytu. Gdyby nie było takiej możliwości, nigdy by nas nie było stać na własne mieszkanie. Oboje nie mamy jakiegoś ogromnego wsparcia od naszych mam. Niejednokrotnie przekonaliśmy się na naszej drodze, że możemy liczyć tylko na siebie. I bez oszczędności zdecydowaliśmy się spróbować z opcją kredytu 'rodzina na swoim'. Udało się. Mamy za sobą 2 kroki z trzech, które są na naszej liście planów życiowych. Do szczęścia brakuje nam tylko maleństwa, ale wierzę, że pojawi się ono w najodpowiedniejszym dla nas momencie.
PS. wybrali mnie ci, co byłam dziś na spotkaniu :D
więc jakby co, opcja pracy od lipca jest.
Gratulacje Bombelkowa- niech żyja opiekunki:D Ja uwazam,ze jezeli dwie osoby są gotowe na dziecko, to powinny się na nie zdecydowac, bo takie odkładanie moze się ciągnąć w nieskończonosc - pozwólcie dziecku zadecydowac, kiedy się w Waszym życiu pojawi:)
My też mamy kredyt, maż nie zarabia ogromnych pieniedz, a ja jestem opiekunką bez umowy, więc pieniadze się skończą. Jednak to właśnie maż mnie namawiał,żeby się zdecydowac i próbujemy:)
Mąż też ma świetny kontakt z dziećmi i tym miedzy innymi zdobył moje serducho :) Wiem,że sobieporadzimy, bo daje mi ogromne poczucie bezpieczeństwa, więc teraz pozostaje nam najprzyjemniejsza częsć tego planowania... ;)
My też mamy kredyt, maż nie zarabia ogromnych pieniedz, a ja jestem opiekunką bez umowy, więc pieniadze się skończą. Jednak to właśnie maż mnie namawiał,żeby się zdecydowac i próbujemy:)
Mąż też ma świetny kontakt z dziećmi i tym miedzy innymi zdobył moje serducho :) Wiem,że sobieporadzimy, bo daje mi ogromne poczucie bezpieczeństwa, więc teraz pozostaje nam najprzyjemniejsza częsć tego planowania... ;)
Na forum natknęłam się kiedy planowałam ślub i wesele :)
no a potem wiadomo - chciałoby się aby ten super czas przygotowań, oczekiwania trwał jak najdłużej i jak już jest po to miło sobie co jakiś czas przypomnieć te uczucia i przeżycia... i do tego uwielbiam relacje;-)
ech rozmarzyłam się:) mogłabym hajtać się co tydzień;-
buzka
no a potem wiadomo - chciałoby się aby ten super czas przygotowań, oczekiwania trwał jak najdłużej i jak już jest po to miło sobie co jakiś czas przypomnieć te uczucia i przeżycia... i do tego uwielbiam relacje;-)
ech rozmarzyłam się:) mogłabym hajtać się co tydzień;-
buzka
No jestem po rozmowie.
Wrażenie w porządku, tylko chyba nie odpowiadało pani to, że nie mam zbyt długiego doświadczenia w handlu.
Praca by była fajna, bo za dobre pieniądze, z ludźmi (a nie znowu z dziećmi) no i powiązana z moimi dwiema pasjami : gospodarowanie w domu i internet.
Sklep ma stronę internetową, przez którą prowadzą też sprzedaż, więc byłoby pakowanie, odpowiadanie na mejle..
Ale jakoś nie mam mega dobrych przeczuć. Wystarczy, ze przyjdzie jakaś po handlówce i odpadam.
Jutro się dowiem.
A co u Was?
Ja właśnie postanowiłam dziś, że kończę z plastrami.
Antykoncepcję stosowałam od 17 roku życia, więc pora zacząć oczyszczanie organizmu. Poza tym w niedzielę ściągnęłam, a dopiero dziś dostałam okres.
Czuję, ze organizm ma dość.
Jakby któraś słyszała, że ktoś chce odkupić, to dajcie znać! Mam dwa nieotwarte opakowania.
Wrażenie w porządku, tylko chyba nie odpowiadało pani to, że nie mam zbyt długiego doświadczenia w handlu.
Praca by była fajna, bo za dobre pieniądze, z ludźmi (a nie znowu z dziećmi) no i powiązana z moimi dwiema pasjami : gospodarowanie w domu i internet.
Sklep ma stronę internetową, przez którą prowadzą też sprzedaż, więc byłoby pakowanie, odpowiadanie na mejle..
Ale jakoś nie mam mega dobrych przeczuć. Wystarczy, ze przyjdzie jakaś po handlówce i odpadam.
Jutro się dowiem.
A co u Was?
Ja właśnie postanowiłam dziś, że kończę z plastrami.
Antykoncepcję stosowałam od 17 roku życia, więc pora zacząć oczyszczanie organizmu. Poza tym w niedzielę ściągnęłam, a dopiero dziś dostałam okres.
Czuję, ze organizm ma dość.
Jakby któraś słyszała, że ktoś chce odkupić, to dajcie znać! Mam dwa nieotwarte opakowania.
Też trzymam kciuki za pracę:)
wiadomo, że z chęcią posiadania dziecka się nie wygra, ale praca też może być fajna:)
ja na razie b. dużo pracuję i o dziecku nie myślę. pewnie troszkę wpadłam w pułapkę chęci pięcia się po szczeblach "kariery" - niestety najlepszy wiek na dziecko zbiega się z momentem kiedy zaczynamy mieć perspektywy dobrej pracy. Albo tą dobrą pracę już mamy i chcemy się rozwijać.
Ech tyle by się chciało osiągnąć, zobaczyć poznać.
Mam nadzieję tylko, że nie przegapię tego momentu, że na dziecko będzie już za późno, ale na razie myślę, że mam jeszcze troszkę czasu ;-) ( mam 28l)
ps. teraz jestem na dwumiesięcznym urlopie naukowym i nie mogę się doczekać powrotu do roboty.... ale chociaż mam chwilkę na forum:)
wiadomo, że z chęcią posiadania dziecka się nie wygra, ale praca też może być fajna:)
ja na razie b. dużo pracuję i o dziecku nie myślę. pewnie troszkę wpadłam w pułapkę chęci pięcia się po szczeblach "kariery" - niestety najlepszy wiek na dziecko zbiega się z momentem kiedy zaczynamy mieć perspektywy dobrej pracy. Albo tą dobrą pracę już mamy i chcemy się rozwijać.
Ech tyle by się chciało osiągnąć, zobaczyć poznać.
Mam nadzieję tylko, że nie przegapię tego momentu, że na dziecko będzie już za późno, ale na razie myślę, że mam jeszcze troszkę czasu ;-) ( mam 28l)
ps. teraz jestem na dwumiesięcznym urlopie naukowym i nie mogę się doczekać powrotu do roboty.... ale chociaż mam chwilkę na forum:)
loca-daga weź trochę tych chęci na dzidziusia od swojego mężusia do próbówki i wyślij do mnie kurierem ;)
Może jak mój by je dostał, to szybciej byśmy się zdecydowali..
Ech, dziś znowu miałam fazę.. jak wracałam z rozmowy to mijałam milion młodych mamusiek z wózkami.. Czasem jak mnie takie coś chwyci to długo nie moge wyjść z dołka...
A teraz dopiero wróciliśmy z kina :)
Byliśmy na Kung fu Panda 2 :)
Pow jest super, uśmialiśmy się wiele razy więc zdecydowanie polecam.
A teraz uciekam spać.
Spokojnej nocy :* i do jutra.
Może jak mój by je dostał, to szybciej byśmy się zdecydowali..
Ech, dziś znowu miałam fazę.. jak wracałam z rozmowy to mijałam milion młodych mamusiek z wózkami.. Czasem jak mnie takie coś chwyci to długo nie moge wyjść z dołka...
A teraz dopiero wróciliśmy z kina :)
Byliśmy na Kung fu Panda 2 :)
Pow jest super, uśmialiśmy się wiele razy więc zdecydowanie polecam.
A teraz uciekam spać.
Spokojnej nocy :* i do jutra.
Witajcie dziewczyny, śledzę wasz wątek od początku ale dopiero teraz postanowiłam dołączyć mam nadzieje że znajdzie się tu trochę miejsca i dla mnie :) W sierpniu mina dwa lata jak jesteśmy po ślubie, mamy wspaniałego półtorej rocznego synka który jest dla mnie całym życiem. Niestety u nas nie jest wcale tak fajnie i kolorowo od czasu jak jest mały nie ukrywam że cała miłość przelałam na niego i mój mąż czuje się odrzucony i niepotrzebny. Ciągle są kłótnie i to naprawdę o pierdoły być może dlatego że z kasą u nas też nie za dobrze, kredyt na mieszkanie ja przez jakiś czas nie pracowałam a jak pracowałam to za marne grosze. Jedna z was napisała że nie chciała by wybierać miedzy rata kredytu a pieluchami my niestety jesteśmy w takiej sytuacji ale staram się być optymistka :) Od tygodnia mam prace gdzie zarobki powinny pomóc nam trochę wyjść na prostą. Jak na pierwszy wpis to i tak się chyba rozpisałam ... Miłego dnia Wam życzę i uciekam do pracy.
Witamy Olka:) Przede wszystkim fajnie,że piszesz, że maleństwo to nie tylko różowe barwy, bop o tym trzeba powiedzieć głośno. A co do męża to niestety to bład - czy mąż równie mocno chciał już bobaska?? My na naukach przedmałżeńskich usłyszeliśmy pewną dla nas cenna uwage: to mąz/zona ma być najważniejszy od czasu ślubu. O dzici, jeśli się pojawią , mamy dbac i je kochać, ale nie kosztem współmałżonka, bo dziecko jest z nami teoretycznie do 18stki, a druga połówka do śmierci, bo tak przysięgaliśmy i mamy pielęgnować relacje:) Zamierzamy to z mężem realizować. Bo to fajnie usłyszeć, ze jak pójdę z męzem np. do kina podrzucając dziecko babci, nie stanę się wyrodna matką- imprezowiczką:)
Witaj Olka. Cieszę się, że do nas dołączyłaś :)
Zgadzam się, że kiedy w domu pojawia się dzieciątko nie należy zaniedbywać męża. Często robimy to całkowicie nieświadomie i kiedy 'wejdziemy' w ten system za daleko, ciężko może być naprawić relacje z małżonkiem.
Loca-daga, miałaś bardzo mądrego prowadzącego nauki. Mądrze prawił ;)
Znowu mamy piękny dzień.
Dziś zamierzam oddać się czynnościom iście kobiecym (które bardzo lubie zresztą :P ) - będę prasować i sprzątać :)
a wy jakie plany macie?
Zgadzam się, że kiedy w domu pojawia się dzieciątko nie należy zaniedbywać męża. Często robimy to całkowicie nieświadomie i kiedy 'wejdziemy' w ten system za daleko, ciężko może być naprawić relacje z małżonkiem.
Loca-daga, miałaś bardzo mądrego prowadzącego nauki. Mądrze prawił ;)
Znowu mamy piękny dzień.
Dziś zamierzam oddać się czynnościom iście kobiecym (które bardzo lubie zresztą :P ) - będę prasować i sprzątać :)
a wy jakie plany macie?
Sama byłam zaskoczona- szłam z negatywnym nastawieiam, a później z każdych zajec wychodziłam jak zaczarowana:) Z takich mądrosci naszej prowadzącej to powiem jeszcze: Na temat tego jak można sie zbliżyć do boga i takie ta: uprawiajcie sex, bo to najlepsze modlitwa;D
Zatem modlcie się dziewczyny jak najwięcej:)
U mnie deska z rzeczami do prasowania cały czas stoi :P NIe lubie zbytnio prasowac, bo mnie nogi od stania bola:P Z tym sprzątaniem, to też muszę mieć dobry nastrój :P Ale czeka mnie dziś sprzątanie po remoncie- pomagam znajomym. Ale za to na wieczór mam super plany - idziemy z małżonem na koncert Top trendy:)
Zatem modlcie się dziewczyny jak najwięcej:)
U mnie deska z rzeczami do prasowania cały czas stoi :P NIe lubie zbytnio prasowac, bo mnie nogi od stania bola:P Z tym sprzątaniem, to też muszę mieć dobry nastrój :P Ale czeka mnie dziś sprzątanie po remoncie- pomagam znajomym. Ale za to na wieczór mam super plany - idziemy z małżonem na koncert Top trendy:)
Oooo, też bym poszła na top trendy.
Loca, masz specjalne zadanie! Czekamy na relacje foto! :D
Powiem Ci, ze właśnie przeczytałam Twoją relację.
Jesteś z Gdyni? :)
Doczytałam się, że miałaś obiad w LUNIE.
To nasza restauracja :) , tam byliśmy na pierwszym obiedzie z mężem, kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy i tam mi się oświadczył :) LUNA się bardzo zmieniła, kiedyś zwykłe bistro, dziś ma swój klimacik :)
A zapomniałam zapytać, czemuż to wczoraj ciche dni były ? :)
Loca, masz specjalne zadanie! Czekamy na relacje foto! :D
Powiem Ci, ze właśnie przeczytałam Twoją relację.
Jesteś z Gdyni? :)
Doczytałam się, że miałaś obiad w LUNIE.
To nasza restauracja :) , tam byliśmy na pierwszym obiedzie z mężem, kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy i tam mi się oświadczył :) LUNA się bardzo zmieniła, kiedyś zwykłe bistro, dziś ma swój klimacik :)
A zapomniałam zapytać, czemuż to wczoraj ciche dni były ? :)
Nie wpuszczą nas z aparatem:/ Zwłaszcza,ze nie mamy takiego malutkiego:( Może telefonem coś zdziałamy :) Zobaczymy jak dzis beda wpuszczac, bo w niedziele tez idziemy na trendy ;D
Mieszkałam w Gdyni, teraz w Gdańsku. A Luna to nasza knajpka również:) Zmieniła sie i ma fajny klimat :) I jedzonko przepyszne:P
A ciche dni były, bo faceci są niedomyślni i maja kłopoty z pamięcia:/ A jak mi sie coś obieca i nie dotrzyma słowa, to nie ma zmiłuj - foch na maxa :D Mielismy iść na rolki, a że był dzień dziecka i dostał ode mnie gierke na kompa i nowy dżojstik, to zapomniał o bożym świecie:/
Mieszkałam w Gdyni, teraz w Gdańsku. A Luna to nasza knajpka również:) Zmieniła sie i ma fajny klimat :) I jedzonko przepyszne:P
A ciche dni były, bo faceci są niedomyślni i maja kłopoty z pamięcia:/ A jak mi sie coś obieca i nie dotrzyma słowa, to nie ma zmiłuj - foch na maxa :D Mielismy iść na rolki, a że był dzień dziecka i dostał ode mnie gierke na kompa i nowy dżojstik, to zapomniał o bożym świecie:/
raczej nie bo:
1. mi to się trafił anioł prawdziwy i nie pamiętam żeby dał mi umyślnie powód do płaczu,
2. jak się złoszczę to nie płaczę (tylko staję się złośliwą jędzą ;-))
choć przypominam sobie jeden taki przypadek że się poryczałam przez niego na całego- wypłynął wieczorem kajakiem, nie wracał bardzo długo, telefonu nie odbierał., zrobiła się już noc ześwirowałam totalnie, prawie całe jezioro obiegłam, zdążyłam już sobie obmyśleć co powiem jego rodzicom...
ale najgorsze było jak w końcu przypłynął UŚMIECHNIĘTY i zadowolony! Ja zaryczana na brzegu a ten się cieszył, że tak sobie fajnie popływał. Pierwszy i jedyny raz mu przyłożyłam ze wściekłości.
ale od razu poczułam ulgę.
a drugi raz sie poryczałam jak nie chciał iść na openera (mieliśmy bilety) a wolał oglądać mecz tenisowy - poczułam się wtedy oszukana;-)
więcej nie pamiętam - jak na ponad osiem lat bycia razem to nie wiele.
za to bardzo dużo płaczę ze wzruszenia (np płaczę na reklamach apapu, płaczę jak leci "trinny i susanah ubierają ..." ;)) )
więc naprawdę często płaczę z radości, że go mam - szczególnie przed snem....
1. mi to się trafił anioł prawdziwy i nie pamiętam żeby dał mi umyślnie powód do płaczu,
2. jak się złoszczę to nie płaczę (tylko staję się złośliwą jędzą ;-))
choć przypominam sobie jeden taki przypadek że się poryczałam przez niego na całego- wypłynął wieczorem kajakiem, nie wracał bardzo długo, telefonu nie odbierał., zrobiła się już noc ześwirowałam totalnie, prawie całe jezioro obiegłam, zdążyłam już sobie obmyśleć co powiem jego rodzicom...
ale najgorsze było jak w końcu przypłynął UŚMIECHNIĘTY i zadowolony! Ja zaryczana na brzegu a ten się cieszył, że tak sobie fajnie popływał. Pierwszy i jedyny raz mu przyłożyłam ze wściekłości.
ale od razu poczułam ulgę.
a drugi raz sie poryczałam jak nie chciał iść na openera (mieliśmy bilety) a wolał oglądać mecz tenisowy - poczułam się wtedy oszukana;-)
więcej nie pamiętam - jak na ponad osiem lat bycia razem to nie wiele.
za to bardzo dużo płaczę ze wzruszenia (np płaczę na reklamach apapu, płaczę jak leci "trinny i susanah ubierają ..." ;)) )
więc naprawdę często płaczę z radości, że go mam - szczególnie przed snem....
Zdarza mi się, ale chyba nie tyle co przez niego, a dlatego, że jestem bardzo słaba psychicznie i nie potrafię i nie cierpię się z Nim kłócić.
Wiadomo kłótnie czasem się zdarzają, ale mnie w takich wypadkach od razu łapią głupie i najgorsze myśli. Chyba jestem niedowartościowana i życie za bardzo mnie doświadczyło.
Jeśli chodzi o Niego.. zdarza Mu się na mnie nakrzyczeć, atmosfera jest napięta, u Niego w pracy obecnie ciężka sytuacja, ja bez pracy. Nie jest lekko i chyba to wszystko jakoś nam bańki obciąża..
Tak próbuje sobie to tłumaczyć.
Choć mam dziś doła.
Nie zadzwonili. Dalej trzeba szukać..
Chciałabym już się przeprowadzić na nasze mieszkanko.. Nie tracić czasu na siedzenie na laptopie, tylko spożytkować go, układając ciuszki, sprzątając, porządkując ogródek..
Wiadomo kłótnie czasem się zdarzają, ale mnie w takich wypadkach od razu łapią głupie i najgorsze myśli. Chyba jestem niedowartościowana i życie za bardzo mnie doświadczyło.
Jeśli chodzi o Niego.. zdarza Mu się na mnie nakrzyczeć, atmosfera jest napięta, u Niego w pracy obecnie ciężka sytuacja, ja bez pracy. Nie jest lekko i chyba to wszystko jakoś nam bańki obciąża..
Tak próbuje sobie to tłumaczyć.
Choć mam dziś doła.
Nie zadzwonili. Dalej trzeba szukać..
Chciałabym już się przeprowadzić na nasze mieszkanko.. Nie tracić czasu na siedzenie na laptopie, tylko spożytkować go, układając ciuszki, sprzątając, porządkując ogródek..
Będzie dobrze! Jesteście małżeństwem, "drużyną" - razem dacie radę ze wszystkim. Macie siebie, a to naprawdę największa siła napędowa :))!
A powiedz Bombelku (mogę tak pisać??) gdzie będziecie mieli to mieszkanko:)? bo macie już jakieś wybrane?:)) kiedy planujecie zamieszkać?
ps. jak nie ta praca to inna, jeśli mogę coś Ci poradzić - żeby nie siedzieć w domu to przyjęłabym pracę opiekunki, a w między czasie (ale już bez takiego "ciśnienia" szukała czegoś innego)
A powiedz Bombelku (mogę tak pisać??) gdzie będziecie mieli to mieszkanko:)? bo macie już jakieś wybrane?:)) kiedy planujecie zamieszkać?
ps. jak nie ta praca to inna, jeśli mogę coś Ci poradzić - żeby nie siedzieć w domu to przyjęłabym pracę opiekunki, a w między czasie (ale już bez takiego "ciśnienia" szukała czegoś innego)
~em ależ ja doskonale wiem o opcji opiekunki i szukania innej.
Tak też właśnie robię, mam zaklepaną pracę opiekunki od 1 lipca, a teraz cały czas szukam.. wysyłam cv.
Mieszkanko mamy kupione na Witominie.
Czekamy na ostateczne papiery kredytowe, potem umowa koncowa z biurem nieruchomości, zameldować się i można mieszkać.
Mąż mówi, że od 1 lipca.. a ja to bym chętnie już poszła. Przynajmniej mogłabym sobie na spokojnie ogarnąć NASZE mieszkanko, bo tu mimo że okna mam brudne to nie chce mi się myć, bo i tak zanim ktokolwiek znów wynajmnie to zdążą się wybrudzić :P
Jasne, że możesz tak do mnie mówić :)
Tak też właśnie robię, mam zaklepaną pracę opiekunki od 1 lipca, a teraz cały czas szukam.. wysyłam cv.
Mieszkanko mamy kupione na Witominie.
Czekamy na ostateczne papiery kredytowe, potem umowa koncowa z biurem nieruchomości, zameldować się i można mieszkać.
Mąż mówi, że od 1 lipca.. a ja to bym chętnie już poszła. Przynajmniej mogłabym sobie na spokojnie ogarnąć NASZE mieszkanko, bo tu mimo że okna mam brudne to nie chce mi się myć, bo i tak zanim ktokolwiek znów wynajmnie to zdążą się wybrudzić :P
Jasne, że możesz tak do mnie mówić :)
z tym płaczem to jest tak... Ja ciągle płacze, bo ma słabą psychikę:/ przez meża, bo cos zrobił, to nie płaczę, bo mam skarb, ale jek się wkurzę, to z bezsilnosci i zdenerwowania płaczę. A do męza jak coś chcę, to lecą mi łzy i mówię mu,że mi się łzy zrobiły i "wymuszam" cos:P:P:P Mąż wi,ze to na żarty i jest zawsze śmiech:D
Cześć dziewczyny. Coś nie mam ostatnio chwili by z Wami popisać. W dzień w pracy, a później obiadek, chwila odpoczynku, jakieś swoje sprawy i rower (od kilku dni jeżdżę codziennie, właśnie przed chwilą wróciłam, trzeba zrzucić parę kilo).
Tak czytam sobie Wasze posty i muszę powiedzieć, że śmiać mi się chciało, jak czytałam o grach komputerowych Waszych kochanych. Spojrzałam na swojego - siedzi przy kompie i gra i kątem oka ogląda film :)
Pytacie czy płaczecie przez mężów. Mi się to niestety ostatnio kilka razy zdarzyło. Nie będę się wdawać w szczegóły dlaczego, ale często mam wrażenie, że to ja jestem prowokatorką naszych ostatnich kłótni. Nawet jeżeli wiem, że tym razem to on zawinił, ja i tak biorę wszystko na siebie. Najbardziej wkurza mnie i przykro mi jest jak wieczorem, w złych humorach, leżymy w łóżku odwróceni plecami. Jak leże i zastanawiam się co powiedzieć, jak próbuję wyciągnąć rękę, przeprosić, porozmawiać, dowiedzieć się dlaczego a nie otrzymuję odpowiedzi, albo słyszę "chcę spać" - tak na odczepnego. Zawsze po kłótni i cichych dniach to ja wyciągam rękę i próbuję nas pogodzić. Ostatnio zastanawiałam się dlaczego ja pierwsza? Stwierdziłam, że poczekam by zobaczyć, kiedy on zrobi krok. I wiecie, doszłam do wniosku, że jestem cholernie niecierpliwa. Nie poczekałam, to ja się pierwsza odezwałam. Kiedyś jakiś ksiądz mi powiedział (może to było na naukach przed ślubem, nie pamiętam), że małżeństwo to jeden wielki kompromis. Coś w tym jest...
Nie zanudzam już Was :)
Jutro mam zamiar kupić rolki i nauczyć się na nich jeździć, a przy okazji namówię męża na choćby rower, bo siedzi tylko w domu. Oczywiście wszystko to po pracy...
Tak czytam sobie Wasze posty i muszę powiedzieć, że śmiać mi się chciało, jak czytałam o grach komputerowych Waszych kochanych. Spojrzałam na swojego - siedzi przy kompie i gra i kątem oka ogląda film :)
Pytacie czy płaczecie przez mężów. Mi się to niestety ostatnio kilka razy zdarzyło. Nie będę się wdawać w szczegóły dlaczego, ale często mam wrażenie, że to ja jestem prowokatorką naszych ostatnich kłótni. Nawet jeżeli wiem, że tym razem to on zawinił, ja i tak biorę wszystko na siebie. Najbardziej wkurza mnie i przykro mi jest jak wieczorem, w złych humorach, leżymy w łóżku odwróceni plecami. Jak leże i zastanawiam się co powiedzieć, jak próbuję wyciągnąć rękę, przeprosić, porozmawiać, dowiedzieć się dlaczego a nie otrzymuję odpowiedzi, albo słyszę "chcę spać" - tak na odczepnego. Zawsze po kłótni i cichych dniach to ja wyciągam rękę i próbuję nas pogodzić. Ostatnio zastanawiałam się dlaczego ja pierwsza? Stwierdziłam, że poczekam by zobaczyć, kiedy on zrobi krok. I wiecie, doszłam do wniosku, że jestem cholernie niecierpliwa. Nie poczekałam, to ja się pierwsza odezwałam. Kiedyś jakiś ksiądz mi powiedział (może to było na naukach przed ślubem, nie pamiętam), że małżeństwo to jeden wielki kompromis. Coś w tym jest...
Nie zanudzam już Was :)
Jutro mam zamiar kupić rolki i nauczyć się na nich jeździć, a przy okazji namówię męża na choćby rower, bo siedzi tylko w domu. Oczywiście wszystko to po pracy...
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
P.S.
Co do ładnej pogody w weekend i opalania się... jak ja zazdroszczę wszystkim tym, którzy mogą korzystać ze słońca! Ja niestety mam zakaz opalania się od swojego dermatologa (mam problemy skórne) i endokrynologa (tarczyca). Nie chodzę do solarium, unikam dużego słońca i nie stosuję balsamów brązujących i samoopalaczy bo jakiś ich składnik mnie uczula, więc wyglądam prawie jak Albinos :)
Co do ładnej pogody w weekend i opalania się... jak ja zazdroszczę wszystkim tym, którzy mogą korzystać ze słońca! Ja niestety mam zakaz opalania się od swojego dermatologa (mam problemy skórne) i endokrynologa (tarczyca). Nie chodzę do solarium, unikam dużego słońca i nie stosuję balsamów brązujących i samoopalaczy bo jakiś ich składnik mnie uczula, więc wyglądam prawie jak Albinos :)
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Nola.. te, które zawsze pierwsze przepraszają, chyba bardziej w związku kochają.. U nas ciche dni zawsze polegają na tym, że 'kłócimy się' / mamy wymianę zdań wieczorem, potem Mrożonek idzie do pracy, w ciągu dnia mamy wymianę smsów na temat tego co powiedzieliśmy, a jak wraca wieczorem jest słodki i do rany przyłóż. Właśnie tak wczoraj było. Powiedział mi przykre rzeczy przez telefon, ja mu odpisałam w sms'ie, potem on mi.. popłakałam się prasując, a jak wrócił z pracy to się przytulał, jak przytulanka :) Ech, takie z nas głupole :)
Nola, chorujesz na tarczycę? Niedoczynność (skoro mówisz o chudnięciu) ? Nie słyszałam nigdy o zakazie opalania w tym stanie - sama mam niedoczynność i przed ślubem chodziłam na solarium, a każde lato muszę spędzić na słońcu. Więc nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mi tego zabronił. Szczerze współczuje Tobie :*
Co do rolek to chętnie nauczę jazdy :) Jeżdżę od 10 lat bez żadnej wywrotki :) Skąd jesteś? Może kiedyś się umówimy na jazdę? :D
Mi też przydałoby się pozbyć kilku kg i jak na razie walczę z nałogiem jedzenia słodyczy. Święto raz w tygodniu i jak na razie jest dobrze.
Dzisiejszy dzień zaczął się od wycia i szczekania psa sąsiadów (dzien jak codzien) , głupi jamnik budzi nas co rano - w zeszłą sobotę o 6:22. - jak wychodzą jego właściciele. Mam go dość!
Oglądałyście wczoraj top trendy? Loca-daga jak było na żywo?
Ja muszę stwierdzić, że prócz Ani Wyszkoni, Dąbrowskiej i recitalu Piaska (który był szczętnie okrojony przez głupie reklamy) była masakra. Rodowicz powinna iść już na emeryturę moim zdaniem..
Nola, chorujesz na tarczycę? Niedoczynność (skoro mówisz o chudnięciu) ? Nie słyszałam nigdy o zakazie opalania w tym stanie - sama mam niedoczynność i przed ślubem chodziłam na solarium, a każde lato muszę spędzić na słońcu. Więc nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mi tego zabronił. Szczerze współczuje Tobie :*
Co do rolek to chętnie nauczę jazdy :) Jeżdżę od 10 lat bez żadnej wywrotki :) Skąd jesteś? Może kiedyś się umówimy na jazdę? :D
Mi też przydałoby się pozbyć kilku kg i jak na razie walczę z nałogiem jedzenia słodyczy. Święto raz w tygodniu i jak na razie jest dobrze.
Dzisiejszy dzień zaczął się od wycia i szczekania psa sąsiadów (dzien jak codzien) , głupi jamnik budzi nas co rano - w zeszłą sobotę o 6:22. - jak wychodzą jego właściciele. Mam go dość!
Oglądałyście wczoraj top trendy? Loca-daga jak było na żywo?
Ja muszę stwierdzić, że prócz Ani Wyszkoni, Dąbrowskiej i recitalu Piaska (który był szczętnie okrojony przez głupie reklamy) była masakra. Rodowicz powinna iść już na emeryturę moim zdaniem..
Jakieś 2-2,5 roku temu dowiedziałam się, że mam niedoczynność tarczycy. Moja tarczyca akurat jest strasznie malutka, wszyscy są zdziwieni. Co do opalania to endokrynolog mi tego zabronił, szczególnie solarium, ale powszechnie wiadomo jaki stosunek do solarium mają lekarze, no i dr wspomniała bym unikała dużego słońca. To samo potwierdził dermatolog (jemu akurat chodziło o to, bym nie wysyszała skóry bo niestety mam dziwną chorobę i niczym nie mogę rąk natłuścić, przez co są wiecznie suche i pękają).
Co do mojej wagi... rok temu postanowiliśmy z mężęm przejść na dietę, bo oboje mieliśmy o kilkanaście kg za dużo. Schudliśmy ok. 12 kg każde, ale znowu się "zapuściliśmy" trochę. Znowu jesteśmy na diecie, ale kilogramy nie uciekają :(
Współczuję Ci odnośnie psa sąsiadów. Mam podobnie - 2 sąsiadów i 2 psy. Z jednej i drugiej strony budynku. Najgorszy jest ten, który ma budę pod oknem od mojego pokoju :( i co rano i wieczór "jeździ" metalową miską po betonie, bo jest głodny.
Top trendów nie oglądałam, więc tym bardziej jestem ciekawa jak było. Szczególnie na żywo :)
Pozdrawiam
Co do mojej wagi... rok temu postanowiliśmy z mężęm przejść na dietę, bo oboje mieliśmy o kilkanaście kg za dużo. Schudliśmy ok. 12 kg każde, ale znowu się "zapuściliśmy" trochę. Znowu jesteśmy na diecie, ale kilogramy nie uciekają :(
Współczuję Ci odnośnie psa sąsiadów. Mam podobnie - 2 sąsiadów i 2 psy. Z jednej i drugiej strony budynku. Najgorszy jest ten, który ma budę pod oknem od mojego pokoju :( i co rano i wieczór "jeździ" metalową miską po betonie, bo jest głodny.
Top trendów nie oglądałam, więc tym bardziej jestem ciekawa jak było. Szczególnie na żywo :)
Pozdrawiam
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Jestem z Gdańska. Do moich wiecznie suchych, popękanych i zimnych dłoni już się przyzwyczaiłam. Najgorzaj jest wczesną wiosną, jesienią i zimą, w lato moje ręce odżywają :)
Odezwę się wieczorem, teraz wracam do pracy, jeszcze godzinka i wracam do domku. A później zakupy (rolki!) i obiadek oraz sprzątanie, pranie itp.
Przypomniało mi się jeszcze coś odnośnie opalania. Kiedyś gdzieś na jakimś forum czytałam, że w wielu solariach wiszą informacje o zakazie opalania osobom z problemami z tarczycą. Jak będziesz u endokrynologa w najbliższym czasie zapytaj z ciekawości jak to się ma do tarczycy, bo ja następną wizytę mam w październiku.
Pozdrawiam
Odezwę się wieczorem, teraz wracam do pracy, jeszcze godzinka i wracam do domku. A później zakupy (rolki!) i obiadek oraz sprzątanie, pranie itp.
Przypomniało mi się jeszcze coś odnośnie opalania. Kiedyś gdzieś na jakimś forum czytałam, że w wielu solariach wiszą informacje o zakazie opalania osobom z problemami z tarczycą. Jak będziesz u endokrynologa w najbliższym czasie zapytaj z ciekawości jak to się ma do tarczycy, bo ja następną wizytę mam w październiku.
Pozdrawiam
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Na top trendach było fajnie- mieliśmy miejsca z boku, więc widzialność taka sobie, ale ogólnie ok:) Zwłaszcza Ergo arena i organizacja super-świetnie kierowali amochodami na parking i korków nie było. Oczywiscie aparatów ie mozna, ale widziałam ludzi nawet z takimi całkiem sporymi:/ Rodowicz się nie popisała, ale piosenki były w moim klimacie:) Dla mnie rewelacja Dąbrowska i brodka i koncert Piaska:D Kora tez czadu dawała, ale musieliśmy wyjsć przed końcem, bo mąż się źle czuł:( Najgorsze było raz dwa trzy - akurat poszliśmy po jedzonko:P:P Fajne było też to,ze jak Wy mieliście reklamy to dla nas grali Ci co występowali - Wyrostek i własnie raz dwa trzy.
Na Dode na niedziele mamy miejsca na przeciwko sceny, to lepiej bedzie widać :)
Bombelkowa jeździsz na rolkach?? Bo ja właśnie we wtorek kupiłam i chce sie nauczć:) Szkoda,że w Gdyni mieszkasz - byśmy sobie pojeździły:)
Na Dode na niedziele mamy miejsca na przeciwko sceny, to lepiej bedzie widać :)
Bombelkowa jeździsz na rolkach?? Bo ja właśnie we wtorek kupiłam i chce sie nauczć:) Szkoda,że w Gdyni mieszkasz - byśmy sobie pojeździły:)
Loca to fajnie, że dobrze się bawiliście :)
Doda jak dla mnie się popsuła. Wolałam jej piosenki w stylu ' Dwie bajki' , niż pseudo hardocorą wersję :/
Własnie, zapomniałam o Wyrostku, nic się nie zmienił :) Nadal skromny i tak się wczuwa, że aż miło patrzeć :)
Brodka dla mnie też dziwna.. Ja chyba wolę jednak typowy polski pop, bo ta pierwsza jej piosenka... Delikatnie mówiąc - dziwna :)
A ja jak było Raz Dwa Trzy przełączyłam na inny kanał :P
Loca, mówisz, że auto macie, to wsiadaj i do Gdyni to sobie pojeździmy, bo w Chyloni fajne trasy są :)
A ja własnie zmyłam podłogę, czekam aż wyschnie by móc się ruszyć, obiadek gotowy do wstawienia, czekam na męża. Kończy za 20 minut pracę biedactwo :)
a jutro na spacerek i opalanie do Sopotu chyba pojedziemy :))
Doda jak dla mnie się popsuła. Wolałam jej piosenki w stylu ' Dwie bajki' , niż pseudo hardocorą wersję :/
Własnie, zapomniałam o Wyrostku, nic się nie zmienił :) Nadal skromny i tak się wczuwa, że aż miło patrzeć :)
Brodka dla mnie też dziwna.. Ja chyba wolę jednak typowy polski pop, bo ta pierwsza jej piosenka... Delikatnie mówiąc - dziwna :)
A ja jak było Raz Dwa Trzy przełączyłam na inny kanał :P
Loca, mówisz, że auto macie, to wsiadaj i do Gdyni to sobie pojeździmy, bo w Chyloni fajne trasy są :)
A ja własnie zmyłam podłogę, czekam aż wyschnie by móc się ruszyć, obiadek gotowy do wstawienia, czekam na męża. Kończy za 20 minut pracę biedactwo :)
a jutro na spacerek i opalanie do Sopotu chyba pojedziemy :))
Ja też wolałam"starą" Dodę , ale z ciekawości idziemy i Kayah ma być :) Brodka fajna - lubiłam zarówno wcześniejszą jak i obecną:)
Z tymi rolkami masakra:( Dziś byliśmy i do dupy - lewa noga się przekrzywia - nie trzymają stabilnie, a do tego maz stwierdził,że łożysko poszło:/ I na reklamacje oddaliśmy:/
Kurcze pracowita jestes i dogadzasz meżusiowi:) Mi już minęło:P Po 4 latach to już się nie chce:P:D
My dziś w Sopocie byliśmy na spacerku :)
Z tymi rolkami masakra:( Dziś byliśmy i do dupy - lewa noga się przekrzywia - nie trzymają stabilnie, a do tego maz stwierdził,że łożysko poszło:/ I na reklamacje oddaliśmy:/
Kurcze pracowita jestes i dogadzasz meżusiowi:) Mi już minęło:P Po 4 latach to już się nie chce:P:D
My dziś w Sopocie byliśmy na spacerku :)
Nam 04 lipca minie 8 lat jak jesteśmy razem, a pod koniec czerwca 3,5 roku po ślubie.
Dziewczyny właśnie się dowiedziałam, że kilka dni temu zaginął nasz dobry kolega, który od niedawna mieszka w Gdyni. Przykra sprawa :( Oboje z mężem jesteśmy w szoku. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co teraz przeżywa jego żona. Mam nadzieję, że szybko się odnajdzie.
Dziewczyny właśnie się dowiedziałam, że kilka dni temu zaginął nasz dobry kolega, który od niedawna mieszka w Gdyni. Przykra sprawa :( Oboje z mężem jesteśmy w szoku. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co teraz przeżywa jego żona. Mam nadzieję, że szybko się odnajdzie.
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Tak, mają synka, w zeszłym roku miał komunię, więc teraz ma chyba 9 lat. Kolega jest jedynym żywicielem rodziny, żona nie pracuje bo sporo choruje. Przeprowadzili się do Gdyni ze względu na pracę a tu takie coś. No nic, mam nadzieję, że kolega szybko się odnajdzie.
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Ojej, straszna sprawa z tym kolegą.. Ale, żeby tak bez słowa?
Musiały być jakieś symptomy albo coś musiało się wydarzyć - może się pokłócili, albo stracił pracę i się załamał, że nie utrzyma rodziny?
My będziemy mieć w sierpniu 3 lata (byłoby teraz w marcu, ale pół roku mieliśmy przerwy i teoretycznie nie byliśmy razem ... Heh.. długa i ciekawa historia ;P) ..
Nola, wiesz, ja nie robię tego tyle co dla niego, jak dla siebie. Jestem pedantką i lubię żyć w czystości. Mąż mówi że mam fioła na punkcie sprzątania, ale mam to gdzieś. Jak mieszkał u mamy swojej, to ciągle kichał, bo ma alergię na kurz a u nas nic nie kicha.
Poza tym, mam nadzieję, że uda mi się utrzymywać porządek, kiedy będzie dziecko. Jak chodziłam po domach - jak się zajmowałam prywatnie, to niekiedy byłam przerażona. Raczkujące dziecko, a dywanie wszystko. Okruchy, włosy, kurz, papierki jakieś. Masakra.
Daga - przykra sprawa z rolkami. Ja z moich jestem zadowolona. A jakiej firmy kupiłaś?
Mamy znów piękny dzień, czekam aż małżon się ruszy, bo 'źle' się czuje a mieliśmy jechać do Sopotu. Może spotkam jakąś gwiazdę z Top Trend-ów :P
Miłego dnia i do wieczorka :*
Musiały być jakieś symptomy albo coś musiało się wydarzyć - może się pokłócili, albo stracił pracę i się załamał, że nie utrzyma rodziny?
My będziemy mieć w sierpniu 3 lata (byłoby teraz w marcu, ale pół roku mieliśmy przerwy i teoretycznie nie byliśmy razem ... Heh.. długa i ciekawa historia ;P) ..
Nola, wiesz, ja nie robię tego tyle co dla niego, jak dla siebie. Jestem pedantką i lubię żyć w czystości. Mąż mówi że mam fioła na punkcie sprzątania, ale mam to gdzieś. Jak mieszkał u mamy swojej, to ciągle kichał, bo ma alergię na kurz a u nas nic nie kicha.
Poza tym, mam nadzieję, że uda mi się utrzymywać porządek, kiedy będzie dziecko. Jak chodziłam po domach - jak się zajmowałam prywatnie, to niekiedy byłam przerażona. Raczkujące dziecko, a dywanie wszystko. Okruchy, włosy, kurz, papierki jakieś. Masakra.
Daga - przykra sprawa z rolkami. Ja z moich jestem zadowolona. A jakiej firmy kupiłaś?
Mamy znów piękny dzień, czekam aż małżon się ruszy, bo 'źle' się czuje a mieliśmy jechać do Sopotu. Może spotkam jakąś gwiazdę z Top Trend-ów :P
Miłego dnia i do wieczorka :*
Rolki były bezimienne:/ I to był bła, ale nie chciałam kupować nic markowego na pierwszy raz- bałam się ,że albo zniszczę albo co bardziej prawdopodobne znudzą mi się:P
Co z tymi chłopami, jak trzeba gdzieś iść, to źle się czują- węszę podstęp:P:P
Jak spotkasz kogoś, to daj znać:D
Pozdrawiam dziewczęta:*
Co z tymi chłopami, jak trzeba gdzieś iść, to źle się czują- węszę podstęp:P:P
Jak spotkasz kogoś, to daj znać:D
Pozdrawiam dziewczęta:*
Leniwce takie, a mój jeszcze w dodatku nie lubi takiego ciepła.
Ja to bym dziś mogła i chętnie bym leżała na plaży. Tylko mam ostatni dzień @ i jak to bywa w takie dni kobieta się martwi czy tu nie przeleci, a tam.. :P
No, ale byliśmy w Sopocie :) Lody truskawkowe zjedliśmy a z gwiazd to Adama Lampert'a tego gitarzystę Dody :) a tak to niestety nikogo :(
Sopot stał się stolicą ... gejów :D
W każdej kawiarcence niezliczona ilość gejów. Bądź trendy - bądź gejem :)
Jutro chyba poleżę na balkonie.
A tymczasem idę robić obiadek. A co u Was?
Co na niedzielny obiad? :)
Ja to bym dziś mogła i chętnie bym leżała na plaży. Tylko mam ostatni dzień @ i jak to bywa w takie dni kobieta się martwi czy tu nie przeleci, a tam.. :P
No, ale byliśmy w Sopocie :) Lody truskawkowe zjedliśmy a z gwiazd to Adama Lampert'a tego gitarzystę Dody :) a tak to niestety nikogo :(
Sopot stał się stolicą ... gejów :D
W każdej kawiarcence niezliczona ilość gejów. Bądź trendy - bądź gejem :)
Jutro chyba poleżę na balkonie.
A tymczasem idę robić obiadek. A co u Was?
Co na niedzielny obiad? :)
hej, dziewczyny - zazdroszczę Wam wolnego weekendu, czasu, spacerków... w połowie czerwca mam cztery dni podrząd ważnych egzaminów i od dwóch miechów w sumie nie wychodzę z domu i tylko zakuwam:( dziennie po ok 10- 14 godzin.... cały swój urlop wykorzystuję więc już w tym roku nie bedzie wakacji:(
świruje już mocno, nie idzie ze mną na żaden temat pogadać (tylko o nauce potrafię mówic;-) )
bo dla mnie zdanie ich to jak spełnienie marzeń i uwieńczenie ponad 9 lat harówy - podchodzę pierwszy raz - jak się nie uda następny raz za ponad rok:(
plus taki, że mam wymówkę od gotowania i mąż wieczorem przygotowuje mi na następny dzień obiad (co mu w sumie słabo idzie ;-)) no i na balkonie trochę się opaliłam:)
ale sprzątać uwielbiam więc o to nadal dbam:)
od 14 czerwca trzymajcie kciuki - bardzo mi się przydadzą!!!
świruje już mocno, nie idzie ze mną na żaden temat pogadać (tylko o nauce potrafię mówic;-) )
bo dla mnie zdanie ich to jak spełnienie marzeń i uwieńczenie ponad 9 lat harówy - podchodzę pierwszy raz - jak się nie uda następny raz za ponad rok:(
plus taki, że mam wymówkę od gotowania i mąż wieczorem przygotowuje mi na następny dzień obiad (co mu w sumie słabo idzie ;-)) no i na balkonie trochę się opaliłam:)
ale sprzątać uwielbiam więc o to nadal dbam:)
od 14 czerwca trzymajcie kciuki - bardzo mi się przydadzą!!!
http://www.youtube.com/watch?v=S0z1Mo7O6dE&NR=1&feature=fvwp
i coś dla Was - za mną ta piosenka chodzi od miesiąca - właśnie znów sobie słucham:) młody jest genialny!
buzka
i coś dla Was - za mną ta piosenka chodzi od miesiąca - właśnie znów sobie słucham:) młody jest genialny!
buzka
~em, pewnie że będziemy trzymać kciuki! Biedna jesteś z tym zakuwaniem, ja w swoim obecnym wieku przypuszczam, że umarłabym jakbym musiała się uczyć na jakieś egzaminy.
Mózg by odmówił posłuszeństwa :)
Czemu mąż nie radzi sobie z gotowaniem? Należy do tych zdolniaszków, które potrafią przypalić wodę na herbatę? hi hi hi :) (żarcik).
My teraz oglądamy meczyk.
Dużo dzis rozmyślaliśmy o nowym mieszkanku.
Mamy już wybrane mebelki :) Pochwalę się Wam, a co? :D
http://www.abra-meble.pl/scianka-havana-a-bis.html - nie ma tu niestety komody - ale chodzi o 'fason' że tak się wyrażę :)
dodatkowo musimy kupić stół-ławę, bo jakby przyszły mamuśki na obiad, to trza mieć gdzie posadzić je :p
Mózg by odmówił posłuszeństwa :)
Czemu mąż nie radzi sobie z gotowaniem? Należy do tych zdolniaszków, które potrafią przypalić wodę na herbatę? hi hi hi :) (żarcik).
My teraz oglądamy meczyk.
Dużo dzis rozmyślaliśmy o nowym mieszkanku.
Mamy już wybrane mebelki :) Pochwalę się Wam, a co? :D
http://www.abra-meble.pl/scianka-havana-a-bis.html - nie ma tu niestety komody - ale chodzi o 'fason' że tak się wyrażę :)
dodatkowo musimy kupić stół-ławę, bo jakby przyszły mamuśki na obiad, to trza mieć gdzie posadzić je :p
Właśnie wróciliśmy ze spacerku i obiadku - naleśniki jak smok na przymorzu i spacerek po molo i wieeeelgaśna wata cukrowa:D A później najlepsze lody pod słońcem z misia- pychota:) Polecam:)
Mój mąż kiedyś gotował i to pysznie:) Teraz w tyg mu się nie chce(mi zresztą też;P ale coś tam gotuję), a w weekendy przewaznie poza domem jemy;) Takie z nas sie okropne leniuchy zrobiły ;P
Żaneta chwal się chwal - po to tu jesteśmy :D Mebelki nie w moim stylu do końca,a le nie są złe:) My mamy stare meble(antyki) i chcemy się ich pozbyc, ale się za to zabrać nie mozemy, bo musimy wycenić:/
Em podziwiam Cię za ambicje i chęci do nauki - ja mam podobnie jak bombelkowa:P
Teraz na Trendy sie szykujemy:) Pozdrawiam:)
Mój mąż kiedyś gotował i to pysznie:) Teraz w tyg mu się nie chce(mi zresztą też;P ale coś tam gotuję), a w weekendy przewaznie poza domem jemy;) Takie z nas sie okropne leniuchy zrobiły ;P
Żaneta chwal się chwal - po to tu jesteśmy :D Mebelki nie w moim stylu do końca,a le nie są złe:) My mamy stare meble(antyki) i chcemy się ich pozbyc, ale się za to zabrać nie mozemy, bo musimy wycenić:/
Em podziwiam Cię za ambicje i chęci do nauki - ja mam podobnie jak bombelkowa:P
Teraz na Trendy sie szykujemy:) Pozdrawiam:)
dzięki za kciuki - przydadzą się najbardziej na świecie:))) prawda jest taka, że też bym już chętnie od uczenia się odpoczęła !
Moj M. generalnie lubi gotować, przeważnie całkiem nieźle mu wychodzi tylko czasem nie ma wyczucia - ostatnio chciał zrobić gulasz na winie - wlał tam prawie dwie(!!!) butelki wina...;-) i samo mięso... jak spróbowałam to myślałam, że to zamach na moje życie ;-) albo co najmniej trzeźwość ;-))
i doprawia od serca;-)w ogóle z gotowaniem mamy problem bo pracujemy do późna i w ciągu tygodnia w domu w ogóle nie gotujemy - no może kolację...
A Wy gotujecie codziennie??? a może Wasi ukochani?:)
Macie może jakieś pomysły co można przygotować wieczorem i zabrać do pracy? bo jedzenia z knajp mam już po dziurki w nosie ( nigdy nie wiesz jakie świństwo Ci serwują) i wychodzi drożej?
Moj M. generalnie lubi gotować, przeważnie całkiem nieźle mu wychodzi tylko czasem nie ma wyczucia - ostatnio chciał zrobić gulasz na winie - wlał tam prawie dwie(!!!) butelki wina...;-) i samo mięso... jak spróbowałam to myślałam, że to zamach na moje życie ;-) albo co najmniej trzeźwość ;-))
i doprawia od serca;-)w ogóle z gotowaniem mamy problem bo pracujemy do późna i w ciągu tygodnia w domu w ogóle nie gotujemy - no może kolację...
A Wy gotujecie codziennie??? a może Wasi ukochani?:)
Macie może jakieś pomysły co można przygotować wieczorem i zabrać do pracy? bo jedzenia z knajp mam już po dziurki w nosie ( nigdy nie wiesz jakie świństwo Ci serwują) i wychodzi drożej?
~em kupiliśmy na wtórnym. Nie chcieliśmy na pierwotnym, ze względu na to, że mamy 100% kredytu i nie mielibyśmy za co wykończyć mieszkanka. a tu, można się wprowadzić i od razu mieszkać. Jest też sporo mebli, więc nie będzie tak, że wstyd zaprosić, bo np. nie mamy kanapy :)
Ahh.. nie moge się już doczekać :))
Co do gotowania. Ja gotuję w niedzielę zwykle na dwa dni. Mąż jada obiady w pracy, ja obecnie w domu. Jesteśmy bardzo kurczakowi, więc dużo posiłków opiera się na piersiach z kurczaka.
Co można zabrać do pracy?
~ em, ja robię mężowi często właśnie gulasz, makaron z różnymi sosami, risotto brokułowe (natchnieniem był słoiczek Bobovity z jedzonkiem dla dzieci ;) ) , czasem naleśniki z różnym nadzieniem, od czasu do czasu kotlety w sosie pomidorowym, jutro akurat będzie miał gołąbki teściowej, ostatnio miał też bigos.
Są to wszystko dania, które możesz zrobić śmiało na dwa dni i przechować spokojnie w lodówce.
W jeden dzień w tygodniu jada coś na mieście, a potem znów na dwa dni np. zupka :)
Wiem.. dobrze ze mną ma :P
Jutro właśnie robię risotto, bo dawno nie mieliśmy, zawsze staram się, aby w tygodniu były dwa dania inne niż w poprzednim, żeby była zachowana różnorodność :)
Dziś mieliśmy nóżki z kurczaka pomysł na .. z woreczka. Pychotka :)
Kończę na dziś. Idę zagrać z mężem w Fifę a potem X-factor. Na kogo stawiacie? :> Ja na Gienka.
buziaki i miłego wieczorku :)
Ahh.. nie moge się już doczekać :))
Co do gotowania. Ja gotuję w niedzielę zwykle na dwa dni. Mąż jada obiady w pracy, ja obecnie w domu. Jesteśmy bardzo kurczakowi, więc dużo posiłków opiera się na piersiach z kurczaka.
Co można zabrać do pracy?
~ em, ja robię mężowi często właśnie gulasz, makaron z różnymi sosami, risotto brokułowe (natchnieniem był słoiczek Bobovity z jedzonkiem dla dzieci ;) ) , czasem naleśniki z różnym nadzieniem, od czasu do czasu kotlety w sosie pomidorowym, jutro akurat będzie miał gołąbki teściowej, ostatnio miał też bigos.
Są to wszystko dania, które możesz zrobić śmiało na dwa dni i przechować spokojnie w lodówce.
W jeden dzień w tygodniu jada coś na mieście, a potem znów na dwa dni np. zupka :)
Wiem.. dobrze ze mną ma :P
Jutro właśnie robię risotto, bo dawno nie mieliśmy, zawsze staram się, aby w tygodniu były dwa dania inne niż w poprzednim, żeby była zachowana różnorodność :)
Dziś mieliśmy nóżki z kurczaka pomysł na .. z woreczka. Pychotka :)
Kończę na dziś. Idę zagrać z mężem w Fifę a potem X-factor. Na kogo stawiacie? :> Ja na Gienka.
buziaki i miłego wieczorku :)
~ bombelek, dzięki za rady - muszę się zabrać (po egzamie ;-) ) za gotowanie. właśnie takie dania "dwudniowe" mogą się u nas sprawdzić:)!
też oglądaliśmy x- faktora i fajnie, że gienek wygrał choć kibicowałam po trochu każdemu, a duet ady z basią był dla mnie mistrzostwem świata:)
z tym mieszkaniem na wtórnym to dobry pomysł:) wiem co mówie;-) oprócz tych wszystkich zalet jakie podałaś plus jest jeszcze taki, że nie ryzykujesz, że developer upadnie albo że będziesz musiała sie z nim użerać :(
i nie ma problemu "kanapy";-) a ten znam z własnego przypadku - z moim M. wprowadziliśmy się do nowego mieszkania prawie rok temu - na urządzenie poszły jakieś kosmiczne pieniądze (nie wiem do końca jak my to zrobiliśmy, ale założony budżet przekroczyliśmy dwukrotnie...)
no i kanapy jeszcze nie kupiliśmy (stoi taka maleńka, stara, z poprzedniego mieszkania) :) i gdzieniegdzie wiszą żarówki:))
ale też jest fajnie, powoli się dorabiamy kolejnych rzeczy:) mieszkania szukaliśmy ponad rok, oglądaliśmy prawie tylko na wtórnym, ale w tym które ostatecznie kupiliśmy od developera po prostu od razu się zakochałam i nie było mowy o innym. a wcześniej mieszkaliśmy w kawalerce...masakra;-)
mieszkanie na swoim to wspaniała rzecz! życzę Wam jak najszybszej przeprowadzki do własnego gniazdka!
też oglądaliśmy x- faktora i fajnie, że gienek wygrał choć kibicowałam po trochu każdemu, a duet ady z basią był dla mnie mistrzostwem świata:)
z tym mieszkaniem na wtórnym to dobry pomysł:) wiem co mówie;-) oprócz tych wszystkich zalet jakie podałaś plus jest jeszcze taki, że nie ryzykujesz, że developer upadnie albo że będziesz musiała sie z nim użerać :(
i nie ma problemu "kanapy";-) a ten znam z własnego przypadku - z moim M. wprowadziliśmy się do nowego mieszkania prawie rok temu - na urządzenie poszły jakieś kosmiczne pieniądze (nie wiem do końca jak my to zrobiliśmy, ale założony budżet przekroczyliśmy dwukrotnie...)
no i kanapy jeszcze nie kupiliśmy (stoi taka maleńka, stara, z poprzedniego mieszkania) :) i gdzieniegdzie wiszą żarówki:))
ale też jest fajnie, powoli się dorabiamy kolejnych rzeczy:) mieszkania szukaliśmy ponad rok, oglądaliśmy prawie tylko na wtórnym, ale w tym które ostatecznie kupiliśmy od developera po prostu od razu się zakochałam i nie było mowy o innym. a wcześniej mieszkaliśmy w kawalerce...masakra;-)
mieszkanie na swoim to wspaniała rzecz! życzę Wam jak najszybszej przeprowadzki do własnego gniazdka!
~ bombl, a można:) w gdańsku, zaraz jak się kończy chełm, dokładnie na nieborowskiej. pracujemy oboje w centrum gd więc lokalizację wybieraliśmy trochę pod tym względem. No i obydwoje blisko mamy rodziców:) a, że to fajne ludki to miło ich mieć koło siebie (ale bez przesady;-))
jakbyś miała jakieś pytania dot. wykańczania, mebli, kafelek farb, klei, podłóg i całek wesołej reszty to wal śmiało;-) jestem na bieżąco:)
ja natomiast potrzebuję namiarów właśnie na te nieszczęsne kanapy:) może wiecie czy jakaś firma robi kanapy na wymiar?? (szukam niskiej, rozłożystej, szerokiej, narożnikowej i najlepiej rozkładanej. Do tego pięknej i taniej!:) no i szarej!
ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
miłej nocy dziewczęta;-) śpijcie dobrze, a ja wracam do książek (blee)
jakbyś miała jakieś pytania dot. wykańczania, mebli, kafelek farb, klei, podłóg i całek wesołej reszty to wal śmiało;-) jestem na bieżąco:)
ja natomiast potrzebuję namiarów właśnie na te nieszczęsne kanapy:) może wiecie czy jakaś firma robi kanapy na wymiar?? (szukam niskiej, rozłożystej, szerokiej, narożnikowej i najlepiej rozkładanej. Do tego pięknej i taniej!:) no i szarej!
ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
miłej nocy dziewczęta;-) śpijcie dobrze, a ja wracam do książek (blee)
Ja też chciałam kanapę pod wymiar, ale to się nie opłaca po prostu. Kupiliśmy w firmie Nidzica z materiału AquaClean - nie beudzący materiał. Tzn brudzi się, ale wystarczy przetrzeć szmatka mokrą (namoczoną w wodzie mineralnej, nie kranówie) i wszystkie plamy schodzą. Mamy ją już z 9 miesięcy, sypia na niej nasz 52kg czarny, kudłaty pies (oczywiście jak ja nie widzę... :/) i nie ma żadnych plam. Także gorąco go polecam.
Ja mieszkania od dewelopera bym nie kupiła, bo uważam że robią straszne przekręty i wiele wad wychodzi po odbiorze mieszkania. Takie mieszkanie można kupić jak ktoś pomieszka 4,5 lat i już wady zostaną naprawione. Na przeciwko nas powstał kompleks apartamentowców, 2 tygodnie po odbiorze ludziom popękały rury i pozalewało mieszkania... Nie, ja dziękuję za mieszkanie od dewelopera :P
Jeśli kogoś przestraszyłam to przepraszam....
Ja mieszkania od dewelopera bym nie kupiła, bo uważam że robią straszne przekręty i wiele wad wychodzi po odbiorze mieszkania. Takie mieszkanie można kupić jak ktoś pomieszka 4,5 lat i już wady zostaną naprawione. Na przeciwko nas powstał kompleks apartamentowców, 2 tygodnie po odbiorze ludziom popękały rury i pozalewało mieszkania... Nie, ja dziękuję za mieszkanie od dewelopera :P
Jeśli kogoś przestraszyłam to przepraszam....
Koncert trendy suuper (tzn doda i kayah i paranienormalni:):):))
Udało nam się przemycić aparat,więc mam kilka fotek:D
My też mamy mieszkanie z rynku wtórnego i sobie chwalimy - fakt trzeba było wyremontować( i nadal pozostałą łazienka) ale jest super:) Kilku znajmych ma nowe mieszkanka i są takie przeboje,że az strach:/ Jak nie "niedociągnięcia" dewelopera, to kiepskie ekipy remontowe:/ Mój mąż sam wszystko- taki skarb:) Nawet zrobił wielką szafe przesuwaną na przedpokój :)
Udało nam się przemycić aparat,więc mam kilka fotek:D
My też mamy mieszkanie z rynku wtórnego i sobie chwalimy - fakt trzeba było wyremontować( i nadal pozostałą łazienka) ale jest super:) Kilku znajmych ma nowe mieszkanka i są takie przeboje,że az strach:/ Jak nie "niedociągnięcia" dewelopera, to kiepskie ekipy remontowe:/ Mój mąż sam wszystko- taki skarb:) Nawet zrobił wielką szafe przesuwaną na przedpokój :)
My mamy jedną kanapę swoją, a drugą (fioletową :D) dostaniemy od mojej mamy z domu rodzinnego. Kanapa jest nówka praktycznie, ma rok i od mojej wyprowadzki nikt na niej nie sypiał. Jest zwykła, rozkładana, a kolor jest móóóój :))
Co do farb i innych materiałów budowlanych nie będą nam potrzebne, bardziej by mi się przydały rady z działu ogrodnictwa, bo mamy ogródek i jest on w masakrycznym stanie. Więc na przyszłą wiosnę, będę zgłębiać tajniki ogrodnictwa :)
Kolejny piękny dzień.
Czekam aż wyschną mi włosy i jadę na rynek po małe zakupy. Truskaweczki znów kupię :)
Dziś pierwszy dzień bez plastra - czuję że się oczyszczam :)
Co do farb i innych materiałów budowlanych nie będą nam potrzebne, bardziej by mi się przydały rady z działu ogrodnictwa, bo mamy ogródek i jest on w masakrycznym stanie. Więc na przyszłą wiosnę, będę zgłębiać tajniki ogrodnictwa :)
Kolejny piękny dzień.
Czekam aż wyschną mi włosy i jadę na rynek po małe zakupy. Truskaweczki znów kupię :)
Dziś pierwszy dzień bez plastra - czuję że się oczyszczam :)
Nie narzekaj na jakość fotek - wyszły dobrze :)
Ja siedzę w pracy i czekam, aż wodę włączą (obok robią skrzyżowanie i wyłączyli bo rury wymieniają), bo chętnie umyłabym łapki i kawy się napiła :)
Co do gotowania... kiedyś gotowałam codziennie, teraz różnie. Jak wracamy do domu ok. 17 czy później to nic się nie chce. Staram się coś tam upichcić, często na 2 dni. Taka obiadokolacja. U mnie też często kurczak bo mąż lubi a ja już na niego patrzeć nie mogę czasami.
Co do mieszkania to Wam zazdroszczę - ja się gnieżdżę w wynajętej kawalerce. Marzę o własnym, ale na razie brak kasy. Wiem jedno, na pewno jak będziemy kupować to tylko na wtórnym, by wejść i mieszkać (no ewentualnie coś tam odświeżyć, ściany pomalować).
Wracam do pracy, bo kolega obok dziwnie na mnie patrzy :)
Ja siedzę w pracy i czekam, aż wodę włączą (obok robią skrzyżowanie i wyłączyli bo rury wymieniają), bo chętnie umyłabym łapki i kawy się napiła :)
Co do gotowania... kiedyś gotowałam codziennie, teraz różnie. Jak wracamy do domu ok. 17 czy później to nic się nie chce. Staram się coś tam upichcić, często na 2 dni. Taka obiadokolacja. U mnie też często kurczak bo mąż lubi a ja już na niego patrzeć nie mogę czasami.
Co do mieszkania to Wam zazdroszczę - ja się gnieżdżę w wynajętej kawalerce. Marzę o własnym, ale na razie brak kasy. Wiem jedno, na pewno jak będziemy kupować to tylko na wtórnym, by wejść i mieszkać (no ewentualnie coś tam odświeżyć, ściany pomalować).
Wracam do pracy, bo kolega obok dziwnie na mnie patrzy :)
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
to jeszcze słowo w obronie nowego mieszkania od developera - największy plus: można je zrobić całkowicie z własną wizją i potrzebami - poprzestawiać ściany bez większego problemu, zmienić miejsce urządzeń, ustawić wszystko tak żeby spełnialo nasze potrzeby w 100%:)
Czuć, że mieszkanie jest "tylko" Twoje:)
rozumiem ułatwienia jakie niesie mieszkanie z rynku wtórnego, ale nie chciałabym mieć po kimś prysznica, wanny, szaf. Co swoje to swoje:) a z wtórnym mogą również być przeboje - przed ludzką nieuczciwością się nie ucieknie... (postępowania komornicze, wpisy hipoteczne, nieujawnieni spadkobiercy oraz wszelkie wady techniczne...)
nie mniej jednak - swoje gniazdko to jest to!:)
Czuć, że mieszkanie jest "tylko" Twoje:)
rozumiem ułatwienia jakie niesie mieszkanie z rynku wtórnego, ale nie chciałabym mieć po kimś prysznica, wanny, szaf. Co swoje to swoje:) a z wtórnym mogą również być przeboje - przed ludzką nieuczciwością się nie ucieknie... (postępowania komornicze, wpisy hipoteczne, nieujawnieni spadkobiercy oraz wszelkie wady techniczne...)
nie mniej jednak - swoje gniazdko to jest to!:)
emmeleila - Kochana, oczywiście masz 100% rację. Dlatego każdy kto decyduje się na kupno mieszkania/domu musi przemyśleć co jest dla niego najważniejsze.
Ja zakochałam się w naszym domku od pierwszego wejrzenia i wiedziałam "że to jest to", podobnie mój mąż. Właśnie przeprowadzamy mały remont, żeby dopasować mieszkanie do naszych potrzeb - przestawiamy ściany itp. Koszmar prawdziwy, ale jakoś i tak się strasznie cieszę.
Ja zakochałam się w naszym domku od pierwszego wejrzenia i wiedziałam "że to jest to", podobnie mój mąż. Właśnie przeprowadzamy mały remont, żeby dopasować mieszkanie do naszych potrzeb - przestawiamy ściany itp. Koszmar prawdziwy, ale jakoś i tak się strasznie cieszę.
~ em a ja sie z Tobą nie zgodzę (a co?! :P)
mieszkanie na rynku wtórnym też można dopasować pod własne widzimisia. Co więcej, oglądaliśmy sporo mieszkań i jakby to nie spełniało naszych wymogów (pod względem wizualnym, odległość od zkm, od infrastruktury) to byśmy się na nie nie zdecydowali.
Jeśli zaś chodzi o rzeczy po kimś - obecnie tam jest prysznic (ktory gruntownie wymyję - jak wszystko zresztą..) , kiedyś mamy zamiar zrobić wannę - więc będzie 'nasza', meble : została zabudowa kuchenna (szafki śliczne, dużo i bardzo w moim stylu) , w dużym pokoju fotele typu finka (uwielbiam i zawsze o nich marzyłam), mamy własne nakrycia (fioletowe) na kanapę i fotele. W sypialni będzie nasze łóżko, nasza komódka z ikeii, a dodatkowo dokupujemy własny zestaw mebli do dużego pokoju. Z tego co będzie typowo po poprzednich właścicielach to : obraz wodospadów podłączany do prądu, który nam zostawiają w prezencie :P , umywalka, kibelek i tyle. Wszystko inne nasze. Zresztą, ja wychodzę z założenia, że to nie rzeczy i ściany tworzą dom, tylko ludzie w którzy w nim mieszkają. Gdyby nas było stać = mielibyśmy wsparcie rodziców, nie wykluczam, że zdecydowalibyśmy się na deweloperskie, choć nowe budownictwo ze względu na cieńkie ściany mamy przeklęte (obecnie wynajmujemy w budynku z 2005 roku), dlatego też chcieliśmy aby nie był to blok pierwszej młodości.
Każdy ma swoją wizję tego, w czym i jak chce mieszkać.
Ja swoją argumentuje własnie tak :)
Loca, zdjęcia super. Kayah bardzo wyraźna :)
Dziewczyny, nie znacie kogoś kto używa plastrow Evra i chce odkupić dwa opakowania?
Lecę na plac zabaw z siostrzeńcami.
Ukrop niesamowity, ale czego się nie robi z miłości :D :P
mieszkanie na rynku wtórnym też można dopasować pod własne widzimisia. Co więcej, oglądaliśmy sporo mieszkań i jakby to nie spełniało naszych wymogów (pod względem wizualnym, odległość od zkm, od infrastruktury) to byśmy się na nie nie zdecydowali.
Jeśli zaś chodzi o rzeczy po kimś - obecnie tam jest prysznic (ktory gruntownie wymyję - jak wszystko zresztą..) , kiedyś mamy zamiar zrobić wannę - więc będzie 'nasza', meble : została zabudowa kuchenna (szafki śliczne, dużo i bardzo w moim stylu) , w dużym pokoju fotele typu finka (uwielbiam i zawsze o nich marzyłam), mamy własne nakrycia (fioletowe) na kanapę i fotele. W sypialni będzie nasze łóżko, nasza komódka z ikeii, a dodatkowo dokupujemy własny zestaw mebli do dużego pokoju. Z tego co będzie typowo po poprzednich właścicielach to : obraz wodospadów podłączany do prądu, który nam zostawiają w prezencie :P , umywalka, kibelek i tyle. Wszystko inne nasze. Zresztą, ja wychodzę z założenia, że to nie rzeczy i ściany tworzą dom, tylko ludzie w którzy w nim mieszkają. Gdyby nas było stać = mielibyśmy wsparcie rodziców, nie wykluczam, że zdecydowalibyśmy się na deweloperskie, choć nowe budownictwo ze względu na cieńkie ściany mamy przeklęte (obecnie wynajmujemy w budynku z 2005 roku), dlatego też chcieliśmy aby nie był to blok pierwszej młodości.
Każdy ma swoją wizję tego, w czym i jak chce mieszkać.
Ja swoją argumentuje własnie tak :)
Loca, zdjęcia super. Kayah bardzo wyraźna :)
Dziewczyny, nie znacie kogoś kto używa plastrow Evra i chce odkupić dwa opakowania?
Lecę na plac zabaw z siostrzeńcami.
Ukrop niesamowity, ale czego się nie robi z miłości :D :P
No mały remont bo nie w całym domu;) My mieszkamy dość nietypowo, mamy połowę domku i przerabiamy tylko jeden pokój na dwa mniejsze (ale przy okazji wymieniamy elektrykę, robimy sufit itp).
Dziewczyny, wszystko zależy od tego co się chce. Mieszkanie od dewelopera ma swoje uroki, bo wszystko jest od razu nowe, nie ma tak jak u nas grzebania się ze starymi kablami itp. Ale ma też swoje wady, tak samo jest z mieszkaniami z rynku wtórnego. Ja tak zaaranżowałam nasz dom, że nie czuje się w nim obco. Jest nasz i tylko nasz ;) Wcale nie odczuwam tego, że jest on po kimś.
Dziewczyny, wszystko zależy od tego co się chce. Mieszkanie od dewelopera ma swoje uroki, bo wszystko jest od razu nowe, nie ma tak jak u nas grzebania się ze starymi kablami itp. Ale ma też swoje wady, tak samo jest z mieszkaniami z rynku wtórnego. Ja tak zaaranżowałam nasz dom, że nie czuje się w nim obco. Jest nasz i tylko nasz ;) Wcale nie odczuwam tego, że jest on po kimś.
~ Natalia T : dokładnie o to chodzi - wszystko ma zalety i wady. chodzi o to żeby się nie zamykać na jedną opcję. my po szukaniu tylko na wtórnym nagle zdecydowaliśmy się na nowe ;-) i widzę tego zarówno plusy jak i minusy (choć na szczęście z budynkiem jest na razie wszystko ok) po prostu mieszkanie i okolica miało wszystko czego szukaliśmy - a mieliśmy pięć milionów wymagań;-)
no i trzeba szukać okazji :) a teraz jest jeszcze dobry moment bo kredyty staniały w porównaniu do tego co było zaraz jak się zaczął kryzys...
no i trzeba szukać okazji :) a teraz jest jeszcze dobry moment bo kredyty staniały w porównaniu do tego co było zaraz jak się zaczął kryzys...
Witajcie Kobitki!
Ja tu pierwszy raz,więc troche o sobie.Mężatką jestem od 1,5 roku i mam synka który ma 1,5 roku...
Niby to krótko po slubie a już się wszystko piep....Jakieś 4 miesiące temu przeprowadziliśmy się do swojego wymarzonego mieszkanka.Już wcześniej było nie najlepiej,ale wszyscy tłumaczyli zamieszkacie razem to będzie lepiej....a tym czasem jest gorzej.
Mąż pracuje wraca do domu,je obiad,siada przed tv i już go nie ma.Nieraz jeszcze uciszał mnie i synka że mamy bawić się ciszej bo mu przeszkadzamy.Nie spędzamy razem czasu i o sexie też nie ma mowy już od dłuższego czasu bo ciągle jest zmęczony.....ale jeśli zadzwonia koledzy dostaje zastrzyku energii i wyfrówa z domu.Tłumaczyłam że jeśli coś się nie zmieni to nasze małżeństwo się poprostu rozpadnie,prosiłam nie raz żebyśmy gdzies razem wyszli,spędzili troche czasu razem,żeby był dla mnie odrobine czulszy-na nic.Ostatnio nawet mu powiedziałam że wracam do rodziców bo mam tego już dosyć.Prosił o kolejną szanse...no więc ją dostał.Trafił się kawalerski jego kumpla,gdzie doskonale wiedział że mają na nim być gołe babeczki itd.Od tygodnia mu trułam że nie podoba mi się że idzie,że małżeństwo nam się rozpada i że może spędzili byśmy ten czas razem...wybrał impreze...wrócił nie samowicie pijany i po raz pierwszy mnie uderzył...spakowałam się i chciałam jechać do rodziców,powiedział mi:"w********aj!"-wyobrażacie to sobie???położyłam się u dziecka w pokoju i płakałam...Zastanawiam sie poważnie nad rozstaniem....i potrzebuje troche wsparcia chociażby z waszej strony,żebym wiedziała że nie robie żle
Ja tu pierwszy raz,więc troche o sobie.Mężatką jestem od 1,5 roku i mam synka który ma 1,5 roku...
Niby to krótko po slubie a już się wszystko piep....Jakieś 4 miesiące temu przeprowadziliśmy się do swojego wymarzonego mieszkanka.Już wcześniej było nie najlepiej,ale wszyscy tłumaczyli zamieszkacie razem to będzie lepiej....a tym czasem jest gorzej.
Mąż pracuje wraca do domu,je obiad,siada przed tv i już go nie ma.Nieraz jeszcze uciszał mnie i synka że mamy bawić się ciszej bo mu przeszkadzamy.Nie spędzamy razem czasu i o sexie też nie ma mowy już od dłuższego czasu bo ciągle jest zmęczony.....ale jeśli zadzwonia koledzy dostaje zastrzyku energii i wyfrówa z domu.Tłumaczyłam że jeśli coś się nie zmieni to nasze małżeństwo się poprostu rozpadnie,prosiłam nie raz żebyśmy gdzies razem wyszli,spędzili troche czasu razem,żeby był dla mnie odrobine czulszy-na nic.Ostatnio nawet mu powiedziałam że wracam do rodziców bo mam tego już dosyć.Prosił o kolejną szanse...no więc ją dostał.Trafił się kawalerski jego kumpla,gdzie doskonale wiedział że mają na nim być gołe babeczki itd.Od tygodnia mu trułam że nie podoba mi się że idzie,że małżeństwo nam się rozpada i że może spędzili byśmy ten czas razem...wybrał impreze...wrócił nie samowicie pijany i po raz pierwszy mnie uderzył...spakowałam się i chciałam jechać do rodziców,powiedział mi:"w********aj!"-wyobrażacie to sobie???położyłam się u dziecka w pokoju i płakałam...Zastanawiam sie poważnie nad rozstaniem....i potrzebuje troche wsparcia chociażby z waszej strony,żebym wiedziała że nie robie żle
Witaj Gisia!
Oczywiście, że nie robisz źle. Mężczyzna który uderzy kobietę, nawet jeśli przeprosi zrobi to kolejny raz.. Takie moje zdanie.
Więc dla dobra swojego i Waszego synka, powinnaś zdecydować co jest dla Was dobre. Skoro prośby i Twoje chęci nie wystarczają, by mąż ruszył tyłek i zabrał swoją rodzinę na spacer, by ratować małżeństwo - nie jest Was warty..
Przykro mi bylo czytając Twój post.. nie wyobrażam sobie, co ja bym zrobiła.. ale obcym łatwiej pomóc często bardziej niż samemu sobie.
Dlatego przemyśl wszystko i pamiętaj, że nikt nie ma prawa bić Cię i upokażać.
Kobitki ja dziś jadę do mamy. Średnio mi się chcę, ale marudzi mi od tygodnia.
Pogoda znow ładna.
Bedę wieczorem. buziaki!
Oczywiście, że nie robisz źle. Mężczyzna który uderzy kobietę, nawet jeśli przeprosi zrobi to kolejny raz.. Takie moje zdanie.
Więc dla dobra swojego i Waszego synka, powinnaś zdecydować co jest dla Was dobre. Skoro prośby i Twoje chęci nie wystarczają, by mąż ruszył tyłek i zabrał swoją rodzinę na spacer, by ratować małżeństwo - nie jest Was warty..
Przykro mi bylo czytając Twój post.. nie wyobrażam sobie, co ja bym zrobiła.. ale obcym łatwiej pomóc często bardziej niż samemu sobie.
Dlatego przemyśl wszystko i pamiętaj, że nikt nie ma prawa bić Cię i upokażać.
Kobitki ja dziś jadę do mamy. Średnio mi się chcę, ale marudzi mi od tygodnia.
Pogoda znow ładna.
Bedę wieczorem. buziaki!
Witaj Gisia:) Zgadzam się z bombelkowa:) Absolutnie nie ma sytuacji, która mogłaby usprawiedliwić takie zachowanie !!!! Pomyśl o maluchu, który niczym nie zasłużył sobie na takie dzieciństwo! Mam pytanko: czy bawisz się w obiadki, kolacyjki, kanapeczki , pranie i sprzątanie dla swojego męza??
Żaneta czyżbyś tak jak ja nie lubiła wpadać do mamuni:P A jak już jestes, to niezbyt długo?? Ja tak mam:P
Żaneta czyżbyś tak jak ja nie lubiła wpadać do mamuni:P A jak już jestes, to niezbyt długo?? Ja tak mam:P
Gisio - to co piszesz jest naprawdę smutne. bardzo Ci współczuję. domyślam się, że łatwo jest w takiej sytuacji radzić, siedząc jak ja przed kompem, a coś zupełnie innego przeżywać to.
niemniej jednak - nie możesz tego zostawić tak jak jest!!! masz dziecko, musisz być silna i nie możesz pozwolić aby Twoje maleństwo wychowywało się w takim domu - gdzie rodzice się nie kochają, gdzie brak jest wzorców. I wierz mi - bedzie miało do Ciebie żal, że kazałaś mu dorastać w takim domu.
Jeżeli teraz "dla dobra dziecka" przymkniesz oko na to co robi Twój mąż (bicie!!!!) to za kilka lat szanse, że się z tego wyrwiesz znacznie zmaleją- ludzie niestety się przyzwyczajają do wszystkiego. I skoro Twój facet tak się zachowuje to niestety, ale chyba Cię nie kocha - niezależnie od tego co mówi. Czyny są najważniejsze. Chcesz sobie dla niego zmarnować życie???
Czy masz możliwość żeby się usamodzielnić od męża? możesz zamieszkać z rodzicami? może separacja?
jeśli chcesz dać mu szansę - możesz to zrobić, ale musisz mieć pewność, że gdy ją zmarnuje nie bedzie odwrotu. Musisz (po prostu musisz!) znaleźć w sobie siłę i być konsekwentną. Choćby dla tego żeby móc patrzeć w lustro...
glowa do góry, jeśli chcesz pogadać to możesz pisać też na priv:)
niemniej jednak - nie możesz tego zostawić tak jak jest!!! masz dziecko, musisz być silna i nie możesz pozwolić aby Twoje maleństwo wychowywało się w takim domu - gdzie rodzice się nie kochają, gdzie brak jest wzorców. I wierz mi - bedzie miało do Ciebie żal, że kazałaś mu dorastać w takim domu.
Jeżeli teraz "dla dobra dziecka" przymkniesz oko na to co robi Twój mąż (bicie!!!!) to za kilka lat szanse, że się z tego wyrwiesz znacznie zmaleją- ludzie niestety się przyzwyczajają do wszystkiego. I skoro Twój facet tak się zachowuje to niestety, ale chyba Cię nie kocha - niezależnie od tego co mówi. Czyny są najważniejsze. Chcesz sobie dla niego zmarnować życie???
Czy masz możliwość żeby się usamodzielnić od męża? możesz zamieszkać z rodzicami? może separacja?
jeśli chcesz dać mu szansę - możesz to zrobić, ale musisz mieć pewność, że gdy ją zmarnuje nie bedzie odwrotu. Musisz (po prostu musisz!) znaleźć w sobie siłę i być konsekwentną. Choćby dla tego żeby móc patrzeć w lustro...
glowa do góry, jeśli chcesz pogadać to możesz pisać też na priv:)
Witaj Gisio :)
Absolutnie zgadzam się z przedmówczyniami, że nie możesz tak tego zostawić. Jak mąż raz Cię uderzył zrobi to ponownie, jeśli nie za miesiąc to za rok. Takie moje zdanie. Szansa należy się oczywiście każdemu, ale nie może być sytuacji, że za każdym razem jak coś jest nie tak będzie mówił "daj mi ostatnią szansę" i tak w kółko. Jeśli masz możliwość wyjedź na kilka dni do rodziców - ot tak, by odpocząć. Niech mąż sobie wszystko przemyśli. Zobaczysz w trakcie nieobecności jak się będzie zachowywał. Czy zadzwoni zapytać co słychać, jak maleństwo, czy totalnie Was oleje. Moim zdaniem, jeżeli przedłoży kumpli nas Ciebie i dziecko - odpowiedz sobie sama, czy warto? Jesteś młoda, masz całe życie przed sobą i przede wszystkim synka, o którym nie możesz zapominać.
Pamiętaj, że na świecie jest wielu naprawdę wartościowych facetów, jeśli nie on to inny. Trzymam kciuki :)
Absolutnie zgadzam się z przedmówczyniami, że nie możesz tak tego zostawić. Jak mąż raz Cię uderzył zrobi to ponownie, jeśli nie za miesiąc to za rok. Takie moje zdanie. Szansa należy się oczywiście każdemu, ale nie może być sytuacji, że za każdym razem jak coś jest nie tak będzie mówił "daj mi ostatnią szansę" i tak w kółko. Jeśli masz możliwość wyjedź na kilka dni do rodziców - ot tak, by odpocząć. Niech mąż sobie wszystko przemyśli. Zobaczysz w trakcie nieobecności jak się będzie zachowywał. Czy zadzwoni zapytać co słychać, jak maleństwo, czy totalnie Was oleje. Moim zdaniem, jeżeli przedłoży kumpli nas Ciebie i dziecko - odpowiedz sobie sama, czy warto? Jesteś młoda, masz całe życie przed sobą i przede wszystkim synka, o którym nie możesz zapominać.
Pamiętaj, że na świecie jest wielu naprawdę wartościowych facetów, jeśli nie on to inny. Trzymam kciuki :)
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Cieszę się że jesteście tego samego zdania co ja.....z kim bym nie rozmawiała ciągle słysze:" Macie dziecko musicie się dogadać" lub "Nie wyprowadzaj się od niego przecież to również twoje mieszkanie" i zaczełam wątpić w samą siebie.
Oczywiście ze moge wrócić do rodziców na jakiś tam czas i też nad tym myślałam,już kilka razy nawet się pakowałam...Jak już pisałam od dłuższego czasu jest żle i już kilka razy dawałam mu ta ostatnią szanse....najgorsze jest to że ja się chyba boje tak naprawdę zostać sama.Teraz znowu dałam mu tą ostatnią szanse...ale obiecuje sama sobie że tym razem to już naprawdę ostatni raz.W ten weekend jest wesele znajomych.Wiadomo będzie alkohol itd...zobaczymy.Pewna jestem że będzie coś nie tak i szczerze mówiąc aż boję się jechać na wesele..ale musze chcąc się przekonać czy mam rację...
Bawiłam się w obiadki,sprzątanie,śniadanka do pracy....wiem że zle zrobiłam:(chciałam żeby było wszystko dobrze,ale wyszło jak wyszło
Oczywiście ze moge wrócić do rodziców na jakiś tam czas i też nad tym myślałam,już kilka razy nawet się pakowałam...Jak już pisałam od dłuższego czasu jest żle i już kilka razy dawałam mu ta ostatnią szanse....najgorsze jest to że ja się chyba boje tak naprawdę zostać sama.Teraz znowu dałam mu tą ostatnią szanse...ale obiecuje sama sobie że tym razem to już naprawdę ostatni raz.W ten weekend jest wesele znajomych.Wiadomo będzie alkohol itd...zobaczymy.Pewna jestem że będzie coś nie tak i szczerze mówiąc aż boję się jechać na wesele..ale musze chcąc się przekonać czy mam rację...
Bawiłam się w obiadki,sprzątanie,śniadanka do pracy....wiem że zle zrobiłam:(chciałam żeby było wszystko dobrze,ale wyszło jak wyszło
Czy Twoi rodzice Ci pomogą?? Masz jeszcze kogoś, kto Cię wesprze w realu??
Z tym usługiwaniem natychmiast skończ - do momentu wyprowadzki niech poczuje, ze wczasy się kończyły - może na oczy przejrzy! I nie daj się zwodzić "ostatnim szansom ".
A na tym weselu baw się dobrze- miejmy nadzieję, że nie będzie tak źle:)
Dziewczyny dziś to ja przesadziłam:) Tak się spiekłam:P I głupia zamiast kremem z filtrem posmarowałam się przyspieszczem opalania:D Chciałam, to mam:) Ale i tak uważam,zę to opalanie to ogromny plus bycia opiekunką:D Na plaży bym nie wytrzymała, a na placu zabaw jest ok;)
Z tym usługiwaniem natychmiast skończ - do momentu wyprowadzki niech poczuje, ze wczasy się kończyły - może na oczy przejrzy! I nie daj się zwodzić "ostatnim szansom ".
A na tym weselu baw się dobrze- miejmy nadzieję, że nie będzie tak źle:)
Dziewczyny dziś to ja przesadziłam:) Tak się spiekłam:P I głupia zamiast kremem z filtrem posmarowałam się przyspieszczem opalania:D Chciałam, to mam:) Ale i tak uważam,zę to opalanie to ogromny plus bycia opiekunką:D Na plaży bym nie wytrzymała, a na placu zabaw jest ok;)
Loca,moja mama cały czas mnie wspiera jak tylko może....chyba nawet odnosze wrażenie że wolała by żebym wróciła do domu.Nie rozmawwiałam z mamą o tym co dzieje się między mną a mężem,ale chyba sama widzi...jak do nas przyjeżdza
Przed ślubem było zupełnie inaczej....nie iem co tak na niego zadziałało...Czy ślub faktycznie aż tak zmienia ludzi?
Przed ślubem było zupełnie inaczej....nie iem co tak na niego zadziałało...Czy ślub faktycznie aż tak zmienia ludzi?
Hej dziewczyny.
Gisia dobrze, że masz wsparcie w mamie i nie obwinia Cię za to co się dzieje w jakikolwiek sposób.
Powiem Wam szczerze, że przeczytałam posta Gisi mojemu mężowi. Stwierdził, że Twój mąż się jeszcze nie wychulał. Najwyraźniej małżeństwo i dzidzia spadło na Niego za szybko. Dlatego jak tylko ma okazję to ucieka do kolegów. Mój Mrożonek mówi, że powinna porozmawiać z Nim osoba trzecia. Skoro nie docierają do Niego Twoje racje (w których masz absolutną słuszność), to może dotrze do Niego jak porozmawia z Nim Wasz wspólny przyjaciel, albo Twoja mama?
Co do uderzenia Ciebie, nie ma żadnego wytłumaczenia i tu, nie ma prawa się powtórzyć.
Gisia, trzymaj się !
Loca, ja spaliłam sobie wczoraj ramionko (jedno, shit! :P )
Pobyt u mamy był sympatyczny - byłam z nią w Nomi i oglądałam fioletowe dywany :D
Spędziłam też trochę czasu z moim kochanym psiakiem :)
Gisia dobrze, że masz wsparcie w mamie i nie obwinia Cię za to co się dzieje w jakikolwiek sposób.
Powiem Wam szczerze, że przeczytałam posta Gisi mojemu mężowi. Stwierdził, że Twój mąż się jeszcze nie wychulał. Najwyraźniej małżeństwo i dzidzia spadło na Niego za szybko. Dlatego jak tylko ma okazję to ucieka do kolegów. Mój Mrożonek mówi, że powinna porozmawiać z Nim osoba trzecia. Skoro nie docierają do Niego Twoje racje (w których masz absolutną słuszność), to może dotrze do Niego jak porozmawia z Nim Wasz wspólny przyjaciel, albo Twoja mama?
Co do uderzenia Ciebie, nie ma żadnego wytłumaczenia i tu, nie ma prawa się powtórzyć.
Gisia, trzymaj się !
Loca, ja spaliłam sobie wczoraj ramionko (jedno, shit! :P )
Pobyt u mamy był sympatyczny - byłam z nią w Nomi i oglądałam fioletowe dywany :D
Spędziłam też trochę czasu z moim kochanym psiakiem :)
To przeprowadź się do niej :) jak było między Wami zanim pojawiło się dziecko?? Jak sie zachowywałaś wcześniej a jak teraz?? Ogólnie slub niby zmienia facetó, bo już upolowali i się nie starają, ale on ma z Tobą dobrze, bo nadal mu nadskakujesz i nadal masz ochotę na bliskość, więc niebardzo rozumiem jego zachowanie:/
ja ramiona w miarę równo, za to nogi takim pasem tylko z przodu:P:P jutro już się kremem smaruje;) Widzę, że fiolet lubisz- ja też ale jak na razie tylko na ciuchach to widać :) W domku raczej ciemne wszystko-szaro czarne, tylko kanapa i pokrowce na krzesła czerwone:D
właśnie wybieramy się z małżonem na randkę :P Zobaczymy co nam z tego wyjdzie:) Dziś dzień sexu, to tzrza poświętować:P:P:P
właśnie wybieramy się z małżonem na randkę :P Zobaczymy co nam z tego wyjdzie:) Dziś dzień sexu, to tzrza poświętować:P:P:P
My się oboje "zapuściliśmy". Ciągle tylko praca, dom, praca, dom i tak w kółko. Średnio raz w miesiącu wyjazd 170km za Gdańsk do rodziców. Czasem jakiś spacer w niedzielę (bo w tygodniu męża nigdzie nie wyciągnę). Ja chcąc się ostatnio rozerwać (bo mam już dość czterech ścian) zaczęłam jeździć rowerem (a dziś nareszcie kupiłam rolki!).
Tak naprawdę to też nie mamy z kim wychodzić. Ile można chodzić na "romantyczne" spacery? Chciałoby się do ludzi gdzieś wyjść. Znajomych tak naprawdę nie mamy, co mnie wkurza niesamowicie. Ostatnio nawet męża pytałam, czy nie tęskni do ludzi, czy nie poznałby kogoś nowego - odpowiedział "może". Już prawie 4 lata mieszkamy w Gdańsku, ale ciągle jesteśmy tu nowi. Większość naszych znajomych rozjechała się po świecie, założyła swoje rodziny. Wkurza mnie to siedzenie w domu!
Wiem, że jak zaproponuje mężowi wyjście gdzieś na piwo, czy do kina stwierdzi, że szkoda kasy - piwo kupi w sklepie i w domu wypije a film ściągnie. Kurczę, ciężko go gdziekolwiek wyciągnąć.
Wiecie, może to głupie, ale ja sama boję się poznawać kogoś nowego (tak w realu). Głupio by mi było zostawić męża samego (już nawet jak na rower ide sama to źle sie czuje) w domu, a ja miałabym się świetnie bawić. Wiem, że pewnie to byłby jakiś sposób by i jego wyciągnać ale nie umiem tak. My zawsze wszystko robiliśmy razem. Chętnie pozbyłabym się kochanego z domu, chciałabym, żeby wrócił do domu pijany o 2 w nocy z imprezy z kumplami.
Tak naprawdę to też nie mamy z kim wychodzić. Ile można chodzić na "romantyczne" spacery? Chciałoby się do ludzi gdzieś wyjść. Znajomych tak naprawdę nie mamy, co mnie wkurza niesamowicie. Ostatnio nawet męża pytałam, czy nie tęskni do ludzi, czy nie poznałby kogoś nowego - odpowiedział "może". Już prawie 4 lata mieszkamy w Gdańsku, ale ciągle jesteśmy tu nowi. Większość naszych znajomych rozjechała się po świecie, założyła swoje rodziny. Wkurza mnie to siedzenie w domu!
Wiem, że jak zaproponuje mężowi wyjście gdzieś na piwo, czy do kina stwierdzi, że szkoda kasy - piwo kupi w sklepie i w domu wypije a film ściągnie. Kurczę, ciężko go gdziekolwiek wyciągnąć.
Wiecie, może to głupie, ale ja sama boję się poznawać kogoś nowego (tak w realu). Głupio by mi było zostawić męża samego (już nawet jak na rower ide sama to źle sie czuje) w domu, a ja miałabym się świetnie bawić. Wiem, że pewnie to byłby jakiś sposób by i jego wyciągnać ale nie umiem tak. My zawsze wszystko robiliśmy razem. Chętnie pozbyłabym się kochanego z domu, chciałabym, żeby wrócił do domu pijany o 2 w nocy z imprezy z kumplami.
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Dziewczyny ! Dziewczyny !
Przybiegłam się pochwalić jakiego mam fajnego męża :D
Mieliśmy się przeprowadzić około 1 lipca, a dziś powiedział, że planował mi zrobić niespodzianke i w czwartek podpisujemy ostateczną umowę koncową z pośredniczką, w środę załatwiamy notariusza i do końca tygodnia (w środę najcięższe rzeczy dużym autem) się przenosimy !
Cieszę się niesamowicie.. :))
Co do pytania ~em..
My podobnie jak Nola.. zapuściliśmy się. Nie mamy za dużo znajomych, wszyscy mają rodziny = dzieci i swoje sprawy na głowie. Wychodzimy raz/dwa razy w miesiącu do kina, w niedzielę na spacer, w tygodniu ostatnio to tylko załatwiamy sprawy - a tu kredyt, a tu z mieszkaniem..
Mam nadzieję, że po przeprowadzce się to zmieni.
Co do wychodzenia samemu.. Ja też się źle czuję jak sama wychodzę na rolki. Na zakupy to mogę, co więcej mój J. nie przepada i idzie tylko jak musi :P
Też się przyzwyczaiłam że wszystko razem, a jak mówię J. że nie chcę bez Niego to się złości, że musimy coś robić osobno :)
A jeszcze Wam powiem w tajemnicy...
że może jak wszystko już będzie na nowym mieszkanku ok..
to zaczniemy się starać..
:)
Słodkich snów.
Przybiegłam się pochwalić jakiego mam fajnego męża :D
Mieliśmy się przeprowadzić około 1 lipca, a dziś powiedział, że planował mi zrobić niespodzianke i w czwartek podpisujemy ostateczną umowę koncową z pośredniczką, w środę załatwiamy notariusza i do końca tygodnia (w środę najcięższe rzeczy dużym autem) się przenosimy !
Cieszę się niesamowicie.. :))
Co do pytania ~em..
My podobnie jak Nola.. zapuściliśmy się. Nie mamy za dużo znajomych, wszyscy mają rodziny = dzieci i swoje sprawy na głowie. Wychodzimy raz/dwa razy w miesiącu do kina, w niedzielę na spacer, w tygodniu ostatnio to tylko załatwiamy sprawy - a tu kredyt, a tu z mieszkaniem..
Mam nadzieję, że po przeprowadzce się to zmieni.
Co do wychodzenia samemu.. Ja też się źle czuję jak sama wychodzę na rolki. Na zakupy to mogę, co więcej mój J. nie przepada i idzie tylko jak musi :P
Też się przyzwyczaiłam że wszystko razem, a jak mówię J. że nie chcę bez Niego to się złości, że musimy coś robić osobno :)
A jeszcze Wam powiem w tajemnicy...
że może jak wszystko już będzie na nowym mieszkanku ok..
to zaczniemy się starać..
:)
Słodkich snów.
To się randka udała:) Powiem Wam,że nigdy nie było z tym problemu - od zawsze dość intensywnie się spotykaliśmy:P Teraz jest tylko taka różnic, że ja te randki przeważnie wymyślam, ale małżon zbytnich oporów nie ma :) I jak na te wspólne 4 lata, to jest super - ostatnio, to nawet czesciej wychodzimy np na kawkę niż kiedyś:) Wszystko lubimy robić razem(nawet jak samochód naprawia, to idę z nim do garażu a to kluczyk podać, a to koło odkrecić:D O ile obie osoby lubią taki "wspólny układ", to moim zdaniem jest to recepta na sukces:) Mąz nie wychodzi z kolegami, nie pije, więc pijany też nie wraca- skarb prawdziwy:) Ja czasem wychodzę z przyjaciółką na kawkę, ale albo rano, jak mąz w pracy , ajka po południu, to właściwie siedzę jak na szpilkach,zeby wracać juz - taka jestem pokręcona:P Czasem wspolnie się z Nią spotykamy i tak jest najfajniej:)
Szkoda dziewczyny,ze Wy się zapuściłyście- dbajcie o zwiazek i nie pozwólcie się wkraść nudzie!! I nie miejcie wyrzutów sumienia - skoro nie chcą z Wami, to mają peszka:P:P
Żanetka widzę,że też masz skarb w domu:) Cieszę się kochana:) I 3mam kciuki,żeby wszystko było si, bo wtedy obie będziemy "staraczkami:P:P"
Jakie plany na dziś?? Zapowiada sie znów upał:) 3mma kciuki za bombelkową, żebyście wszystko już załatwili:)
Miłego dnia dziewczynki:)
Szkoda dziewczyny,ze Wy się zapuściłyście- dbajcie o zwiazek i nie pozwólcie się wkraść nudzie!! I nie miejcie wyrzutów sumienia - skoro nie chcą z Wami, to mają peszka:P:P
Żanetka widzę,że też masz skarb w domu:) Cieszę się kochana:) I 3mam kciuki,żeby wszystko było si, bo wtedy obie będziemy "staraczkami:P:P"
Jakie plany na dziś?? Zapowiada sie znów upał:) 3mma kciuki za bombelkową, żebyście wszystko już załatwili:)
Miłego dnia dziewczynki:)
my jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że mamy masę znajomych (obydwoje urodziliśmy się w gd) i każdy weekend mamy "imprezowo' zajęty. do tego mój M. to taka dusza towarzystwa, no i zawsze w domu jest u nas sporo przyjaciół co to 'akurat byli niedaleko' i postanowili nas odwiedzić.
bardzo lubię przebywać z nim i z przyjaciółmi razem. znajomi mówią na nas czasem "słodkie misie" bo jesteśmy zawsze blisko siebie, nie możemy przejść koło siebie żeby sie nie przytulić no i zawsze za rączkę...;-) dorośli ludzie z nas a zachowujemy się jak zakochani licealiści ;-)
do tego mamy świetnych sąsiadów i z nimi b. często sie spotykamy nawet w tygodniu - na jakiś film albo tak pogadać wieczorem.
we dwójkę to dość często chodzimy na kolację po pracy, albo w weekend.kino, czasem koncert. staram się wtedy ładnie ubrać itd;-) i poczuć jak kiedyś na randce:)
czasem zdarza się, że wychodzimy gdzieś osobno ( ja na babskie spotkanie, on z kolegami np. na jakiś mega durny film albo pograć w coś) ale to nie za często (choć uważam, że czasem nie zaszkodzi - można się trochę stęsknić), ale mam zasadę, że jak wychodzę sama to nigdy nie piję. Drinki to tylko z mężem:)
~ bombel: wow! przeprowadzka, super, super!
ja zmykam do książek - kolejny dzień zakuwania:(
bardzo lubię przebywać z nim i z przyjaciółmi razem. znajomi mówią na nas czasem "słodkie misie" bo jesteśmy zawsze blisko siebie, nie możemy przejść koło siebie żeby sie nie przytulić no i zawsze za rączkę...;-) dorośli ludzie z nas a zachowujemy się jak zakochani licealiści ;-)
do tego mamy świetnych sąsiadów i z nimi b. często sie spotykamy nawet w tygodniu - na jakiś film albo tak pogadać wieczorem.
we dwójkę to dość często chodzimy na kolację po pracy, albo w weekend.kino, czasem koncert. staram się wtedy ładnie ubrać itd;-) i poczuć jak kiedyś na randce:)
czasem zdarza się, że wychodzimy gdzieś osobno ( ja na babskie spotkanie, on z kolegami np. na jakiś mega durny film albo pograć w coś) ale to nie za często (choć uważam, że czasem nie zaszkodzi - można się trochę stęsknić), ale mam zasadę, że jak wychodzę sama to nigdy nie piję. Drinki to tylko z mężem:)
~ bombel: wow! przeprowadzka, super, super!
ja zmykam do książek - kolejny dzień zakuwania:(
Już prawie zapomniałam czasy, kiedy oboje po pracy/szkole spotykaliśmy się ze znajomymi. Teraz wszystko minęło od kiedy się przeprowadziliśmy. Brakuje mi tego, szczególnie teraz, jak za oknem taka pogoda. Czasem to nawet na spacer się nie chce nigdzie iść :(
Kawa, piwo czy zwykły Kubuś też już tak nie smakują jak kiedyś, w towarzystwie.
Jeśli chodzi o przeprowadzkę-niespodziankę - zazdroszczę i życzę duuuuuużo siły do robienia porządków, meblowania itp. :)
Emmeleila co z tego, że jesteście dorośli? Każdy ma prawo czasem poczuć się jak dziecko.
Kawa, piwo czy zwykły Kubuś też już tak nie smakują jak kiedyś, w towarzystwie.
Jeśli chodzi o przeprowadzkę-niespodziankę - zazdroszczę i życzę duuuuuużo siły do robienia porządków, meblowania itp. :)
Emmeleila co z tego, że jesteście dorośli? Każdy ma prawo czasem poczuć się jak dziecko.
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Dziewczyny, a ile Wy jesteście ze swoimi mężczyznami?!!!
My jesteśmy ze sobą prawie 9 lat i nie wyobrażam sobie takiego "wyobcowania". Ja wychodzę z koleżankami, mój mąż z kolegami, wspólnie spotykamy się ze znajomymi. Chodzimy na kolację, do kina, na spacery....
Gratuluje mieszkania! Może napisz coś więcej o nim ;)
My jesteśmy ze sobą prawie 9 lat i nie wyobrażam sobie takiego "wyobcowania". Ja wychodzę z koleżankami, mój mąż z kolegami, wspólnie spotykamy się ze znajomymi. Chodzimy na kolację, do kina, na spacery....
Gratuluje mieszkania! Może napisz coś więcej o nim ;)
~ em nie ma nic głupiego w waszym zachowaniu- tylko pozazdroscić i brać przykład (zwłaszcza po takim stażu) :)
My ze znajomymi za bardzo się nie spotykamy- mąż nie jest z trójmiasta, więc wiekszość kontaktów się urwała, a ja mam włąściwie ze 3 koleżanki z którymi utrzymuję jako taki kontakt, właściwie tylko z przyjaciółką jestem w stłym kontakcie:) ale mi tego w sumie nie brakuje, bo duszą towarzystwa nigdy nie byłam- nawet spotkania rodzinne dla mnie nie są zbyt porządane - ale to kwestia wzorów z domu rodzinnego...
My znamy się 4 lata, po pół roku już mieszkaliśmy razem , a miesiąc później były zaręczyny:)
My ze znajomymi za bardzo się nie spotykamy- mąż nie jest z trójmiasta, więc wiekszość kontaktów się urwała, a ja mam włąściwie ze 3 koleżanki z którymi utrzymuję jako taki kontakt, właściwie tylko z przyjaciółką jestem w stłym kontakcie:) ale mi tego w sumie nie brakuje, bo duszą towarzystwa nigdy nie byłam- nawet spotkania rodzinne dla mnie nie są zbyt porządane - ale to kwestia wzorów z domu rodzinnego...
My znamy się 4 lata, po pół roku już mieszkaliśmy razem , a miesiąc później były zaręczyny:)
Hejka!
Nasze mieszkanie jest wspólne.
Tak czytam o tych waszych randkowaniach itd i tak wam choler....zazdroszcze że nawet sobie nie wyobrażacie.
Z tym moim małżonem juz kiedyś moja teściowa rozmawiała i miałam taką awanture jak wrócił do domu,że mówie wszystkim o naszych problemach itd....a kiedys to mi nawet powiedział że jego matka przezemnie ciągle płacze bo jej się żale,oczywiście zapytałam teściową czy to prawda-tego się nie spodziewał-okazało się że sobie to wymyślił.Niby dałam mu tą kolejną szanse a patrzeć na niego nie moge,nawet nie mam ochoty na jego towarzystwo...Znamy się ok 6 lat,zamieszkaliśmy razem na stałe dopiero jak zaszłam w ciąże.Mieszkalismy u mnie.Przed ślubem było wszystko ok,nawet jak byłam w ciąży.Pamiętam że jak zaszłam w ciąże oprócz braku sexu wkurzało mnie że musiałam go zmuszać żeby dotknoł mojego brzucha jak mały zaczynał fikać.
Sama nie iem czy ta kolejna szansa to był dobry pomysł....
Zawsze gdy móie mu że mam tego dosyć i że się rozstaniemy słysze: "dlaczego to zawsze ty masz ostatnie zdanie?" "przecież gdyby mi nie zależało to dawno bym już odszedł" Nic z tego oczywiście nie rozumiem,ale nie mam zamiaru go o to pytać.
Nasze mieszkanie jest wspólne.
Tak czytam o tych waszych randkowaniach itd i tak wam choler....zazdroszcze że nawet sobie nie wyobrażacie.
Z tym moim małżonem juz kiedyś moja teściowa rozmawiała i miałam taką awanture jak wrócił do domu,że mówie wszystkim o naszych problemach itd....a kiedys to mi nawet powiedział że jego matka przezemnie ciągle płacze bo jej się żale,oczywiście zapytałam teściową czy to prawda-tego się nie spodziewał-okazało się że sobie to wymyślił.Niby dałam mu tą kolejną szanse a patrzeć na niego nie moge,nawet nie mam ochoty na jego towarzystwo...Znamy się ok 6 lat,zamieszkaliśmy razem na stałe dopiero jak zaszłam w ciąże.Mieszkalismy u mnie.Przed ślubem było wszystko ok,nawet jak byłam w ciąży.Pamiętam że jak zaszłam w ciąże oprócz braku sexu wkurzało mnie że musiałam go zmuszać żeby dotknoł mojego brzucha jak mały zaczynał fikać.
Sama nie iem czy ta kolejna szansa to był dobry pomysł....
Zawsze gdy móie mu że mam tego dosyć i że się rozstaniemy słysze: "dlaczego to zawsze ty masz ostatnie zdanie?" "przecież gdyby mi nie zależało to dawno bym już odszedł" Nic z tego oczywiście nie rozumiem,ale nie mam zamiaru go o to pytać.
do państw UE nie potrzebujesz (jeżeli lecisz samolotem to trzeba mieć dowód osobisty, jeśli drogą lądową teoretycznie nie będzie potrzebny)
m.in szwajcaria i norwegia nie są w ue (tak samo jak chorwacja o czym kiedyś zapomniałam a przypomniałam sobie w drodze...)
do pozostałych państw jak najbardziej paszport jest konieczny.
wakacje?:)))
m.in szwajcaria i norwegia nie są w ue (tak samo jak chorwacja o czym kiedyś zapomniałam a przypomniałam sobie w drodze...)
do pozostałych państw jak najbardziej paszport jest konieczny.
wakacje?:)))
Hej Laseczki!
Widzę, że nie próżnowałyście jak mnie nie było :)
Dziś kolejny dzień załatwiania. Byliśmy w Gdańsku w Banku (polecam sprawy bankowe w Milenium, jeśli potrzebujecie kontakt, do świetnej pani ekspertki, to śmiało się zgłaszać). Potem do notariusza, na obiad i do domu.
Teraz czeka mnie prasowanie.
NataliaT - już pisałam o mieszkanku, cofnij się kilkanaście postów wcześniej.
Loca, oj chciałabym być staraczką.. bardzo.. Ale obawiam się czy wszystko będzie ok, przez moją tarczycę i pco.. Czy nie będę mieć problemów z zajściem.
Męża mam chorego, angina go męczy, a wiadomo, ze jak facet chory to marudny gorzej niż dziecko.
Jutro do biura nieruchomości i potem znów Gdańsk i notariusz. Już mam dość tego jeżdżenia. Sprawy papierkowe potrafią człowieka zabić.
Będę później. Idę prasować Laseczki :*
Widzę, że nie próżnowałyście jak mnie nie było :)
Dziś kolejny dzień załatwiania. Byliśmy w Gdańsku w Banku (polecam sprawy bankowe w Milenium, jeśli potrzebujecie kontakt, do świetnej pani ekspertki, to śmiało się zgłaszać). Potem do notariusza, na obiad i do domu.
Teraz czeka mnie prasowanie.
NataliaT - już pisałam o mieszkanku, cofnij się kilkanaście postów wcześniej.
Loca, oj chciałabym być staraczką.. bardzo.. Ale obawiam się czy wszystko będzie ok, przez moją tarczycę i pco.. Czy nie będę mieć problemów z zajściem.
Męża mam chorego, angina go męczy, a wiadomo, ze jak facet chory to marudny gorzej niż dziecko.
Jutro do biura nieruchomości i potem znów Gdańsk i notariusz. Już mam dość tego jeżdżenia. Sprawy papierkowe potrafią człowieka zabić.
Będę później. Idę prasować Laseczki :*
~em wakacje, wakacje, ale teraz się obudziłam,ze mam paszport niewazny:/ a urlop mielismy zacząć 23 czerwca:/:/
oszaleje:(
Bombelkowa ciesz sie tym załatwianiem- to prowadzi do przeprowadzki, a tego bardzo chciałaś:)
Jeszcze będziemy staraczkami- zobaczysz:)
Miłego dnia dziewczyny - na razie uciekam:)
oszaleje:(
Bombelkowa ciesz sie tym załatwianiem- to prowadzi do przeprowadzki, a tego bardzo chciałaś:)
Jeszcze będziemy staraczkami- zobaczysz:)
Miłego dnia dziewczyny - na razie uciekam:)
Loca! właśnie zapomniałam w poprzednim poście o Twoim pytaniu.
Z tego co mi wiadomo, paszport nie jest potrzebny do wszystkich krajów UE. Potrzebny jest, dziecku, które nie ma wiadomo dowodu osobistego, a że teraz nie wpisują dzieci w dowodzie - one muszą mieć.
Do Chorwacji np. musisz mieć paszport (wspominam o niej, bo to nasze marzenie ;P )
Jutro jadę z mamą do Ikeii.
Dostałyście kupony? Orientujecie się jak to w końcu z nimi jest? Na co można a na co nie można ich przeznaczyć?
Ja zamierzam kupić pucharki do lodów, 2 * łyżki, widelce, noże (bo mamy tylko 6 kompletów.) i jakieś inne drobiazgi do kuchni - może doniczki na balkon.
A jeszcze mi się przypomniało co do spędzania czasu wspólnie..
To my bardzo dużo go spędzamy, mamy swoje 'pasje' lubimy grać w ... gry w planszowe :D
I na komputerze..
właśnie stwierdziliśmy, że fajnie byłoby mieć jakiś młodych sąsiadów koło siebie na nowym mieszkanku..
A po dzisiejszej nocy jeszcze bardziej nie mogę się doczekać przeprowadzki..
Wstałam ok.4.30 do łazienki i po kaflach biegał ...
KARALUCH. wielki był! to krzyknęłam 'Matko Boska!' mąż wstał i go gonił po łazience, bo uciekał jak szalony. W końcu go zabil. Pod nami mieszkają tacy ludzie, którzy mają brud i syf w mieszkaniu i podejrzewam, że przeszły kanalizą od nich.
Teraz wszystko przed spakowaniem trzepać będzie trzeba :/
No i boję się nocą chodzić do łazienki..
Gisia i co postanowiłaś?
Z tego co mi wiadomo, paszport nie jest potrzebny do wszystkich krajów UE. Potrzebny jest, dziecku, które nie ma wiadomo dowodu osobistego, a że teraz nie wpisują dzieci w dowodzie - one muszą mieć.
Do Chorwacji np. musisz mieć paszport (wspominam o niej, bo to nasze marzenie ;P )
Jutro jadę z mamą do Ikeii.
Dostałyście kupony? Orientujecie się jak to w końcu z nimi jest? Na co można a na co nie można ich przeznaczyć?
Ja zamierzam kupić pucharki do lodów, 2 * łyżki, widelce, noże (bo mamy tylko 6 kompletów.) i jakieś inne drobiazgi do kuchni - może doniczki na balkon.
A jeszcze mi się przypomniało co do spędzania czasu wspólnie..
To my bardzo dużo go spędzamy, mamy swoje 'pasje' lubimy grać w ... gry w planszowe :D
I na komputerze..
właśnie stwierdziliśmy, że fajnie byłoby mieć jakiś młodych sąsiadów koło siebie na nowym mieszkanku..
A po dzisiejszej nocy jeszcze bardziej nie mogę się doczekać przeprowadzki..
Wstałam ok.4.30 do łazienki i po kaflach biegał ...
KARALUCH. wielki był! to krzyknęłam 'Matko Boska!' mąż wstał i go gonił po łazience, bo uciekał jak szalony. W końcu go zabil. Pod nami mieszkają tacy ludzie, którzy mają brud i syf w mieszkaniu i podejrzewam, że przeszły kanalizą od nich.
Teraz wszystko przed spakowaniem trzepać będzie trzeba :/
No i boję się nocą chodzić do łazienki..
Gisia i co postanowiłaś?
dzieki kochane:) Dowiemy się konkretów w biurze podróży :P Też chciałam do chorwacji, ale teraz to odpada:( A paszport w Gdyni muszę wyrabiać, jeśli mam meldunek na Gdynię??
Mam 2 bony i tez je muszę wydac:P Mozna chyba na wszystko, ale podobno jedna osoba może wykorzystać jeden bon (?!) . Jak bedziesz w sztućcach przebierała, to sprawdź czy mają widelczyki do ciasta:) A doniczki to tam moim zdanie są drogie- nie lepiej jakieś obi czy coś??? W matarni jest obi:)
Kurcze fajnych sąsiadów mieć, to fajna sprawa:) My mamy sąsiadów ok, ale są w wieku emerytalnym:P:P Znam ich od dzieciństwa, ale to nie są partnerzy do spotkań;P
Mówiłaś,ze mieszkacie w bloku z 2005 - to nieźli syfiarze muszą tam mieszkać, że karaluchy są:/ Nieźle musiałas się wystraszyć bidulko:( A mąz jaki wybawca :) Skarb :)
Mam 2 bony i tez je muszę wydac:P Mozna chyba na wszystko, ale podobno jedna osoba może wykorzystać jeden bon (?!) . Jak bedziesz w sztućcach przebierała, to sprawdź czy mają widelczyki do ciasta:) A doniczki to tam moim zdanie są drogie- nie lepiej jakieś obi czy coś??? W matarni jest obi:)
Kurcze fajnych sąsiadów mieć, to fajna sprawa:) My mamy sąsiadów ok, ale są w wieku emerytalnym:P:P Znam ich od dzieciństwa, ale to nie są partnerzy do spotkań;P
Mówiłaś,ze mieszkacie w bloku z 2005 - to nieźli syfiarze muszą tam mieszkać, że karaluchy są:/ Nieźle musiałas się wystraszyć bidulko:( A mąz jaki wybawca :) Skarb :)
My mamy 6-bonów :P
Ja słyszałam, że na jedną osobę przypada 5 bonów. Widzisz, każdy mówi co innego, a regulamin też stwierdza inne wersje. Chyba przed zakupami podejdę do jakiegoś sprzedawcy i się zapytam, bo jak naładuję w koszyk a okażę się że będę musiała to wyciągać, bo bonami nie zapłacę, to zatłukę..
Czytałam trochę na forach i dziewczyny pisały, że miały od rodziny po 10-15 bonów i (ponoć nie można ich łączyć, więc 20 zł na jeden przedmiot, 20 na drugi..) kupowały szafy dla dzieci za ponad 100 zł. Więc już sama nie wiem :/
Syf jest, bo jak idziesz po klatce, to na ich piętrze już czuć :/
To starsi ludzie, w dodatku strasznie dziwni ..
Mąż Skarb? Jak pisnęłam, w momencie kiedy nie trafił tego obrzydliwego stworzenia, to się spytał 'Czego wrzeszczysz?'
Na co Mu odpowiedziałam, że każda kobieta tak reaguje na myszy i karaluchy, pająki itp. Mam rację, prawda? :D
Doniczki może i drogie..
Faktycznie może się wstrzymam i z czasem kupię sobie na allegro (bo tam chyba najtańsze :P) ale skuszę się na szklanki, dzbanek, naczynie żaroodporne no i ten zestaw sztućców i pucharki do lodów. I pewnie jeszcze coś wezmę, o ile bony będę mogła wykorzystać po swojej myśli.. Jak nie, to nie wiem co kupię ;/
Jadę z mamą, to spory kawałek drogi od nas i liczę, że zakupy się udadzą. Ale najpierw kolejne załatwianie spraw mieszkaniowych.
Chyba musisz wyrobić w Gdyni.
2 tygodnie się czeka, więc ruchy Maleńka, ruchy! :D
Ja słyszałam, że na jedną osobę przypada 5 bonów. Widzisz, każdy mówi co innego, a regulamin też stwierdza inne wersje. Chyba przed zakupami podejdę do jakiegoś sprzedawcy i się zapytam, bo jak naładuję w koszyk a okażę się że będę musiała to wyciągać, bo bonami nie zapłacę, to zatłukę..
Czytałam trochę na forach i dziewczyny pisały, że miały od rodziny po 10-15 bonów i (ponoć nie można ich łączyć, więc 20 zł na jeden przedmiot, 20 na drugi..) kupowały szafy dla dzieci za ponad 100 zł. Więc już sama nie wiem :/
Syf jest, bo jak idziesz po klatce, to na ich piętrze już czuć :/
To starsi ludzie, w dodatku strasznie dziwni ..
Mąż Skarb? Jak pisnęłam, w momencie kiedy nie trafił tego obrzydliwego stworzenia, to się spytał 'Czego wrzeszczysz?'
Na co Mu odpowiedziałam, że każda kobieta tak reaguje na myszy i karaluchy, pająki itp. Mam rację, prawda? :D
Doniczki może i drogie..
Faktycznie może się wstrzymam i z czasem kupię sobie na allegro (bo tam chyba najtańsze :P) ale skuszę się na szklanki, dzbanek, naczynie żaroodporne no i ten zestaw sztućców i pucharki do lodów. I pewnie jeszcze coś wezmę, o ile bony będę mogła wykorzystać po swojej myśli.. Jak nie, to nie wiem co kupię ;/
Jadę z mamą, to spory kawałek drogi od nas i liczę, że zakupy się udadzą. Ale najpierw kolejne załatwianie spraw mieszkaniowych.
Chyba musisz wyrobić w Gdyni.
2 tygodnie się czeka, więc ruchy Maleńka, ruchy! :D
locka - daga: to może jakieś inne miejsce "niepaszportowe" nie wiem np. słowacja, litwa albo bułgaria - tam nie jest jeszcze tak drogo - a już na pewno nie tak jak nad "naszym polskim morzem".
dwa lata temu mieliśmy ten sam problem - planowaliśmy daleką wycieczkę i przed bukowaniem biletów na last minute okazało się, że mąż nie ma ważnego paszportu - pojechaliśmy samochodem do słowenii... było super bo to przepiękny kraj (choć dość drogo, nie spodziewałam się tego)
dwa lata temu mieliśmy ten sam problem - planowaliśmy daleką wycieczkę i przed bukowaniem biletów na last minute okazało się, że mąż nie ma ważnego paszportu - pojechaliśmy samochodem do słowenii... było super bo to przepiękny kraj (choć dość drogo, nie spodziewałam się tego)
~ loca: witaj w klubie- też nie jestem fanką upałów. Bułgarię znam od mniej turystycznej strony - tzn nie byłam w złotych piaskach;-). nad morzem w Bułgarii byłam przez kilka dni w Warnie - plaża ok w samym sercu miasta, samo miasto było zniszczone w czasie wojny i odbudowano je w socjalistycznym stylu (nie ma co zwiedzać) za to mają świetne kluby i kilka niezłych butików- byłam bardzo mile zaskoczona;-). I w porównaniu do złotych piasków jest (tzn wtedy bylo) bardzo tanio. Za to bezapelacyjnie zakochałam się w Sofii (przepiękne miasto) i w górach Pirin (już bliżej granicy z grecją) jeśli lubicie chodzić po górach to bardzo polecam - przed wszystkim nie ma za wiele ludzi (zadarzyło się, że na szlaku przez dwa dni spotkaliśmy jedną osobę i wielkiego złówia... - spaliśmy na dziko) a za górami zaraz przy grecji jest miasteczko melnik - całe wpisane na liste unesco (domy z piaskowca zlewające sie z górami) i masa winnic:)
polecam:)
polecam:)
jechaliśmy na własną rękę w 6 osób z jakieś cztery lata temu w sierpniu, więc było ciepło;-) choć jak dla mnie nie tak strasznie jak w grecji gdzie codziennie od 8 rano do 8 wieczorem wydawało mi sie, że zaraz wyparuję;-) w bułgarii było dla mnie do zniesienia. ale jak to z pogodą - nie przewidzisz.
To była taka podróż po Bałkanach a Bułgaria była jednym z punktów wycieczki - w sumie byliśmy w niej ok 1,5 - 2 tyg. Niestety nie mam namiarów na noclegi - często załatwialiśmy je "na miejscu" w informacji turystycznej (dzięki temu czuliśmy się wolni;-) ale myślę, że bez problemu z Polski można coś zarezerwować.
najpierw byliśmy w Warnie (plaża, leniuchowanie, wieczorem imprezy), potem pojechaliśmy do Sofii na 2 dni (czuć Bałkański klimat), potem w góry do Banska - centrum turystyczne z masą prywatnych kwater, kilkadziesiąt kilometrów od Sofii, świetnie skomunikowane.
Bansko to stolica zimowa Bułgarii w lecie jest dość pusto. W Bansku byliśmy tylko chwilę, od razu pojechaliśmy do schroniska -co jest fajne - pod najwyższy szczyt Bułgarii - Wichren, ok 2900 i do samego schroniska można dojechać busem za jednego dolara:) oszczędza to z 5 godzin marszu;-) a tam już piękne, dziewicze góry... spędzieliśmy w nich kilka dni ( rozbijaliśmy się na dziko, ale jest ok 11 schronisk) w górach są piękne monastyry - prawdziwe dzieła sztuki!!! Z gór wróciliśmy do sofii a stamtąd taksówką;-) pojechaliśmy do Melnika pod granicę z grecją. taksówkarz załatwił nam nocleg w miłym hoteliku nad karczmą. Bardzo romantyczne miejsce:)
a zupełnie na marginesie: dość dużo podróżuję i jeszcze nigdy, nigdzie nie miałam zarezerwowanego noclegu (łacznie z podróżą poślubną ;-)), i nie zdarzyło się abym miała z tym problem- no może raz czy dwa ...- w nowym jorku musiałam się kimnąć w parku, a w chorawacji na plaży, ale to cicho sza...) a za to jaka przygoda i ile do opowiadania! nic nie może się równać ze spontanicznością!
Laski - podróżujmy!:)
buziaki i miłego dnia
ps - u mnie kolejny dzień zakuwania - od nast. wtorku zaczynam egzaminy, potrwają do kolejnego piątku - a potem wracam do żywych:)
To była taka podróż po Bałkanach a Bułgaria była jednym z punktów wycieczki - w sumie byliśmy w niej ok 1,5 - 2 tyg. Niestety nie mam namiarów na noclegi - często załatwialiśmy je "na miejscu" w informacji turystycznej (dzięki temu czuliśmy się wolni;-) ale myślę, że bez problemu z Polski można coś zarezerwować.
najpierw byliśmy w Warnie (plaża, leniuchowanie, wieczorem imprezy), potem pojechaliśmy do Sofii na 2 dni (czuć Bałkański klimat), potem w góry do Banska - centrum turystyczne z masą prywatnych kwater, kilkadziesiąt kilometrów od Sofii, świetnie skomunikowane.
Bansko to stolica zimowa Bułgarii w lecie jest dość pusto. W Bansku byliśmy tylko chwilę, od razu pojechaliśmy do schroniska -co jest fajne - pod najwyższy szczyt Bułgarii - Wichren, ok 2900 i do samego schroniska można dojechać busem za jednego dolara:) oszczędza to z 5 godzin marszu;-) a tam już piękne, dziewicze góry... spędzieliśmy w nich kilka dni ( rozbijaliśmy się na dziko, ale jest ok 11 schronisk) w górach są piękne monastyry - prawdziwe dzieła sztuki!!! Z gór wróciliśmy do sofii a stamtąd taksówką;-) pojechaliśmy do Melnika pod granicę z grecją. taksówkarz załatwił nam nocleg w miłym hoteliku nad karczmą. Bardzo romantyczne miejsce:)
a zupełnie na marginesie: dość dużo podróżuję i jeszcze nigdy, nigdzie nie miałam zarezerwowanego noclegu (łacznie z podróżą poślubną ;-)), i nie zdarzyło się abym miała z tym problem- no może raz czy dwa ...- w nowym jorku musiałam się kimnąć w parku, a w chorawacji na plaży, ale to cicho sza...) a za to jaka przygoda i ile do opowiadania! nic nie może się równać ze spontanicznością!
Laski - podróżujmy!:)
buziaki i miłego dnia
ps - u mnie kolejny dzień zakuwania - od nast. wtorku zaczynam egzaminy, potrwają do kolejnego piątku - a potem wracam do żywych:)
Cześć Dziewczęta.
Ja dzisiaj z niezbyt dobrym humorem. Zmęczona podróżami na trasie Gdynia-Gdańsk Główny. Nie byłam w Ikeii, bo sprawy kredytowe popsuły na plany. Byliśmy u notariusza i chyba nie uda nam się zamieszkać do środy na nowym mieszkanku, bo dopiero po pierwszym przelewie (pierwszej połowy kredytu) możemy się przenieść, a ona dopiero za 4 dni :(
Męża mam chorego, rozłożył się na maxa.
38.5 gorączki, leży i kwiczy biedaczysko.
Jutro idę na rozmowę kwalifikacyjną. Bo w drodze do mnie dzwonili.
Co do podróżowania, to my spędziliśmy nasze pierwsze wakacje w Zakopanym, drugie w Karpaczu, a trzecie w Kruklankach (miejscowość niedaleko Giżycka na Mazurach). Bardzo mile wspominam wszystkie, choć jednak górowe z nas ludki, i chętnie tam wracamy. W tym roku niestety nigdzie nie pojedziemy, ale może na ferie się coś uda wykombinować.
A właśnie! może sobie powspominamy? :)
WAKACJE 2008 - SPŁYW DUNAJCEM :)

WAKACJE 2009 - KARPACZ, WODOSPAD KAMIEŃCZYK.

WAKACJE 2010 - JEZIORO MAMRY (KRUKLANKI)

TERAZ WASZA KOLEJ ! :)
Ja dzisiaj z niezbyt dobrym humorem. Zmęczona podróżami na trasie Gdynia-Gdańsk Główny. Nie byłam w Ikeii, bo sprawy kredytowe popsuły na plany. Byliśmy u notariusza i chyba nie uda nam się zamieszkać do środy na nowym mieszkanku, bo dopiero po pierwszym przelewie (pierwszej połowy kredytu) możemy się przenieść, a ona dopiero za 4 dni :(
Męża mam chorego, rozłożył się na maxa.
38.5 gorączki, leży i kwiczy biedaczysko.
Jutro idę na rozmowę kwalifikacyjną. Bo w drodze do mnie dzwonili.
Co do podróżowania, to my spędziliśmy nasze pierwsze wakacje w Zakopanym, drugie w Karpaczu, a trzecie w Kruklankach (miejscowość niedaleko Giżycka na Mazurach). Bardzo mile wspominam wszystkie, choć jednak górowe z nas ludki, i chętnie tam wracamy. W tym roku niestety nigdzie nie pojedziemy, ale może na ferie się coś uda wykombinować.
A właśnie! może sobie powspominamy? :)
WAKACJE 2008 - SPŁYW DUNAJCEM :)

WAKACJE 2009 - KARPACZ, WODOSPAD KAMIEŃCZYK.

WAKACJE 2010 - JEZIORO MAMRY (KRUKLANKI)

TERAZ WASZA KOLEJ ! :)
Cześć Dziewczyny,
Przeczytałam sporą część waszych wypowiedzi i postanowiłam się podzielić swoimi doświadczeniami na temat relacji damsko-męskich, pracy zawodowej, opieki nad dziećmi itp. :)
1) Nie jestem mężatką i nie spieszę się do tego zupełnie (mam 27 lat), ale dwa lata mieszkam ze swoim partnerem. Oboje prowadzimy firmy, na brak pieniędzy nie możemy narzekać, mieszkanie i samochody posiadamy... Jednak powiem Wam, że mimo dobrej sytuacji bytowej, nie czuję jeszcze w ogóle chęci posiadania dziecka... Nie dosyć, że widzę, czytam i spotkałam wiele młodych kobiet (18 - 25 lat), które młodo i bezmyślnie wychodziły za mąż i zaraz potem się zaczynalo kongo, rozwód, niechciane ciąże itp., to opiekowałam się jakiś czas cudzymi dziećmi i powiem Wam, że to BARDZOOO ciężki temat... maksymalna odpowiedzialność, prawie zerowy czas dla siebie, bo kiedy dziecko zaśnie to Ty zamiast zrobić coś dla siebie, myslisz, czy zdążysz ugotować obiad, zrobić pranie, posprzątać i ewentualnie popracować.... Poza tym znam takie dziewczyny, które myslą, że po urodzeniu dziecka to już nic nie muszą robić, bo za samą ciążę i poród stają się Królowymi... Nie chcą pracować, nie dbają o siebie i dom... Wiele z nas pisze, że nie można zaniedbywać tego, czy owego, tylko, że sama wiem, że łatwo się mówi do czasu, kiedy nie trzeba się dziećmi zajmować i się Ich pod opieką nie ma. Pól roku miałam na to, żeby się przekonać, że zaniedbywanie pewnych tematów wychodzi samo z siebie przy dziecku....
2) Praca - dziewczyny, czy macie dziecko/dzieci, czy nie, starajcie się zawsze pracować, choćby na pół etatu. Zawsze będziecie czuły się w jakimś stopniu niezależne, samodzielne i przede wszystkim będziecie miały ciągły kontakt z ludźmi, czego często brakuje kobietom po porodzie. Koleżanki są i będą, ale praca potrafi dać nam dużo satysfakcji i poczucie, że nie jesteście tylko paniami domu :)
Powodzenia :)
Przeczytałam sporą część waszych wypowiedzi i postanowiłam się podzielić swoimi doświadczeniami na temat relacji damsko-męskich, pracy zawodowej, opieki nad dziećmi itp. :)
1) Nie jestem mężatką i nie spieszę się do tego zupełnie (mam 27 lat), ale dwa lata mieszkam ze swoim partnerem. Oboje prowadzimy firmy, na brak pieniędzy nie możemy narzekać, mieszkanie i samochody posiadamy... Jednak powiem Wam, że mimo dobrej sytuacji bytowej, nie czuję jeszcze w ogóle chęci posiadania dziecka... Nie dosyć, że widzę, czytam i spotkałam wiele młodych kobiet (18 - 25 lat), które młodo i bezmyślnie wychodziły za mąż i zaraz potem się zaczynalo kongo, rozwód, niechciane ciąże itp., to opiekowałam się jakiś czas cudzymi dziećmi i powiem Wam, że to BARDZOOO ciężki temat... maksymalna odpowiedzialność, prawie zerowy czas dla siebie, bo kiedy dziecko zaśnie to Ty zamiast zrobić coś dla siebie, myslisz, czy zdążysz ugotować obiad, zrobić pranie, posprzątać i ewentualnie popracować.... Poza tym znam takie dziewczyny, które myslą, że po urodzeniu dziecka to już nic nie muszą robić, bo za samą ciążę i poród stają się Królowymi... Nie chcą pracować, nie dbają o siebie i dom... Wiele z nas pisze, że nie można zaniedbywać tego, czy owego, tylko, że sama wiem, że łatwo się mówi do czasu, kiedy nie trzeba się dziećmi zajmować i się Ich pod opieką nie ma. Pól roku miałam na to, żeby się przekonać, że zaniedbywanie pewnych tematów wychodzi samo z siebie przy dziecku....
2) Praca - dziewczyny, czy macie dziecko/dzieci, czy nie, starajcie się zawsze pracować, choćby na pół etatu. Zawsze będziecie czuły się w jakimś stopniu niezależne, samodzielne i przede wszystkim będziecie miały ciągły kontakt z ludźmi, czego często brakuje kobietom po porodzie. Koleżanki są i będą, ale praca potrafi dać nam dużo satysfakcji i poczucie, że nie jesteście tylko paniami domu :)
Powodzenia :)
Kwestia potrzeb i priorytetów... Jakoś nie pali mi się do kontaktu z ludźmi, a już na pewno nie szukałabym go w pracy. Radzenie sobie z dzieckiem i reszta obowiązków, to kwestia chęci i organizacji - jak się chce, to można wszystko :)
Myślę,ze ta nie czująca instynktu nie przekona tej z instynktem i odwrotnie - myślę,że na każdą przyjdzie czas :)
Myślę,ze ta nie czująca instynktu nie przekona tej z instynktem i odwrotnie - myślę,że na każdą przyjdzie czas :)
Droga kobieto pracująca.
Cieszę się, że podzieliłaś się z Nami swoim punktem widzenia. Pewnie w wielu słowach posiadasz słuszność, jednak jak Loca-Daga powiedziała 'Kobiety z instynktem nie przegadasz'. Jeśli chodzi o mnie. Nie zamierzam się wypowiadać na temat innych kobiet.. Ale powiem Ci mój punkt widzenia. Dziećmi zajmuję się od 6 lat. Najpierw miałam 6 msc, potem 9 msc, potem pomagałam siostrze przy bliźniętach. Nocowałam, chodziłam pół nocy z chrześniakiem na rękach, bo płakał z powodu kolek, przewijałam, prasowałam dziecięce ciuszki, wychodziłam na spacery, kąpałam. Potem przyszły ambitniejsze czasy i poczęłam pracować w punktach opieki. Pod moimi rękami miałam 9-cioro dzieci, które jednocześnie były głodne, miały mokre pieluchy, chciały spać. Sama musiałam je karmić (jedno po drugim, a jak się dało, to dwoje jednocześnie), usypiać (pochodziłam do każdego łóżeczka i kłaskając po główce uśmiercałam swój kręgosłup, który odczuwa to po dziś dzień.) Mimo, że nie mam własnego, wiem chyba wszystko na temat opieki nad dzieckiem. Czuję się w 100% gotowa do macierzyństwa i nie ma chyba rzeczy, która by mnie zaskoczyła. Jestem osobą zorganizowaną, potrafię robić wiele rzeczy na raz. Wiem, ze w życiu małego dziecka jest najważniejsza rutyna i jeśli umiejętnie zorganizuje sobie czas, będę mogła zająć się i sobą i mężem.
Co do pracy zaś, to uważam, że gdyby praca była tak łatwo dostępna to większość nie pracujących kobiet - pracowałaby. A nie jest łatwo. Ja się już łapie wszystkiego. A i tak nie mogę odnaleźć tego, co by mi w 100% odpowiadało. Nie mam kasy na własny żłobek, a tego właśnie bym chciała..
Pieniądze wszystkiego nie załatwią.. A nawet jeśli je bym miała to, do szczęścia i tak brakowałoby mi Naszego dziecka..
PS. Ostatnie zdjęcie znów ucięło :
http://imageshack.us/photo/my-images/231/sdc13013.jpg/
Cieszę się, że podzieliłaś się z Nami swoim punktem widzenia. Pewnie w wielu słowach posiadasz słuszność, jednak jak Loca-Daga powiedziała 'Kobiety z instynktem nie przegadasz'. Jeśli chodzi o mnie. Nie zamierzam się wypowiadać na temat innych kobiet.. Ale powiem Ci mój punkt widzenia. Dziećmi zajmuję się od 6 lat. Najpierw miałam 6 msc, potem 9 msc, potem pomagałam siostrze przy bliźniętach. Nocowałam, chodziłam pół nocy z chrześniakiem na rękach, bo płakał z powodu kolek, przewijałam, prasowałam dziecięce ciuszki, wychodziłam na spacery, kąpałam. Potem przyszły ambitniejsze czasy i poczęłam pracować w punktach opieki. Pod moimi rękami miałam 9-cioro dzieci, które jednocześnie były głodne, miały mokre pieluchy, chciały spać. Sama musiałam je karmić (jedno po drugim, a jak się dało, to dwoje jednocześnie), usypiać (pochodziłam do każdego łóżeczka i kłaskając po główce uśmiercałam swój kręgosłup, który odczuwa to po dziś dzień.) Mimo, że nie mam własnego, wiem chyba wszystko na temat opieki nad dzieckiem. Czuję się w 100% gotowa do macierzyństwa i nie ma chyba rzeczy, która by mnie zaskoczyła. Jestem osobą zorganizowaną, potrafię robić wiele rzeczy na raz. Wiem, ze w życiu małego dziecka jest najważniejsza rutyna i jeśli umiejętnie zorganizuje sobie czas, będę mogła zająć się i sobą i mężem.
Co do pracy zaś, to uważam, że gdyby praca była tak łatwo dostępna to większość nie pracujących kobiet - pracowałaby. A nie jest łatwo. Ja się już łapie wszystkiego. A i tak nie mogę odnaleźć tego, co by mi w 100% odpowiadało. Nie mam kasy na własny żłobek, a tego właśnie bym chciała..
Pieniądze wszystkiego nie załatwią.. A nawet jeśli je bym miała to, do szczęścia i tak brakowałoby mi Naszego dziecka..
PS. Ostatnie zdjęcie znów ucięło :
http://imageshack.us/photo/my-images/231/sdc13013.jpg/
ja myślę, że ~kobieta pracująca~ nie miała zamiaru nas pouczać - ot po prostu każdy chce wyrazić swoje zdanie:) więc i z własnych decyzji nie trzeba się tłumaczyć dziewczyny:))
ja to w ogóle na dzieciach się nie znam (nie mam rodzeństwa, w rodzinie małych dzieci brak, znajomi sie nie spieszą) więc się nie wypowiadam czy macierzyństwo jest łatwe czy trudne:) ale podziwiam tych co się decydują na dzieci mimo świadomości, że może być ciężko.
ja na razie nie chce mieć dzieci:)
to o czym b. ważnym napisała ~pracująca, to samodzielność jaką daje praca - tego nic nie zastąpi.
ja wręcz obsesyjnie zawsze pragnęłam być samodzielna, niezależna od mężczyzny. nauczyli mnie tego rodzice, choć pewnie mogliby mnie utrzymywać jeszcze wiele lat. recepta - od dawna ciężko pracuję, najpierw na własne wydatki, potem na samodzielność. zdarzało mi sie pracować na trzech (niepełnych) etatach i dziennie studiować. było ciężko, ale zdobyte doświadczenie zaprocentowało:)
I pewnie dzięki temu mój mąż nie jest moim sponsorem;-)
nie wyobrażam sobie żebym jako dorosła osoba nie miała kasy aby choć wynająć mieszkanie, mieć za co żyć, nalać benzyny;) bo co jeśli sie okaże, że nam sie razem nie uda? nie wiem, nagle mój facet stwierdzi, że idzie do zakonu, wyjeżdza paść owce w góry skaliste, albo już mnie nie chce? to co pod most? do rodziców? a jak będzie dziecko... a już nie daj boże co się stanie gdyby jemu coś się stało... kurczę, no nie ma opcji, trzeba wszystko wziąć pod uwagę...
ale nie stawiałabym alternatywy albo praca/ albo dziecko. trzeba to tylko sobie wszystko poukładać:) ja wierzę, że to możliwe i kiedyś tego dokonam! o!
jasne, że kasa wszystkiego nie załatwi, ale nie oszukujmy się - bez niej jest cieżko - szczególnie w naszym radosnym kraju gdzie służba zdrowia publiczna nie istnieje, życie jest proporcjonalnie drogie etc.
ech, ale na poważne tematy zeszłyśmy -
bo jakby nie patrzeć życie młodych kobietek (jak my!:) ) to łatwych chyba nie należy! ale damy radę, ahoj!
ja to w ogóle na dzieciach się nie znam (nie mam rodzeństwa, w rodzinie małych dzieci brak, znajomi sie nie spieszą) więc się nie wypowiadam czy macierzyństwo jest łatwe czy trudne:) ale podziwiam tych co się decydują na dzieci mimo świadomości, że może być ciężko.
ja na razie nie chce mieć dzieci:)
to o czym b. ważnym napisała ~pracująca, to samodzielność jaką daje praca - tego nic nie zastąpi.
ja wręcz obsesyjnie zawsze pragnęłam być samodzielna, niezależna od mężczyzny. nauczyli mnie tego rodzice, choć pewnie mogliby mnie utrzymywać jeszcze wiele lat. recepta - od dawna ciężko pracuję, najpierw na własne wydatki, potem na samodzielność. zdarzało mi sie pracować na trzech (niepełnych) etatach i dziennie studiować. było ciężko, ale zdobyte doświadczenie zaprocentowało:)
I pewnie dzięki temu mój mąż nie jest moim sponsorem;-)
nie wyobrażam sobie żebym jako dorosła osoba nie miała kasy aby choć wynająć mieszkanie, mieć za co żyć, nalać benzyny;) bo co jeśli sie okaże, że nam sie razem nie uda? nie wiem, nagle mój facet stwierdzi, że idzie do zakonu, wyjeżdza paść owce w góry skaliste, albo już mnie nie chce? to co pod most? do rodziców? a jak będzie dziecko... a już nie daj boże co się stanie gdyby jemu coś się stało... kurczę, no nie ma opcji, trzeba wszystko wziąć pod uwagę...
ale nie stawiałabym alternatywy albo praca/ albo dziecko. trzeba to tylko sobie wszystko poukładać:) ja wierzę, że to możliwe i kiedyś tego dokonam! o!
jasne, że kasa wszystkiego nie załatwi, ale nie oszukujmy się - bez niej jest cieżko - szczególnie w naszym radosnym kraju gdzie służba zdrowia publiczna nie istnieje, życie jest proporcjonalnie drogie etc.
ech, ale na poważne tematy zeszłyśmy -
bo jakby nie patrzeć życie młodych kobietek (jak my!:) ) to łatwych chyba nie należy! ale damy radę, ahoj!
ech dziwczyny chwilkę mnie nie było, a tu tak się rozpisałyście:)
Bombelkowa- myślałąm,ze ja mam doswiadczenie z dziećmi, ale Ty wygrywasz:) Dałaś rade z bliźniaklami, to nic nie jest w stanie Cie zaskoczyć:) (swoją drogą w takiej sytuacji masz wieksze szanse na bliźniaki:))
~em szczena mi opadła:) Wielki szacun - ambitna jesteś mega - mogłabyś mnie tym zarazić:) A zawód fajowy - moja szwagierka jest prawie prawnikiem:P:P (punktu jej zabrakło, żeby sie na aplikację dostać - ale ona w porównaniu z Tobą się opierdzielała!
Bombelkowa - ja myślałam o przedszkolu, ale z lenistwa i tchórzostwa się za to nie biorę:/ Em ma racje - pomyśl o dotacjach :) A fotki fajne :)
Bombelkowa- myślałąm,ze ja mam doswiadczenie z dziećmi, ale Ty wygrywasz:) Dałaś rade z bliźniaklami, to nic nie jest w stanie Cie zaskoczyć:) (swoją drogą w takiej sytuacji masz wieksze szanse na bliźniaki:))
~em szczena mi opadła:) Wielki szacun - ambitna jesteś mega - mogłabyś mnie tym zarazić:) A zawód fajowy - moja szwagierka jest prawie prawnikiem:P:P (punktu jej zabrakło, żeby sie na aplikację dostać - ale ona w porównaniu z Tobą się opierdzielała!
Bombelkowa - ja myślałam o przedszkolu, ale z lenistwa i tchórzostwa się za to nie biorę:/ Em ma racje - pomyśl o dotacjach :) A fotki fajne :)
Marynial! witamy :)
A co to ma być? Czemu Wy się nie pochwalicie swoim ulubionym zdjęciem z wakacji? Bo się pogniewam! Dawać tu! :)
~em z dotacjami to nie jest tak hop siup niestety..
Aby dostać dotację musisz mieć biznes plan, a żeby stworzyć pełny biznesplan musisz mieć lokal, a żeby mieć lokal musisz mieć albo dom (i wtedy parter wykorzystujesz na cele żłobkowe) albo musisz mieć kasę na to, aby wynająć sobie np. u kogoś. A ja niestety nie mam kasy ani na jedno ani na drugie. Jedyne co mogę, to brać do swojego mieszkanka 2-3 dzieci na lewo. I myślałam o tym, ale i tu jest mnóstwo 'ale'.
Loca-daga - z bliźniakami? Pfff to pestka, jak kiedyś małżon dzwonił do mnie jak w pracy byłam, to mówię Mu, że właśnie sama usypiałam 8-kę. Zamilkł, więc mówię : 'możemy robić pięcoraczki conajmniej' hi hi :)
Wiem, że mam szansę na bliźniaki, tym bardziej że bardzo długo stosowałam antykoncepcję. To są dwa wyjścia, albo będę mieć problem z zajściem, albo zajdę od razu i będzie podwójny (złoty :P) strzał. I wcale bym nie pogardziła parką :) Paulinka i Bartosz będzie :D
Loca.. a Ty masz już imiona? :) My nie mieliśmy w ogóle wątpliwości co do Bartosza. Na drugie będzie miał Tadeusz (bo zmarłym tacie mojego Mrożonka). A z Paulą to się zastanawiam jeszcze..
Noc była ciężka, Ptyś mój dalej chory, gorączka go męczyła, to biegałam z zimnymi okładami. Sama też jak na złość gorzej się czuję, latałam na wc, bo mnie biegunka męczy.
Jadę dziś znów na rozmowę o pracę, ale nie wiem czy to praca odpowiednia dla mnie..
No, ale jadę, żeby nie było że wybrzydzam :)
zobaczymy co zaoferują.
Poza tym trzeba wstawić pranie i kolejny brzydki dzień, już wolałam to słońce za oknem.
Odezwę się jak wrócę.
Buziaki!
A co to ma być? Czemu Wy się nie pochwalicie swoim ulubionym zdjęciem z wakacji? Bo się pogniewam! Dawać tu! :)
~em z dotacjami to nie jest tak hop siup niestety..
Aby dostać dotację musisz mieć biznes plan, a żeby stworzyć pełny biznesplan musisz mieć lokal, a żeby mieć lokal musisz mieć albo dom (i wtedy parter wykorzystujesz na cele żłobkowe) albo musisz mieć kasę na to, aby wynająć sobie np. u kogoś. A ja niestety nie mam kasy ani na jedno ani na drugie. Jedyne co mogę, to brać do swojego mieszkanka 2-3 dzieci na lewo. I myślałam o tym, ale i tu jest mnóstwo 'ale'.
Loca-daga - z bliźniakami? Pfff to pestka, jak kiedyś małżon dzwonił do mnie jak w pracy byłam, to mówię Mu, że właśnie sama usypiałam 8-kę. Zamilkł, więc mówię : 'możemy robić pięcoraczki conajmniej' hi hi :)
Wiem, że mam szansę na bliźniaki, tym bardziej że bardzo długo stosowałam antykoncepcję. To są dwa wyjścia, albo będę mieć problem z zajściem, albo zajdę od razu i będzie podwójny (złoty :P) strzał. I wcale bym nie pogardziła parką :) Paulinka i Bartosz będzie :D
Loca.. a Ty masz już imiona? :) My nie mieliśmy w ogóle wątpliwości co do Bartosza. Na drugie będzie miał Tadeusz (bo zmarłym tacie mojego Mrożonka). A z Paulą to się zastanawiam jeszcze..
Noc była ciężka, Ptyś mój dalej chory, gorączka go męczyła, to biegałam z zimnymi okładami. Sama też jak na złość gorzej się czuję, latałam na wc, bo mnie biegunka męczy.
Jadę dziś znów na rozmowę o pracę, ale nie wiem czy to praca odpowiednia dla mnie..
No, ale jadę, żeby nie było że wybrzydzam :)
zobaczymy co zaoferują.
Poza tym trzeba wstawić pranie i kolejny brzydki dzień, już wolałam to słońce za oknem.
Odezwę się jak wrócę.
Buziaki!
TAk przeglądam foty i wspólnych zdjęć jak na lekarstwo, a dość dużo jeździmy :( Masakra- musimy to zmienić, bo nie będzie co n astarość ogladać;P
JA tez bym chciała bliźniaki, ale nie mam takiego prawdopodobieństwa jak Ty ;/ Zdecydowanie Paulina to piękne imię- wiem coś o tym ;D Najważniejsze,zeby się z nazwiskiem komponowało - my mamy takie,ze właściwie nawet Ziemowit super pasuje :P:P I nawet namawiałam żeza na Mieszka lub ziemowita:D Ale jakoś się zgodzić nie chce ;)
My chcemy Nadię i Igora :)
Biedny ten Twój mąż i jeszcze Ty:( Opowiedz jak tam rozmowa:)
JA tez bym chciała bliźniaki, ale nie mam takiego prawdopodobieństwa jak Ty ;/ Zdecydowanie Paulina to piękne imię- wiem coś o tym ;D Najważniejsze,zeby się z nazwiskiem komponowało - my mamy takie,ze właściwie nawet Ziemowit super pasuje :P:P I nawet namawiałam żeza na Mieszka lub ziemowita:D Ale jakoś się zgodzić nie chce ;)
My chcemy Nadię i Igora :)
Biedny ten Twój mąż i jeszcze Ty:( Opowiedz jak tam rozmowa:)
Ale pasujecie do siebie jak dwie połóweczki pomarańczy :))
Rozmowa do bani. Zwykłe wciskanie ludziom przez telefon super hiper maszyny, która sama sprząta. Tak skonstruowali ogłoszenie, że nie brzmiało jak zwykły telemarketer.
Wróciłam, przygotowałam truskaweczki na deser.
Posprzątałam kuchnie i łazienkę, w której sztachnęłam się domestosem.
Tak już bym chciała się pakować ... :(
a co u Was?
Rozmowa do bani. Zwykłe wciskanie ludziom przez telefon super hiper maszyny, która sama sprząta. Tak skonstruowali ogłoszenie, że nie brzmiało jak zwykły telemarketer.
Wróciłam, przygotowałam truskaweczki na deser.
Posprzątałam kuchnie i łazienkę, w której sztachnęłam się domestosem.
Tak już bym chciała się pakować ... :(
a co u Was?
Tez tak właśnie dziś myślałam i stwierdziłam,ze niezapeszając pasujemy do siebie:)
Ech te ogłoszenia coraz głupawsze są;/
Mmmm domestos:P:P Spakować się zawsze już możesz :D Poźniej łatwiej będzie ;)
A ja już na dzis po pracy i weekendzik:) I wieczorna kawusia w planach- bo w kawiarniach nam sie najlepiej gada o sprawach istotnych, a musimy coś z urlopem ustalić;)
Swoją droga 'a propo domestosu;P jakie "dziwne" zapachy lubicie :)?
Ech te ogłoszenia coraz głupawsze są;/
Mmmm domestos:P:P Spakować się zawsze już możesz :D Poźniej łatwiej będzie ;)
A ja już na dzis po pracy i weekendzik:) I wieczorna kawusia w planach- bo w kawiarniach nam sie najlepiej gada o sprawach istotnych, a musimy coś z urlopem ustalić;)
Swoją droga 'a propo domestosu;P jakie "dziwne" zapachy lubicie :)?
Dziewczyny, to na poprawę humoru :)
http://www.youtube.com/watch?v=bFOq-FpzJtw&feature=player_embedded#at=30
http://www.youtube.com/watch?v=bFOq-FpzJtw&feature=player_embedded#at=30
Daga, a kto Ci powiedział, że lubię zapach Domestosu? :O
Za dużo wlałam, za szybko się schyliłam i stąd mój kaszel i 'sztachnięcie'.
Pakować się nie mogę, bo zrobi się burdel w pokoju dużym, który nie jest wielki i jak jeszcze kartony będą stać wszędzie, to się ruszyć nie będzie można.
A poza tym, przed spakowaniem muszę wszystko trzepać (po ostatniej wizycie karalucha obawiam się aby nie zabrać jajeczek :/ )
Fajnie z kawusią na mieście masz. Daj znać co ustaliliście :)
Filmik boski :D
Aż Małżonek się uśmiechnął :)
Za dużo wlałam, za szybko się schyliłam i stąd mój kaszel i 'sztachnięcie'.
Pakować się nie mogę, bo zrobi się burdel w pokoju dużym, który nie jest wielki i jak jeszcze kartony będą stać wszędzie, to się ruszyć nie będzie można.
A poza tym, przed spakowaniem muszę wszystko trzepać (po ostatniej wizycie karalucha obawiam się aby nie zabrać jajeczek :/ )
Fajnie z kawusią na mieście masz. Daj znać co ustaliliście :)
Filmik boski :D
Aż Małżonek się uśmiechnął :)
~locka - fajnie razem wyglądacie, a Twój mąż wygląda bardzo sympatycznie. Jakoś tak jest, że niektórzy nawet "fizycznie" do siebie pasuję - nie tyle nawet, że są do siebie podobni, ale od razu po nich widać, że "razem fajnie wyglądają"
nie wiem jak to nazwać...
~bombel i loca: jak chcecie mogę Wam podesłać jakieś nasze fotki (żebyście mnie jak coś na ulicy poznały) ale tak publicznie nie chcę ich wstawiać.
~ bombel, ja mam nadzieję, że na nowym bedziesz miała neta?!;-)
buźka
nie wiem jak to nazwać...
~bombel i loca: jak chcecie mogę Wam podesłać jakieś nasze fotki (żebyście mnie jak coś na ulicy poznały) ale tak publicznie nie chcę ich wstawiać.
~ bombel, ja mam nadzieję, że na nowym bedziesz miała neta?!;-)
buźka
No.. to witam w klubie..
Mi też zdarza się kupować a oglądam zawsze jak mam zły humor..
Wiem jaki chce wózek, łóżeczko, które pieluszki wielorazowe.. wszystko..
a co do kupowania to ubranek mam mnóstwo... wierzysz w zabobony mówiące że nie powinno się kupować?
Ja mam nawet załatwiony wózek głęboki :D:P
Pocieszyłaś mnie..
Myślałam, że tylko ja mam takiego fisia..
a jak reaguje na to Twój mąż?
Mi też zdarza się kupować a oglądam zawsze jak mam zły humor..
Wiem jaki chce wózek, łóżeczko, które pieluszki wielorazowe.. wszystko..
a co do kupowania to ubranek mam mnóstwo... wierzysz w zabobony mówiące że nie powinno się kupować?
Ja mam nawet załatwiony wózek głęboki :D:P
Pocieszyłaś mnie..
Myślałam, że tylko ja mam takiego fisia..
a jak reaguje na to Twój mąż?
Nie wierze w te zabobony - głupoty starych babek ze wsi:/
Ja mam już łóżeczko, posciel, wanienkę ze stelażem i troche ciuszków - mam nawet od pewnej forumowiczki :) Tak wiec ja jestem chyba bardziej stuknięta:) I sie nie dołuj :) Jesli oboje chcecie bobasa, to wiecie co robić;)
Maż znosi to dość spokojnie- z jednej strony sie cieszy, bo później nie będzie szoku dla portfela, a z drugiej chyba trochę te zabobony w nim siedzą:/ A jaki chcesz wózek?? :)
Ja mam już łóżeczko, posciel, wanienkę ze stelażem i troche ciuszków - mam nawet od pewnej forumowiczki :) Tak wiec ja jestem chyba bardziej stuknięta:) I sie nie dołuj :) Jesli oboje chcecie bobasa, to wiecie co robić;)
Maż znosi to dość spokojnie- z jednej strony sie cieszy, bo później nie będzie szoku dla portfela, a z drugiej chyba trochę te zabobony w nim siedzą:/ A jaki chcesz wózek?? :)
Cześć dziewczyny
Ja Wam się niestety nie pochwalę zdjęciami z podróży bo takowych nie posiadam :/ rzadko gdzieś wyjeżdżamy, a jeśli już się nam zdarzy to wybieramy bliskie odległości (tak do 50km) i są ta raczej jednodniowe wycieczki. Od jakiegoś czasu próbuję męża namówić na wypad w góry, ale zawsze znajduje jakąś wymówkę. Mój kochany to typ domatora (przynajmniej ostatnio) i w domu właśnie czuje się chyba najlepiej.
Dziecięcych ubranek nie oglądam, jeszcze nie moja pora, choć jak widzę malutkie buciki to się dziwnie czuję :)
Czasami zastanawiam się jak to będzie jak dzidzia się w naszym życiu pojawi. Bo kiedyś chyba przyjdzie na to czas, ale oby nie za szybko. Jak dziecko będzie miało kilka miesięcy, a ja będę musiała (i chciała) wrócić do pracy to kto się nim zajmie? Kiedyś o tym z mężem rozmawiałam i stwierdziłam, że nie stać nas będzie na opiekunkę. Rodzice też nam nie pomogą, bo są za daleko (z czego się bardzo cieszę), poza tym wyprowadziłam się by się usamodzielnić i nie będę chciała, by rodzice niańczyli mi dziecko. Zostanę więc z dzieckiem w domu, a to będzie wyglądało mniej więcej tak: 3 osoby - 1 wypłata - rata kredytu - wyżywienie/utrzymanie = bankructwo. Coraz bardziej skłaniam się ku temu by nie mieć dzieci, choć gdzieś tam w podświadomości jednak by się chciało :)
Mnie wzięło dziś na oglądanie filmu i zdjęć ze ślubu. Mąż ostatnio coś robił na moim kompie i też trafił na zdjęcia (na jego komputerze fotek nie ma) - ależ się uśmiechał, aż miło :)
Bombelkowa pisałaś o "cudownym" zapachu Domestosa. Mnie dziś w pracy wzięło na sprzątanie. Szef kupił nowe Pronto (w sprayu) więc wypucowałam wszystko co się dało, porządnie wywietrzyłam - myślałam że w pracy dziś przenocuję, tak mi pachniało (dzięki pronto). Cudowny, świeży zapach :) (moje ulubione zapachy to świeże pranie suszone na wietrze, cytryna i mleczko po goleniu mojego męża)
Ja Wam się niestety nie pochwalę zdjęciami z podróży bo takowych nie posiadam :/ rzadko gdzieś wyjeżdżamy, a jeśli już się nam zdarzy to wybieramy bliskie odległości (tak do 50km) i są ta raczej jednodniowe wycieczki. Od jakiegoś czasu próbuję męża namówić na wypad w góry, ale zawsze znajduje jakąś wymówkę. Mój kochany to typ domatora (przynajmniej ostatnio) i w domu właśnie czuje się chyba najlepiej.
Dziecięcych ubranek nie oglądam, jeszcze nie moja pora, choć jak widzę malutkie buciki to się dziwnie czuję :)
Czasami zastanawiam się jak to będzie jak dzidzia się w naszym życiu pojawi. Bo kiedyś chyba przyjdzie na to czas, ale oby nie za szybko. Jak dziecko będzie miało kilka miesięcy, a ja będę musiała (i chciała) wrócić do pracy to kto się nim zajmie? Kiedyś o tym z mężem rozmawiałam i stwierdziłam, że nie stać nas będzie na opiekunkę. Rodzice też nam nie pomogą, bo są za daleko (z czego się bardzo cieszę), poza tym wyprowadziłam się by się usamodzielnić i nie będę chciała, by rodzice niańczyli mi dziecko. Zostanę więc z dzieckiem w domu, a to będzie wyglądało mniej więcej tak: 3 osoby - 1 wypłata - rata kredytu - wyżywienie/utrzymanie = bankructwo. Coraz bardziej skłaniam się ku temu by nie mieć dzieci, choć gdzieś tam w podświadomości jednak by się chciało :)
Mnie wzięło dziś na oglądanie filmu i zdjęć ze ślubu. Mąż ostatnio coś robił na moim kompie i też trafił na zdjęcia (na jego komputerze fotek nie ma) - ależ się uśmiechał, aż miło :)
Bombelkowa pisałaś o "cudownym" zapachu Domestosa. Mnie dziś w pracy wzięło na sprzątanie. Szef kupił nowe Pronto (w sprayu) więc wypucowałam wszystko co się dało, porządnie wywietrzyłam - myślałam że w pracy dziś przenocuję, tak mi pachniało (dzięki pronto). Cudowny, świeży zapach :) (moje ulubione zapachy to świeże pranie suszone na wietrze, cytryna i mleczko po goleniu mojego męża)
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Jeszcze jedno. Imiona dla dzieci już dawno wybrałam:
dziewczynka będzie Maja Zuzia (co do drugiego mężowi się nie podoba)
chłopiec na pewno na drugie Piotruś po moim śp. tacie, na pierwsze się spieramy - moje propozycje to Miłosz, Remigiusz, Szymon i podoba mi się Staś (ale tak na pewno synka nie nazwę).
Na doła polecam książki :) ja ostatnio je uwielbiam i nałogowo czytam
dziewczynka będzie Maja Zuzia (co do drugiego mężowi się nie podoba)
chłopiec na pewno na drugie Piotruś po moim śp. tacie, na pierwsze się spieramy - moje propozycje to Miłosz, Remigiusz, Szymon i podoba mi się Staś (ale tak na pewno synka nie nazwę).
Na doła polecam książki :) ja ostatnio je uwielbiam i nałogowo czytam
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
.Nola. ja też jestem książkoholiczką, mam sporą biblioteczkę, ale jakoś jak myślę o dzidzi to wolę obejrzeć film, bo na książce nie mogłabym się skupić. I tak też wczoraj zrobiliśmy. Mrożonek się pytał co mi .. a ja odpowiadałam 'Nic' ... Nie chciało mi się o tym rozmawiać, bo wiedziałam, że się rozpłaczę.. wiem, że oboje tego chcemy.. ale faktycznie podobnie jak Nola obawiam się kwestii finansowych. My nie będziemy mieć problemu z tym komu zostawić dzidzię. Obie babcie są chętne do opieki, więc ja będę pracować na pół etatu po macierzyńskim, a babcie posiedzą 4h z dzidzią. I jakoś to będzie. Ludzie mają gorsze sytuacje finansowe, a mają nawet kikoro dzieci i żyją..
Loca ja mam sporo ubranek, i mam jedną pieluszkę wielorazową, kupiłam bo chciałam zobaczyć ją na żywo :)
Zazdroszczę Ci łóżeczka.. jeśli chodzi o nie to też wiem jakie chce.. Mam specjalny plik worda na kompie i tam wrzucam wszystko co bym chciała dla dzidzi..
Jeśli chodzi o wózek, to dostaniemy Roana Maritę. Ona jest dobra na pierwsze 6 miesięcy. Ma bardzo dużą gondolę i dmuchane koła - bo jakoś nie robią mi najnowsze trójkołowce. Wole stylowe i wygodne, bo mam zamiar chodzić po lesie z dzieckiem, więc trójkołowiec odpada.
A po 6 msc jak maluszek będzie już siedział zaopatrzymy się w spacerówkę Spacerówka 4baby GUIDO - ma duży kosz zakupowy, można położyć oparcie jak dzidzia uśnie i ma śliczny kolor :D
http://www.babyzak.pl/index.php?p250,wozek-spacerowka-z-budka-guido - spacerówka
http://www.etygrysek.pl/index.php?products=product&prod_id=28 - na pierwsze 6 msc.
Tego roana dostaniemy za grosze, więc nie śmiem skorzystać. Wózek głęboko-spacerowy kosztuje 1200 zł, więc wykorzystam go na pierwsze 6 msc a potem wydatek nie całych 300zł.
Zawsze marzyłam o X-landerze XA 4 kołowym. Ale one są drogie i skoro trafia się Roan za pół darmo, to zrezygnuje z niego i wole wykorzystać te pieniążki na co innego.
A Ty jaki chcesz i jakie masz łóżeczko? :)
Loca ja mam sporo ubranek, i mam jedną pieluszkę wielorazową, kupiłam bo chciałam zobaczyć ją na żywo :)
Zazdroszczę Ci łóżeczka.. jeśli chodzi o nie to też wiem jakie chce.. Mam specjalny plik worda na kompie i tam wrzucam wszystko co bym chciała dla dzidzi..
Jeśli chodzi o wózek, to dostaniemy Roana Maritę. Ona jest dobra na pierwsze 6 miesięcy. Ma bardzo dużą gondolę i dmuchane koła - bo jakoś nie robią mi najnowsze trójkołowce. Wole stylowe i wygodne, bo mam zamiar chodzić po lesie z dzieckiem, więc trójkołowiec odpada.
A po 6 msc jak maluszek będzie już siedział zaopatrzymy się w spacerówkę Spacerówka 4baby GUIDO - ma duży kosz zakupowy, można położyć oparcie jak dzidzia uśnie i ma śliczny kolor :D
http://www.babyzak.pl/index.php?p250,wozek-spacerowka-z-budka-guido - spacerówka
http://www.etygrysek.pl/index.php?products=product&prod_id=28 - na pierwsze 6 msc.
Tego roana dostaniemy za grosze, więc nie śmiem skorzystać. Wózek głęboko-spacerowy kosztuje 1200 zł, więc wykorzystam go na pierwsze 6 msc a potem wydatek nie całych 300zł.
Zawsze marzyłam o X-landerze XA 4 kołowym. Ale one są drogie i skoro trafia się Roan za pół darmo, to zrezygnuje z niego i wole wykorzystać te pieniążki na co innego.
A Ty jaki chcesz i jakie masz łóżeczko? :)
ja tez nie pracuję (tzn nie mam umowy), mamy kredyt,ale zdecydowalismy się na dziecko:) Musimy dać rade z pensji meża:)
jesli chodzi o wózeczki, to ten Roana to nie w moim typie - nie chce takiego na paskach, tylko na sztywnym "zawieszeniu" :) Miałam okazje jeździć wózkiem w takim typie i jest zbyt gibki :/ w ogóle jestem marudna jeśli chodzi o wózek, bo jestem wysoka i wadzę nogami, wiec muszę mieć długą rączke:P a poza tym musi być duzy kosz na zakupy i wygodny do wnoszenia na 1 piętro. No i w składaniu łatwy i mieszczący się w samochodzie( na razie nie mamy jeszcez kombi:/) Marzy mi sie Mutsy :( Strasznie chciałabym go mieć, ale jest drogi:/ Trafiłam kiedyś na jego wierną kopię - muszę znów poszukać :) jeśli nie mutsy, to tez o x landerze myślimy - 4 kołowym :)
Lóżeczko mamy klasyczne sosnowe:) Ma do niego pościel i baldachim szyty przez moją babcię dla brata, więc pamiątka :)
jesli chodzi o wózeczki, to ten Roana to nie w moim typie - nie chce takiego na paskach, tylko na sztywnym "zawieszeniu" :) Miałam okazje jeździć wózkiem w takim typie i jest zbyt gibki :/ w ogóle jestem marudna jeśli chodzi o wózek, bo jestem wysoka i wadzę nogami, wiec muszę mieć długą rączke:P a poza tym musi być duzy kosz na zakupy i wygodny do wnoszenia na 1 piętro. No i w składaniu łatwy i mieszczący się w samochodzie( na razie nie mamy jeszcez kombi:/) Marzy mi sie Mutsy :( Strasznie chciałabym go mieć, ale jest drogi:/ Trafiłam kiedyś na jego wierną kopię - muszę znów poszukać :) jeśli nie mutsy, to tez o x landerze myślimy - 4 kołowym :)
Lóżeczko mamy klasyczne sosnowe:) Ma do niego pościel i baldachim szyty przez moją babcię dla brata, więc pamiątka :)
Co się stało? Zakupy się nie udały?
Ja odpoczywam, zmęczona jestem okropnie, kochany mój leży obok i śpi. Najpierw w pracy mycie okien (też miałam pomysł), później zakupy i obiad. Umyłam jeszcze samochód i teraz leżę, chyba się zdrzemnę troszeczkę.
Ja odpoczywam, zmęczona jestem okropnie, kochany mój leży obok i śpi. Najpierw w pracy mycie okien (też miałam pomysł), później zakupy i obiad. Umyłam jeszcze samochód i teraz leżę, chyba się zdrzemnę troszeczkę.
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Oj.. takie tam pierdoły.. chyba za bardzo się przejmuje.
Niby mała rzecz, a potrafi mną wstrząsnąć.. Nie chce o tym już mówić.. Jest to jedyna rzecz, w której chyba nigdy się nie dogadamy...
Zakupy - udane. Byłam z mamą, bo mrożonek został w domu - chory.
Bony można łączyć - po 5 na jedną osobę.
Kupiłam : wycieraczkę, spryskiwacz do kwiatów, kocyk polarowy zielony, 2 szklanki, dwa kubki, zestaw 6 łyżek do lodów (takie długie fajne), kieliszki (6 sztuk), naczynie żaroodporne, słoik do kiszenia ogórków :P ,
taką tacuszkę porcelanową na suszone zapaszkowe kwiatki, suszki kwiatowe pachnące *2, pojemnik na mydło do powieszenia wraz z kompletem na szczoteczki do zębów (fioletowe na nowe mieszkanko) :D, szczotkę do kibelka i chyba wsio. W każdym razie zmęczyło mnie to okropnie. 3 razy musiałam wchodzić bo najpierw wydałam 5 bonów (mamie dałam jeden), zostały mi dwa, potem wydałam jeden (źle policzyłam) i musiałam wchodzić jeszcze raz żeby wydać jeden który mi został. Masakra z nimi. Jakby nie można było mieć nieograniczonej ilości.
Gdzie widziałaś Emiliana i co kupiliście? :>
Niby mała rzecz, a potrafi mną wstrząsnąć.. Nie chce o tym już mówić.. Jest to jedyna rzecz, w której chyba nigdy się nie dogadamy...
Zakupy - udane. Byłam z mamą, bo mrożonek został w domu - chory.
Bony można łączyć - po 5 na jedną osobę.
Kupiłam : wycieraczkę, spryskiwacz do kwiatów, kocyk polarowy zielony, 2 szklanki, dwa kubki, zestaw 6 łyżek do lodów (takie długie fajne), kieliszki (6 sztuk), naczynie żaroodporne, słoik do kiszenia ogórków :P ,
taką tacuszkę porcelanową na suszone zapaszkowe kwiatki, suszki kwiatowe pachnące *2, pojemnik na mydło do powieszenia wraz z kompletem na szczoteczki do zębów (fioletowe na nowe mieszkanko) :D, szczotkę do kibelka i chyba wsio. W każdym razie zmęczyło mnie to okropnie. 3 razy musiałam wchodzić bo najpierw wydałam 5 bonów (mamie dałam jeden), zostały mi dwa, potem wydałam jeden (źle policzyłam) i musiałam wchodzić jeszcze raz żeby wydać jeden który mi został. Masakra z nimi. Jakby nie można było mieć nieograniczonej ilości.
Gdzie widziałaś Emiliana i co kupiliście? :>
witam dziewczyny. :)
mam 21 lat i jestem szczęśliwą mężatką prawie rok . jesteśmy ze sobą cudownie szczęśliwi, nie kłócimy się, dużo rozmawiamy.
mieszkamy sami na wynajętym mieszkanku i bardzo cieszymy się że nie z rodzicami. ;) nie dlatego, że mamy zły kontakt - po prostu uważam, że wspólne mieszkanie zabija i związek i kontakty z rodzicami.
mój mąż pracuje, ja pracuję i się uczę .
odkryłam was dopiero dziś ale mam nadzieję częściej tutaj wpadać. ;)
pozdrawiam serdecznie. :)
mam 21 lat i jestem szczęśliwą mężatką prawie rok . jesteśmy ze sobą cudownie szczęśliwi, nie kłócimy się, dużo rozmawiamy.
mieszkamy sami na wynajętym mieszkanku i bardzo cieszymy się że nie z rodzicami. ;) nie dlatego, że mamy zły kontakt - po prostu uważam, że wspólne mieszkanie zabija i związek i kontakty z rodzicami.
mój mąż pracuje, ja pracuję i się uczę .
odkryłam was dopiero dziś ale mam nadzieję częściej tutaj wpadać. ;)
pozdrawiam serdecznie. :)
szynszyloza witamy i mamy nadzieję, że będziesz u nas stalym bywalcem :) a skąd jestes? Może wreszcie jakaś gdynianka? :>
~em przygotowania stoją w miejscu, bo musimy czekać aż pierwsza transza kredytu pójdzie. Dopiero będę mogła pakować i zwozić. Niby mogłabym juz pakować, ale nie chcę włożyć rzeczy i żeby mi stały. Wole pakowanie wieczorem a rano zawozić. Albo na odwrót :) Wazne, zeby szło to szybko i sprawnie...
Cały czas o tym myślę i bardzo bym chciała już być na nowym.
a jak Twoja nauka?
Oj ja dziś pada. Poprasowałam stertę, zrobiłam obiad - plecy mnie bolą od ilości prasowania (cały stół miałam)..
A teraz sobie w simsy pogram :D
~em przygotowania stoją w miejscu, bo musimy czekać aż pierwsza transza kredytu pójdzie. Dopiero będę mogła pakować i zwozić. Niby mogłabym juz pakować, ale nie chcę włożyć rzeczy i żeby mi stały. Wole pakowanie wieczorem a rano zawozić. Albo na odwrót :) Wazne, zeby szło to szybko i sprawnie...
Cały czas o tym myślę i bardzo bym chciała już być na nowym.
a jak Twoja nauka?
Oj ja dziś pada. Poprasowałam stertę, zrobiłam obiad - plecy mnie bolą od ilości prasowania (cały stół miałam)..
A teraz sobie w simsy pogram :D
Czesc dziewczyny, w sierpniu bede rok po slubie mam 26 lat jestem z gdanska. Nie mamy dzieci. Ja jeszcze studjuje i niestety szukam pracy.
Po slubie jestemm rok a spotykalismy sie 8 lat. Nigdy nie mieszkaliśmy wczesniej razem i nagle mieszkanie tylko my 24h na dobe powiem Wam dla mnie straszny szok. Strasznie się kłócimy powoli jest coraz lepiej ale.... ciężko Pozdrawiam Was
Po slubie jestemm rok a spotykalismy sie 8 lat. Nigdy nie mieszkaliśmy wczesniej razem i nagle mieszkanie tylko my 24h na dobe powiem Wam dla mnie straszny szok. Strasznie się kłócimy powoli jest coraz lepiej ale.... ciężko Pozdrawiam Was
MB - witaj, a ile masz lat? :) Ja też z Gdyni, jaka dzielnica? Może jesteśmy sąsiadkami?
Sylwia Ciebie też witam. Cieszę się, że nas przybywa..
A o co się najcześciej kłócicie?
My mieszkaliśmy przed ślubem razem i właśnie się w ogóle nie kłóciliśmy, dopiero po ślubie nieco zaczęliśmy.. Ale to ponoć zdrowo, i w każdym związku się zdarza, więc głowa do góry :))
Sylwia Ciebie też witam. Cieszę się, że nas przybywa..
A o co się najcześciej kłócicie?
My mieszkaliśmy przed ślubem razem i właśnie się w ogóle nie kłóciliśmy, dopiero po ślubie nieco zaczęliśmy.. Ale to ponoć zdrowo, i w każdym związku się zdarza, więc głowa do góry :))
Również się tu dopisuję :)
Witam Was ,
z tej strony Asia , 24 lata , po ślubie 6 miesięcy :)
Mamy z mężem 2 córki - 3,5 roku ( diabeł wcielony) i 17 dni :)
Nie pracuję , ponieważ kończę studia.
Z moimi teściami kontakt mamy doskonały, za to mojemu mężowi teściów troszkę współczuję ;)
Ogólne pożycie bardzo dobrze się układa, aczkolwiek jak w zdrowym związku , małe zgrzyty się zdarzają .
Pozdrawiam :)
Witam Was ,
z tej strony Asia , 24 lata , po ślubie 6 miesięcy :)
Mamy z mężem 2 córki - 3,5 roku ( diabeł wcielony) i 17 dni :)
Nie pracuję , ponieważ kończę studia.
Z moimi teściami kontakt mamy doskonały, za to mojemu mężowi teściów troszkę współczuję ;)
Ogólne pożycie bardzo dobrze się układa, aczkolwiek jak w zdrowym związku , małe zgrzyty się zdarzają .
Pozdrawiam :)
Obecnie mój małżonek jest w stanie 'nie stanie' :p
Choroba pod nazwą angina, uszkodziła mu nie tylko narząd mowy (gardło)... ;)
a co do plastrów.. co ma mówić? Nic. W złej sytuacji nie jesteśmy. Mieszkanie będzie nasze.
Tyle, że tylko kwestia mej pracy .. wciąż bez zmian.
Loca, a jak Wasze starania?
Pozwoliłam sobie napisać w tamtym wątku swoje skromne zdanie.
Choroba pod nazwą angina, uszkodziła mu nie tylko narząd mowy (gardło)... ;)
a co do plastrów.. co ma mówić? Nic. W złej sytuacji nie jesteśmy. Mieszkanie będzie nasze.
Tyle, że tylko kwestia mej pracy .. wciąż bez zmian.
Loca, a jak Wasze starania?
Pozwoliłam sobie napisać w tamtym wątku swoje skromne zdanie.
Cześć dziewczyny!
Fajnie się Was czyta!!
Dzisiaj z małżonkiem obchodziliśmy naszą pierwszą rocznicę, a razem jesteśmy od 4 lat. Muszę napisać, że jest z nas naprawdę, świetny team:) Od ślubu chyba nie zdarzyło nam się pokłócić nawet o najdrobniejszą sprawę. Jedynie na co mogę narzekać to na nieco mniej "świetlne" życie towarzyskie. Na swoim osiedlu niestety nie znam nikogo, a większość znajomych skoncentrowana jest na wychowywaniu dzieci, albo nagle zabrakło im spontaniczności i ze wszystkimi trzeba się umawiać;/
Pozdr:))
Fajnie się Was czyta!!
Dzisiaj z małżonkiem obchodziliśmy naszą pierwszą rocznicę, a razem jesteśmy od 4 lat. Muszę napisać, że jest z nas naprawdę, świetny team:) Od ślubu chyba nie zdarzyło nam się pokłócić nawet o najdrobniejszą sprawę. Jedynie na co mogę narzekać to na nieco mniej "świetlne" życie towarzyskie. Na swoim osiedlu niestety nie znam nikogo, a większość znajomych skoncentrowana jest na wychowywaniu dzieci, albo nagle zabrakło im spontaniczności i ze wszystkimi trzeba się umawiać;/
Pozdr:))
łojeju!!!! bardzo chcę dołączyć do dyskusji ale tak szybko lecicie z tematami, że chyba nie nadążę.
na pytanie czy to szaleńcza miłość... hmm... zanim wzięliśmy ślub byliśmy ze sobą 4 lata. zdążyliśmy się dobrze poznać i zaprzyjaźnić. jakby była taka szaleńcza to pewnie pobralibyśmy się jakbym miała 18. ;p wbrew wielu opiniom małżeństwo w młodym wieku nie jest taką bezmyślnością. wiadomo, że każdy jest inny ale (i nie mówię ty o was) tak dużo osób patrzy na mnie jak na wariatkę jak mówię że jestem mężatką, że jest mi trochę żal społeczeństwa. ;) wszystko zależy od tego jakie zasady wyznaje się w życiu i do czego się dąży.
zauważyłam, że rozmowy schodzą często na temat dzieci. w przyszłości też chcemy je mieć. :) dzieci są fajne. :D
na pytanie czy to szaleńcza miłość... hmm... zanim wzięliśmy ślub byliśmy ze sobą 4 lata. zdążyliśmy się dobrze poznać i zaprzyjaźnić. jakby była taka szaleńcza to pewnie pobralibyśmy się jakbym miała 18. ;p wbrew wielu opiniom małżeństwo w młodym wieku nie jest taką bezmyślnością. wiadomo, że każdy jest inny ale (i nie mówię ty o was) tak dużo osób patrzy na mnie jak na wariatkę jak mówię że jestem mężatką, że jest mi trochę żal społeczeństwa. ;) wszystko zależy od tego jakie zasady wyznaje się w życiu i do czego się dąży.
zauważyłam, że rozmowy schodzą często na temat dzieci. w przyszłości też chcemy je mieć. :) dzieci są fajne. :D
a kiedy Wy śpicie?? ;)
a bo ze mną to tak jst, że wątek zobaczyłam dzisiaj na głównej, a że z Mężem jstem na ścieżce "wojennej" nieco to spadłyście mi kobitki z nieba..
tylko conieco przeczytałam i się okazało, ze Wy to prawie żadnych problemów nie macie z Mężami ;)
a ja z Gdańska, lat mam 27 i od 9 miesięcy maluteńką Córcię :) Słońce moje :)
a bo ze mną to tak jst, że wątek zobaczyłam dzisiaj na głównej, a że z Mężem jstem na ścieżce "wojennej" nieco to spadłyście mi kobitki z nieba..
tylko conieco przeczytałam i się okazało, ze Wy to prawie żadnych problemów nie macie z Mężami ;)
a ja z Gdańska, lat mam 27 i od 9 miesięcy maluteńką Córcię :) Słońce moje :)
ja to chyba nie wiem jak takie zdjęcie wkleić.. jak sie nauczę chętnie to zrobię :) bo obiektywnie jst najpiękniejsza na świecie !! :P
A mieszkam właśnie na granicy Chełmu i Ujeściska.
a Męża mam już 13 miesięcy :) i jakoś od kiedy moja Kruszyna jst z nami, to mało się dogadujemy.. wiem, ze to normalne i wszystko się zmieniło.. za dużo by pisać co było i dlaczego teraz jst jak jst, więc będę na bieżąco relacjonowała dopóki wątek będzie trwał :D
A mieszkam właśnie na granicy Chełmu i Ujeściska.
a Męża mam już 13 miesięcy :) i jakoś od kiedy moja Kruszyna jst z nami, to mało się dogadujemy.. wiem, ze to normalne i wszystko się zmieniło.. za dużo by pisać co było i dlaczego teraz jst jak jst, więc będę na bieżąco relacjonowała dopóki wątek będzie trwał :D
będzie trwał do póki nie założę wmm , no chyba że wolicie tutaj :)
imagehosting wpisz w wyszukiwarkę i tam się wrzuca fotki, potem link kopiujesz i już.
Więc mąż zazdrosny o dzidzię? A jak ma na imię córcia? :>
Loca, pocznie się.. na odległość też można? Bo to właśnie ten temat, w którym kiepsko się dogadujemy.. różnica temperamentów :(
imagehosting wpisz w wyszukiwarkę i tam się wrzuca fotki, potem link kopiujesz i już.
Więc mąż zazdrosny o dzidzię? A jak ma na imię córcia? :>
Loca, pocznie się.. na odległość też można? Bo to właśnie ten temat, w którym kiepsko się dogadujemy.. różnica temperamentów :(
.Nola. bo my się tak krótko znamy a już żyć nie możemy bez siebie :D
Loca - no tak wyszło, że niestety ja jestem ta temperamentna bardziej :p
Na początku było lepiej.. a potem coraz mniej i mniej..
to może nie tyle co denerwuje, o ile jest mi przykro i czuje się zaniedbana.. Ech, faktycznie szkoda się dołować na noc. Jest jak jest. Nie związałam się z Nim z powodu sexu. Ma inne walory..
camia, zdaje się że to babcie będą się najbardziej do tych stópek dorywać :p
a my dziś film, kawusia, simsy, gazetki i komputerowo razem.
spacerku nie było niestety.
Loca - no tak wyszło, że niestety ja jestem ta temperamentna bardziej :p
Na początku było lepiej.. a potem coraz mniej i mniej..
to może nie tyle co denerwuje, o ile jest mi przykro i czuje się zaniedbana.. Ech, faktycznie szkoda się dołować na noc. Jest jak jest. Nie związałam się z Nim z powodu sexu. Ma inne walory..
camia, zdaje się że to babcie będą się najbardziej do tych stópek dorywać :p
a my dziś film, kawusia, simsy, gazetki i komputerowo razem.
spacerku nie było niestety.
Loca.. zapomniałabym.
Jeśli chodzi o simsy, to aktualnie gram w SIMS 3 z dodatkiem podróże i pokolenia.
Pokolenia dziś zainstalował mi małżon więc stąd moje 4h stracone przed monitorem :p
Podoba mi się, bo sa fajne dodatki dla dzieci : jest wózek, piaskownica, huśtawki takie fajowe :p
Wogole zawsze jak robie rodzinke to mam dużo dzieci :D
Mario - tiaaa bardzo dużo się tam dzieje ;)
hi hi hi
Jeśli chodzi o simsy, to aktualnie gram w SIMS 3 z dodatkiem podróże i pokolenia.
Pokolenia dziś zainstalował mi małżon więc stąd moje 4h stracone przed monitorem :p
Podoba mi się, bo sa fajne dodatki dla dzieci : jest wózek, piaskownica, huśtawki takie fajowe :p
Wogole zawsze jak robie rodzinke to mam dużo dzieci :D
Mario - tiaaa bardzo dużo się tam dzieje ;)
hi hi hi
~camia: to jesteśmy sąsiadkami - ja też mieszkam na granicy chełmu i ujeściska:) yupi!
~bombel: tylko nic na siłę, czasem trzeba zaufać mężowi;-) może jak na chwile odpuścisz to sam szybciej zmieni zdanie;-)))
a tak poza tym skoro robi się nas tu coraz więcej, to czuję, że taką grupą damy radę z każdym problemem.
ja jeszcze pozakuwam i do juterka!
~bombel: tylko nic na siłę, czasem trzeba zaufać mężowi;-) może jak na chwile odpuścisz to sam szybciej zmieni zdanie;-)))
a tak poza tym skoro robi się nas tu coraz więcej, to czuję, że taką grupą damy radę z każdym problemem.
ja jeszcze pozakuwam i do juterka!
Witam od rana w bolesnościach :(
Od wczoraj wieczora boli mnie dolna lewa 8-mka (ząb mądrości), która rośnie mi w poziomie (miałam zdjęcie robione) i zdaje się, że w niedalekiej przyszłości czeka mnie po raz drugi usuwanie stałego zęba :( już jednego miałam usuwanego i pamiętam to bardzo nie fajnieee :((
Jadę na zakupy.
do poźniej :*
Od wczoraj wieczora boli mnie dolna lewa 8-mka (ząb mądrości), która rośnie mi w poziomie (miałam zdjęcie robione) i zdaje się, że w niedalekiej przyszłości czeka mnie po raz drugi usuwanie stałego zęba :( już jednego miałam usuwanego i pamiętam to bardzo nie fajnieee :((
Jadę na zakupy.
do poźniej :*
Ja też miała usuwaną 8,ale wspominam to zdecydowanie miło - zero bólu po i tylko zdjecie szwów poźniej- polecam doktora z Orłowa:) Ale ja dziwna jestem, bo lubie do dentysty chodzić i nie znoszę znieczulenia :P
Bidulko zgłoś sie do lekarza, bpo z tymi zębami niestety są przeboje:/
Co dziś kupujesz?? :)
Pozdrawiam - idę do pracy- bedę po południu:)
Bidulko zgłoś sie do lekarza, bpo z tymi zębami niestety są przeboje:/
Co dziś kupujesz?? :)
Pozdrawiam - idę do pracy- bedę po południu:)
http://rzemieniuk.dentysta-stomatolog.com/ to namiary n atego dentystę przyjmuje prywatnie i na nfz(chyba, że nie ma kontraktu na ten rok:() , ale na zabieg ekstrakcji są dlugie terminy niestety:/
To makro naprawde opłacalne??
To makro naprawde opłacalne??
witam Panie :)
bombelkowa współczuję z ta 8 :/// ja mam wsyztskie 4, ale jedna tez rośnie na opak :( lepiej zawczasu sie pozbyć.. bo jak już zacznie się "odzywać" to tragedia....
a jak sie zakupy udały?
ja dopiero dzisiaj miałam czas, żeby prześledzić caaaały wątek i bombelkowa znam tego Pana z Twoich zdjęć ;) bo wstyd się przyznać, ale też w plusie zasuwam :P
idę karmić moją Małpeczkę :)
bombelkowa współczuję z ta 8 :/// ja mam wsyztskie 4, ale jedna tez rośnie na opak :( lepiej zawczasu sie pozbyć.. bo jak już zacznie się "odzywać" to tragedia....
a jak sie zakupy udały?
ja dopiero dzisiaj miałam czas, żeby prześledzić caaaały wątek i bombelkowa znam tego Pana z Twoich zdjęć ;) bo wstyd się przyznać, ale też w plusie zasuwam :P
idę karmić moją Małpeczkę :)
a tu Córcia moja :) 2 miesiące temu :)
http://www.imagehosting.com/photo/p3310032-1?context=user
http://www.imagehosting.com/photo/p3310032-1?context=user
camia no już mi się przyznał, że się znacie :) Faktycznie świat mały.
Córcię masz śliczną.. a co do stwierdzenia 'Pan z Plusa' .. ehehehe, przypomniało mi się jak zobaczyłam mojego pana z plusa..
Bo nasza historia z 'poznaniem' jest zabawna :)
Pierwszy raz miałam przyjemność, w tesco na Chyloni, kiedy moja mama kupowała nowy telefon. I właśnie ten pan nas obsługiwał. Jak wyszłyśmy, to powiedziałam do mamy : 'Ale ten pan miał boskie oczy' (uwielbiam brązowe oczyska :P )
a moja mama : 'a jakie wybuchowe nazwisko' ;P
A potem żeśmy po pół roku dopadli się na czacie..
niebieskooka i z cienia w cień.
Ach słodkie początki :D
a jak Wy poznałyscie swoich mężów? :>
Zakupy w makro udane.
Soków dużo kupiłam, wychodzi 3-4 zł taniej na kartonie.
I małżonowi klawiaturę nową i myszkę (84 zł).
Córcię masz śliczną.. a co do stwierdzenia 'Pan z Plusa' .. ehehehe, przypomniało mi się jak zobaczyłam mojego pana z plusa..
Bo nasza historia z 'poznaniem' jest zabawna :)
Pierwszy raz miałam przyjemność, w tesco na Chyloni, kiedy moja mama kupowała nowy telefon. I właśnie ten pan nas obsługiwał. Jak wyszłyśmy, to powiedziałam do mamy : 'Ale ten pan miał boskie oczy' (uwielbiam brązowe oczyska :P )
a moja mama : 'a jakie wybuchowe nazwisko' ;P
A potem żeśmy po pół roku dopadli się na czacie..
niebieskooka i z cienia w cień.
Ach słodkie początki :D
a jak Wy poznałyscie swoich mężów? :>
Zakupy w makro udane.
Soków dużo kupiłam, wychodzi 3-4 zł taniej na kartonie.
I małżonowi klawiaturę nową i myszkę (84 zł).
~emmeleila czytam, że szukałaś takiej kanapy, która ja też potrzebuję hehe znalazłaś gdzieś??
~bombelkowa - nio świat mały ;) a historia fajna :) człowiek nigdy nie wie, kiedy i jak pozna TEGA czy TĄ.. :)
ja swojego Męża poznałam w jednej takiej wrzeszczańskiej knajpeczce studenckiej ;)
jakoś tak się poskładało do kupy.. wynajęliśmy mieszkanko, 3 lata sprawdzaliśmy "siebie", zrobiliśmy sobie Potomkinię, kupiliśmy swoje M3, wzięliśmy ślub, Córcia się urodziła, a po pół roku małżeństwa.. Mężuś poprosił mnie o rękę całkiem ładnym pierścionkiem z całkiem ładnym brylantem ;) wszystko na opak od początku mieliśmy, ale coś gdzieś nam sprzyja. To tak jsteśmy sobie we Troje :D
~bombelkowa - nio świat mały ;) a historia fajna :) człowiek nigdy nie wie, kiedy i jak pozna TEGA czy TĄ.. :)
ja swojego Męża poznałam w jednej takiej wrzeszczańskiej knajpeczce studenckiej ;)
jakoś tak się poskładało do kupy.. wynajęliśmy mieszkanko, 3 lata sprawdzaliśmy "siebie", zrobiliśmy sobie Potomkinię, kupiliśmy swoje M3, wzięliśmy ślub, Córcia się urodziła, a po pół roku małżeństwa.. Mężuś poprosił mnie o rękę całkiem ładnym pierścionkiem z całkiem ładnym brylantem ;) wszystko na opak od początku mieliśmy, ale coś gdzieś nam sprzyja. To tak jsteśmy sobie we Troje :D
jeśli macie ochotę, to tutaj link do mojej relacji:)
http://forum.trojmiasto.pl/Szczesliwa-siodemka-czyli-loca-daga-wychodzi-za-maz-t240607,1,130.html
http://forum.trojmiasto.pl/Szczesliwa-siodemka-czyli-loca-daga-wychodzi-za-maz-t240607,1,130.html
camia a urodzenia swoją/córci/męża chociaż znasz? ;) (żarcik) :D
aaa.. zapomniałam Loca, dziekuje za namiar na dentystę - wysłałam zapytanie o termin i ile sobie liczy.
i jeszcze jedno..
mąż miał dziś (podczas gdy mnie nie było) znow bliskie spotkanie ze śmierdziuchem :((
ja chce na nowe mieszkankoooooooooooooo!
aaa.. zapomniałam Loca, dziekuje za namiar na dentystę - wysłałam zapytanie o termin i ile sobie liczy.
i jeszcze jedno..
mąż miał dziś (podczas gdy mnie nie było) znow bliskie spotkanie ze śmierdziuchem :((
ja chce na nowe mieszkankoooooooooooooo!
cześć laski:)
jestem za osobnym forum - tu się robi słodki bałaganik - fajnie jakby można było tworzyć jakieś osobne sekcje/ tematy : dla mam teraźniejszych i zamierzonych, o facetach, pracy, i innych spoko pierdołach:) może łatwiej byłoby sie w tym wszystkim połapać. A jak nie to też damy radę!
ja znikam do pt - proszę mi tu grzecznie trzymać kciuki!!!;-) jak zdam stawiam wirtualnego browara dla wszystkich:) a jak nie zdam będę Was zamęczać moimi żalami...
ps. i nie mówcie na mnie kujon;-)
buzka
em
jestem za osobnym forum - tu się robi słodki bałaganik - fajnie jakby można było tworzyć jakieś osobne sekcje/ tematy : dla mam teraźniejszych i zamierzonych, o facetach, pracy, i innych spoko pierdołach:) może łatwiej byłoby sie w tym wszystkim połapać. A jak nie to też damy radę!
ja znikam do pt - proszę mi tu grzecznie trzymać kciuki!!!;-) jak zdam stawiam wirtualnego browara dla wszystkich:) a jak nie zdam będę Was zamęczać moimi żalami...
ps. i nie mówcie na mnie kujon;-)
buzka
em
oj taka bezproblemowa to Ona nie jst ;) ale jst wspaniała :D
przez pierwsze 3 miesiące było ciężko, nawet bardzo.. i Jej i mi.. nei sypiała prawie w ogóle :( jak w końcu wyczerpanej udało mi się Ją uśpic.. to płakałam w poduszkę "jaka ze mnie matka"... tylko mój Mąż wie ile łez wylałam.
Ale pierwsze 'nic nie trwa wiecznie' i to powtarzałam sobie cały czas..
Teraz jst bez porównania. Ala jst wesołym Dziewczątkiem z charakterkiem złośnicy. A ja Ją kocham ponad wszystko.. czegóż trzeba więcej?
przez pierwsze 3 miesiące było ciężko, nawet bardzo.. i Jej i mi.. nei sypiała prawie w ogóle :( jak w końcu wyczerpanej udało mi się Ją uśpic.. to płakałam w poduszkę "jaka ze mnie matka"... tylko mój Mąż wie ile łez wylałam.
Ale pierwsze 'nic nie trwa wiecznie' i to powtarzałam sobie cały czas..
Teraz jst bez porównania. Ala jst wesołym Dziewczątkiem z charakterkiem złośnicy. A ja Ją kocham ponad wszystko.. czegóż trzeba więcej?
Taaa.. moje przygotowania do ciąży to temat rzeka..
Jak wyczytałaś obecnie jestem bez pracy.. i to jest ten największy problem.
Przygotowania polegają na tym, że odwiedzając ciucholandy nie kupuje sobie, tylko dla planowanego dzidziusia..
Ach.. strasznie bym chciała mieć maleństwo.. Mrożonek też, tylko .. wiesz jaki On jest.. poznałaś Go.. w tej kwestii niewiele się zmienił.
To nadwyraz odpowiedzialny mężczyzna, który jeśli nie ma przynajmniej 90% pewności, że zapewni żonie i dziecku byt to nie podejmie się starań o potomka.
Plastry odstawione, detox rozpoczęty. Ale kiedy co i jak..
Kiepsko to na chwilę obecną widzę..
Jak wyczytałaś obecnie jestem bez pracy.. i to jest ten największy problem.
Przygotowania polegają na tym, że odwiedzając ciucholandy nie kupuje sobie, tylko dla planowanego dzidziusia..
Ach.. strasznie bym chciała mieć maleństwo.. Mrożonek też, tylko .. wiesz jaki On jest.. poznałaś Go.. w tej kwestii niewiele się zmienił.
To nadwyraz odpowiedzialny mężczyzna, który jeśli nie ma przynajmniej 90% pewności, że zapewni żonie i dziecku byt to nie podejmie się starań o potomka.
Plastry odstawione, detox rozpoczęty. Ale kiedy co i jak..
Kiepsko to na chwilę obecną widzę..
Trzeba być dobrej myśli, to ważne :) my też nie podjelibysmy sie "robienia", gdybyśmy nie mieli jako takiego zaplecza. Czy raczej możliwości zapewnienia dzieciństwa jak to dużo osób chce "lepszego niż samemu się miało".. Bez tej pewności nigdy byśmy nie zaryzykowali.
Niby wiadomo, ze z urodzeniem dziecka zmienia się wszystko, ale tak na prawde dopiero jak wraca się z tym Okruszkiem do domu i żyje życiem codziennym.. wtedy dopiero widać co i jak się zmienia. I ile potrzeba sił, czasu, cierpliwości i.. niestety pieniędzy.
Ja rodziłam we wrześniu, a do nowego mieszkania wprowadziliśmy sie dopiero w sierpniu! Całe wykańczanie, stresy z kupnem.. to wszystko miałam podczas ostatnich miesięcy ciąży. Dlatego warto być przygotowanym. I tak w praniu wychodzi, ze nie jsteś na tyle ile chciałaś ;)
a z tą pracą.. wierzę, ze będzie dobrze. Musi Ci się udać :) a jakby co, na razie nie mamy pewności co począć z Alą. A od września muszę wracać do pracy.. także, jeśli chciałoby Ci się dojeżdżać do Gdańska to zawsze możemy się dogadać ;)
Niby wiadomo, ze z urodzeniem dziecka zmienia się wszystko, ale tak na prawde dopiero jak wraca się z tym Okruszkiem do domu i żyje życiem codziennym.. wtedy dopiero widać co i jak się zmienia. I ile potrzeba sił, czasu, cierpliwości i.. niestety pieniędzy.
Ja rodziłam we wrześniu, a do nowego mieszkania wprowadziliśmy sie dopiero w sierpniu! Całe wykańczanie, stresy z kupnem.. to wszystko miałam podczas ostatnich miesięcy ciąży. Dlatego warto być przygotowanym. I tak w praniu wychodzi, ze nie jsteś na tyle ile chciałaś ;)
a z tą pracą.. wierzę, ze będzie dobrze. Musi Ci się udać :) a jakby co, na razie nie mamy pewności co począć z Alą. A od września muszę wracać do pracy.. także, jeśli chciałoby Ci się dojeżdżać do Gdańska to zawsze możemy się dogadać ;)
"macierzyński" i te wszytstkie świadczenia sa bardzo wazne.. ja całą ciążę musiałam byc na zwolnieniu.. Było ciężko. Czasami beznadziejnie... Ale mogłam być na tym zwolnieniu, bo jednak praca na stale.
Szukaj koniecznie czegoś.. Czytam, ze byłaś ostatnio na kilku rozmowach.. Ważne, żeby wierzyć w siebie, czego też widze Ci nei brakuje i super :D bo takie Dziewczyny zawsze dadzą sobie radę :) poza tym jstem pewna, że masz duże wsparcie :)
~loca to niezły pomysł z tymi plotkami w realu hehe jakie to potrzebne czasami porozmawiać z ludźmi, których w zasadzie się nie zna, a którym jakoś tak łatwiej powiedzieć wiele..
tymczasem.. muszę iść uczyć moją Córcię gdzie Mama ma oko i takie tam ;) do zobaczenia pewnie wieczorkiem :)
Szukaj koniecznie czegoś.. Czytam, ze byłaś ostatnio na kilku rozmowach.. Ważne, żeby wierzyć w siebie, czego też widze Ci nei brakuje i super :D bo takie Dziewczyny zawsze dadzą sobie radę :) poza tym jstem pewna, że masz duże wsparcie :)
~loca to niezły pomysł z tymi plotkami w realu hehe jakie to potrzebne czasami porozmawiać z ludźmi, których w zasadzie się nie zna, a którym jakoś tak łatwiej powiedzieć wiele..
tymczasem.. muszę iść uczyć moją Córcię gdzie Mama ma oko i takie tam ;) do zobaczenia pewnie wieczorkiem :)
z tym mieszkankiem to chciałam popytać :) znaczy ja tak sie ciesze, jak ludzie sobie swoje kupują i mogą urządzać, wymyślać, wybierać :) jaki macie rozkład? pokój dla Maluszka będzie??
ja tak się cieszylam na to nasze mieszkanko... wcześniej wynajmowaliśmy kawalerkę. Dla nas świetnie, ale z dzieckiem sobie tego nie wyobrażalam :/
ale się udało :) znaleźliliśmy, mamy :D
a sąsiadów na razie mało widujemy... chociaż ja ciągle w domu, ze 30 razy wychodze z Małą i w ogóle kręcę sie po osiedlu.. za to sie okazuje, ze na każdym kroku jakaś znajoma to z liceum, to gdzieś z rodzinnej okolicy.. to zabawne ;)
ja tak się cieszylam na to nasze mieszkanko... wcześniej wynajmowaliśmy kawalerkę. Dla nas świetnie, ale z dzieckiem sobie tego nie wyobrażalam :/
ale się udało :) znaleźliliśmy, mamy :D
a sąsiadów na razie mało widujemy... chociaż ja ciągle w domu, ze 30 razy wychodze z Małą i w ogóle kręcę sie po osiedlu.. za to sie okazuje, ze na każdym kroku jakaś znajoma to z liceum, to gdzieś z rodzinnej okolicy.. to zabawne ;)
camia - mieszkanko tak jak wcześniej pisałam..
2 pokoje, na Witominie, parter z ogródkiem. Rozkład normalny :P
wchodzisz przedpokój, na lewo najpierw kuchnia, potem drugi pokój (sypialnia, a docelowo dziecięcy), na wprost łazienka, a po prawej salon.
Marudzę i marudzę, bo juz się doczekac nie mogę.
a Wy ile macie pokoi?
loca, to był prywatny punkt opieki.
a zwolnili bez podania powodu. Po 9 msc pracy.
A powodem moim zdaniem było to, że nie dawałam sobą pomiatać i za dużo prosiłam o zatrudnienie drugiej opiekunki do 8-ki dzieci.
Jest ustawa, że przy niemowlakach na 5-kę dzieci - jedna pani.
a ja siedziałam sama.
2 pokoje, na Witominie, parter z ogródkiem. Rozkład normalny :P
wchodzisz przedpokój, na lewo najpierw kuchnia, potem drugi pokój (sypialnia, a docelowo dziecięcy), na wprost łazienka, a po prawej salon.
Marudzę i marudzę, bo juz się doczekac nie mogę.
a Wy ile macie pokoi?
loca, to był prywatny punkt opieki.
a zwolnili bez podania powodu. Po 9 msc pracy.
A powodem moim zdaniem było to, że nie dawałam sobą pomiatać i za dużo prosiłam o zatrudnienie drugiej opiekunki do 8-ki dzieci.
Jest ustawa, że przy niemowlakach na 5-kę dzieci - jedna pani.
a ja siedziałam sama.
z ogródkiem hmmmm :))) dla dziecka cudownie :) ogródka zazdroszczę ;)
choć na parterze bym nie chciała :( stres by mnie zjadł, ze ktoś się włamie..
a my na 3 piętrze. Sypialnia, pokój Ali, salon z aneksem taka "garderoba" która jst nam za piwnicę, bo nie mamy .. :) nie dziwię sie Twojemu zniecierpliwieniu, pamiętam siebie.. Ale jak juz doczekasz tej chwili, kiedy dadzą Wam klucze, na pewno będzie mega euforia! :)
a z tą pracą kicha... co za ludzie :/
choć na parterze bym nie chciała :( stres by mnie zjadł, ze ktoś się włamie..
a my na 3 piętrze. Sypialnia, pokój Ali, salon z aneksem taka "garderoba" która jst nam za piwnicę, bo nie mamy .. :) nie dziwię sie Twojemu zniecierpliwieniu, pamiętam siebie.. Ale jak juz doczekasz tej chwili, kiedy dadzą Wam klucze, na pewno będzie mega euforia! :)
a z tą pracą kicha... co za ludzie :/
a ja Wam coś pokażę..
co robi mój szalony instynkt...
Tylko nie bijcie :p
http://allegro.pl/ladybird-ogrodniczki-body-z-tygryskiem-i1654422607.html
http://allegro.pl/early-days-pajacyk-w-male-cyrkowe-zwierzaki-i1653291308.html
co robi mój szalony instynkt...
Tylko nie bijcie :p
http://allegro.pl/ladybird-ogrodniczki-body-z-tygryskiem-i1654422607.html
http://allegro.pl/early-days-pajacyk-w-male-cyrkowe-zwierzaki-i1653291308.html
aha, no i zapomnialam sie przedstawic, mam 29 lat, jestem z Gdańska, mieszkam w Gol, staż małżenski caly miesiac ;) szczerze mowiac zapomnialam o tym dzsi :D u nas pogoda piękna (w Norwegii) cały dzien spedzialm na ogródku grillując z męzem :D ale z checia bym juz przyjechala do Polski...na plaże i te klimaty....:) oj jak ja wam zazdroszcze !
Madness is the gift, that has been given to me!!
Tylko nocki bo wtedy pracuje tydzien na tydzien, i moge jezdzic do Gdańska gdzie tez się zajmuje firmą z siostra ;) a w Norwegii pracuje na Shellu w Gol, na trasie Oslo-Bergen. Spokojna praca, tylko zawsze pierwsza nocka jest ciezka, pozniej mam regularny tryb to jakos spokojnie moza sie przyzwyczaic :)
pozatym, szkoda troche w lecie spania w dzien, w zimie to i tak ciemno caly czas to obojetnie :D ale w lecie sciemnia sie przed 1 w nocy i rozjasnia o 3 wiec to tak szkoda maronwac dzis jak jest slonce na spanie :D
pozatym, szkoda troche w lecie spania w dzien, w zimie to i tak ciemno caly czas to obojetnie :D ale w lecie sciemnia sie przed 1 w nocy i rozjasnia o 3 wiec to tak szkoda maronwac dzis jak jest slonce na spanie :D
Madness is the gift, that has been given to me!!
Jej nadążyć za wami to istny cud :)
Jak mi się żyje w małżeństwie no dobrze bo nam niedługo 2 lata strzelą :) muszę zmienić w suwaczku ;P
A co do mieszkań to wam zazdroszczę, my póki co wynajmujemy kawalerkę w Gdańsku Oliwie fajne położenie fajni sąsiedzie ale mieszkanie robi się ciasne ;)
Chcieliśmy teraz po weselu kupić mieszkanie mieliśmy już upatrzone ale z racji takiej że tylko mój Kuba ma umowę o pracę to nie dostałby kredytu w wysokości 190.000zł a i ja z drugiej strony nie chciałabym mieszkania, cały czas po głowie chodzi mi dom gdzieś w okolicach Gdańska np. Pruszcz, Borkowe, Otomin, Straszyn ;P cenowo nie najgorzej tak jak przeglądałam za 450.000zł da się kupić. Więc po ciężkich rozmowach doszliśmy do wniosku że poczekamy jeszcze 3 lata aż skończę studia i przez ten czas będzie odkładać kasę a i może ja lepszą pracę dostanę i może będzie nas stać na domek :) a jak nie to zawsze będziemy mogli kupić większe mieszkanie więc dużo plusów płynie z takiej decyzji.
Jeśli kupowalibyśmy mieszkanie to koniecznie na parterze z ogródkiem żeby można było w przyszłości dla dzidzi np. basenik wystawić czy spędzać tam czas jak będzie ładna pogoda :)
Teraz ja się rozpisałam :P oki wracam do nauki bo mam jej ogrom i nie wiem jak wszystko ogarnę na ten weekend ;)
Nie rozpisujcie się za dużo co bym wieczorem mogła coś naskrobać :)
Buziaki:*
Jak mi się żyje w małżeństwie no dobrze bo nam niedługo 2 lata strzelą :) muszę zmienić w suwaczku ;P
A co do mieszkań to wam zazdroszczę, my póki co wynajmujemy kawalerkę w Gdańsku Oliwie fajne położenie fajni sąsiedzie ale mieszkanie robi się ciasne ;)
Chcieliśmy teraz po weselu kupić mieszkanie mieliśmy już upatrzone ale z racji takiej że tylko mój Kuba ma umowę o pracę to nie dostałby kredytu w wysokości 190.000zł a i ja z drugiej strony nie chciałabym mieszkania, cały czas po głowie chodzi mi dom gdzieś w okolicach Gdańska np. Pruszcz, Borkowe, Otomin, Straszyn ;P cenowo nie najgorzej tak jak przeglądałam za 450.000zł da się kupić. Więc po ciężkich rozmowach doszliśmy do wniosku że poczekamy jeszcze 3 lata aż skończę studia i przez ten czas będzie odkładać kasę a i może ja lepszą pracę dostanę i może będzie nas stać na domek :) a jak nie to zawsze będziemy mogli kupić większe mieszkanie więc dużo plusów płynie z takiej decyzji.
Jeśli kupowalibyśmy mieszkanie to koniecznie na parterze z ogródkiem żeby można było w przyszłości dla dzidzi np. basenik wystawić czy spędzać tam czas jak będzie ładna pogoda :)
Teraz ja się rozpisałam :P oki wracam do nauki bo mam jej ogrom i nie wiem jak wszystko ogarnę na ten weekend ;)
Nie rozpisujcie się za dużo co bym wieczorem mogła coś naskrobać :)
Buziaki:*
emmeleila 3mam mocno kciuki za egzaminy:):*
Bombelkowa wszystkiego naj z okazji miesięcznicy:) Bobasa Ci zycze:)
Adusia do wieczora, to pewnie sporo tu się zmieni- będziesz miała lekturę na dobranoc:P A z tym mieszkaniem i odkładaniem kasy, to z jednej strony fajnie, a z drugiej to przez tyle czasu musicie wynajmować, co wiąze się z wyadtkami :/
Bombelkowa wszystkiego naj z okazji miesięcznicy:) Bobasa Ci zycze:)
Adusia do wieczora, to pewnie sporo tu się zmieni- będziesz miała lekturę na dobranoc:P A z tym mieszkaniem i odkładaniem kasy, to z jednej strony fajnie, a z drugiej to przez tyle czasu musicie wynajmować, co wiąze się z wyadtkami :/
To ja też się dołączam. Tyle już tu napisałyście, że aż się dziwie, że wcześniej przeoczyłam ten wątek.
Z dobrych poślubnych spraw, to jednak prawdopodobnie obronię pracę magisterską w lipcu, a nie wrześniu. Przez chwilę przez ślub myślałąm, że się nie uda. Ale dziś oddałam Promotorowi ostateczną wersję, jak nie będzie dużo poprawek, to najpóźniej 15 lipca będę się bronić :)
W ten weekned jedziemy na wesele, jako goście. W końcu się najem, bo na sowim jak prawie każda niewiele jadłam. Poza tym jedziemy na II koniec Polski, ciekawe jestem czy sa tam jakieś inne zwyczaje niż u nas.
Z dobrych poślubnych spraw, to jednak prawdopodobnie obronię pracę magisterską w lipcu, a nie wrześniu. Przez chwilę przez ślub myślałąm, że się nie uda. Ale dziś oddałam Promotorowi ostateczną wersję, jak nie będzie dużo poprawek, to najpóźniej 15 lipca będę się bronić :)
W ten weekned jedziemy na wesele, jako goście. W końcu się najem, bo na sowim jak prawie każda niewiele jadłam. Poza tym jedziemy na II koniec Polski, ciekawe jestem czy sa tam jakieś inne zwyczaje niż u nas.
hej, wpadłam na chwilkę. pierwszy dzień egazamów za mna - dziś był test więc szybko poszło. od jutra do piątku mamy cześć pisemną po 6 i 8h. dostajemy akta sprawy i piszemy jakieś pismo procesowe. jutro mam część z prawa karnego.
nie wiem jak mi dziś poszło, nie jestem ani zadowolona ani zdołowana. jeśli zdam to tak raczej na styku. zobaczymy...
a co do mieszkanka: my mamy ok 65 metrów, ale uważam, że to wcale nie tak dużo, miejsca nigdy dośc;-) pokój z kuchnią otwarty też na hol , mała sypialnia ze skosami i spory pokój biurowo - garderobiany, no i łazienka;-) najfajnieszy jest całkiem duzy taras (ma ok 11m)- mieszkamy na ostatnim piętrze, więc nikt nam nie zagląda - można spokojnie się opalać. no jest dzieki temu znośny widok;-)
buzka
nie wiem jak mi dziś poszło, nie jestem ani zadowolona ani zdołowana. jeśli zdam to tak raczej na styku. zobaczymy...
a co do mieszkanka: my mamy ok 65 metrów, ale uważam, że to wcale nie tak dużo, miejsca nigdy dośc;-) pokój z kuchnią otwarty też na hol , mała sypialnia ze skosami i spory pokój biurowo - garderobiany, no i łazienka;-) najfajnieszy jest całkiem duzy taras (ma ok 11m)- mieszkamy na ostatnim piętrze, więc nikt nam nie zagląda - można spokojnie się opalać. no jest dzieki temu znośny widok;-)
buzka
dzień dobry po południu :)
dziś u mnie moc zajęc ;) i Mąż w domu, więc ja tylko na chwilę...
~em też trzymam kciuki! na pewno będzie dobrze :)
~bombel lodówka kupiona? a chcecie zabudowaną? czy wolnostojąca? nam się marzyla taka z 2 skrzydlami drzwi i nalewakiem do soków, ale miejsca za mało :(
a Ty kwiatka Mężowi kupiłaś? ;) najlepszego dla Was :)
a my dziś na basenie z Malutką byliśmy :) i w końcu kupiliśmy fotelik większy dla Niej :) się cieszyła jak wracała już w nowym :)
dziś u mnie moc zajęc ;) i Mąż w domu, więc ja tylko na chwilę...
~em też trzymam kciuki! na pewno będzie dobrze :)
~bombel lodówka kupiona? a chcecie zabudowaną? czy wolnostojąca? nam się marzyla taka z 2 skrzydlami drzwi i nalewakiem do soków, ale miejsca za mało :(
a Ty kwiatka Mężowi kupiłaś? ;) najlepszego dla Was :)
a my dziś na basenie z Malutką byliśmy :) i w końcu kupiliśmy fotelik większy dla Niej :) się cieszyła jak wracała już w nowym :)
camia, zdradzasz nas z mężem? :P
Lodówka.. hmm.. mam co do niej kilka wymagań :)
srebrna wygląda ślicznie i bogato, ale jest wg. mnie nie praktyczna, bo jak przychodzi co do czego, to pełno paluchów na niej widać. A kto ją będzie mył i się denerwował tym? JA :D
Więc pozostaje przy klasycznej. Białej.
Musi mieć trzy szuflady (koniecznie szuflady, nie półki) wysuwane w zamrażarce. Na górze jak najwięcej miejsca, na obiady gotowane na 2-3 dni a przyszłościowo na obiadki dla dziecka.
Wybrałam dwa modele Amica.
a Wy jakie macie lodówki? :D
Lodówka.. hmm.. mam co do niej kilka wymagań :)
srebrna wygląda ślicznie i bogato, ale jest wg. mnie nie praktyczna, bo jak przychodzi co do czego, to pełno paluchów na niej widać. A kto ją będzie mył i się denerwował tym? JA :D
Więc pozostaje przy klasycznej. Białej.
Musi mieć trzy szuflady (koniecznie szuflady, nie półki) wysuwane w zamrażarce. Na górze jak najwięcej miejsca, na obiady gotowane na 2-3 dni a przyszłościowo na obiadki dla dziecka.
Wybrałam dwa modele Amica.
a Wy jakie macie lodówki? :D
moze trzeba zmenić antybiotyk - ja tak miałam z zapaleniem gardła i w końcu dostałam jakies inne (w tym jakis lek na mukowiscydoze:/) i pomogło :)
Ja mam lodówkę Amica inox - niby widać trochę łapki, ale jestem zadowolona, choć z perspektywy mogłaby być jeszcze wyższa( ta ma zaledwie 180 cm:P):) A do białej nie jestem przekonana, bo z czasem zżółknie :( Jedynie niższa cena przemawia na plus:) Ale w naszym wypadku musiał być inox, bo kuchenkę i mikrofalówkę tez mamy w tym kolorze :) I reszte dodatków też tak dobieramy:)
Jak w przyszłości lodówka bedzie całą w rysunkach dzieciatka i magnesach z danonków, to nie będzie miało znaczenia czy widać łapki:)
Ja mam lodówkę Amica inox - niby widać trochę łapki, ale jestem zadowolona, choć z perspektywy mogłaby być jeszcze wyższa( ta ma zaledwie 180 cm:P):) A do białej nie jestem przekonana, bo z czasem zżółknie :( Jedynie niższa cena przemawia na plus:) Ale w naszym wypadku musiał być inox, bo kuchenkę i mikrofalówkę tez mamy w tym kolorze :) I reszte dodatków też tak dobieramy:)
Jak w przyszłości lodówka bedzie całą w rysunkach dzieciatka i magnesach z danonków, to nie będzie miało znaczenia czy widać łapki:)
To jest zabezpieczenie stanowiące o tym, że co jakiś tam okres będzie spłacane 20% kredytu. Jak nie będzie, to oni to będą w jakiś tam sposób sobie naliczać.. nie wiem, nie znam się.
Nie można tego w kredyt wpisać, bo już jest po umowie, kredyt jest już przyznany, ta kasa - 1200 jest warunkiem uruchomienia pierwszej transzy. w Milenium braliśmy.
co do ilości postów, do ilu nabijamy i 'kończymy'? :> :>
Nie można tego w kredyt wpisać, bo już jest po umowie, kredyt jest już przyznany, ta kasa - 1200 jest warunkiem uruchomienia pierwszej transzy. w Milenium braliśmy.
co do ilości postów, do ilu nabijamy i 'kończymy'? :> :>
czesc, wlasnei wstalam ;) prysznic i praca. spalam dzis nie urywam dos długo bo caly dien, ale zawsze tak po pierwszej nocy :D
widze ze temat mieszkania i ogrodka sie pojawil ;) no wiec ja tez przegapilam sadzenie pomidor i salaty, i jestem zla, teraz juz za pozno, caly czas lało i ja nie miałam kiedy.jutro i tak sie uparłam i chce posadzic salate :D i w koncu kwiaty na werandzie, bo juz kupilam uchwyty na odniczki jeszcze tyko doniczki i kwiaty i ziemia :D hahahah
Co do mieszkania co my nei mamy swojego, planujemy co prawca kupic dom w Polsce, razem z moimi rodzicami, znaczy taki a'la blizniak, w sensie ze dwa mieszkania zrobione, bo nie oplaca nam sie osobno mieszkania bo kto by pilnowal jak nas nie ma non stop...a tak rodzice beda mieli ogródek i wogole i zawsze ktos mimo woli jest kolo domu ;)
tutaj mamy mieszkanko raczej nie duze, nei wiem ile metrow ale moje sprytne oko mowi ze gdzies 55?? salon, kuchnia bez drzwi, sypialnia no i ganek, i taki pokoik w sumie nad kuchnia, bo mam baaardzo wysokie skosy, znaczy w najnizszym miescu jest 250, w najwyzszym 4metry, wiec jest takie hmmm, mini poddasze otwarte nad kuchnia-antresola o to mo chodzilo:):) słuzy do przechowywania walizek :D
tutaj takie cos nazywa sie mieszkanie jednopokojowe, bo liczy sie tylko ilosc sypialni.
no to tle co o mnie :D
widze ze temat mieszkania i ogrodka sie pojawil ;) no wiec ja tez przegapilam sadzenie pomidor i salaty, i jestem zla, teraz juz za pozno, caly czas lało i ja nie miałam kiedy.jutro i tak sie uparłam i chce posadzic salate :D i w koncu kwiaty na werandzie, bo juz kupilam uchwyty na odniczki jeszcze tyko doniczki i kwiaty i ziemia :D hahahah
Co do mieszkania co my nei mamy swojego, planujemy co prawca kupic dom w Polsce, razem z moimi rodzicami, znaczy taki a'la blizniak, w sensie ze dwa mieszkania zrobione, bo nie oplaca nam sie osobno mieszkania bo kto by pilnowal jak nas nie ma non stop...a tak rodzice beda mieli ogródek i wogole i zawsze ktos mimo woli jest kolo domu ;)
tutaj mamy mieszkanko raczej nie duze, nei wiem ile metrow ale moje sprytne oko mowi ze gdzies 55?? salon, kuchnia bez drzwi, sypialnia no i ganek, i taki pokoik w sumie nad kuchnia, bo mam baaardzo wysokie skosy, znaczy w najnizszym miescu jest 250, w najwyzszym 4metry, wiec jest takie hmmm, mini poddasze otwarte nad kuchnia-antresola o to mo chodzilo:):) słuzy do przechowywania walizek :D
tutaj takie cos nazywa sie mieszkanie jednopokojowe, bo liczy sie tylko ilosc sypialni.
no to tle co o mnie :D
Madness is the gift, that has been given to me!!
~loca jakie truskawy!!! też chcę :D ja to mam tylko miętę i bazylię :P taka ze mnie ogrodniczka, ze już 2 bonsai uśmierciłam :(
~bomb my z Małą na kurs chodzimy na ten basen :) już 2 etap wtajemniczenia :)) ale nie chcę się Jej nurkować, więc nie wiem czy kupimy kolejny karnet :/
co do lodówki to my mamy zabudowaną electroluxa jakąś.. z 3 szufladami w zamrażalniku ;) za to kuchnię mamy czerwony lakier i na każdej szafce paluchy widać :P ale jst piękna :D a co! hihi
~bomb my z Małą na kurs chodzimy na ten basen :) już 2 etap wtajemniczenia :)) ale nie chcę się Jej nurkować, więc nie wiem czy kupimy kolejny karnet :/
co do lodówki to my mamy zabudowaną electroluxa jakąś.. z 3 szufladami w zamrażalniku ;) za to kuchnię mamy czerwony lakier i na każdej szafce paluchy widać :P ale jst piękna :D a co! hihi
fajowe co - małą pewnie by sobie chętnie takie pjadła :) ja też mam bazylie, ale jakaś tak mizerna:P A o śmiercaniu mówiac - to bambusów nie potrafię chodowac:( mój 10 letni brat jest w tym lepszy :D
Szafki z ikei?? :)
Gdzie chodzicie na basen?? Ile taka frajda kosztuje??
Notariusz, to jest fajny, ale jeśli Ty nim jesteś - tyle kasy biora,ze szok...
Co sądzisz o nowym forum?? zaglądałaś tam już??
Szafki z ikei?? :)
Gdzie chodzicie na basen?? Ile taka frajda kosztuje??
Notariusz, to jest fajny, ale jeśli Ty nim jesteś - tyle kasy biora,ze szok...
Co sądzisz o nowym forum?? zaglądałaś tam już??
szafki pod wymiar robione :) ale wzorowałam się na tych z ikea ;)
a basen super szkoła dla niemowląt- Dzidziuś. Fajowe małżeńtwo prowadzi :) polecam :) chodzimy na PG. Kurs kosztuje ok 300 zł. Trwa ok 3 miesiące.
a właśnie patrzę, ze już Was nie ma tu :P zarejestrowałam się, ale nie przysyłają mi maila aktywacyjnego :// wygląda super :)
a basen super szkoła dla niemowląt- Dzidziuś. Fajowe małżeńtwo prowadzi :) polecam :) chodzimy na PG. Kurs kosztuje ok 300 zł. Trwa ok 3 miesiące.
a właśnie patrzę, ze już Was nie ma tu :P zarejestrowałam się, ale nie przysyłają mi maila aktywacyjnego :// wygląda super :)
Jedziemy do Ożarowa, dość blisko Snadomierza. Ale mnie na dobry początek zdziwiło, jak się dowiedziałam, że płot malują od domu... Ale to chyba dlatego, że mieszkam w mieszkaniu. I będą mieli wiejski stół, któy jak sami się chwalą.... jeszcze biega :/
A jako, ze mieszkamy w mieszkaniu, to nie za bardzo mam się czym chwalić w kwestii ogródkowej, choć mąż posadził szczypiorek i oregano i bardzo ładnie wygląda. I kupiliśmy dwie tuje na balkon, ale one jakoś marnieją. Chyba jednak nie mam rąk do tego.
A jako, ze mieszkamy w mieszkaniu, to nie za bardzo mam się czym chwalić w kwestii ogródkowej, choć mąż posadził szczypiorek i oregano i bardzo ładnie wygląda. I kupiliśmy dwie tuje na balkon, ale one jakoś marnieją. Chyba jednak nie mam rąk do tego.
Skończyc to moze je Admin, napisz do niego ze ja Ciebie denerwuje Bąbel bo inaczej nie da rady - tak tak drogie panie, nie ma co, widzę ze juz nawet niemężatki sa zapraszane-bo 5 użytkowników w tym moderator i admin to słabiutko.....A czy ja jestem nudna czy nie niech zdecydują moje koleżanki - a ze ty nią nie jesteś to za duzo do powiedzenia nie masz w tym temacie
A wy nie nudne??to ciagłe zakładanie forów...to jest dopiero nuda, i ciagle te same wpisy
A wy nie nudne??to ciagłe zakładanie forów...to jest dopiero nuda, i ciagle te same wpisy
Madness is the gift, that has been given to me!!
" Pani" hahahaha (a nie mówiłam że jak w szkole??:)
Nie no luz Proszę Pani Bąbel, widzę że Pani mniemanie o sobie rosnie Proszę Pani Bąbel.Prosze mi wybaczyć moje grubiaństwo jednak w regulaminie tego forum nie ma podpunktu iż do innych użytkowników należy się zwarać per Pan/Pani.
A moje spostrzeżenia Proszę Pani są moimi spostrzeżeniami i mam prawo je pisać a Pani proszę Pani Bąbel nie musi ich czytać jak słusznie Pani zauważyła.Wystarczy że inne młode mężatki to zrobią.
A są one takie (w/w spostrzeżenia) a że pamięć mam zarąbistą proszę Pani Bąbel,że w nowym forum macie drogie Panie identyczne wątki i w nich zawarte wypowiedzi...i tyle, a to że nie ma dużo użytkowników i same do siebie gadacie drogie Panie to też moje spostrzeżenie, może Pani, Pani Bąbel zablokować całe swoje forum to nic nie będę mogla czytać, póki co oddaje się z lekką nutką podniecenia czytaniu waszych wyszukanych i elokwentnych (zgodnych z zasadami pisowni języka polskiego-jakby jeszcze któraś z was drogie Panie je znała...jak zapewne wiecie, poprawność nie polega tylko na braku literówek i błędów ortograficznych ale na fleksji, koniugacjach, związkach wyrazowych, interpunkcji, czasach, podmiocie orzeczeniu i innych częściach zdania i mowy oraz na poprawnym ich łączeniu - co niestety w przypadku Pani i innych Pani koleżanek z kolektywu jest nagminnie gwałcone).
A swoją drogą proszę Pani, czyż to nie szalenie nieprofesjonalne na jednym forum reklamować drugie?? kryptoreklama i zakamuflowana partyzantka("napisz do mnie to Ci powiem gdzie jesteśmy") też chyba nie godzą się z etyką którychkolwiek Administratorów i Moderatorów...
Ale cóż mnie oceniać Szanowna Pani...myślę jednak że nie jest to nasze ostatnie spotkanie Pani Bąbel, aby ułatwić nam przyszłe kontakty może się Pani do mnie zwracać per "ty"-zaszaleje a co mi tam
Serdecznie Panią pozdrawiam Pani Bąbel jak i Panią Dyrektor Nolę
Nie no luz Proszę Pani Bąbel, widzę że Pani mniemanie o sobie rosnie Proszę Pani Bąbel.Prosze mi wybaczyć moje grubiaństwo jednak w regulaminie tego forum nie ma podpunktu iż do innych użytkowników należy się zwarać per Pan/Pani.
A moje spostrzeżenia Proszę Pani są moimi spostrzeżeniami i mam prawo je pisać a Pani proszę Pani Bąbel nie musi ich czytać jak słusznie Pani zauważyła.Wystarczy że inne młode mężatki to zrobią.
A są one takie (w/w spostrzeżenia) a że pamięć mam zarąbistą proszę Pani Bąbel,że w nowym forum macie drogie Panie identyczne wątki i w nich zawarte wypowiedzi...i tyle, a to że nie ma dużo użytkowników i same do siebie gadacie drogie Panie to też moje spostrzeżenie, może Pani, Pani Bąbel zablokować całe swoje forum to nic nie będę mogla czytać, póki co oddaje się z lekką nutką podniecenia czytaniu waszych wyszukanych i elokwentnych (zgodnych z zasadami pisowni języka polskiego-jakby jeszcze któraś z was drogie Panie je znała...jak zapewne wiecie, poprawność nie polega tylko na braku literówek i błędów ortograficznych ale na fleksji, koniugacjach, związkach wyrazowych, interpunkcji, czasach, podmiocie orzeczeniu i innych częściach zdania i mowy oraz na poprawnym ich łączeniu - co niestety w przypadku Pani i innych Pani koleżanek z kolektywu jest nagminnie gwałcone).
A swoją drogą proszę Pani, czyż to nie szalenie nieprofesjonalne na jednym forum reklamować drugie?? kryptoreklama i zakamuflowana partyzantka("napisz do mnie to Ci powiem gdzie jesteśmy") też chyba nie godzą się z etyką którychkolwiek Administratorów i Moderatorów...
Ale cóż mnie oceniać Szanowna Pani...myślę jednak że nie jest to nasze ostatnie spotkanie Pani Bąbel, aby ułatwić nam przyszłe kontakty może się Pani do mnie zwracać per "ty"-zaszaleje a co mi tam
Serdecznie Panią pozdrawiam Pani Bąbel jak i Panią Dyrektor Nolę
Madness is the gift, that has been given to me!!