Odpowiadasz na:

Re: Niechciana 3 ciąża

Trzymajmy sie faktow. Aborcja to nie jest rozrywanie dziecka na strzepy - tak sie dzialo w latach 60tych, teraz podaje sie leki (dozylnie, doustnie, dopochwowo), ktore powoduja czynnosc skurczowa... rozwiń

Trzymajmy sie faktow. Aborcja to nie jest rozrywanie dziecka na strzepy - tak sie dzialo w latach 60tych, teraz podaje sie leki (dozylnie, doustnie, dopochwowo), ktore powoduja czynnosc skurczowa macicy, pekniecie pecherza plodowego i wydalenie plodu. Pozniej jest lyzeczkowanie macicy zeby nie wdalo sie zakazenie.

Nie jestem za aborcja w takim przypadku o ktorym pisze Adka. Gleboko Ci wspolczuje. Pol roku temu bylam w ciazy, bardzo chorej, dziecko z roznymi wadami, czulam sie fatalnie, moje zdrowie bylo w fatalnym stanie, podobno dziecko przez swoja chorobe mnie zatruwalo, mialam wielkie problemy z sercem i z oddychaniem. Nadziei na zycie a tym bardzie zdrowie dla mojego dziecka nie bylo. Co gorsza bylo wiecej niz pewne ze dziecko o ile dozyje bedzie cierpiec z powodu bolu juz u mnie w brzuchu:-( Troje lekarzy doradzalo aborcje, i to jak najsxybciej, bo stan mohego zdrowia wciaz sie pogarszal:-( Pamietam strach mojego meza ze mnie nie bedzie, ze zostawie go tu samego na swiecie z nasza 4letnia corka. Nie chcialam aborcji. Ale mialam rodzine - meza i corke, i dla nich chcialam zyc. Z bolem serca zapisalam sie na zabieg:-( Na szczescie dziecko zmarlo samo, tydzien przed zabiegiem. Juz wiem jak to jest modlic sie do Boga, by sam zabral mohe wlasne dziecko:-((( Nigdy w zyciu nie chcialabym przechodzic podobnej sytuacji, nawet najgorszemu wrogowi tego nie zycze!!! Moment kiedy podawano mi tabletke dopochwowa w szpitalu jest jednym z najgorszych w moim zyciu. Tyle ze mojemu dziecku serduszko juz nie bilo. Moje bylo chore, bylo tez zagrozenie dla mojego zdrowia i zycia. Nie wyobrazam sobie ciezaru podejmowania decyzji o aborcji jesli dziecko byloby zdrowe a matka czulaby sie dobrze.

Ale nie wszystko musze sobie wyobrazac. Nie mamy prawa narzucac komus swojej woli. Mozmy probowac do kogos dotrzec, pomoc spojrzec na sytuacje z roznych perspektyw, alenie mamy prawa osadzac. Wspolczuje Ci bardzo Adka. Nie chce Cie namawiac na nic, ale mam nadzieje ze dalas sobie odpowiednio duzo czasu na decyzje, pamietaj nie musisz jej podejmowac dzis. Moze jutro, moze jeszcze tydzien... Wizyta w klinice to jeden-dwa dni. Zdazysz jeszcze...

Teraz jestem w kolejnej ciazy, dziecko jak do tej pory zdrowiutkie. Dla mnie zycie zaczyna sie w momencie poczecia (nie jestem bardzo wierzaca, to po prostu biologia). Serduszko widzialam juz w 5 tygodniu ciazy , czyli 3 tygodnie od poczecia. Mam nadzieje ze z tym malenstwem i z moim zdrowiem bedziedalej wszystko dobrze, mam nadzieje ze nigdy nie bede musiala podejmowac takiej decyzji jak w listopadzie.

zobacz wątek
7 lat temu
~MartaB

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry