Odpowiadasz na:

Dla mnie normalność to stan, w którym oboje małżonkowie akceptują te same zasady. Trzeba czasami zaakceptować fakt, że to co wypadało za czasów panieńskich i kawalerskich, już nie wypada będąc w... rozwiń

Dla mnie normalność to stan, w którym oboje małżonkowie akceptują te same zasady. Trzeba czasami zaakceptować fakt, że to co wypadało za czasów panieńskich i kawalerskich, już nie wypada będąc w związku małżeńskim. I nie ma tu mowy o trzymaniu się nawzajem jak "psa na uwięzi".
Moja miłość do żony przejawia się nie tylko w zaufaniu, ale też w tym, że staram się, aby moje zachowanie nie powodowało dla niej przykrości, a nawet dyskomfortu .... i wzajemnie.
Jeżeli pójście na całą noc (np. na imprezę integracyjną) bez współmałżonka jest dla tego drugiego nieakceptowalne, to nie należy z takich imprez korzystać, przynajmniej do czasu, aż akceptowalne się staną .... a może nigdy.
Jestem w tej szczęśliwej sytuacji małżeńskiej, że na imprezach najlepiej czujemy się razem. Samotne chodzenie na imprezy zdarza się bardzo rzadko, ale nie jest wykluczone.
Jedno jest pewne, gdybym samotnym wyjściem miał sprawić żonie przykrość, odmówiłbym udziału w takiej imprezie.

zobacz wątek
7 lat temu
~Pietro

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry