Widok
Stan krocza po porodzie naturalnym
Jeszcze nie urodziłam ale naczytałam się, że po porodzie krocze nie wygląda juz tak samo, wargi się nie domykają i nie są jędrne. Nastawialam się na bliznę ale myślałam, że wszystko sie zejdzie. Czy ktoś może rozwiać moje wątpliwości? Krępowałam się zadać pytania lekarzowi dlatego pytam tutaj.
Spokojnie, ja również byłam przerażona. Nie taki poród straszny jak go malują:)Jeśli chodzi nacięcie, to byłam nacinana i tak naprawdę mimo,że miałam mnóstwo obaw i wątpliwości, to po prostu w ostatnim skurczu partym miałam wrażenie,że za chwilę popękam i to nacięcie było jak wybawienie po 17 godzinach porodu.Wszystko się ładnie zagoiło, wargi się domykają, a ja nawet mam wrażenie,że jest ciaśniej niż przed porodem.Zostało tylko mała centymetrowa blizna.
Jeśli chcesz przygotować krocze do porodu,to masuj je codziennie oliwką ze słodkich migdałów i ćwicz mięśnie Kegla.Powodzenia:)
Jeśli chcesz przygotować krocze do porodu,to masuj je codziennie oliwką ze słodkich migdałów i ćwicz mięśnie Kegla.Powodzenia:)
...co za dylemat... no nie wierzę że takie rzeczy ludziom sen z powiek spędzają...
Co ty karierę w porno biznesie planujesz żeby tam pięknie wyglądać?
Z reszta z tego co zauważyłam, to gwiazdom porno tez się nie domyka, he he :P
Ty się módl żeby urodzić zdrowe dziecko bez komplikacji i żeby Ci hemoroidy d*pska nie rozerwały, bo nawet ładna wagina Ci nie pomoże jak bedziesz miała hemoroidy jak śliwki :P
Co ty karierę w porno biznesie planujesz żeby tam pięknie wyglądać?
Z reszta z tego co zauważyłam, to gwiazdom porno tez się nie domyka, he he :P
Ty się módl żeby urodzić zdrowe dziecko bez komplikacji i żeby Ci hemoroidy d*pska nie rozerwały, bo nawet ładna wagina Ci nie pomoże jak bedziesz miała hemoroidy jak śliwki :P
Rozumiem, że karmić też nie bedziesz, bo obawiasz się o zwis piersi?
Sie zastanawiam po co w ogóle w ciąże zachodziłaś? Nie wiesz jak wygląda po porodzie brzuch???
Krocze to pikuś!
A po porodzie to bedziesz przede wszystkim matką, a dopiero później kobietą. Tak to wygląda w praktyce.
No chyba, że sprawa rozwieralności warg sromowych będzie dla Ciebie najważniejsza... to rzeczywiście zmienia postać rzeczy.
Sie zastanawiam po co w ogóle w ciąże zachodziłaś? Nie wiesz jak wygląda po porodzie brzuch???
Krocze to pikuś!
A po porodzie to bedziesz przede wszystkim matką, a dopiero później kobietą. Tak to wygląda w praktyce.
No chyba, że sprawa rozwieralności warg sromowych będzie dla Ciebie najważniejsza... to rzeczywiście zmienia postać rzeczy.
kurcze laski
ok chcecie byc kobiece, ok rozumiem to .
Ale przed nami nasze mamy , bacie rozdizły dzieci i była atrakcyjne "
tam " dla swoich partnerów nadal..
CZy cos sie zmieniło przez oststnie 100 lat ?
Zobaczmy lepiej jak wygladamy fizycznie ( przbajmniej cześc rodzacych ) a nie jak wyglądamy za przeproszeniem miedzy nodami .
No chyba że macie w planach zmiane parnera albo :kariere : w filmach porno ....
ok chcecie byc kobiece, ok rozumiem to .
Ale przed nami nasze mamy , bacie rozdizły dzieci i była atrakcyjne "
tam " dla swoich partnerów nadal..
CZy cos sie zmieniło przez oststnie 100 lat ?
Zobaczmy lepiej jak wygladamy fizycznie ( przbajmniej cześc rodzacych ) a nie jak wyglądamy za przeproszeniem miedzy nodami .
No chyba że macie w planach zmiane parnera albo :kariere : w filmach porno ....
Musze cię zmartwić, rozstępy mam z czasów nastoletnich i jakoś sie do nich przyzwyczaiłam co nie zmienia faktu, że wolałabym aby ich nie było. Zawsze byłam szczupła, teraz tez nie przybrałam za dużo na wadze. Jem niewiele ale się nie głodzę, nie odchudzam. Mam tez blizny po 2 operacjach, które nie sa ładne. Śmiejecie sie a ja miałam bardzo duże problemy z samoakceptacją, przy czym na powsatnie moich defektów nie miałam wpływu.
no to kochana, wargi już nie zrobią Ci żadnej różnicy ;)
chyba że to jedyna pozostała atrakcyjna część Twojego ciała służąca do podbudowywania samoakceptacji... no to trudno... bedziesz musiała znaleźć sobie inną fajną część ciała ;) Albo inaczej - bedziesz się dzieckiem jarać i ono bedzie służyło do podbudowywania ego ;)
chyba że to jedyna pozostała atrakcyjna część Twojego ciała służąca do podbudowywania samoakceptacji... no to trudno... bedziesz musiała znaleźć sobie inną fajną część ciała ;) Albo inaczej - bedziesz się dzieckiem jarać i ono bedzie służyło do podbudowywania ego ;)
Nie przejmuj się, jak zostaniesz mamą, to da Ci to tyle szczęścia, że wszelkie defekty nie będą dla Ciebie problemem. Ja miałam spore problemy emocjonalne przed porodem, a teraz mój maluszek ustawił mi życie, plan dnia i przede wszystkim hierarchię wartości. Świat się zmienia o 180 stopni, bo stajesz się dla kogoś całym światem- i to się wówczas tylko liczy. A co do krocza, to gdyby nie Twój post, to bym nawet nie pomyslała, ze tam jest coś inaczej. A nawet jesli, to wszystko się zmienia, jesteś dzieckiem, potem nastolatką, dorosłym itp. taka kolej rzeczy, wszystko ma swój czas, trzeba się cieszyć chwilą :) A co sexu, to ja też mam wrażenie, że po porodzie jest tam 'ciaśniej' :P
ochlonełam i moge cos napisac... B.T. jestes boska! poplakalam sie ze smiechu. Boze skad sie biora takie kobiety? Inne rodza nawet po 8-10 dzieci i jakos nie przejmują sie tym co to bedzie. Wiesz zawsze zostaje Ci plastyka pochwy skoro juz tak rozpaczasz. Oczekuje drugiego porodu w swoim zyciu i nigdy mi przez mysl nie przeszlo takie pytanie. Ale temat naprawde swietny, humor mam niesamowity na wieczor :)
Widzę że są tu na forum różne kobiety...
Ja dbam o siebie i dbać zawsze będę. Owszem będę niedługo mamą ale kobietą. I dlatego chcę być wszędzie zadbana i atrakcyjna. Dziwi mnie, że dla niektórych wygląd krocza może nie mieć znaczenia, a jak kobieta się tym przejmuje to myśli o karierze porno. Nawet to już nie smieszne a żenujące...No chyba że macie ze 20 kg nadwagi, ćwiczenia, depilacja jest Wam obca itp. bo to mi się nasuwa....
Ja dbam o siebie i dbać zawsze będę. Owszem będę niedługo mamą ale kobietą. I dlatego chcę być wszędzie zadbana i atrakcyjna. Dziwi mnie, że dla niektórych wygląd krocza może nie mieć znaczenia, a jak kobieta się tym przejmuje to myśli o karierze porno. Nawet to już nie smieszne a żenujące...No chyba że macie ze 20 kg nadwagi, ćwiczenia, depilacja jest Wam obca itp. bo to mi się nasuwa....
pamiętam że w ciąży największym moim zmartwieniem było to, żeby dzidzia urodziła się zdrowa.... co niektórym się chyba nudzi i już na siłę wyszukują tematów na założenie wątku...
Novia8, pogadamy jak urodzisz i Twoja hierarchia się poprzestawia, jak Ci dziecko zacznie wyć przez całą noc.... już widzę jak wtedy rano biegniesz na fitness czy tam inne ćwiczenia albo lecisz się depilować...
Owszem, mam nadwagę ale zawsze taka byłam. Dbam o siebie ale nie popadam w skrajności. Teraz najważniejszy jest ten najmniejszy człowiek, który w 100% jest ode mnie uzależniony.
Novia8, pogadamy jak urodzisz i Twoja hierarchia się poprzestawia, jak Ci dziecko zacznie wyć przez całą noc.... już widzę jak wtedy rano biegniesz na fitness czy tam inne ćwiczenia albo lecisz się depilować...
Owszem, mam nadwagę ale zawsze taka byłam. Dbam o siebie ale nie popadam w skrajności. Teraz najważniejszy jest ten najmniejszy człowiek, który w 100% jest ode mnie uzależniony.
dla chcącego nic trudnego!
Dziecko może sobie trochę poryczeć i poczekać aż mama się cała wydepiluje, zrobi peeling, nałoży maseczkę na twarz, na nogi, na włosy, potem wyprostuje te włosy, potem się cała nakremuje i rozmasuje ten krem kulistymi r******i w stronę serca, na brzuch inny krem, na piersi inny, dla kobiet karmiących oczywiście, ponapina pośladki do lustra, powyrywa sobie brwi, poszczypie policzki żeby były rumiane, usunie wąsika, teraz kilka duckfaców do lustra... a to dopiero poczatek, bo jeszcze makijaż koniecznie... eh... dobra, jest. No to teraz bedzie trzeba pogrzebać w szafie i wybrać odpowiednią koszulę do karmienia...
Przecież najważniejsze żeby czuć się komfortowo!
:D
Dziecko może sobie trochę poryczeć i poczekać aż mama się cała wydepiluje, zrobi peeling, nałoży maseczkę na twarz, na nogi, na włosy, potem wyprostuje te włosy, potem się cała nakremuje i rozmasuje ten krem kulistymi r******i w stronę serca, na brzuch inny krem, na piersi inny, dla kobiet karmiących oczywiście, ponapina pośladki do lustra, powyrywa sobie brwi, poszczypie policzki żeby były rumiane, usunie wąsika, teraz kilka duckfaców do lustra... a to dopiero poczatek, bo jeszcze makijaż koniecznie... eh... dobra, jest. No to teraz bedzie trzeba pogrzebać w szafie i wybrać odpowiednią koszulę do karmienia...
Przecież najważniejsze żeby czuć się komfortowo!
:D
no prosze Cie to normalne ze kobieta po porodzie nie jest taka jak przed, to wie kazdy normaly! Sa tam jakies wyjatki ktore szybko gubia brzuszek ale wiadomo ze i tak to juz nie to samo. Gdyby wszystkie kobiety myslaly tylko o tym jak bedzie wyglądała ich mala po porodzie to ludzie byliby gatunkiem zagrozonym! bo zadna nie chcialaby rodzic. Dziecko to wielkie szczescie! Sa kobiety ktore nie maga miec dzieci a to ich jedyne marzenia, myslisz ze taka mysli jak wygladalaby po porodzie miedzy nogami? Mysle ze dałaby sie nawet zszyc na amen by tylko moc miec dziecko!
Pomimo całkiem zabawanych komentarzy u góry, uważam że temat jest całkiem poważny.
Nasze mamy i babcie nie miały takich problemów jak my bo do 25 r.ż miały 6 dzieci, a my rodząc po 25 r. ż jesteśmy "STARYMI PIERWORÓDKAMI" - słowa lekarza.
Oznacza to mówiąc krótko, że wagina nie jest już taka elestyczna i wszystko może popękać itp. itd.
Ja byłam nacięta i od czasu porodu ma nietrzymanie moczu.
Fakt, że zaczęłam się tym przejmować jak dziecko miało z pół roku, bo wcześniej miałam inne problemy na głowie, ale fajne to nie jest :/
Nasze mamy i babcie nie miały takich problemów jak my bo do 25 r.ż miały 6 dzieci, a my rodząc po 25 r. ż jesteśmy "STARYMI PIERWORÓDKAMI" - słowa lekarza.
Oznacza to mówiąc krótko, że wagina nie jest już taka elestyczna i wszystko może popękać itp. itd.
Ja byłam nacięta i od czasu porodu ma nietrzymanie moczu.
Fakt, że zaczęłam się tym przejmować jak dziecko miało z pół roku, bo wcześniej miałam inne problemy na głowie, ale fajne to nie jest :/
Novia, ja bym proponowała jednak wrócić do tematu za pół roku. Uwierz mi, że wygląd nie będzie już sprawą pierwszorzędną. Jasne, to jest ważne, ale nie najważniejsze, nie popadajmy w paranoję.
Nie mówimy tu o tym, że po porodzie kobieta staje się zapuszczonym, niechlujnym brudasem, któremu wisi jak wygląda, czy dzisiaj już śmierdzi czy jeszcze nie. Każda lubi ładnie wyglądać, każda chce być atrakcyjna. Ale to nie będzie już takie ważne jak jest teraz.
Dla przykładu: Znajoma każdą wolną chwilę poświęcała na "robienie siebie", non stop łazienka, jak nie łazienka to fitnesy, baseny, kupowanie ciuchów, łażenie po sklepach, przymierzanie, przebieranie, paznokcie, fryzjery, solarium, itp.
Nadal jest atrakcyjną ładna kobieta. Ale nagle się okazało, że zamiast spędzać 3 godziny w łazience spędza 20 minut. Nie stroi się godzinę tylko zakłada to co jej się nawinie. I jakoś nie widać po niej żeby była nieogarnięta.
Inna koleżanka: Miała film na punkcie swoich włosów. Mycie i suszenie zajmowało 2 godziny! Teraz umyje i wysuszy w 5 minut.
No bo się okazało, ze są ważniejsze rzeczy :)
I Tobie też życzę, żebyś bez rezygnacji z własnego dobrego samopoczucia potrafiła znaleźć złoty środek i pogodziła wszystko. Żebyś się czuła zarówno dobrą matką jak i atrakcyjną kobietą.
To jest do zrobienia, ale powoli... bo tego się trzeba nauczyć :)
Nie mówimy tu o tym, że po porodzie kobieta staje się zapuszczonym, niechlujnym brudasem, któremu wisi jak wygląda, czy dzisiaj już śmierdzi czy jeszcze nie. Każda lubi ładnie wyglądać, każda chce być atrakcyjna. Ale to nie będzie już takie ważne jak jest teraz.
Dla przykładu: Znajoma każdą wolną chwilę poświęcała na "robienie siebie", non stop łazienka, jak nie łazienka to fitnesy, baseny, kupowanie ciuchów, łażenie po sklepach, przymierzanie, przebieranie, paznokcie, fryzjery, solarium, itp.
Nadal jest atrakcyjną ładna kobieta. Ale nagle się okazało, że zamiast spędzać 3 godziny w łazience spędza 20 minut. Nie stroi się godzinę tylko zakłada to co jej się nawinie. I jakoś nie widać po niej żeby była nieogarnięta.
Inna koleżanka: Miała film na punkcie swoich włosów. Mycie i suszenie zajmowało 2 godziny! Teraz umyje i wysuszy w 5 minut.
No bo się okazało, ze są ważniejsze rzeczy :)
I Tobie też życzę, żebyś bez rezygnacji z własnego dobrego samopoczucia potrafiła znaleźć złoty środek i pogodziła wszystko. Żebyś się czuła zarówno dobrą matką jak i atrakcyjną kobietą.
To jest do zrobienia, ale powoli... bo tego się trzeba nauczyć :)
Ja farbuje włosy i nie uważam, żeby to była przesada:) Niepokoje założycielki wątku biorą się stąd, że jesteśmy bombardowani natłokiem informacji o których kiedyś nawet szeptem się nie mówiło.
Dla mnie ważnym atrybutem mojej kobiecości były obcasy, ale nierówne chodniki i dziurawe podjazdy dla wózku zmusiły mnie do zmiany na płaskie obuwie, ot tego przed ciążą nie przewidziałam:)
Dla mnie ważnym atrybutem mojej kobiecości były obcasy, ale nierówne chodniki i dziurawe podjazdy dla wózku zmusiły mnie do zmiany na płaskie obuwie, ot tego przed ciążą nie przewidziałam:)
Mnie tylko zastanawia, że większość wypowiedzi jest w tonie, że jak ty sobie robisz paznokcie, włosy czy masaż to dziecko biedne ryczy w niebo głosy, samo zapomniene w łóżeczku.
Większość tych dzieci ma tatusiów i w czasie kiedy mamusia chce się stroić, biegać po sklepach z ciuchami lub też pocztać książkę, napisać pracę doktorką albo sobie pospać to tatuś może wyłączyć mecz i iść ze szkrabem na spacer :)
Większość tych dzieci ma tatusiów i w czasie kiedy mamusia chce się stroić, biegać po sklepach z ciuchami lub też pocztać książkę, napisać pracę doktorką albo sobie pospać to tatuś może wyłączyć mecz i iść ze szkrabem na spacer :)
Mikulka niekoniecznie. Nie mogę się zgodzić i w jednej kwestii i w drugiej.
Wszystko zależy od tego jakie masz dziecko. Moja mała non stop przez pierwsze 2-3 miesiace wisiała na cycku. Nie mogłam położyć jej nawet na chwile, bo zaraz był ryk. Żebym się mogła spokojnie wykąpać przyjeżdżała do mnie mama. Jakoś nie mogłam się kąpać podczas gdy dziecko płakało. A nie potrzebowałam półgodzinnej kąpieli, wystarczył mi 5 minutowy prysznic.
Mąż. Hmm... temat rzeka, nie na ten wątek ;) Mój pracuje od rana do wieczora, również w weekendy, często w święta. Także na jego pomoc od 7 do 20:00 liczyć nie mogę (poza sporadycznymi przypadkami kiedy ma wolne albo kończy wcześniej, co u niego znaczy 17:00).
I uwierz mi, ciężko było się wyrwać chociażby do dentysty lub na szybkie strzyzenie do fryzjera. A moja mama nie chciała zostawać z dzieckiem na dłużej niż 1-1,5 godziny.
I tak do roku. Spędzałam z dzieckiem 24 godziny na dobę.
Dopiero jak wróciłam do pracy to potrafiłam sobie zorganizować czas tak, żeby i po sklepach połazić i do fryzjera iść na spokojnie, bo mała chodziła do niani. Brałam urlop albo odbierałam nadgodziny, dziecko do niani, a ja miałam czas tylko dla siebie. Ale to wymaga organizacji. Nie jest tak łatwo jak kiedyś, że mam ochotę wyjść to po prostu wychodzę.
Teraz też jest inaczej, bo dziecko starsze to potrafi chwilę się zająć sobą. Ale chwilę. Nie bedzie siedziec 2 godziny, a jak już to akurat nie wtedy kiedy my mamy ochotę się pomizdrzyć przed lustrem. Czas organizuje się pod dziecko, nie pod siebie.
Z resztą sama zobaczysz. Dziecko w brzuchu to nie to samo co dziecko poza brzuchem ;)
Wszystko zależy od tego jakie masz dziecko. Moja mała non stop przez pierwsze 2-3 miesiace wisiała na cycku. Nie mogłam położyć jej nawet na chwile, bo zaraz był ryk. Żebym się mogła spokojnie wykąpać przyjeżdżała do mnie mama. Jakoś nie mogłam się kąpać podczas gdy dziecko płakało. A nie potrzebowałam półgodzinnej kąpieli, wystarczył mi 5 minutowy prysznic.
Mąż. Hmm... temat rzeka, nie na ten wątek ;) Mój pracuje od rana do wieczora, również w weekendy, często w święta. Także na jego pomoc od 7 do 20:00 liczyć nie mogę (poza sporadycznymi przypadkami kiedy ma wolne albo kończy wcześniej, co u niego znaczy 17:00).
I uwierz mi, ciężko było się wyrwać chociażby do dentysty lub na szybkie strzyzenie do fryzjera. A moja mama nie chciała zostawać z dzieckiem na dłużej niż 1-1,5 godziny.
I tak do roku. Spędzałam z dzieckiem 24 godziny na dobę.
Dopiero jak wróciłam do pracy to potrafiłam sobie zorganizować czas tak, żeby i po sklepach połazić i do fryzjera iść na spokojnie, bo mała chodziła do niani. Brałam urlop albo odbierałam nadgodziny, dziecko do niani, a ja miałam czas tylko dla siebie. Ale to wymaga organizacji. Nie jest tak łatwo jak kiedyś, że mam ochotę wyjść to po prostu wychodzę.
Teraz też jest inaczej, bo dziecko starsze to potrafi chwilę się zająć sobą. Ale chwilę. Nie bedzie siedziec 2 godziny, a jak już to akurat nie wtedy kiedy my mamy ochotę się pomizdrzyć przed lustrem. Czas organizuje się pod dziecko, nie pod siebie.
Z resztą sama zobaczysz. Dziecko w brzuchu to nie to samo co dziecko poza brzuchem ;)
B.T. w to nie wątpie, bo dzecko w brzuchu jest wyjątkowo mało absorbujące, szczególnie od 4 miesiąca kiedy już nie haftuję z okazji jej pobytu u mnie w brzuchu.
moja wypowiedz wynika z tego, że znam mnóstwo kobiet, które jeszcze nie mają dzieci, parcują tyle samo co swoi mężowie a w hacie ograniają absolutnie wszystko, no i teraz powoli dorabiają się dzieci a ci mężowie dalej nie uczestniczą w żadnych pracach.....
i na prawdę nie kumam, jak można wracając do domu po 8h niezbyt męczącej pracy patrzeć tylko jak twoja kobieta z noworodkiem na ręku, padająca na pysk poda ci ciepły obiadek, dla mnie to zwykłe skur......
oczywiście są też takie sytuacje, że tatusia nie ma lub pracuję po 12-14h, i to jest inna bajka, ale nie oszukujmy się, większość przynajm,niej mi znana pracuje normalnie i wszytko wynika z braku chęci :)
może jestem naiwna, ale mam nadzieję, ze moje życie zmieni się ale nadal będę miała czas na to co lubię i na to co chcę robić :)
za rok napiszę jak wyszło
moja wypowiedz wynika z tego, że znam mnóstwo kobiet, które jeszcze nie mają dzieci, parcują tyle samo co swoi mężowie a w hacie ograniają absolutnie wszystko, no i teraz powoli dorabiają się dzieci a ci mężowie dalej nie uczestniczą w żadnych pracach.....
i na prawdę nie kumam, jak można wracając do domu po 8h niezbyt męczącej pracy patrzeć tylko jak twoja kobieta z noworodkiem na ręku, padająca na pysk poda ci ciepły obiadek, dla mnie to zwykłe skur......
oczywiście są też takie sytuacje, że tatusia nie ma lub pracuję po 12-14h, i to jest inna bajka, ale nie oszukujmy się, większość przynajm,niej mi znana pracuje normalnie i wszytko wynika z braku chęci :)
może jestem naiwna, ale mam nadzieję, ze moje życie zmieni się ale nadal będę miała czas na to co lubię i na to co chcę robić :)
za rok napiszę jak wyszło
odnośnie pomocy męża - to ten który wcześniej coś już robił w domu będzie nadal pomagał, a ten który nigdy w kuchni nic nie robił nawet nie będzie zdawał sobie sprawy że ta pomoc jest potrzebna.
Dziecko niczego nie zmieni.
Mikulka - po roku prawdopodobnie będziesz już miała czas na wszystko, łącznie z pisaniem pracy doktorskiej, wcześniej raczej wszystko będzie robione w pośpiechu byle tylko zdążyć.
Novia - czytając Twoje posty widać że masz jakieś kompleksy, niestety.
Dbająca o siebie kobieta zamiast się przerażać i spędzać pół dnia na forum, czy też wyszukując takie informacje, bo by chodziła na spacery, dbała o siebie, masowała krocze itd.
No, ale zamiast tego można zastanawiać się nad jędrnością warg sromowych.
Dziecko niczego nie zmieni.
Mikulka - po roku prawdopodobnie będziesz już miała czas na wszystko, łącznie z pisaniem pracy doktorskiej, wcześniej raczej wszystko będzie robione w pośpiechu byle tylko zdążyć.
Novia - czytając Twoje posty widać że masz jakieś kompleksy, niestety.
Dbająca o siebie kobieta zamiast się przerażać i spędzać pół dnia na forum, czy też wyszukując takie informacje, bo by chodziła na spacery, dbała o siebie, masowała krocze itd.
No, ale zamiast tego można zastanawiać się nad jędrnością warg sromowych.
dla jasności, ja osobiście uważam, że rostępy i inne sprawy które mogą a pojawić się po ciąży są ludzkie i na pewno nie mam zamiaru sobie zaprzątać tym głowy, niestety jestem hedonistką, więc nie mam za dużo samozaparcia jeśli chodzi o zapobieganie :)
a po roku zdam relację jak wyglądał cały rok :)
jednak gro moich koleżanek prowadzi życie "normalne" mimo niemowlaka bo jest i czas na kawę, na wyjście, na kino i na pisanie doktoratu :)
ja swojegpo przykładowo nie mam zamiaru zawieszać na rok :)
i oby się te moje pobożne życzenia spełniły :)
a po roku zdam relację jak wyglądał cały rok :)
jednak gro moich koleżanek prowadzi życie "normalne" mimo niemowlaka bo jest i czas na kawę, na wyjście, na kino i na pisanie doktoratu :)
ja swojegpo przykładowo nie mam zamiaru zawieszać na rok :)
i oby się te moje pobożne życzenia spełniły :)
z mężem to trzeba wcześniej porozmawiać o swoich oczekiwaniach i jak on to widzi, bo liczyć,że on sam sie domyśli i będzie pomagał to sobie można. Mój wszystko robi ale to było omówione:)
Póki się karmi piersią pierwsze pół roku bez dodatkowego jedzenia to trochę wszysko pod te karmienia, żeby się zmieścić w tych 3 godzinach między karmieniami,więc dziecko na 1 miejscu tego sie nie uniknie. ja miałam system co 3 godz, nie karmiłam na żądanie to nie miałam dziecka wiszącego na cycku i od urodzenia w swoim łóżeczku, to też pomaga,że dziecko nie jest bez przerwy podpięte pod mamę.Tylko że moje się dały bezproblemowo i szybko ładnie mi nocki przesypiały ale to różnie bywa. No i mąż bardzo dużo robił, bo poza karmieniem wszystko na równi ze mną. Dzięki temu nie czułam się tak obciążona, bo bez tego to baby blues jak nic by mnie złapał.
Póki się karmi piersią pierwsze pół roku bez dodatkowego jedzenia to trochę wszysko pod te karmienia, żeby się zmieścić w tych 3 godzinach między karmieniami,więc dziecko na 1 miejscu tego sie nie uniknie. ja miałam system co 3 godz, nie karmiłam na żądanie to nie miałam dziecka wiszącego na cycku i od urodzenia w swoim łóżeczku, to też pomaga,że dziecko nie jest bez przerwy podpięte pod mamę.Tylko że moje się dały bezproblemowo i szybko ładnie mi nocki przesypiały ale to różnie bywa. No i mąż bardzo dużo robił, bo poza karmieniem wszystko na równi ze mną. Dzięki temu nie czułam się tak obciążona, bo bez tego to baby blues jak nic by mnie złapał.
A ja sobie myślę że właśnie te wszystkie zaniedbane kobiety po prostu sa leniwe i dziećmi zasłaniają się niby że nie mają czasu..a co to za problem dziecko z mężem zostawić na 2 godziny i polecieć do fryzjera..i nie piszcie że to kwestia priorytetów leniwe baby..że niby wolicie mieć siano na głowie bo spędzacie czas z dzieckiem..popieram Cię Novia8 i niech za parę miesięcy szlag trafi niektóre babska że masz piękne wesołe dziecko i równie piękna fryzure..pozdrawiam
No właśnie - będąc baaardzo leniwą osobą i mając wybór:
czy spędzić pół dnia u fryzjerki i kosmetyczki zostawiając opiekę nad dzieckiem ojcu czy też zostać w domu - opiekując się dzieckiem dodatkowo jeszcze zrobić obiad, posprzątać itd. wybiorę oczywiście to drugie bo to przecież wyjątkowo ciężka robota - siedzieć i patrzeć jak ktoś się tobą zajmuje.
czy spędzić pół dnia u fryzjerki i kosmetyczki zostawiając opiekę nad dzieckiem ojcu czy też zostać w domu - opiekując się dzieckiem dodatkowo jeszcze zrobić obiad, posprzątać itd. wybiorę oczywiście to drugie bo to przecież wyjątkowo ciężka robota - siedzieć i patrzeć jak ktoś się tobą zajmuje.
mi wizyta zajmuje zawsze minimum 4 godziny -wszystko zależy jakie masz włosy więc nie pisz że max 2 h - nie każdy tak ma.
A czasami zaufany fryzjer nie mieści się na tej samej ulicy na której ty mieszkasz.
Poza tym wypadałoby np. jeszcze brwi zrobić, manicure, pedicure itd, peeling - mówimy tu przecież o kobiecie zadbanej - a to też przecież zajmuje czas.
Nie piszę o masażach - bo to by było tylko dla samej przyjemności.
No i oczywiście fitness - przecież leniwa kobieta zajmująca się tylko dziećmi co najwyżej chodzi na spacery z wózkiem albo goni za nimi na placu zabaw. To trochę mało - trzy godziny w tygodniu dla sylwetki na to też trzeba znaleźć.
A czasami zaufany fryzjer nie mieści się na tej samej ulicy na której ty mieszkasz.
Poza tym wypadałoby np. jeszcze brwi zrobić, manicure, pedicure itd, peeling - mówimy tu przecież o kobiecie zadbanej - a to też przecież zajmuje czas.
Nie piszę o masażach - bo to by było tylko dla samej przyjemności.
No i oczywiście fitness - przecież leniwa kobieta zajmująca się tylko dziećmi co najwyżej chodzi na spacery z wózkiem albo goni za nimi na placu zabaw. To trochę mało - trzy godziny w tygodniu dla sylwetki na to też trzeba znaleźć.
wow..4 godz..to trzeba mieć nieżle zaniedbany łeb..jak będziesz chodzić reg. to czas isę skróci...a nawet 4 godz...raz w miesiącu..hmmm..no tak zarobiona jestes...a dla sylwetki wystarczy rower wieczorem jak dzieci spia..albo bieganie...no coz lepsze pewnie chipsy i serial bo w ciagu dnia tak sie napracowlaś ze zasłużyłaś z pewnością
a czemu mnie obrażasz?
Nie umiesz inaczej dyskutować, używając jakichkolwiek argumentów niż próbować komuś dowalić?
Przecież nie masz zielonego pojęcia jak wyglądam, ile ważę itd.
A czas u fryzjera związany jest przecież z ilością włosów a nie ich zaniedbaniem, szczególnie gdy są one jeszcze dość długie.
A czym się - w kwestii czasowej - różni bieganie/rower od fitnessu? Tyle samo czasu trzeba nad tym spędzić.
Nie umiesz inaczej dyskutować, używając jakichkolwiek argumentów niż próbować komuś dowalić?
Przecież nie masz zielonego pojęcia jak wyglądam, ile ważę itd.
A czas u fryzjera związany jest przecież z ilością włosów a nie ich zaniedbaniem, szczególnie gdy są one jeszcze dość długie.
A czym się - w kwestii czasowej - różni bieganie/rower od fitnessu? Tyle samo czasu trzeba nad tym spędzić.
no widzicie, ja w sumie nie mam z kim zostawić dziecka a jak się zdarzy że mój wiecznie pracujący mąż jest w domu to chcemy ten czas spędzić razem. Wole iśc całą rodziną na spacer niż sama do fryzjera.
Jakbym miała męża pracującego po 8 godzin dziennie i z wolnymi weekendami no to pewnie, że co jakiś czas zostawiałabym go z dzieckiem, albo wyganiałabym ich na spacer a sama robiłabym sobie spa. Ale takiej opcji nie ma, bo po prostu nie ma się kto zająć dzieckiem.
A znów nie stać mnie na to żeby wynajmować kogoś do opieki na kilka godzin tygodniowo żeby móc się zrelaksować i zająć po prostu sobą.
Teraz mogę spokojnie zrobić to co mam do zrobienia, a pracuję na 3/4 etatu, muszę ugotować, posprzątać, wyjść z dzieckiem na plac zabaw itp. I teraz jestem w stanie zrobić więcej przez cały dzień niż wtedy kiedy dziecko było malutkie, a ja siedziałam z nim cały dzień w domu.
Podziwiam kobiety, które zrobia wszystko przy całym etacie i z 2 dzieci, bo ja czesto padam razem z dzieckiem o 21:00 ;) I wolne wieczory odpadają ;)
Także to nie jest absolutnie kwestia lenistwa i szukania wymówek. To jest raczej sprawa dobrej organizacji, ale to trzeba sobie wypracować. I to jest do zrobienia.
Jakbym miała męża pracującego po 8 godzin dziennie i z wolnymi weekendami no to pewnie, że co jakiś czas zostawiałabym go z dzieckiem, albo wyganiałabym ich na spacer a sama robiłabym sobie spa. Ale takiej opcji nie ma, bo po prostu nie ma się kto zająć dzieckiem.
A znów nie stać mnie na to żeby wynajmować kogoś do opieki na kilka godzin tygodniowo żeby móc się zrelaksować i zająć po prostu sobą.
Teraz mogę spokojnie zrobić to co mam do zrobienia, a pracuję na 3/4 etatu, muszę ugotować, posprzątać, wyjść z dzieckiem na plac zabaw itp. I teraz jestem w stanie zrobić więcej przez cały dzień niż wtedy kiedy dziecko było malutkie, a ja siedziałam z nim cały dzień w domu.
Podziwiam kobiety, które zrobia wszystko przy całym etacie i z 2 dzieci, bo ja czesto padam razem z dzieckiem o 21:00 ;) I wolne wieczory odpadają ;)
Także to nie jest absolutnie kwestia lenistwa i szukania wymówek. To jest raczej sprawa dobrej organizacji, ale to trzeba sobie wypracować. I to jest do zrobienia.
Tak wracając do tematu, to nie zawsze wszystko się aż tak zmienia.
Jeśli o mnie chodzi, zawsze byłam "chudzielcem", po dwóch ciążach raczej się nie zmieniłam. Nie mam rozstępów, obwisłego brzucha. Owszem skóra na brzuchu czy piersiach nie jest już tak jędrna jak wtedy, gdy byłam nastolatką ale w końcu na liczniku już ponad 30:).
A tamte okolice nie są zmasakrowane. Nie byłam nigdy nacinana, ani szyta. Możliwe, że jest tam minimalnie luźniej ale bez dramatu.
Inną kwestią jest to, że po drugim dziecku, bycie matką wzięło górę nad kobiecością. I to nie moja wina, bo nie chodzi o zaniedbanie. Zmęczenie, hormony, gdy karmisz, robią swoje. Przynajmniej u mnie tak było. Totalny brak zainteresowania seksem.
Wieczorem bywaliśmy tak wymęczeni, że było to ostatnią rzeczą o jakiej się myślalo. A nad ranem, jak już zdążyliśmy pomyśleć, to trzeba się spieszyć, zanim obudzą się dzieci (czyli najlepiej tak okolice 5-6). A jak pracujesz, to można sobie wyobrazić, że o tej godzinie masz też wielką ochotę na sen. Poza tym dzieci mają chyba jakiś detektor, kiedy starzy uprawiają seks:)
Skończyłam już karmić i jest trochę lepiej, więc mam nadzieję na światełko w tunelu.
Ale nie mówcie mi, że zmęczona mama 2,5 latka i roczniaka, która pracuje będzie wulkanem seksu:D
Jeśli o mnie chodzi, zawsze byłam "chudzielcem", po dwóch ciążach raczej się nie zmieniłam. Nie mam rozstępów, obwisłego brzucha. Owszem skóra na brzuchu czy piersiach nie jest już tak jędrna jak wtedy, gdy byłam nastolatką ale w końcu na liczniku już ponad 30:).
A tamte okolice nie są zmasakrowane. Nie byłam nigdy nacinana, ani szyta. Możliwe, że jest tam minimalnie luźniej ale bez dramatu.
Inną kwestią jest to, że po drugim dziecku, bycie matką wzięło górę nad kobiecością. I to nie moja wina, bo nie chodzi o zaniedbanie. Zmęczenie, hormony, gdy karmisz, robią swoje. Przynajmniej u mnie tak było. Totalny brak zainteresowania seksem.
Wieczorem bywaliśmy tak wymęczeni, że było to ostatnią rzeczą o jakiej się myślalo. A nad ranem, jak już zdążyliśmy pomyśleć, to trzeba się spieszyć, zanim obudzą się dzieci (czyli najlepiej tak okolice 5-6). A jak pracujesz, to można sobie wyobrazić, że o tej godzinie masz też wielką ochotę na sen. Poza tym dzieci mają chyba jakiś detektor, kiedy starzy uprawiają seks:)
Skończyłam już karmić i jest trochę lepiej, więc mam nadzieję na światełko w tunelu.
Ale nie mówcie mi, że zmęczona mama 2,5 latka i roczniaka, która pracuje będzie wulkanem seksu:D
niesamowite:) zmasakrowane jaspisowe wrota po porodzie:) no cóż , każdy ma swoje problemy , jestem raczej tolerancyjna, ale ten temat napawa mnie pewnym strachem, nie ze względu na rozklapiche po porodzie a raczej prostolinijnośc myslenia...boję się o nasz naród, jestemy 100 lat za murzynami i widac to na kazdym kroku,
do autorki tematu:) nie martw sie, nawet jak facet tam zaglada w sytuacjach intmnych to ma zamkniete oczy albo jest polmrok, , wiec nie masz sie czym martwic, a wydaje mi sie ze to nie jest powod do kompleksow, sami swoi na nia patrza:)
do autorki tematu:) nie martw sie, nawet jak facet tam zaglada w sytuacjach intmnych to ma zamkniete oczy albo jest polmrok, , wiec nie masz sie czym martwic, a wydaje mi sie ze to nie jest powod do kompleksow, sami swoi na nia patrza:)
OSOBISTY TRENER FITNESS, ODCHUDZANIE, kształtowanie i modelowanie sylwetki, zajęcia indywidualne,diety,zapraszam, tel.695519424,fitness-ola@wp.pl www.odchudzanieztrenerem.pl
ale masakryczny temat,co do zadbania po porodzie,moja mala ma w tej chwili 19,5 msc maz pracuje za granica, a ja jestem z mala w domu,ale wszedzie chodze z nia,do kosmetyczki i fryzjera tez,mimo iz nie jestem szczupla waze o 12 kg mniej niz przed ciaza, wlosy farbuje sama,albo okazjonalnie u fryzjera, mam etapy ze jestem u niego raz na msc a czasem raz na 4/5 msc,ale ja mam dlugie proste wlosy, wiec wystarczy je troche doprostowac i jest ok :)
a tam na dole... hm no coz moim zdaniem piekna nigdy nie bylam,ale mojemu mezowi to nie przeszkadza i ja tez z tym jakos zyje,bardziej mnie denerwuje skora ktora zostala po porodzie na brzuchu niz to jak na dole wygladam
a tam na dole... hm no coz moim zdaniem piekna nigdy nie bylam,ale mojemu mezowi to nie przeszkadza i ja tez z tym jakos zyje,bardziej mnie denerwuje skora ktora zostala po porodzie na brzuchu niz to jak na dole wygladam