Widok
Szpital Wojewódzki i Kliniczna-opinie-AKTUALNE PORODY 2010!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Hej, moja siostra rodziła w wojewódzkim 15.06, wypytałam się jej wszystko, bo sama będe rodzić tam we wrześniu. Otóż dla siebie powinnaś mieć:
- dowód osobisty, kartę ciąży, książeczkę RUM+ aktualne zaświadczenie z pracy o przelaniu składki na ubezp. zdrowotne do ZUS( takie zaświadczenie ważne jest 30 dni)
- szlafrok
- kapcie i klapki pod prysznic
- majtki jednorazowe
- 2 koszule do karmienia + jedna przeznaczona na straty do porodu (moze być koszulka mężą)
- 2 biustonosze do karmienia
- wkładki laktacyjne
- podpaski duże typu BELLA MAMA (2-3 paczki)
- własne przybory higieniczne typu żele, szampony, kremy, itp. ( po urodzeniu zachęcą sie od razu do wziecia prysznica jak będziesz czuła sie na siłach)
- 2 ciemne reczniki
- wode niegaz do picia (kiedys dawali hermatki na laktację ale podobno już nie dają)
- zestaw do lewatywy
- papier toaletowy ( w okolicach godz. 15.00 już jest go brak)
- najlepiej własne sztućce i kubek
a dla maluszka:
- 2-3 pieluszki tetrowe
- pieluszka flanelowa do wyłożenia np. rożka, by na niego maluszek nie ulał (rożki dają)
- 1 paczka pampersów
- krem do pupy np. sudokrem
- oliwka dla niemowląt
- płyn do kąpieli (kiedys pielegniarki myły dzieci, teraz podobno po porodzie tylko wycieraja by dziecko jak najdłuzej było w tej mazi poporodowej, która jest tarcza antybakteryjną), moja siostra pierwsza kąpiel zrobiła dopiero w domu a w szpitalu tylko myła pupkę
- 4 szt. pajacyków bawełnianych
- 4- szt. body z krótkim rekawem
- reczawiczki niedrapki
- 2 pary skarpetek
- 2 czapeczki bawełniane
- husteczki nawilżone
Pielagniarki po porodzie zakładają szpitalne ubranko maleństwu a póxniej mozesz przebrac w swoje, a jak nie to ci dadzą i tylko przygotuj coś na wyjście.
Pielęgniarki sa na ogół miłe, ale na pewno zwróca uwage jak kobieta zostawia bałagan lub trzyma dziecko na własnej pościeli bez rożka. Nie ma problemów jakichkolwiek z proodem rodzinnym, tatusiowie sa mile widziani, taki poród nic nie kosztuje, ale oczywiście poinformują Was, że są cegiełki charytatywne na szpital w kwocie chyba 50, 100 i 150 zł i jak chcecie to mozecie taką wykupić- moja siostra wykupiła za 100% bo była bardzo zadowolona z porodu :) Ja rodziłam 6 lat temu i miałam rewelacyjna opiekę, moja siostra tez była zadowolona, pielegniarki latały jak muchy przy niej a położna w taki sposób odebrala poród, że nie trzeba było nacinać, mimo, iż ich corka wazyła prawie 4200 . Po porodzie przez 2 godziny jesteś na obserwacji z dzieckiem i wtedy moze być z wami tatuś, później albo idziesz sama jak dasz rade, a jak nie to jedziesz wózkiem na oddział. Pielegniarki sa pomocne, jak się zapytasz, to wszystko tobie powiedzą, oczywiście zdarzaja sie tam drobne wyjątki, ale jak wszedzie w szpitalach. To chyba wszystko jak coś ominełam, to się jeszcze czegos dowiem jak chcesz :)
- dowód osobisty, kartę ciąży, książeczkę RUM+ aktualne zaświadczenie z pracy o przelaniu składki na ubezp. zdrowotne do ZUS( takie zaświadczenie ważne jest 30 dni)
- szlafrok
- kapcie i klapki pod prysznic
- majtki jednorazowe
- 2 koszule do karmienia + jedna przeznaczona na straty do porodu (moze być koszulka mężą)
- 2 biustonosze do karmienia
- wkładki laktacyjne
- podpaski duże typu BELLA MAMA (2-3 paczki)
- własne przybory higieniczne typu żele, szampony, kremy, itp. ( po urodzeniu zachęcą sie od razu do wziecia prysznica jak będziesz czuła sie na siłach)
- 2 ciemne reczniki
- wode niegaz do picia (kiedys dawali hermatki na laktację ale podobno już nie dają)
- zestaw do lewatywy
- papier toaletowy ( w okolicach godz. 15.00 już jest go brak)
- najlepiej własne sztućce i kubek
a dla maluszka:
- 2-3 pieluszki tetrowe
- pieluszka flanelowa do wyłożenia np. rożka, by na niego maluszek nie ulał (rożki dają)
- 1 paczka pampersów
- krem do pupy np. sudokrem
- oliwka dla niemowląt
- płyn do kąpieli (kiedys pielegniarki myły dzieci, teraz podobno po porodzie tylko wycieraja by dziecko jak najdłuzej było w tej mazi poporodowej, która jest tarcza antybakteryjną), moja siostra pierwsza kąpiel zrobiła dopiero w domu a w szpitalu tylko myła pupkę
- 4 szt. pajacyków bawełnianych
- 4- szt. body z krótkim rekawem
- reczawiczki niedrapki
- 2 pary skarpetek
- 2 czapeczki bawełniane
- husteczki nawilżone
Pielagniarki po porodzie zakładają szpitalne ubranko maleństwu a póxniej mozesz przebrac w swoje, a jak nie to ci dadzą i tylko przygotuj coś na wyjście.
Pielęgniarki sa na ogół miłe, ale na pewno zwróca uwage jak kobieta zostawia bałagan lub trzyma dziecko na własnej pościeli bez rożka. Nie ma problemów jakichkolwiek z proodem rodzinnym, tatusiowie sa mile widziani, taki poród nic nie kosztuje, ale oczywiście poinformują Was, że są cegiełki charytatywne na szpital w kwocie chyba 50, 100 i 150 zł i jak chcecie to mozecie taką wykupić- moja siostra wykupiła za 100% bo była bardzo zadowolona z porodu :) Ja rodziłam 6 lat temu i miałam rewelacyjna opiekę, moja siostra tez była zadowolona, pielegniarki latały jak muchy przy niej a położna w taki sposób odebrala poród, że nie trzeba było nacinać, mimo, iż ich corka wazyła prawie 4200 . Po porodzie przez 2 godziny jesteś na obserwacji z dzieckiem i wtedy moze być z wami tatuś, później albo idziesz sama jak dasz rade, a jak nie to jedziesz wózkiem na oddział. Pielegniarki sa pomocne, jak się zapytasz, to wszystko tobie powiedzą, oczywiście zdarzaja sie tam drobne wyjątki, ale jak wszedzie w szpitalach. To chyba wszystko jak coś ominełam, to się jeszcze czegos dowiem jak chcesz :)
Ja rodzilam na klinicznej w marcu i chodz porod wspominam strasznie to moge polecici ten szpital. lezalam tam 10 dni i poznalam caly personel z patologi ciazy i jak w zyciu, sa zle i dobre dni. jedynie co mnie przerazilo to to ze bylam w 42 tyg ciazy i 3 razy wywolywali mi porod i nic ! nie moglam jesc na porodowce w trakcie kroplowki, a kroplowka caly dzien. gdy pytalam ile jeszcze tak beda mnie meczyc to mowili ze az zadziala... az po 3 indukcji wkoncu mnie wzielo ale bez kroplowki ;) i potem 25 godz boli bo tez nie kwapili sie zrobic cc. a juz bylam na wyczerpaniu, tlen musieli dawac, mdlalam, wkoncu uropdzilam naturalnie i chyba sie przestraszyli bo na noc majkę wzieli na noworodki a normalnie dziecko odrazu jest z matka.... ja bylam ledwozywa.
z tym oblężeniem to fakt, ciężkie przypadki są tam odsyłane, jak równiez duzo kobiet tam idzie z własnego wyboru, bo to szpital typowo położniczy, ale jak dla mnie wylęgarnia i to dosłownie. Choć tam nie rodziłam, to znam bardzo dużo znajomych i znajomych znajomych, którzy tam rodzili z własnego wyboru a potem żałowali. Sama mam uraz do tego szpitala, gdyż pracując w sądzie, jak trafiały sie sprawy o odszkodowanie za zakażenia medyczne kobiet i maluszków, to niestety kliniczna górowała nad innymi. Od też tej strony również poznałam kilku lekarzy ginekologów i włos się na głowie jeży..... jakie tam praktyki odchodzą.
rodziłam na Klinicznej i bardzo sobie chwalę, oczywiście wszędzie są jakieś minusy
na pewno warto wziąć duży podkład bo wielka laskę robią jeśli chcesz zmienić pościel, tak więc właściwie byłabym skazana na zakrwawione prześcieradło przez 5 dni....gdybym nie zabrała ze sobą czystego białego prześcieradła, ale teraz myślę, że po porodzie łatwiej pod pupę podłożyć sobie po prostu taki duży podkład do przewijania http://www.domzdrowia.pl/73838,bella-baby-happy-podklady-higieniczne-do-przewijania-60-cm-x-90-cm-10-sztuk.html, bo sama podpaska to na początku za mało
sztućce trzeba mieć swoje kubek, koniecznie szlafrok, bo łazienka na korytarzu no i sporo odwiedzających, bepanthen na popękane sutki bardzo mi się przydał
na pewno warto wziąć duży podkład bo wielka laskę robią jeśli chcesz zmienić pościel, tak więc właściwie byłabym skazana na zakrwawione prześcieradło przez 5 dni....gdybym nie zabrała ze sobą czystego białego prześcieradła, ale teraz myślę, że po porodzie łatwiej pod pupę podłożyć sobie po prostu taki duży podkład do przewijania http://www.domzdrowia.pl/73838,bella-baby-happy-podklady-higieniczne-do-przewijania-60-cm-x-90-cm-10-sztuk.html, bo sama podpaska to na początku za mało
sztućce trzeba mieć swoje kubek, koniecznie szlafrok, bo łazienka na korytarzu no i sporo odwiedzających, bepanthen na popękane sutki bardzo mi się przydał
Właśnie z tym odwiedzaniem to mi sie w Koperniku podoba, tj. na oddział nikt nie ma wstępu i słusznie, bo czas na odwiedziny rodzina będzie miała, nikogo kilka dni nie zbawi jak poczeka, a maluch od razu nie jest narażony na styczność z bakteriami z zewnątrz, ma więc czas na zaklimatyzowanie się na tym świecie.
ja byłam bardzo zadowolona z opieki położnych i z przebiegu porodu, jedyne co mnie drażniło to brak informacji od lekarzy
zgadzam się, ze trzeba wziąć również papier toaletowy, polecam też chusteczki-jednorazowe, koniecznie coś do picia i mała butelka wody -taką rade dostałam od położnej i była bezcenna więc się nią podzielę chociaż to bardzo intymne- polewając sobie wodą z butelki (najlepiej z dzióbkiem) krocze, będziesz w stanie się wysiusiać, bez tego ból jest okropny....
zgadzam się, ze trzeba wziąć również papier toaletowy, polecam też chusteczki-jednorazowe, koniecznie coś do picia i mała butelka wody -taką rade dostałam od położnej i była bezcenna więc się nią podzielę chociaż to bardzo intymne- polewając sobie wodą z butelki (najlepiej z dzióbkiem) krocze, będziesz w stanie się wysiusiać, bez tego ból jest okropny....
Właśnie dziś odwiedzałam znajomą na klinicznej rodziła przez cc po 2 dobach do domu, bo wszystko ok. Osobiście nie podoba mi się, że każdy może wejść w odwiedziny na salę położnic i nikt tego nie pilnuje...Poza tym po cc 24 godz. dziecko jest bez matki (można to zrozumieć, bo mamy po cc często są mega zmęczone), ale co najgorsze nie przynoszą dziecka do karmienia ale dają butelkę. A potem maleństwo może mieć kłopoty ze ssaniem.
Sama będę niebawem rodzić i wybrałam Zaspę.
Sama będę niebawem rodzić i wybrałam Zaspę.
[url:]http://lilypie.com/">
To faktycznie dziwne, bo co to za problem przynieść malucha mamie , która obolała po cc może sobie leżeć i karmić po prostu na leżąco, a wiadomo, że taki maluch przy cc na pewno też swoje przeszedł i taki kontakt z mamusią jest dla niego bezcenny, tak samo jak jej pokarm. na prawde tego nie rozumiem i jedynie można to wyłumaczyć lenistwem.
A ja myslę ze gdyby poprosic to przyniosą. Sama widziałam w kwietniu :)
Ja od klinicznej bede trzymac sie z daleka, moja znajoma rodzila tam w ta sobote, dzisiaj wyladowala na pogotowiu z zapaleniem nerek i 40 stopniami goraczki. Prawdopodobnie zaraziła sie kiedy w szpitalu przez 24h nie bylo wody(!). Nie wiem czy jakis brudny cewnik, czy polozne moze rak nie myly ale ponoc to tam czeste.
Madzialena mój poród tez opisałas:-(dla mnie to była trauma!!!chcialam rodzic na zaspie ale w 42 tygodniu odeslali mnie do domu i kazali przyjsc za tydzien wiec moj gin wypisał skierowanie na kliniczna. przyszlam w srode urodzilam w sobote przezyłam(ledwo)4 kroplówy,uwagi połoznych ,ze jest noc a ja krzycze z bólu a ludzie chca miec spokoj,stado studentow,lekarzy którzy ignorowali mój stan,koniec koncem miałam cesarke, po 4 h wywalili mnie na sale ogólna, karmili dziecko butelka ,pani od laktacji przyszła do mnie na 3 dobe jak juz wychodziłam do domu,zmasakrowała moje cycki a pokarmu nie wydusiła ani kropelki:-(
Podsumowanie...porodówka bardzo nowoczesna i tyle...
Drugiego dziecka nie bedzie:-(
Podsumowanie...porodówka bardzo nowoczesna i tyle...
Drugiego dziecka nie bedzie:-(
Ja co prawda rodziłam rok temu na Klinicznej przez cc, ale poprosiłam by mi przyniesiono dziecko i po 3 godzinach miałam syne ze sobą na sali pooperacyjnej gdzie leżałam 24 godziny.
Każda z mam która ze mną leżała była pytana czy chce dziecko. niestety po cc utrudnione jest karmienie, ponieważ trzeba leżeć płasko na plecach i ciężko przystawić dobrze dziecko.
Co do odwiedzin, to ja głównie dlatego wybrałam Kliniczną, że można wejść na salę. Po cc miałam ogromne problemy z niegojącą się raną i nie wyobrażam sobie nie mieć męża przy sobie do pomocy przy synu jak i dla mnie przy wstawaniu.
Poza tym dziewczyny w szpitalu jest sie 2-3 doby i do domu, szybko przy maluchu się o tym zapomina.
Szczęśliwych wyborów i szybkich porodów
Każda z mam która ze mną leżała była pytana czy chce dziecko. niestety po cc utrudnione jest karmienie, ponieważ trzeba leżeć płasko na plecach i ciężko przystawić dobrze dziecko.
Co do odwiedzin, to ja głównie dlatego wybrałam Kliniczną, że można wejść na salę. Po cc miałam ogromne problemy z niegojącą się raną i nie wyobrażam sobie nie mieć męża przy sobie do pomocy przy synu jak i dla mnie przy wstawaniu.
Poza tym dziewczyny w szpitalu jest sie 2-3 doby i do domu, szybko przy maluchu się o tym zapomina.
Szczęśliwych wyborów i szybkich porodów
Monia13 tak samo gdy juz minely prawie 4 mc nadal twardo twierdze ze drugiego dziecka nie bedzie... miejmy nadzieje ze to sie zmini bo lepiej bedzie jak nasze dzieci beda mialy rodzenstwo... ja nie rozumiem jak oni mogli nas tak przedtrzymac... w tych szpiotalach toi oni maja w gdzies ten kobiety w ciazy, i jestem pewna ze jak sie by zaplacilo to by bylo zupelnie inaczej. nie zamierzalam placic, nie poto place podatki....
ja się dopiszę :-) rodziłam dwa tygodnie temu w szpitalu wojewódzkim. dopiszę się do wątku poprzedniczki, która fajnie wszystko opisała, ale pozwolę sobie kilka rzeczy dopisać :-)
- koszula do porodu wcale nie musi być jakaś na straty, jak nie masz to dadzą Ci wcale nie jakąś starą czy poniszczoną, ja dostałam (w mojej było mi niewygodnie) koszulę, dobrze mi się w niej rodziło, potem po prysznicu od razu położne ją ode mnie zabrały i nie musiałam się martwić czy swoją wyrzucać, czy prać.
- podpaski bella mama nawet i ze 4 paczki, strasznie szybko idą, zwłaszcza teraz jak jest tak gorąco. majtki jednorazowe (do kupienia w aptece) bo nie można mieć swoich, ani żadnych spodenek, do piżamy itp (ja miałam na noc "nielegalne" getry założone, bo wygodniej mi było :-) )
- szpital daje herbatki na laktację, położne (w sumie potem biegały studentki) same przynoszą i sie dopytują czy nie trzeba jeszcze
- dla malucha rożki, pieluchy flanelowe, tetrowe dają. Mi dali jeszcze chusteczki nawilżane (bo dopiero po południu mąż dowiózł), pytali się czy nie chcę pampersów, bo jak coś zawsze mogą przynieść
- w szpitalu nie kąpia dzieci, tylko rano przychodzą myć "na sucho" czyli chusteczkami, zmieniaja opatrunek na pępek i tyle
- swoich ciuszków mieć nie trzeba, położne po porodzie ubierają, mnie się potem pytały czy chcę jeszcze ciuszki, czy będę mieć swoje. więc ciuszków mieć nie trzeba, warto pamiętac tylko o tych na wyjście.
a co jeszcze od siebie:
-przydaje się roztwór tantum rosa do przemywania krocza, ja dopiero kupiłam go po przyjściu do domu- rewelacja (dobra rada od innych mam- najlepiej go sobie rozrobić w takim rozpylaczu do spryskiwania kwiatów- wygoda,)
- mi przed porodem kazali kupić sobie zestaw enema do lewatywy, ale żadnej lewatywy mi nie robili,
i teraz moje opinia: chociaż porodu wogóle nie wspominam dobrze, to położne i wszyscy w szpitalu naprawdę bomba. wystarczy tylko przeżyć izbę przyjęć na dole (to akurat masakra, jak mi baba ze skurczami kazała stać pod okienkiem dane podawać a potem gadała że irytuje ją jak ból pokazuje), jak już dojechałam na porodówkę to naprawdę super. Miła położna ze spokojnym głosem jakoś mnie przez ta tarume przeprowadziła, potem przyszła druga, taka herszt baba :-D i dzieki niej urodziłam, bo sama chyba nie dałabym rady. darłam strasznie japę, ale nikt mi złego słowa nie powiedział, co więcej potem się wszystkie tak super zajęły mną i córką, że byłam w szoku. śniadanie pod nos (to była 6 rano), herbatka, siedziały ze mną gadały, potem jedna poszła się ze mną wykąpać. tylko taki minus że trzeba na tym łóżku poporodowym leżec bez gaci w samej tylko wkładce (dziwne uczucie :-) ) potem już na oddziale miałam problem z przystawieniem małej, top dwie położne ze mną siedziały cały dzień i potem w nocy i mi pomagały. wszystkie naprawde miłe, uśmiechnięte. co mi się tylko ni epodobało to jak brali małą na badanie, przywozili mi ją całą pokłutą bo chyba sie nie mogli wkłuć jej w nic i mała była obrazona na cały świat :-)
no kurcze, rozpisałam się, ale mam nadzieję że komuś choc trochę pomogłam, akurat mam te wspomnienia jeszcze na świeżo :-) polecam szpital wojewódzki naprawde.
- koszula do porodu wcale nie musi być jakaś na straty, jak nie masz to dadzą Ci wcale nie jakąś starą czy poniszczoną, ja dostałam (w mojej było mi niewygodnie) koszulę, dobrze mi się w niej rodziło, potem po prysznicu od razu położne ją ode mnie zabrały i nie musiałam się martwić czy swoją wyrzucać, czy prać.
- podpaski bella mama nawet i ze 4 paczki, strasznie szybko idą, zwłaszcza teraz jak jest tak gorąco. majtki jednorazowe (do kupienia w aptece) bo nie można mieć swoich, ani żadnych spodenek, do piżamy itp (ja miałam na noc "nielegalne" getry założone, bo wygodniej mi było :-) )
- szpital daje herbatki na laktację, położne (w sumie potem biegały studentki) same przynoszą i sie dopytują czy nie trzeba jeszcze
- dla malucha rożki, pieluchy flanelowe, tetrowe dają. Mi dali jeszcze chusteczki nawilżane (bo dopiero po południu mąż dowiózł), pytali się czy nie chcę pampersów, bo jak coś zawsze mogą przynieść
- w szpitalu nie kąpia dzieci, tylko rano przychodzą myć "na sucho" czyli chusteczkami, zmieniaja opatrunek na pępek i tyle
- swoich ciuszków mieć nie trzeba, położne po porodzie ubierają, mnie się potem pytały czy chcę jeszcze ciuszki, czy będę mieć swoje. więc ciuszków mieć nie trzeba, warto pamiętac tylko o tych na wyjście.
a co jeszcze od siebie:
-przydaje się roztwór tantum rosa do przemywania krocza, ja dopiero kupiłam go po przyjściu do domu- rewelacja (dobra rada od innych mam- najlepiej go sobie rozrobić w takim rozpylaczu do spryskiwania kwiatów- wygoda,)
- mi przed porodem kazali kupić sobie zestaw enema do lewatywy, ale żadnej lewatywy mi nie robili,
i teraz moje opinia: chociaż porodu wogóle nie wspominam dobrze, to położne i wszyscy w szpitalu naprawdę bomba. wystarczy tylko przeżyć izbę przyjęć na dole (to akurat masakra, jak mi baba ze skurczami kazała stać pod okienkiem dane podawać a potem gadała że irytuje ją jak ból pokazuje), jak już dojechałam na porodówkę to naprawdę super. Miła położna ze spokojnym głosem jakoś mnie przez ta tarume przeprowadziła, potem przyszła druga, taka herszt baba :-D i dzieki niej urodziłam, bo sama chyba nie dałabym rady. darłam strasznie japę, ale nikt mi złego słowa nie powiedział, co więcej potem się wszystkie tak super zajęły mną i córką, że byłam w szoku. śniadanie pod nos (to była 6 rano), herbatka, siedziały ze mną gadały, potem jedna poszła się ze mną wykąpać. tylko taki minus że trzeba na tym łóżku poporodowym leżec bez gaci w samej tylko wkładce (dziwne uczucie :-) ) potem już na oddziale miałam problem z przystawieniem małej, top dwie położne ze mną siedziały cały dzień i potem w nocy i mi pomagały. wszystkie naprawde miłe, uśmiechnięte. co mi się tylko ni epodobało to jak brali małą na badanie, przywozili mi ją całą pokłutą bo chyba sie nie mogli wkłuć jej w nic i mała była obrazona na cały świat :-)
no kurcze, rozpisałam się, ale mam nadzieję że komuś choc trochę pomogłam, akurat mam te wspomnienia jeszcze na świeżo :-) polecam szpital wojewódzki naprawde.
He, he facetom to zawsze łatwo mówić, bo nie oni musieli "arbuza przepchnąć przez otwór wielkości pomarańczy" ;) Ale spokojnie za jakiś czas na pewno matka natura sie odezwie i niczego więcej nie będziesz pragnąć jak drugiego dziecka, a drugi poród- mówi się trudno- przeżyło się jeden to i przeżyje się drugi:) W moim przypadku była przerwa 6 letnia, bo nie mogłam się zdecydowac i chyba świadomie już drugi raz bym się nie zdecydowała, ale los chciał inaczej i 5 m-cy temu dowiedzieliśmy się, że ten malutki cudaczek rośnie w moim brzuszku (teraz jestem w 7 m-cu) i jestem przeokropnie szczęśliwa, tym bardziej, że tym razem bedziemy mieli synka, a pierwsza była córeczka, normalnie bomba :) :) :)
Córkę rodziłam mając 23 lata a teraz jak urodzę synka będe mieć 29, czyli jeszcze nie tak źle. To fakt, że niektóre kobitki muszą się spieszyć, żeby matka natura im psikusa nie zrobiła. U mnie w sumie tak było, bo jak nie chciałam, to było wszystko ok, ale jak zaczełam mysleć o drugim to okazało się, że od dłuższego czasu musiała sie u mnie rozwinąć niedoczynność tarczycy i lekarze drugie dziecko prorokowali mi przy uwzglednieniu terapii gdzieś za 3-6 lata, ale stal się cud i mój cudaczek zrobił mamusi niespodzianke po 2 miesiącach terapii. Całe szczęście, że bylam już pod fachową opieką wszystkich mozliwych specjalistów i dzieki nim szczęśliwie upływa nam już 7 m-c :)
Witam ja rodziłam w wojewódzkim 6 lat temu ,leżałam trzy dni na patologi nie było najgorzej ,a co do oglądania sal to nas (parę dziewczyn) pani położna zabrała żebyśmy sobie obejrzały salę porodowe ,sam poród i pobyt w szpitalu wspominam bardzo dobrze,teraz w grudniu czeka mnie następna wizyta na porodówce i mam nadzieje że będzie tak jak poprzednio -Pozdrawiam wszystkie mamusie,obecne i przyszłe.
Ostatecznie, po rozeznaniu na różnego rodzaju forach internetowych z informacji których wynikało że najlepiej to w ogóle w ciążę nie zachodzić,a o rodzeniu gdziekolwiek to już nie ma mowy, zdecydowałam się na poród w wojewódzkim. Synka urodziłam 07.12.10 ok 3 w nocy. Poród przebiegł szybko i sprawnie, głównie za sprawą położnej której wystarczy słuchać i stosować się do jej poleceń. Atmosfera i opieka w trakcie porodu rewelacyjna. Nie mam żadnych zastrzeżeń. Niestety już po samym porodzie doszło do komplikacji (krwiak) i tu mimo godziny 5 rano, o której rzekomo nie budzi się lekarzy, dzięki szybkiej interwencji (jak się potem okazało Pana ordynatora) wszystko skończyło się dobrze. Jestem bardzo zadowolona zarówno z opieki w trakcie trwania porodu jak i pooperacyjnej i poporodowej. Co dzień widziałam ogrom zaangażowania i serca, które personel wkłada w swoją pracę. Polecam. Co do porodu rodzinnego to na izbie przyjęć od razu zapytali męża czy chce mi towarzyszyć tam też otrzymał uniform oraz instrukcję co robić. Co do niechęci do przeprowadzania cięć cesarskich, hmm.. zdarzało się że przeprowadzano 3 w ciągu i godziny (w uzasadnionych przypadkach oczywiście). Z rzeczy które warto zabrać (poza już wymienionymi) i bardzooo przydała się poduszka "rogal" do karmienia.
Rodziłam w wojewódzkim na oddziale położniczym spędziłam 8 dni i jestem w szoku że opieka jest taka super ,położne każda jedna naprawdę super miłe babki ,lekarze prowadzący ginekolodzy i pediatrzy super a nawet ci którzy codziennie się zmieniają na dyżurach udzielali mi informacji dotyczących mojego synka chociaż nie musieli bo od tego raczej była lekarka prowadząca,tak że nie mogę narzekać .
Rodziłam na klinicznej 27 grudnia. Jestem bardzo zadowolona z opieki przed (oddz. patologii ciąży) jak i po. Dla dziecka warto zabrac wszystko, łacznie z ręcznikiem, rożkiem, ubrankami, czapeczkami, niedrapkami i pampersami. Rowniez kosmetyki i pampersy. Jak zabraknie mozna poprosic.
Sala porodowa jest bardzo nowoczesna. Wygodne łozko (jesli ktos potrzebuje ;) ) prysznic, toaleta, pilka... Ja rodzilam sama, bo wyszlo dosc niespodziewanie. I nie czulam sie z tego powodu gorzej. Porod byl bez wiekszych komplikacji, bylam tak zmeczona nieprzespana noca, ze grzecznie sluchalam poleceń :) i podobno, zdaniem doktor, byl to jeden z jej najlepszych porodow:) Gdy bylo po wszystkim dostalam ubrane dziecko i pojechałam na oddzial polozniczy. Mialam 2 osobowa sale z komoda i przewijakiem oraz 2 umywalkami, 2 oknami. Bylo cieplo. W kazdym momencie mozna bylo podejsc do poloznych i sie poradzic, poprosic o pokarm dla dziecka (jesli nie chce sie karmic piersia). Mialam tez podczas pobytu nawal pokarmu i praktycznie kazda polozna probowala pomoc i doradzic (nastepnego dnia sytuacja byla opanowana:) ). Dziecko mialo zoltaczke i bylo naswietlane w mojej sali, wiec mialam go caly czas obok siebie. Nawet pani rozwozaca jedzenie byla sympatyczna. Polecam, ale uprzedzam ze ciezko sie zalapac ;)
Sala porodowa jest bardzo nowoczesna. Wygodne łozko (jesli ktos potrzebuje ;) ) prysznic, toaleta, pilka... Ja rodzilam sama, bo wyszlo dosc niespodziewanie. I nie czulam sie z tego powodu gorzej. Porod byl bez wiekszych komplikacji, bylam tak zmeczona nieprzespana noca, ze grzecznie sluchalam poleceń :) i podobno, zdaniem doktor, byl to jeden z jej najlepszych porodow:) Gdy bylo po wszystkim dostalam ubrane dziecko i pojechałam na oddzial polozniczy. Mialam 2 osobowa sale z komoda i przewijakiem oraz 2 umywalkami, 2 oknami. Bylo cieplo. W kazdym momencie mozna bylo podejsc do poloznych i sie poradzic, poprosic o pokarm dla dziecka (jesli nie chce sie karmic piersia). Mialam tez podczas pobytu nawal pokarmu i praktycznie kazda polozna probowala pomoc i doradzic (nastepnego dnia sytuacja byla opanowana:) ). Dziecko mialo zoltaczke i bylo naswietlane w mojej sali, wiec mialam go caly czas obok siebie. Nawet pani rozwozaca jedzenie byla sympatyczna. Polecam, ale uprzedzam ze ciezko sie zalapac ;)
Ja też rodziłam w grudniu na Klinicznej przez cc. Bardzo sobie chwalę. Dziecko dostałam od razu na sali operacyjnej do ucałowania, póżniej jak tylko przewieżli mnie na salę pooperacyjną mąż przyniósł malutką do karmienia i byliśmy tam we trójkę do 23. Rano przeniosłam się do płatnej jednoosobowej sali którą polecam.
rodziłam na klinicznej w marcu- poród zakończył się cesarskim cięciem- na które zdecydowali się po 9 godzinach na oksytocynie- atmosfera na porodówce jak i w czasie mojego tygodniowego pobytu w szpitalu przeszła moje najśmielsze oczekiwania- personel był bardzo pomocny- na porodówce położne jak i lekarze byli bardzo mili, opieka pooperacyjna jak i poporodowa była właściwie zapewniona- duża pomoc w opiece nad noworodkiem- oczywiście nikt mnie nie wyręczał ale bardzo chętnie położne odpowiadały na moje pytania i pomagały przy niektórych zabiegach pielęgnacyjnych np. pielęgnacja pępka- ogólnie polecam i gdybym miała jeszcze raz rodzic to z pewnością na klinicznej
Ja rodzilam na Klinicznej w lipcu 2010.
Porod przez cc,ale na porodowce tez bylam,super wyposazona ,personel mily i pomocny.
Na sali pooperacyjnej akurat byly stazystki wiec bylo super,mile,pomocne co chwile sie pytaly co i jak.
Byl ze tak powiem 'wysyp' porodow i nie bylo juz miejsc wiec tez bylo zamieszanie i polozne nie mialy czasu dla wszystkich.
Raz tez przyszly kapac dziecko po 22 czy po 23 ale to ze wzgledu ze bylo az tyle dzieci.
Niestety przez taki tlok pediatrzy nie mieli czasu dla wszystkich i omijali odpowiedzi na koje pytania bo maly mial szumy na sercu i co pediatra to mowil co innego.
Wszystko byloby super gdyby nie pediatrzy,zaniechali pare spraw przez co najadlam sie strachu po wyjsciu ze szpitala;/;/
Porod przez cc,ale na porodowce tez bylam,super wyposazona ,personel mily i pomocny.
Na sali pooperacyjnej akurat byly stazystki wiec bylo super,mile,pomocne co chwile sie pytaly co i jak.
Byl ze tak powiem 'wysyp' porodow i nie bylo juz miejsc wiec tez bylo zamieszanie i polozne nie mialy czasu dla wszystkich.
Raz tez przyszly kapac dziecko po 22 czy po 23 ale to ze wzgledu ze bylo az tyle dzieci.
Niestety przez taki tlok pediatrzy nie mieli czasu dla wszystkich i omijali odpowiedzi na koje pytania bo maly mial szumy na sercu i co pediatra to mowil co innego.
Wszystko byloby super gdyby nie pediatrzy,zaniechali pare spraw przez co najadlam sie strachu po wyjsciu ze szpitala;/;/