Ciekawa rozmowa...
Od jakiegoś czasu chcemy sprzedać ziemię rolną, działeczka ponad 2 ha. Status rolny, chociaż plan zagospodarowania przestrzennego na tym terenie jest bardzo ciekawy...
rozwiń
Ciekawa rozmowa...
Od jakiegoś czasu chcemy sprzedać ziemię rolną, działeczka ponad 2 ha. Status rolny, chociaż plan zagospodarowania przestrzennego na tym terenie jest bardzo ciekawy i zachęcający do inwestycji. No i klops, weszła ta ustawa. Co dla nas sprzedających ziemie to zmieniło? W sumie nic.
Był deweloper, który chciał tu postawić osiedle. Mówię mu - a jak pan to kupi, bo przecież tylko rolnik może. On mi na to - żona jest formalnie rolnikiem, reszta to banał. Ot i tak to każdy ziemie może kupić.
Poza tym można ziemię odziedziczyć w spadku nie będąc wcześniej rolnikiem oraz dostać ją jako darowizne i też nie ma problemu. To dwie najprostsze drogi jak zdobyć ziemie bez ceregieli.
A jak ktoś bardzo chcer być rolnikiem trzeba sobie to załatwić. 2000 zł, kurs, egzamin (czysty banał) i jest sie rolnikiem ;)
Przez ten czas co usiłujemy sprzedać działkę poznałam kilku ciekawych ludzi i masę pośredników. I każdy pośrednik ma kilka sposobów na obejście przepisów żeby upchnąć taką działkę i zarobić rzecz jasna. Więc chcieć to móc.
A z historii zasłyszanych od sąsiadów i znajomych, którzy w już po wejściu tej ustawy sprzedali/kupili działki rolne - ponoć Agencja Rolna, która musi wyrazić zgode na sprzedaż/kupno takiej działki nie robi żadnych problemów. Wystarczy ponoć pisemko i dobre argumenty, i wszystko przechodzi.
Co Wy na to?
zobacz wątek