Widok

o kulturze na ulicy

W ostatnim czasie najczęściej roweruję i generalnie nie mam zastrzeżeń do innych użytkowników drogi, jest tu dużo traktów i prawie każdy znajduje miejsce dla siebie (przynajmniej na uczęszczanej przeze mnie trasie)... jednak nie zawsze.
W przypadkach, w których inni nie liczą się z rowerzystami najczęściej spotykam się w śródmieściu, kiedy ścieżkę dzielę z drogą dla aut a piesi chodzą jak święte krowy.

Nie chodzi mi jednak o fakt wchodzenia pod koła czy zajeżdżania drogi. Strasznie wkurza mnie, że w tych okolicznościach szerzy się buractwo, ludzie klną, ubliżają czy dopuszczają się rękoczynów. Czy już nikt nie potrafi pokłócić się z drugim na per Pan, tylko jedzie od członków poprzez inne narządy? Czy użycie dzwonka na pieszego daje facetowi prawo aby młodą dziewczynę wyzywał od wagin i dziewek?

Co prawda od dawna nie jestem driverem, ale pieszym bywam stosunkowo często, jednak irytuje się tylko jako rowerzysta, bo wtedy najczęściej mam do czynienia z pieniaczami.
Jak na to patrzycie jako kierowcy a jak z pozycji słabszego i czy reagujecie na obelgi w takich sytuacjach?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jako kierowca nie spotkałem się z wygrażającymi rowerzystami. Jako rowerzysta spotkałem bardzo mało przeklinających kierowców. Pech w tym, ze oni nie zwalniają do mojej prędkości, tylko uchylają okno i coś krzyczą, ale ze względu na to, że robią to z wnętrza auta i tylko przez moment jadą równo ze mną, raczej domyślam się niźli rozumiem o co im chodzi (zazwyczaj o ścieżkę, którą z rożnych względów nie mam obowiązku się poruszać, np. nie ma jej w ogóle), Jako pieszy ostatnio wlazłem jak baran na ścieżkę w centrum Gdańska, ale na szczęście nikt nie jechał i mnie nie op...ł. W centrum, koło dworca ścieżka jest wydzielona, ale nie oddzielona i nie ma co się spodziewać, że ludzie będą zauważać DDR jak ulicę. Należałoby wybudować krawężniki.
Teraz moje okrzyki. Ponieważ większość km jadę po szosie, nie mam w ogóle dzwonka (a to przydatny patent). Czasem krzyczę na ścieżce "prawa wolna" lub "piesi na bok". Wczoraj na pustej ścieżce do lotniska jedna mamuśka wystawiła 2 berbeci w wieku ok 3-5 lat na ok 2/3 szerokości, a resztę zastawiła swoja osobą. W takich wypadkach najważniejsze jest unikniecie kolizji z dziećmi, zwykle mocno zwalniam, zjeżdżam do prawej itp. Tu cała ścieżka była zajęta. Myślałem o tym, żeby się zatrzymać i pouczyć, że z takimi maluchami to kodeks nawet dorosłego opiekuna na rowerze zesłał na chodnik. Rozumiem, że ddr jest w tym miejscu gładka i asfaltowa i można dzieciaki przyuczać do jazdy po ddr właśnie w takim miejscu gdzie nie ma tłumów, ale też trzeba wyraźnie nauczyć, że jedzie się po prawej stronie i nie slalomuje. Generalnie dzieci czasem wpadają w panikę i jadą w ostatniej chwili do mamy/taty. Jechałem szybko, odpuściłem okrzyki i ominąłem towarzystwo po chodniku. Czasem krzyczę tam "rolkarze na prawo".
Kiedyś w Sopocie na ścieżce nadmorskiej dwie panny szły środkiem. Wjechałem powoli kołem miedzy nie i szepnąłem "przepraszam, to jest ścieżka rowerowa". Efekt był lepszy, niźlibym je zbluzgał od najgorszych, jako ze młodzież jest przyzwyczajona do wulgarnego słownictwa.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
bo w Gdańsku bardzo często nie ma kultury i poszanowania dla własnej niewiedzy czy to jest kierowca, rowerzysta czy pieszy....a przepisów to nikt prawie nie zna
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
dodam że Policja właściwie nie kontroluje ruchu. 10 lat temu było lepiej
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rowery

Zabezpieczenia i drzwi do piwnicy (21 odpowiedzi)

Hej. Na wstępie zaznaczam, że jestem w pełni świadomy tego, iż w piwnicy rowerów się nie...

trening interwałowy (25 odpowiedzi)

witam! mam pytanie co do treningu interwałowego, czy ktoś z forumowiczów jeździ może w ten...

do góry