Atrydzi plemienu z przeszłości
Oficjalnie rzucam rękawicę. Atrydzi umarli. Zdechli tchórzliwą śmiercią kryjąc się po kontach przed własnymi lękami. Nie byli w stanie stanąć naprzeciw trudności. Porzucili drogę którą tak długo...
rozwiń
Oficjalnie rzucam rękawicę. Atrydzi umarli. Zdechli tchórzliwą śmiercią kryjąc się po kontach przed własnymi lękami. Nie byli w stanie stanąć naprzeciw trudności. Porzucili drogę którą tak długo kroczyli dla wygody, ciepełka i strawy. Niegodniśmy by wypowiadać słowa o naszym rodzie bo go zdradziliśmy. Zgładziliśmy. Klan rozszedł się na wszelkie strony świata. I co wy na to Kuzyni i Kuzynki, Siostry i bracia we krwi i myśli. Gdzież to braterstwo i obietnica iż trwać będziemy do końca. Plugawe nasze czyny i myśli. W ogniu próby bieżeliśmy ku sadzawce zdrady naszych ideałów aby ugasić ból. Plawam na nasze członki które dokonały tych czynów. Czyż jesteśmy godni by nosić głowy?
Przekonajcie mnie iż jest inaczej. Pokażcie mi płomień który palić się miał wiecznie. Popioły i zgliszcza. Czyż jest jeszcze dla nas szansa? Czy złoty jastrząb z szkarłatnej tarczy podnieść może się raz jeszcze niczym feniks z popiołów? Przyzywam was jeżeli coś znaczy to jeszcze. Przybądźcie tedy w me włości W tygodnia celebracji dzień kiedyż to pełnoletni dzień zakończy swój blask. Podążcie marmurowymi schodami w biel ścian i bądźcie ... nie, nie sobą bądźcie Atrydami. A jeżeli nie przybędziecie bądźcie przeklęci na wieki. Jako i ja będę przeklęty.
zobacz wątek