11.09.2009 - beznadziejna impreza

Godz. 22:00. Pusto, większość stolików wolna. Przyszliśmy tu nie tylko po to, żeby usiąść i pogadać, ale przede wszystkim potańczyć. Jednak nie było to możliwe. Muzyka beznadziejna, a na parkiecie pusto. Dziewczyny dwukrotnie podchodziły do „dj-a” poprosić o zmianę muzyki. Za pierwszym razem ten amator konsoli stwierdził, że puszcza to, co mu się podoba, a poza tym on jest rocznik 82 i nie będzie puszczać staroci. Za drugim razem powiedział, że zmieni, lecz nie zmienił. Często za konsolą stało dwóch gogusiów, dodawali tylko kawałki do playlisty i sobie gadali. Obsługa za barem poinformowała nas, że na zmianę muzyki nie ma szans, bo jeden z nich jest menadżerem klubu. Gratulacje. Większego d***a nie widziałem. Poziom, zarówno osobisty, jak i umiejętności żenujący. Tak to jest jak chłopczyk po znajomości dostaje robotę. Oboje nadawali się…co najwyżej do obsługi walkmana. Polecam jednemu zgubić nadwagę i zejść ze sceny, bo do niej nie dorośliście. Z klubu wyszliśmy o północy przy okazji zabierając ze sobą obcych ludzi, stojących na zewnątrz, których skutecznie zniechęciliśmy do wejścia i poszliśmy bawić się w inne miejsce...dlatego obsługa klienta i ogólne wrażenie