Sytuacja: powrót z Gdyni do Gdańska - późny wieczór - narzeczona się źle poczuła (ta to by była SKMka). Kurs UBER: 100 zł (ładny passat B7, kulturalny kierowca) albo wyjeżdżony focus z...
rozwiń
Sytuacja: powrót z Gdyni do Gdańska - późny wieczór - narzeczona się źle poczuła (ta to by była SKMka). Kurs UBER: 100 zł (ładny passat B7, kulturalny kierowca) albo wyjeżdżony focus z roszczeniowym taksówkarzem rzucającym kwotę najpierw 150 zł a potem 250 zł "bo pan doszedł". No sry ale złotówy się same wykończą. Idę o zakład, że nawet myTaxi by się lepiej spisało z ceną.
PS. Oczywiście propozycja "bez taksometru"
zobacz wątek