Re: Mamusie i maluchy marcowo - kwietniowe 2016 cz.11
Dziękujemy za gratulacje :)
Relacja porodowa:
auć ;)
długo.
ok 22 regularne skurcze się pojawiły, na izbe przyjęć o 1.00 dotarliśmy. ktg, prysznic, katg i ładnie...
rozwiń
Dziękujemy za gratulacje :)
Relacja porodowa:
auć ;)
długo.
ok 22 regularne skurcze się pojawiły, na izbe przyjęć o 1.00 dotarliśmy. ktg, prysznic, katg i ładnie wszystko szło do 6-7 cm kiedy to chcialam znieczulenie zop. położna (baaardzo fajna) namówiła mnie żeby jeszcze pod prysznic isc bo tak fajnie na mnie działał. i mimo że wiedziałam, ze jak pójdę to pewnie już bedzie za późno później na znnieczulenie, to poszłam pod prysznic znow na piłkę...
i...
skurcze poszły spać :( tzn były ale takie z d*py, że tylko bolały, rzadko, krtóko i wgl beee.
więc oksytocyna, ktg, cośtam powoooooli zaczęło się dziać i tak jakoś dokulałam sie do drugiej fazy, w której też dalej skurcze mega krótkie jakieś takie...
dostałam gaz od samego początku, ale na mnie nie działał w ogóle nic, w żaden sposób.
najbardziej pomógł mi mój mąż osobisty. bez niego nie dałabym rady... co prawda od jego pocierania miałam przez nastepne dni otarcia i siniaki na plecach, ale one tylko mój uśmieh i wdzęczność wywoływały ;)
także druga faza u mnie długo trwała, co w mojej głowie roiło się jako 'o rany jaka beznadziejna jestem... wszystkie jak mają pełne rozwarcie to po trzech partych juz są po a ja mimo rozwarcia nie mogłam przeć bo mała dalej w kanale nie była dobrze wstawiona i to się tak ciąąągnęło :(
no ale się udało! ;) o rany! jak ją zobaczyłam... zdecydowanie najlepsze uczucie w życiu :)
w szpitalu opieka super. bardzo pomocne babki, przychodziły doradzały, miło i sympatycznie. jedzenie nawet znośne, ale spodziewałam się masakry ;)
Tylko mój Skarbek od pierwszego dnia życia wykazywał silny odruch ssania = 5 godz na cycu... położna w szpitalu doradziła, więc przed wyjściem myślałam że juz jesteśmy ogarnięte, ale w domu wróciło... na dodatek dwa dni maleństwo kupy nie zrobiło.
Przyjechała położna środowiskowa i odblokowała kupy, więc spokojniejszy ssak zaczął dawać nadzieję, że da czasem się odłożyć i poleży sama...
i faktycznie, z dnia na dzień coraz lepiej :) dzis nawet 2 prania pgarniete, odkurzone, wysuszyłam wlosy po prysznicu! (a nie szybko szybko z powrotem do ssaka ;) no i piszę do Was (drugi raz zresztą bo mi wcięło pierwszą wiadomość :/
Szał! jestem taka szczęśliwa :)
Buziaki dziewczyny! może następnym razem uda mi się przeczytać co u Was ;)
zobacz wątek