Re: A ja szukam pracowników i nic :-(
W skrócie to było tak:
- w ogłoszeniu stało jak byk: prezencja i kilkuletnie doświadczenie- to zapamiętałam;)
- w sklepie zobaczyłam stadko wystraszonych wróbelków tuż po szkole...
rozwiń
W skrócie to było tak:
- w ogłoszeniu stało jak byk: prezencja i kilkuletnie doświadczenie- to zapamiętałam;)
- w sklepie zobaczyłam stadko wystraszonych wróbelków tuż po szkole średniej i pouczającą je niewiele starszą dziewczynę; pouczała zadzierając nosa o sposobach wieszania ubrań na wieszaki,
- pouczanie odbywało się przy klientach i między klientami, co powodowało, że:
a) klient chcąc nie chcąc wysłuchiwał nieuprzejmej tyrady,
b) potykał się o wystraszone dziewczęta, które przejęte właziły pod nogi,
c) miał zablokowane dojście do towarów, bo właśnie odbywało się szkolenie,
d) byłam towarem żywo zainteresowana i nie tylko ja, ale żadne uprzejme przepraszam nie pomagało i nie mogłam dostać się do upatrzonej kurtki, gdyż szkoląca jeszcze nie skończyła tyrady,
c) dodatkowo szkoląca przeszkadzała w pracy innej dziewczynie, która starała się jednak pomóc i obsłużyć klientki, jeszcze ta dziewczyna została zrugana, że przeszkadza i nie tak kurtkę odwiesiła,
- po 10 minutach bezskutecznej walki o obsłużenie mnie, zrezygnowałam i poszłam sobie do innego sklepu.
Śmieszne to było, choć przyznaję również irytujące. Takie szkolenie mogło się spokojnie odbyć w ciągu pół godziny po zamknięcie sklepu, jeszcze by miały na czym poćwiczyć. Z punktu widzenia klienta było to bardzo nieprofesjonalne a nawet niegrzeczne.
Dziewczęta nie wiem skąd mogły mieć kilkuletnie doświadczenie, musiałyby jeszcze w gimnazjum zaczynać. A poza tym prezencja to też osobne zagadnienie. To, że były ładne, nie znaczy, że miały prezencję. Jeszcze wiele przed nimi do nauczenia. Życzę tym ptaszynom wszystkiego dobrego, ale na pewno niczego dobrego nie nauczyło je to musztrowanie przy klientach. To był bardzo zły pomysł.
No, ale mogę się mylić, może to taka specyfika sklepu. I w końcu tylko się mądrzę;)
zobacz wątek