Zaułek na Ogarnej
...zwany Herbaciarnią "Cztery Pory Roku".
Dziś zamknięty na głucho. Zasunięte od mwielu tygodni stalowe żaluzje, a na drzwiach krótki napis "FOR SALE".
Sześć lat temu było zupełnie inaczej....
rozwiń
...zwany Herbaciarnią "Cztery Pory Roku".
Dziś zamknięty na głucho. Zasunięte od mwielu tygodni stalowe żaluzje, a na drzwiach krótki napis "FOR SALE".
Sześć lat temu było zupełnie inaczej. Zawsze kiedyś dawniej było inaczej.
Był Mirek, właściciel zaułka, któremu zwalało się na głowę w każdy piątek stado koneserów jednej, nad wyraz pojemnej, filiżanki. Był klimat, który tylko on potrafił utrzymać. Spokojnie znosił nasze krzyki odstraszające potencjalnych klientów. Spokojne znosił ciasnotę w małym pomieszczniu. Niekiedy przeludnienie bywało ogromne - 20 osób na czterech (a może sześciu?) metrach kwadratowych plus gromadka palaczy przed wejściem. Kulminacyjnym puntem programu było pojawienia się przedpremioerowej wersji Gratki, którą "podkradaliśmy" prosto z drukarni. To dzięki pozwoleniu szefa drukarzy, Marka Rz. mogliśmy legalnie podbierać Hydepark z jutrzejszej przyszłości. Nieco później w drukarni pojawił się Raczek (razem z Kiszczakiem?) i pozwolenia szybko się skończyły. Wtedy faktycznie - Hydepark kradło się wprost z wielkiej pomarańczowej maszyny offsetowej. A później... Później było już tylko gorzej. Ktos sobie przywłaszczył towar ze sklepu, ktoś popisał mury dookoła herbaciarni. Inni ludze zaczęli prowadzić kantorek przy Ogarnej. Długo nie poprowadzili...
zobacz wątek
21 lat temu
~Nostalgiczny Archiwista Dzienników