Odpowiadasz na:

Re: AZS

Monia, to, co miałam na skórze, w najmłodszym wieku wyglądało jak odparzenie, potem jak taki typowy "liszaj" (choć liszaje to co innego) - łuszczący się dość głęboko naskórek, zaczerwienienie.rozwiń

Monia, to, co miałam na skórze, w najmłodszym wieku wyglądało jak odparzenie, potem jak taki typowy "liszaj" (choć liszaje to co innego) - łuszczący się dość głęboko naskórek, zaczerwienienie.

Twoja Lenka naprawdę może nie mieć AZS, bo też prawie wszędzie czytam, że najbardziej charakterystyczne pierwsze zmiany są w zgięciach kończyn. Do tego - AZS to choroba z autoagresji, a jednak nasz organizm potrzebuje trochę czasu, zeby nauczyć się sobie szkodzić :) Zwykle potrzeba na to choć kilka miesięcy.

Dzięki temu, że miałam to od dziecka, to byłam przyzwyczajona i specjalnie mi to nie przeszkadzało. Już jako mała dziewczynka sobie wymyslałam sposoby na AZS - najpierw bandażowałam zaczerwienione miejsca (wiadomo, dziecko mysli, że bandaż leczy), a jak się okazało, że bandażem przez sen jeszcze mocniej drapię - przywiązałam sobie ręce do łóżka :) I to pomogło - bo najgorzej to zacząć drapać zmiany alergiczne - wtedy dopiero swędzi na całego...

zobacz wątek
16 lat temu
Agatha

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry