Widok
Absorbujące dziecko-już nie mam siły
Nie wiem co mam robić, jak długo jeszcze to potrwa, mam małego bąbla w wieku 17 miesięcy, widzę, że jest dzieckiem bardzo ruchliwym, żywym, psotnym, nie umie zająć się nawet przez kilka sekund sobą, wzięcie prysznica przeze mnie jest cudem, jeśli śpi, ale i wtedy mogę nie zdążyć, bo np. pies sąsiada idąc na spacer szczeka na klatce, nie mówię już o wychoAbsorbujące dziecko-już nie mam siłydzeniu do toalety, jest koszmar, do tego jeszcze doszło bicie mnie po głowie różnymi przedmiotami lub rączkami, zabawa z kuchenką, i innymi niebezpiecznymi sprzętami, mówienie w kółko nic nie daje, czasami przestaje mówić, jestem wycieńczona, podczas zmian pieluszek szarpanina, ubierania to samo, stale jestem sama w domu z dzieckiem, ojciec dziecka stale pracuje, poratujcie, doradźcie
też mam takiego absorbującego Syna ;) ile razy wkurzam się, że nie usiądzie jak inne dzieci i nie pobawi się chwilę sam...
Jego pomysły na zajęcie się sobą - to najczęściej łobuzowanie albo wymyślanie co by tu jeszcze nabroić? ;P
czasem jak Mu podpowiem - to na kilka minut sam zajmie się autami albo torami i kolejką... ale najlepiej żeby siedzieć z Nim na podłodze (nawet nie koniecznie bawić się - ale być tuż obok)
też mam często tego dosyć i nie wiem co z tym zrobić :/
Jego pomysły na zajęcie się sobą - to najczęściej łobuzowanie albo wymyślanie co by tu jeszcze nabroić? ;P
czasem jak Mu podpowiem - to na kilka minut sam zajmie się autami albo torami i kolejką... ale najlepiej żeby siedzieć z Nim na podłodze (nawet nie koniecznie bawić się - ale być tuż obok)
też mam często tego dosyć i nie wiem co z tym zrobić :/
Ojciec dziecka jak jest w domu jest za nerwowy w stosunku do dziecka,za mało poświęcacie dziecku uwagi. gdy dziecko zacznie Cie bić pokaż mu palec i powiedz głośniej lecz nie krzykiem "no no" gdyż to nie pomorze powiedz jeszcze raz. więcej baw się wspólnie z dzieckiem np układajcie klocki,daj mu jakąś stara gazete do oglądania i długopis żeby mogło popisać po gazecie pokaz mu jak np rysujesz kółka i ono będzie chciało tez rysować po swojemu i się wyciszy na około 5-15 minut. spróbuj i napisz czy coś pomogło
ja sposob na Blanke znalazlam, stoliczek i ksiazeczki rysowanie, ogladanie, ukladanie, przez 5 minut, a 10 minut spokoju, oczywiscie mlodsza wpatruje sie w nas,
no i jednak spacery i place zabaw, ale na przymorzu ciezko znalezc dla 1-2 latkow w miare bezpiecznych itp, jednak 2h wylatania sie robi swoje hihi
no i jednak spacery i place zabaw, ale na przymorzu ciezko znalezc dla 1-2 latkow w miare bezpiecznych itp, jednak 2h wylatania sie robi swoje hihi
te bicie to sie zaczęło kiedy kilka tygodni spędził w żłobku, tego się nauczył, i żadne pokazywanie palce nic nie pomaga, mówienie też, ale spróbuje Twojej rady Iwonko, dziecka uwaga to kilka sekud, boję się mu dawać kredki, raz se wsadził w oko, to do buzi, bambino znowuż gryzie i połyka, ja juz sie boję dawać mu cokolwiek, bo u Fabisia zabawka to niebezpieczeństwo dla nie niego i osób innych
mój mąż dużo bawi się z dziećmi, na pewno nie mogę powiedzieć, żeby był nerwowy, bawimy się non stop, w zasadzie nic innego nie robimy tylko się bawimy:))) jak układamy klocki, to my musimy układać, a Lenka tylko patrzy :))) jak idziemy porysować, to Lenka wręcza mi kredkę i mama ma rysować, a Lenka patrzy, czasami coś bazgrnie, ale mama ma rysować non stop, jak tylko przerwę, to zaczyna histeryzowac hehe :)))) a przy tym wszystkim jeszcze najlepiej jak śpiewamy piosenki, wtedy małą ma teatrzyk i jest zadowolona, jak jest koniec, bo trzeba coś zrobić to zaczyna się histeria i tak ciągle dzień po dniu
nie zabraniaj duzo tylko pokazuj jak mozna bawic sie bezpiecznie (moja 1,5roczna corka skacze z krzesla na wersalke- robia to razem z synem ale tylko przy mojej asekuracji, jak mnie nie ma to nie skacza, czekaja az podejde albo ostroznie schodza jak akurat nie moge podejsc)
gotuj razem, daj garnek z suchym makaronem i lyzke niech miesza , czasem niech pomoze cos wrzucic do gara, niech ziemniaki do wody wklada , warzywa do melaksera ale pokretelk nie wolno bo gorace garnkow na kuchence tez nie... pokarz ze gorace(przyblizajac raczke) nauczy sie moi w kuchni bezpiecznie sie poruszaja, jak lezy noz w zasiegu reki to tylko slysze OJEJOJEJ i wytyka palcami.
wydaje mi sie ze dzieci ktore sa "małpkami" slyszac ciagle nie ,niewolno itp i tak tego nie beda sluchac i dotego beda ciagle ograniczane,
przy ubieraniu u moich dziala zobacz jaka sliczna koparak, zalozysz ja, o kotki i rybki beda na twoim brzuszku itp.... czasem troche poganiali na golasa zanim w koncu ich ubieram ale mamy cieplo w domu... na mloda juz dziala ze dostaniesz zabawke dopiero jak bedziesz miala rajstopki - i sama przynosi...
gotuj razem, daj garnek z suchym makaronem i lyzke niech miesza , czasem niech pomoze cos wrzucic do gara, niech ziemniaki do wody wklada , warzywa do melaksera ale pokretelk nie wolno bo gorace garnkow na kuchence tez nie... pokarz ze gorace(przyblizajac raczke) nauczy sie moi w kuchni bezpiecznie sie poruszaja, jak lezy noz w zasiegu reki to tylko slysze OJEJOJEJ i wytyka palcami.
wydaje mi sie ze dzieci ktore sa "małpkami" slyszac ciagle nie ,niewolno itp i tak tego nie beda sluchac i dotego beda ciagle ograniczane,
przy ubieraniu u moich dziala zobacz jaka sliczna koparak, zalozysz ja, o kotki i rybki beda na twoim brzuszku itp.... czasem troche poganiali na golasa zanim w koncu ich ubieram ale mamy cieplo w domu... na mloda juz dziala ze dostaniesz zabawke dopiero jak bedziesz miala rajstopki - i sama przynosi...
hmmm trochę cię rozumiem - też miałam taki okres ale zauważyłam że przejmuję się pierdołami bo w końcu jak powyjmuje gary z szafki to nic sie nie stanie,jak wysypie piach z donicy tez sie nic nie stanie bo sprzatne, jak nabalagani tez nic sie nie dzieje - teraz przestałam wielu rzeczy zabraniać. Młoda lubi wode puszczam jej wode z kranu wkladam do zlewu pare rzeczy i stoi na krzesle i miesza, pozwalam wyciagac i podawac naczynia ze zmywarki - poki co jestem na minusie 1 talerz i 1 miska ale co tam do odkupienia, wyciaga pranie ze zmywarki
nie nalezy zbyt duzo zakazywac tylko wymyslac zabawy z niczego - lub pokazywac rzeczy które mogą dziecko zainteresowac
nie nalezy zbyt duzo zakazywac tylko wymyslac zabawy z niczego - lub pokazywac rzeczy które mogą dziecko zainteresowac
a i daje duzo swobody dla Blanki, teraz ma okres na wrozki i spi z nimi, majtki maja byc z wrozkami itp...mam kryzys jak we dwie syreny wlacza, choc malo jest takich momentow, no i jak jednoczesnie chca jesc...ale kazdy dzien jest lepszy, zaraz do Gda lece, troszke odpoczac i niech babcia z dziadkiekm naciesza sie...a i zlota zasada o g.20 obie spia, noo i w sumie mlodszajuz przesypia noc, ze starsza, budzi sie na toalete...
widzę dziewczyny, że działecie, i nie zostawicie mnie na lodzie, macie dużo pomysłów, rzeczywiście zaganiana jestem od jednej pracy do drugiej, stale się spieszę, bo przecież sma i tak musze to wszystko zrobić, żółwie mi się rozbiegaja, ale i widzę, że dziecko jest pozostawione, i wyłancza telewizor, byc może chce mi coś przekazć,
moj tez taki jest i czasem mi rece opadaja juz i brakuje mi sil, ale kolejny dzien jest inny i nastawiam sie pozytywnie.
Moj to wulkan energi mimo ze spi srednio w nocy min 2 pobudki, w dzien spi ale tez kiepsko. staram sie jednak ukladac z nim klocki tzn ja ukladam on ma frajde z rozwalania no ale ma zajecie inen niz wspinanie sie po meblach itp.
rysujemy to go nawet zajmie puki nie wymysli ze pora na jedzenie kredek:))
ukladanki niestety nie dzialaja lubi ksiazeczki ale tez nie ma za duzo cierpliwosci raptem jena krotka poczytam i na tym koniec sam woli ogladac do puki nie wymysli zeby sobie drzec.
czasem sie zamachnie ale kategorycznie mowie ze nie wolno bic i wtedy albo odchodze od niego albo krzykne albo tlumacze to zalezy i z reguly poslucha albo sie rozplacze ze ide sobie i tez zareaguje.
ciezko z takim malym urwiskiem ale chodzimy tez na spacery jak sie da to codziennie jak nie to do innych dzieci albo na plac zabaw i tam sie tak wyszaleje zawsze ze potem w dzien ladnie spi chciaz:)
ostatnio bylismy na takim placu zabaw w pomieszczeniu szalal niesamowicie mimo ze ma 18mscy oczywiscie go pilnowalam ale w domu tak padl ze az bylam zdziwiona bo bylismy tam raptem 30min:)
jedyne co mnie pociesza ze kiedys zacznie spac normalnie i moze troszke sie wyciszy lub pobawi sie sam chociaz chwile:))
glowa do gory my czesto jestesmy sami w domu przez okolo pol roku w roku i dajemy jakos rade ale wiadomo czasem przychodza chwile zwatpienia i ma sie ochote uciec jak najdalej:)
Moj to wulkan energi mimo ze spi srednio w nocy min 2 pobudki, w dzien spi ale tez kiepsko. staram sie jednak ukladac z nim klocki tzn ja ukladam on ma frajde z rozwalania no ale ma zajecie inen niz wspinanie sie po meblach itp.
rysujemy to go nawet zajmie puki nie wymysli ze pora na jedzenie kredek:))
ukladanki niestety nie dzialaja lubi ksiazeczki ale tez nie ma za duzo cierpliwosci raptem jena krotka poczytam i na tym koniec sam woli ogladac do puki nie wymysli zeby sobie drzec.
czasem sie zamachnie ale kategorycznie mowie ze nie wolno bic i wtedy albo odchodze od niego albo krzykne albo tlumacze to zalezy i z reguly poslucha albo sie rozplacze ze ide sobie i tez zareaguje.
ciezko z takim malym urwiskiem ale chodzimy tez na spacery jak sie da to codziennie jak nie to do innych dzieci albo na plac zabaw i tam sie tak wyszaleje zawsze ze potem w dzien ladnie spi chciaz:)
ostatnio bylismy na takim placu zabaw w pomieszczeniu szalal niesamowicie mimo ze ma 18mscy oczywiscie go pilnowalam ale w domu tak padl ze az bylam zdziwiona bo bylismy tam raptem 30min:)
jedyne co mnie pociesza ze kiedys zacznie spac normalnie i moze troszke sie wyciszy lub pobawi sie sam chociaz chwile:))
glowa do gory my czesto jestesmy sami w domu przez okolo pol roku w roku i dajemy jakos rade ale wiadomo czasem przychodza chwile zwatpienia i ma sie ochote uciec jak najdalej:)
No wlasnie,ja mysle ze chodzenie do pracy bardzi duzo daje.
Ja przynajmniej w pracy sie odstresowuje.
Kocham mojego synka ale nie wyobrazam sobie zebym miala nie pracowac i siedziec z nim w domu ale to pewnie kwestia charakteru.
Teaz ma 4 lata i juz potrafi dluzej zajac sie soba ale jak byl mlodszy to tak jak piszesz,nie mogalm doslownie wyjsc do toalety.
Dlatego tak bardzo nie moglam sie doczekac kiedy wroce do pracy.
Teraz maly chodzi do przedszkola ale i ja tez dluzej pracuje nad czym teraz z kolei ubolewam,bo za malo czasu z nim spedzam:(
Takze jesli masz na tyle jeszcze sil to ciesz sie spedzaniem tego czasu z dzieckiem.Uzbroj sie w cierpliwosc.Mysle,ze to tez zaowocuje.
Ale z drugiej strony bardzo Cie rozumiem,ze czasem masz dosc.
Ja przynajmniej w pracy sie odstresowuje.
Kocham mojego synka ale nie wyobrazam sobie zebym miala nie pracowac i siedziec z nim w domu ale to pewnie kwestia charakteru.
Teaz ma 4 lata i juz potrafi dluzej zajac sie soba ale jak byl mlodszy to tak jak piszesz,nie mogalm doslownie wyjsc do toalety.
Dlatego tak bardzo nie moglam sie doczekac kiedy wroce do pracy.
Teraz maly chodzi do przedszkola ale i ja tez dluzej pracuje nad czym teraz z kolei ubolewam,bo za malo czasu z nim spedzam:(
Takze jesli masz na tyle jeszcze sil to ciesz sie spedzaniem tego czasu z dzieckiem.Uzbroj sie w cierpliwosc.Mysle,ze to tez zaowocuje.
Ale z drugiej strony bardzo Cie rozumiem,ze czasem masz dosc.
cieszyłam się, że mam juz pracę, ale pracodawca w spódnicy okazała sie oszutką, podpisała ze mną umowe, a nie zgłosiła mnie jako pracowniaka do urzędu, teraz dalej szukam pracy, ja sie nie nadaję do siedzenia w domu, bo mi odbija i nie dlatego, że siedzę z dzieckiem, wcześniej dziecka nie miałam i też mi odbijało, ja poprostu muszę pracować, duszę się, niestety nie mogę każdej pracy przyjąć, mamy taki problem, że jeżeli żłobek jest czynny od 7 do 18, kiedy pracowłam był stale problem z odbieraniem dziecka, nie miał kto dziecka odebrać, tata Fabsiai stale pracuje na drugą zmianę lub nawet jeszcze plus nocka, kończyłam pracę o 19 nawet później, to zależało od klientów, brak stałych godzin, chciałam opiekunki poszukać, usłyszłam, że nie stac na na opiekunkę, bo zbieramy na mieszkanie, aby dostać kredyt, nawet gdybym mogła podjąc pracę gdzieś od 6 bo takie też można dostać w biurze, usłyszłam, że będziemy mieli problem, jak my się wymienimy kiedy ja będę szła na 6 a tata Fabisia o 6 kończy pracę, czuję jakbym była skuta kajdankami, jestem w kropce, nie mamy tu rodziny, która mogłaby odebrac Fabisia ze żłobka i z godzinke dwie posiedziała z nimm ,źle się czuję z tym, że siedzę w domu :-(
Mój syn był i jest bardzo absorbującym dzieckiem,ma 3 latka.Od małego łóżeczko go parzyło,trzeba było nosić bo inaczej krzyk,i nie żabym tak nauczyła bo czasem musiałam pójść do toalety czy ugotować obiad i wtedy niestety płakał,nie biegałam zaraz do niego,jak niektóre przewrażliwione mamusie.Jak tylko zaczął pełzać(5 miesięcy)tak go miałam w całym pokoju i już mi do szuflad sięgał i pózniej już otwierał i paski wyciągał,jak zaczął raczkować to już w całym mieszkaniu był i przemieszczał sie z prędkością światła,zajżał w każdą dziurę,psocił co na jego siłach było jak go wkładałam do kojca żeby móc obiad zrobić to wył,wściekał się ze ograniczam jego wolność,pózniej jak zaczął chodzić jeszcze bardziej psocił,zabawki WOGÓLE go nie interesowały,przez cały dzień nie zabawił sie ani na chwilę,ze mną też nie chciał,zawsze zostawałam sama z zabawkami,a ten mi z szafek wszystko wywlekał,kwiaty niszczyl,ziemię wywalał,ogólnie zajmował sie tylko i wyłącznie brojeniem.
Dziecko niezwykle ruchliwe,szybkie,energiczne każda czynność przy nim to nie lada wysiłek był,szarpanina jak pieluche zmieniałam,myłam czy ubierałam.
Zabawkami zaczął sie interesować po 2 roku życia a bawić się sam dopiero 2,5 roku i to tak na chwilę,teraz od niedawna bajki go zainteresowały noi jakieś zabawki,myślałam ze ta chwila nigdy nie nadejdzie,dodam że w każdej czynności mi zawsze towarzyszy,ale nie żeby patrzeć tylko po to żeby coś spsocić,albo na złość mamie wyłączę odkurzacz,albo we wiadrze z wodą pogrzebię...itp,do tego trudny temperament,bunt,złość,histerie na kazdym kroku,ciężko mi samej z tym wszytkim.
Dziecko niezwykle ruchliwe,szybkie,energiczne każda czynność przy nim to nie lada wysiłek był,szarpanina jak pieluche zmieniałam,myłam czy ubierałam.
Zabawkami zaczął sie interesować po 2 roku życia a bawić się sam dopiero 2,5 roku i to tak na chwilę,teraz od niedawna bajki go zainteresowały noi jakieś zabawki,myślałam ze ta chwila nigdy nie nadejdzie,dodam że w każdej czynności mi zawsze towarzyszy,ale nie żeby patrzeć tylko po to żeby coś spsocić,albo na złość mamie wyłączę odkurzacz,albo we wiadrze z wodą pogrzebię...itp,do tego trudny temperament,bunt,złość,histerie na kazdym kroku,ciężko mi samej z tym wszytkim.
Fasoleczka - skoro masz taki "zadaniowy charakter" i lubisz pracować wyobraź sobie, że Twój czas spędzony z dzieckiem to swego rodzaju praca. Przeznacz kilka godzin tylko i wyłacznie dla syna. W tym czasie nie zajmuj się niczym innym. Zorganizuj mu domowy żłobek. Wymęcz go, stymuluj rózne zmysły. Polecam książke o zabawach z dziećmi do 3 roku zycia. Rób z nim kilka rzeczy z takiej książki w ciągu dnia. Mysle, za bardzo się tym wszystkim stresujesz, spinasz. Dzieciak to czuje i też robi się nerwowy.
dostosuj dom do niego. Nie będziesz musiała się bac, że coś zniszczy, nabałagani. A niech sobie robi co chce ale tylko te rzeczy na które to Ty mu pozwalasz (zagmatwałam trochę ;p). Mój ma w domu kilka kartonów w różnych pokojach z różnymi dziwnymi przedmiotami domowymi. wszystko jest bezpieczne dla niego. wymieniam mu te kratony i on tam sobie w nich gmera.
Nie zarzucaj go zabawkami, żeby go jeszcze nie oszałamiac bardziej. Wyłącz tv, niech leci tylko radio. Spróbuj raz dziennie zrobić mu wyciszający masaż.
Nie reaguj na każdy płacz, nerw, bunt. Dziecko musi wiedzieć, że czasami Ty też musisz chociaż na kibelku posiedziec w spokoju ;p
Dziecko musi miec swój plan dnia. Macie taki?? dokładnie jak w szkole, czas podzielony na zabawę, jedzeni, szaleństwo, piosenki, taniec, wyciszenie, itp.
Wyobraż sobie, że dzień z Twoim dzieckiem to jak praca w firmi a ty jesteś od tego, żeby dobrze rozplanować czas.
i byle do wiosny ;p
dostosuj dom do niego. Nie będziesz musiała się bac, że coś zniszczy, nabałagani. A niech sobie robi co chce ale tylko te rzeczy na które to Ty mu pozwalasz (zagmatwałam trochę ;p). Mój ma w domu kilka kartonów w różnych pokojach z różnymi dziwnymi przedmiotami domowymi. wszystko jest bezpieczne dla niego. wymieniam mu te kratony i on tam sobie w nich gmera.
Nie zarzucaj go zabawkami, żeby go jeszcze nie oszałamiac bardziej. Wyłącz tv, niech leci tylko radio. Spróbuj raz dziennie zrobić mu wyciszający masaż.
Nie reaguj na każdy płacz, nerw, bunt. Dziecko musi wiedzieć, że czasami Ty też musisz chociaż na kibelku posiedziec w spokoju ;p
Dziecko musi miec swój plan dnia. Macie taki?? dokładnie jak w szkole, czas podzielony na zabawę, jedzeni, szaleństwo, piosenki, taniec, wyciszenie, itp.
Wyobraż sobie, że dzień z Twoim dzieckiem to jak praca w firmi a ty jesteś od tego, żeby dobrze rozplanować czas.
i byle do wiosny ;p
Mój też chętnie wygrzebałby ziemię z kwiatów, wyciągną wszystko z szafek no ale ptrzeciez można wszystko zabezpieczyć. Ja zostawiłam młodemu jedną szafkę, z której wolno jest mu wyciągać rzeczy i to mnie nie rusza. Reszta jest zablokowana ;p kwiatów się pozbyłam. nie mam zamiaru bez sensu się wkurzać, wolę zapobiegać ;p Nie biegam za nim w obawie, ze coś z niszczy - bo nie zniszczy ;) to co jest nisko, wolno mu brać. Delikatne rzeczy są schowane poza jego zasięgiem i juz jeden problem z głowy :)
Takie "żywe" dziecko może miec w przyszłości probelmy z koncentracją, trudności w szkole. Dlatego warto już teraz z nim popracować. Oczywiście im mniejsze dziecko, tym krótszy okres skupienia i nie ma co wymagać cudów ale to naprawdę są rzeczy do wypracowania.
Takie "żywe" dziecko może miec w przyszłości probelmy z koncentracją, trudności w szkole. Dlatego warto już teraz z nim popracować. Oczywiście im mniejsze dziecko, tym krótszy okres skupienia i nie ma co wymagać cudów ale to naprawdę są rzeczy do wypracowania.
Agusia - penny Warner, Maluch uczy się i bawi, 160 gier i zabaw na pierwsze 3 lata życia - w empiku 34 zł
do tej pory najlepsza jaka wynalazłam :)
Mój ma rok ale robimy nawet te zabawy z 3 miesiąca życia, nie zaszkodzi mu :)
przykładowe zabawy: torba różności, kolekcja czapek, W poszukiwaniu szczątków dinozaurów, linoskoczek
W empiku widziałam też inne, ale ta akurat dla mnie najfajniejsza
do tej pory najlepsza jaka wynalazłam :)
Mój ma rok ale robimy nawet te zabawy z 3 miesiąca życia, nie zaszkodzi mu :)
przykładowe zabawy: torba różności, kolekcja czapek, W poszukiwaniu szczątków dinozaurów, linoskoczek
W empiku widziałam też inne, ale ta akurat dla mnie najfajniejsza
Mój syn ma rok i 9 miesięcy.. i aż się uśmiechnęłam sama do siebie,jak o nim pomyślałam (teraz śpi). Też jest narwaniec :)) mam w salonie dużą dracęnę w donicy,ojj jak on uwielbia garść ziemi wziąć i sypnąć po panelach :D Ale mnie jego wyczyny nie denerwują,biorę zmiotkę,daje do rączki i karze sprzątać. Wiadomo że nie potrafi,i zrobi to byle jak,ale ma świadomość że trzeba posprzątać. Jak on mnie czasem zaskakuje :) Kupiliśmy mu z mężem pół roku temu rowerek Pukylino,szok co on na nim wyprawia:) Wszędzie go pełno:)) Ale kocham tego narwańca i na samą myśl,ciągle się uśmiecham :))
Kochane,mniej stresów,a będzie ok :)) Pozdrawiam
Kochane,mniej stresów,a będzie ok :)) Pozdrawiam
moja ma teraz 19 m-cy wprawdzie daleko jej do łobuza, ale też non stop trzeba sie nia zajmowac, nie umie bawić się sama, ale wystarczy że ją nakieruję, pokazę i już sama sobie przysiądzie
I u nas hitem jest:
- mieszanie w różnych miseczkach suchego makaronu, ryżu (całe szczęście nie wkłada sobie tego do buzi/nosa/uszu, nie ma takich zapędów, ale i tak wiadomo trzeba mieć na oku)
- zabawa w umywalce (cóż, zabawa nie jest ani ekonomiczna ani ekologiczna ale jak już nie mam pomysłu to idziemy do umywalki) i sobie leje, przelewa, miesza, kombinuje ile wlezie. Stoi na taborecie, ja obok i ją trzymam
- rysowanie (na szczęście udało się zabronić rysowania po podłodze, ścianach, meblach, ale po rączkach sobie rysuje, a niech rysuje, potem umywalka i jest zabawa na 1,5 godziny)
No i spacery
nawet teraz pół godzinki robi swoje, jak już fisiuje to idziemy chociaż dookoła bloku, jak wracamy od razu jest spokojniejsza
I u nas hitem jest:
- mieszanie w różnych miseczkach suchego makaronu, ryżu (całe szczęście nie wkłada sobie tego do buzi/nosa/uszu, nie ma takich zapędów, ale i tak wiadomo trzeba mieć na oku)
- zabawa w umywalce (cóż, zabawa nie jest ani ekonomiczna ani ekologiczna ale jak już nie mam pomysłu to idziemy do umywalki) i sobie leje, przelewa, miesza, kombinuje ile wlezie. Stoi na taborecie, ja obok i ją trzymam
- rysowanie (na szczęście udało się zabronić rysowania po podłodze, ścianach, meblach, ale po rączkach sobie rysuje, a niech rysuje, potem umywalka i jest zabawa na 1,5 godziny)
No i spacery
nawet teraz pół godzinki robi swoje, jak już fisiuje to idziemy chociaż dookoła bloku, jak wracamy od razu jest spokojniejsza
Agatha,pewnie że się uśmiecham... A dlaczego?Proste.. z małym mam zabawne sytuacje,natomiast nerwy to ja szarpie na córze. Ponieważ wątek jest o maluchach,wypowiedziałam się co do tematu. Gdyby ktoś zapytał o nastoletnie dzieci,na pewno dopisałabym że mam kilka siwych włosów.
Podsumowując. Jak dla mnie więcej nerwów szarpią starsze dzieci..buntowniczość,dojrzewanie itd..
Z resztą macierzyństwo jakby nie było,jest trudne.
Pzdr.
Podsumowując. Jak dla mnie więcej nerwów szarpią starsze dzieci..buntowniczość,dojrzewanie itd..
Z resztą macierzyństwo jakby nie było,jest trudne.
Pzdr.
nie mnie osądzać, ale uważam, że w tej sytuacji absorbujące = rozpieszczone. Dziecko powinno znać granicę. A to, że jak zabraniasz to ryczy? co z tego? poryczy i w końcu przestanie - dziecko nie może tobą rządzić! Bo jeśli jako małe dziecko dajesz sobie wejść na głowę to co będzie jak będzie starsze? np. w gimnazjum?
KURDE nie rozumiem czego wy się spodziewałyście decydując się na dzieci????Że będą siedziały w kącie i bawiły się jedną zabawką przez cały dzień???Że nie trzeba im poświęcać uwagi???Każde dziecko trzeba pilnować!!!Zająć się nim!!!Jak się nie podoba to trzeba było rybki sobie kupić,a nie dziecko sobie sprawiać!!!A to że większość teraz dzieci rozbestwionych jak dziadowskie bicze to co innego!!!!!!
Uważam że KAŻDE dziecko jest absorbujące bo po prostu trzeba się nim zająć i poświęcić uwagę,nie da się wyjąć baterii gdy akurat jesteście zmęczone!!!!
Uważam że KAŻDE dziecko jest absorbujące bo po prostu trzeba się nim zająć i poświęcić uwagę,nie da się wyjąć baterii gdy akurat jesteście zmęczone!!!!
Po co się udzielają osoby które nie mają zielonego pojęcia co znaczy naprawdę absorbujące dziecko,ile to jest męki i poświęcenia,ile nerów i wylanych łez,i to nie chodzi o to ze sobie na to zapracowałyśmy tylko to jest taki typ trudny do wychowania,a jak się jeszcze jest samemu całymi dniami z takim dzieckiem,żadnego wsparcia,żadnej rady nikogo bliskiego na miejscu,to jest mega cieżko i człowiek jest bezradny,ale łatwo się pisze tym co albo nie mają dzieci,albo mają dziecko grzeczne jak aniolek,wiadomo że każde dziecko na swój sposób jest absorbujące,ale są różne typy uwieżcie,wiem bo pilnowałam kilkoro dzieci i żadne nie dało mi w kość tak jak swoje.
Na forum jest wiele matek ale wątek tylko jeden taki widocznie autorka naprawdę jest tak zdesperowana że założyła.Trochę zrozumienia a nie mądrości wielkie jak to świetnie same wychowałyście dzieci,a często babcie wychowują,a mamusie pózniej zarozumiałe.
Na forum jest wiele matek ale wątek tylko jeden taki widocznie autorka naprawdę jest tak zdesperowana że założyła.Trochę zrozumienia a nie mądrości wielkie jak to świetnie same wychowałyście dzieci,a często babcie wychowują,a mamusie pózniej zarozumiałe.
gościówa nie masz racji. Dzieci są różne, ja byłam wszędzie, nie można było mnie upilnowac, efektem to złamana noga, kośc ogonowa w wieku dwóch lat, poparzenia itp.
Moja siostra za to aniołek, gdyby nie ona moja mama by zwariowała.
Rózne są dzieci - co za chamstwo mówienie ze ktoś sobie na takie dziecko zapracował.
Moja siostra za to aniołek, gdyby nie ona moja mama by zwariowała.
Rózne są dzieci - co za chamstwo mówienie ze ktoś sobie na takie dziecko zapracował.
świętą prawdę napisała Iwona. Dziecko potrzebuje uwagi rodzica i musi wiedzieć że się nim interesujemy. Nim i jego osiągnięciami. Nie chodzi mi o to że cały czas masz ślęczeć przy dziecku i zachwycać się tym co robi, tylko poświęć mu godzinkę w ciągu całego dnia, ale poświęć ją w 100%. Róbcie coś razem. Jak mu się uda to tańczcie :)
Zgadzam się także z opinią, że brakować Ci może pomocy ze strony partnera. Ja na szczęście narzekać nie mogę, ale świetnie rozumiem, że gdy braknie pomocy partnera to nerwica murowana! Mój mąż jeszcze studiuje i jak przychodzi czas sesji i egzaminów to po prostu go nie ma. Trwa to ok miesiąca i przez ten czas mam ochotę czasem wyskoczyć przez okno ;) No ale to tylko miesiąc... Także doskonale Cię rozumiem, jeśli Ty tej pomocy nie masz wcale...heh...
Co możesz zrobić?
-sprawdziłam na własnym przykładzie-poświęć uwagę dziecku,pobaw się z nim aktywnie- naprawdę się wycisza i potrafi chwilkę pobawić samo.
-podczas prysznica-włącz bajki, (moja uwielbia piosenki śpiewane przez dzieci na mini mini-tańczy wtedy z nimi i podśpiewuje)
-wychodźcie na spacerki, chociaż na pół godzinki, do ludzi, do dzieci
-jeśli to możliwe zaangażuj męża, choć w minimalnym stopniu-np do wieczornej kąpieli, kładzenia spać itp
powodzenia Kochana i nie łam się! Wierz mi, nie jesteś sama!
Zgadzam się także z opinią, że brakować Ci może pomocy ze strony partnera. Ja na szczęście narzekać nie mogę, ale świetnie rozumiem, że gdy braknie pomocy partnera to nerwica murowana! Mój mąż jeszcze studiuje i jak przychodzi czas sesji i egzaminów to po prostu go nie ma. Trwa to ok miesiąca i przez ten czas mam ochotę czasem wyskoczyć przez okno ;) No ale to tylko miesiąc... Także doskonale Cię rozumiem, jeśli Ty tej pomocy nie masz wcale...heh...
Co możesz zrobić?
-sprawdziłam na własnym przykładzie-poświęć uwagę dziecku,pobaw się z nim aktywnie- naprawdę się wycisza i potrafi chwilkę pobawić samo.
-podczas prysznica-włącz bajki, (moja uwielbia piosenki śpiewane przez dzieci na mini mini-tańczy wtedy z nimi i podśpiewuje)
-wychodźcie na spacerki, chociaż na pół godzinki, do ludzi, do dzieci
-jeśli to możliwe zaangażuj męża, choć w minimalnym stopniu-np do wieczornej kąpieli, kładzenia spać itp
powodzenia Kochana i nie łam się! Wierz mi, nie jesteś sama!
nasza ma 20m-cy i tez jest ciagla walka z zakladaniem ubran i zmiana pieluch. jesli chodzi o zabawe, to jak juz chwile musi sama posiedziec to maluje misia ( czasami na scianie i tylko czekam az podrosnie, bo sciany zaczynaja byc kolorowe) albo bawi sie swietnie klockami d*plo i buduje ciuch ciuch.
takze dla pocieszenia, jest nas wiecej ;)
takze dla pocieszenia, jest nas wiecej ;)
Zorganizuj maluchowi zabawy które go zmęcza !
Najlepszy jest spacer na własnych nóżkach a nie w wózku. Pomocne mogą być maty do nauki tańca i tradycyjne gry podwórkowe.
Dobrze też zapoznać maluszka z innymi dziecmi.
Jak się zmęczy zabawami na podwórku to w domu będzie spokojny.
Problemem natomiast jest obecnie to ze mamusie maluszków całe dnie spędzaja przed komputerem na czatach forach itp.
Najlepszy jest spacer na własnych nóżkach a nie w wózku. Pomocne mogą być maty do nauki tańca i tradycyjne gry podwórkowe.
Dobrze też zapoznać maluszka z innymi dziecmi.
Jak się zmęczy zabawami na podwórku to w domu będzie spokojny.
Problemem natomiast jest obecnie to ze mamusie maluszków całe dnie spędzaja przed komputerem na czatach forach itp.
~euzebiusz pier****sz takie głupoty ,że szok,tak najlepiej teraz jak się ma dziecko to powinnyśmy przywiązać je sobie do szyi i tylko być dla niego,nie zajmować się niczym i nikim tylko tym dzieckiem, a ono i tak bedzie sie wydzierało bo takie poprostu jest.Ja syna miałam super grzecznego,posłusznego,miłego i wogle same superlatywy, i wtedy też wydawało mi się dziwne jak to matka nie moze sobie poradzić z dzieckiem-wystarczy tylko poświęcić dziecku czas i będzie ok, ze jak dzieci są niegrzeczne to jest to wina matki.
Po 3 latach urodziłam córeczkę-mała teraz ma 2, 6 lat i tak daje mi w kośc, ze bywały momenty że musiałam się pohamować żeby jej " nie udusić poduszką" albo żebym nie wyskoczyła z okna.A przecież wobec niej miałam takie same metody wychowawcze jak wobec syna-poświecam jej jeszcze wiecej czasu niż jemu.Z nią siedziałam w domu przez 1,5 roku, a z nim tylko 7 m-cy.Ona poprostu taka jest i licze ze kiedyś z tego wyrośnie bo jak nie to ja chyba umrę na nerwice .Dobrze ze mam prace!!!!!
Po 3 latach urodziłam córeczkę-mała teraz ma 2, 6 lat i tak daje mi w kośc, ze bywały momenty że musiałam się pohamować żeby jej " nie udusić poduszką" albo żebym nie wyskoczyła z okna.A przecież wobec niej miałam takie same metody wychowawcze jak wobec syna-poświecam jej jeszcze wiecej czasu niż jemu.Z nią siedziałam w domu przez 1,5 roku, a z nim tylko 7 m-cy.Ona poprostu taka jest i licze ze kiedyś z tego wyrośnie bo jak nie to ja chyba umrę na nerwice .Dobrze ze mam prace!!!!!
No ja umieram na nerwicę bo nie mam tej pracy,a dziecko mam mega absorbujące do tego strasznie jest złośliwy i co chwila urzadza histerie,jestem juz pozbawiona sił psychicznych do niego,siedze w domu 3 lata i nie mam z nikim kontaktu.Żadne metody wychowawcze na niego nie działają,nie wiem co robić,jakoś sie dalej kulam,męczę ale co zrobić,kiedyś będzie lepiej.
Może problem polega na tym, że od początku dziecko za dużo nosiłaś? Oczywiście jak dziecko ma mokro w pieluszce lub jest głodne itp. to trzeba wsiąść dziecko na ręce. Ale jak wszystko gra to niech grzecznie zajmie się sobą. Po potem właśnie są takie problemy jakie masz. Czyli dziecko wchodzi Ci na głowę i nawet do toalety nie możesz pójść się wypróżnić. Też mam dziecko i jakoś mam czas na to aby pracować w domu (umowa na zlecenie) plus ogarnięcie mieszkania, obiad itp plus zajęcie się dzieckiem i wypoczynek. Kwestia organizacji i wychowania dziecka.
Noszenie nie ma tu nic do rzeczy, to po pierwsze. Po drugie -nie generalizujmy - a ja mogę pracować i to i tamto. Widocznie masz dziecko o innym temperamencie. Naprawdę, nie ma co porównywać. Poza tym - co to znaczy, że dziecko 17-miesięczne ma się "grzecznie samo bawić"? To może niech sobie grzecznie samo zrobi jedzenie i zmieni pieluchę? To nie jest 5-latek.
Witam, mam pomysł jeśli jesteś w maluszkiem w domu nie pracujesz, wychodz z nim na dluższe spacery dziecko samym spacerem się zmęczy potem zaśnie a ty w końcu będziesz miała chwilę dla siebie. No i proponuję zapisać dziecko na jakieś zajęcia w których Ty byś uczestniczyła razem z nim, na Ujeścisku w parafii Ojca Pio pani Agnieszka prowadzi zajęcia muzyczno-ruchowe FIGIELKI dzieci z mamami spotykają się 2 razy w tygodniu po 45min. Polecam sama uczestniczyłam w tych zajęciach ze swoim synkiem. Spotykając się z innymi mamami może nawiążesz jakąś znajomość i będzie Ci łatwiej, bo porozmawiasz z inną mamą zrelaksujesz się.
Faktycznie dla siebie :D przekonałam się że są dzieci trudne i trudniejsze. Rady typu spędzajcie więcej czasu razem, chodźcie więcej na spacery aby dziecko zmęczyć, albo niech ktoś się dzieckiem zajął żeby mama odpoczeła.. to są rady od tych którzy nie mają pojęcia co to trudne dziecko i w jakiej sytuacji są te matki. Mój syn od małego wstawał o 5 rano, spać chodził o 22, drzemki w dzień tylko jeśli był non stop lulany. Sparecy 3 dziennie, pierwszy o takiej porze że parki, place zabaw puste. Synek jak nie spał nie robił nic sam, probowalam bawic się z nim w zabawy "stacjonarne" jak klocki, ksiazeczki, figurki.. jego interesowal tylko ruch:pilka, rzucanie co pod ręką, później rzucanie samolotem, wszystko przy mnie i z moim zaangażowaniem inaczej jęki i psocenie. Dziecko rozpieszczone bo za duzo uwagi (co nie zorbisz i tak będą Ciebie krytykować) probowalam zajac się sobą, poki nie byl mobilny jakoś szło, potem byla kwestia jego bezpieczeństwa. Jak sie okazalo otoczenie nie pomagalo,u dziadkow na dworze pełbo narzedzi na podworku, po zapytaniu czy mozna to schowac odpowiedz ze dziecko trzrba pilnowac. Ojciec dziecka ciagle w pracy. Nikt sie nie pochyli aby zrozumiec flustracje przemeczonej matki, tylko ten kto to przezyje wie o czym mowa