dokładnie
starczył jeden telefon z pierwszego domu do Marleny, oraz dobra wola nowego domu, krótka rozmowa a temat, że zapewnią kotu dobre warunki i dadzą miłość. umowa adopcyjna ma naprawde ładnie...
rozwiń
starczył jeden telefon z pierwszego domu do Marleny, oraz dobra wola nowego domu, krótka rozmowa a temat, że zapewnią kotu dobre warunki i dadzą miłość. umowa adopcyjna ma naprawde ładnie skonstruowane transparentne zasady. ma działać na rzecz zwierzaka oczywiście i zapewnić mu najlepszy byt. pierwszy Pan rozmawiał z Marleną, podpisał umowę z wszystkimi jej konsekwencjami. po co wdawał się w pyskówki zamiast miło przeprosić i podac nr tel do nowego domu. też bym kota zabrała, gdybym usłyszała że mój podopieczny gdzieś przepadł. ludzie opamiętajcie się. my w te koty wkładamy mase naszych uczuć, leczymy je, ratujemy od śmierci, głodu, śpią w naszych łóżkach- chcemy dla tych kotów jak najlepiej.Znam Marlenę od lat, nie zawsze układało nam się najlepiej, jak to w życiu bywa. Ale serce i ręce to ona do zwierząt ma ogromne. Może jest nazbyt nadgorliwa, wnikliwa- ale to świadczy tylko dobrze o niej. kotów "nie upycha" nie pozbywa się ich. dba o każdego tymczasa najlepiej jak może. jestem pewna że ona najchętniej nie oddała by swojego żadnego podopiecznego- ale nie może ich wszak kolekcjonować. ma swoich kilknaście więc dla tymczasów chce po prostu jak najlepiej. ludzie źle traktują zwierzaki a my dziewczyny z fundacji jesteśmy o to żeby dbac o te zwierzaki. robimy to za darmo, za własne pieniądze najczęściej. a PKDT przejdzie do legendy trójmiasta tego jestem pewna :) i chylę czoła przed dziewczynami że po prostu są. ja nie wytrzymałam...
pozdrawiam
Sabina Skaza.
zobacz wątek