SIEMANKO DLA ZIOMALI
POZDROWCIE ODE MNIE ZIOMALI
SIEMANKO
KLAUDI
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?wid=5283874
Protest w wołowskim więzieniu rozszerza się
PAP 11:20 (aktualizacja...
rozwiń
POZDROWCIE ODE MNIE ZIOMALI
SIEMANKO
KLAUDI
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?wid=5283874
Protest w wołowskim więzieniu rozszerza się
PAP 11:20 (aktualizacja 12:40)
Kolejnych 32 więźniów Zakładu Karnego w Wołowie (Dolnośląskie) odmówiło przyjęcia śniadania i tym samym przyłączyło się do protestu 500 skazanych, którzy od poniedziałku nie odbierają posiłków. Protestują w ten sposób przeciw przeludnieniu w celach.
Więźniowie nie zgadzają się z decyzją dyrektora zakładu, który nakazał dostawić do 5-osobowych cel kolejne, czyli już ósme łóżko. Do tej pory w celach mieszkało po siedmiu skazanych. Wołowski zakład karny jest przystosowany do przetrzymywania 1041 więźniów. Tymczasem w zakładzie odbywa kary prawie 1500 skazanych.
"Forma protestu nie uległa zmianie, czyli nadal w zakładzie jest spokojnie i nie ma żadnych niebezpiecznych wystąpień skazanych" - powiedział rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Wołowie, Robert Kuczera. Wyjaśnił, że liczba protestujących jest dość ruchoma, bo niektórzy z protestujących zaczęli jeść, a inni przyłączyli się do protestu. Dodał, że śniadania nie zjadło 532 skazanych, ale protest nie oznacza, że więźniowie nic nie jedzą. Skazani mogą bowiem mieć w celach żywność przysłaną przez najbliższych lub mogą kupić posiłek w kantynie.
W związku z protestem wzmocniono system ochrony zakładu. Podjęto też decyzję o ograniczeniu niektórych uprawnień skazanych, m.in. wstrzymano spacery, widzenia oraz prowadzenie zajęć o charakterze zbiorowym. "To nie jest żadna kara, a jedynie środki mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa jednostki" - wyjaśnił Kuczera.
Zdaniem rzeczniczki prasowej Centralnego Zarządu Służb Więziennych Luizy Sałapy, sytuacja w Wołowie jest faktycznie trudna, ale nie wyjątkowa. "W wielu zakładach karnych w Polsce cele są przeludnione i panują trudne warunki" - powiedziała Sałapa. Dodała, że dyrektorzy takich placówek są w bardzo trudnej sytuacji, gdyż nie mogą na drzwiach zakładu wywiesić karteczki:
zobacz wątek