Sztuka umierania by YaroN
Sztuka umierania by YaroN
Mów do mnie kiedy wiesz
Że jest coś, co usłyszeć chcę
Mów to do mnie często, bo
To odgania od nas zło...
Nudę...
A gdy milkną rybie...
rozwiń
Sztuka umierania by YaroN
Mów do mnie kiedy wiesz
Że jest coś, co usłyszeć chcę
Mów to do mnie często, bo
To odgania od nas zło...
Nudę...
A gdy milkną rybie paszcze
Ktoś podbiega i mnie głaszcze
Mówiąc przy tym bardzo wiele
Że jest moim przyjacielem...
Który może, choć nie musi
Teraz tlenem mnie udusić
Mówi do mnie nieustannie
Jak świąteczny karp...
Ten w wannie...
Myślisz, że tą mową swoją
Zdołasz teraz mnie oswoić
Ty coś szepczesz, ja nie słyszę
Chociaż... słyszę, ale ciszę
Która z rybich paszcz wyłazi
Wszędzie ziarna swoje sadzi
Kłamstwem są pielęgnowane
Czasem chamstwem podlewane...
Ale siane...
Sypią nimi jak z rękawa
Gdzie ?Jak ? Po co ? A to sprawa!!!
Kłapie pyskiem tylu ludzi
Gad! Jak cisza w uszach dudni!
Pisk rozlega się straszliwy
Każdy ton jest tak parszywy
Jak ich nerwy zażylone
Jak ich żyły zanerwione
Zaplątane...
Myślę, może też zamilknę
Czekam, więc tę krótką chwilkę
Nagle szmery jakby z płyty
Ktoś gdzieś mówi: "O maj Rety"
Chcesz przekrzyczeć wszystkie szproty?
Rzuć im troszkę tej głupoty
Która nader sobie cenią
Gdy pracują, bo się lenią...
Rzuć im trochę tej głupoty
Która im przewraca w głowie
Rzuć im kłamstwem
Ufać Tobie...
Będą wszyscy...
zobacz wątek