Re: Alimenty i po alimentach.... Panowie wasze spostrzeżenia....
Instytucja alimentów została ulegała przez lata patologizacji. Coś, co powinno być sprawą normalną, naturalną i nie budzącą emocji (utrzymywanie własnych dzieci), stało się narzędziem do walki z...
rozwiń
Instytucja alimentów została ulegała przez lata patologizacji. Coś, co powinno być sprawą normalną, naturalną i nie budzącą emocji (utrzymywanie własnych dzieci), stało się narzędziem do walki z byłym partnerem.
Pieniądz deprawuje - a tzw. "mamusie" alimenty często traktują, jako źródło dodatkowego dochodu, a nie środki na utrzymanie dziecka.
Ba! Dorosłe dzieci, które potrafią się już same utrzymać, wyłudzają alimenty, rzekomo się ucząc. Znam parę jaskrawych przykładów takich postaw.
zobacz wątek