Re: Alimenty, rozwód - mój komentarz do wątku
nie mów mi ze nie dbam o dobro dziecka, że nie liczę się z jego uczuciami, że traktuję mojego syna jako pretekst/narzędzie do uprzykrzania życia jego ojcu, żadne z tych twierdzeń nie jest...
rozwiń
nie mów mi ze nie dbam o dobro dziecka, że nie liczę się z jego uczuciami, że traktuję mojego syna jako pretekst/narzędzie do uprzykrzania życia jego ojcu, żadne z tych twierdzeń nie jest prawdziwe. Sześć lat walczyłam o kontakty syna z ojcem, przymykałam oczy na alimenty płacone w części lub wcale, przymykałam oczy na niedotrzymane obietnice, przekładane spotkania, ciągłą krytykę moich metod wychowawczych, podważanie każdych decyzji. Kupowałam prezenty i mówiłam że od taty, organizowałam wycieczki i wakacje, każdy objaw zainteresowania brałam za dobra monetę i nie tylko w stosunku do ojca mojego dziecka ale i w stosunku do jego mamy ( babci dla mojego syna). Doprowadziło to tylko do poczucia kompletnej bezkarności i braku jakiejkolwiek odpowiedzialność ze strony drugiego rodzica. Kiedy to mi poprzewracało się w życiu (pracuję w systemie 3 zmianowym i choroba mojej matki sprawiła że muszę zatrudniać opiekunkę dla synka a to ogromny koszt jak na mój budżet ) ojciec zwany też pozwanym czy winnym łożenia na utrzymanie nie pomógł mi w żaden sposób ani fizyczny ani materialny. Wobec moich nacisków (żeby chociaż alimenty płacił jak powinien skoro nie chce pomagać inaczej) zmienił miejsce pobytu i numer telefonu. Od długiego czasu nie partycypuje w kosztach utrzymania syna, nie widuje go, nie interesuje się nim. Do wystarczające powody do odebrania władzy rodzicielskiej , to wystarczające powody do zgłoszenia przestępstwa do prokuratury ( uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego). Czy jestem zła? Oczywiście!!! Po 8 h pracy w trudnych warunkach ( pracuję jako opiekun w domu pomocy społecznej dla dzieci upośledzonych intelektualnie ) sprzątam (trzy razy w tygodniu) klatkę schodową w swoim bloku żeby na czynsz za mieszkanie zarobić. W tak zwanym międzyczasie piorę, prasuję, gotuję i wychowuję dziecko. Ojciec uznał że nie mieścimy się w jego planach na życie, ma inne priorytety. Radzę sobie jak umiem ale nie uważam że to zwalnia drugą stronę z odpowiedzialności, mam swoją godność i nie będę więcej o nic prosić ale mam tez poczucie sprawiedliwości. Niełożenie na utrzymanie syna to gnojstwo, porzucenie własnego dziecka to s************* i nie ma tu dla mnie okoliczności łagodzących, ci którzy tak postępują powinni się wstydzić a nie na forach internetowych szukać popleczników.
zobacz wątek