Re: Alimenty, rozwód - mój komentarz do wątku
I znowu oceniasz i dajesz cenne rady ze swojego subiektywnego spojrzenia na rzeczywistość, zarzucasz mi brak zrozumienia czytanego tekstu, wkładasz w moje usta słowa których nie użyłam , zadajesz...
rozwiń
I znowu oceniasz i dajesz cenne rady ze swojego subiektywnego spojrzenia na rzeczywistość, zarzucasz mi brak zrozumienia czytanego tekstu, wkładasz w moje usta słowa których nie użyłam , zadajesz jak twierdzisz pytania retoryczne, skoro retoryczne czyli nie wymagasz odpowiedzi to biorąc pod uwagę ich treść czemu maja służyć poza upokorzeniem rozmówcy?
1.nigdzie nie napisałam że samo płacenie uczyni go dobry ojcem, nie utożsamiam gotówki z dobrem emocjonalnym ale bezsprzecznie dziecko głodne nie jest dzieckiem szczęśliwym.
2.nie uczę mojego syna nienawiści wobec nikogo, tym bardziej nie wpajam mu gniewu w stosunku do ojca, mając na uwadze dobry rozwój psychiczny synka przedstawiam mu pozytywne wzorce męski, spędza czas z dziadkiem, wujkami, trenerem (niejako w zastępstwie ojca który sam z niego zrezygnował).
3.mylisz się pisząc że miłość matki jest automatyczna, powtarzasz obiegowe opinie, ja również uczyłam się tej miłości nie pojawiła się na pstryknięcie palcami, być może było mi łatwiej z powodu uwarunkowań biologicznych ale zewnętrzne okoliczności były dla mnie daleko trudniejsze .
4.stworzyłam ojcu dziecka wszelkie możliwe okoliczności do nawiązania relacji z synem, wielokrotnie wykorzystywał moja dobra wolę, nie dotrzymywał obietnic, kłamał ,szantażował i straszył
5. z racji wykształcenia i zawodu który wykonuję zarzut ignorancji w temacie podstawowych mechanizmów psychologicznych jest mocno chybiony , z wiedzy którą posiadam korzystałam również starając się
budować nasze relacje w nowej sytuacji ale do tanga trzeba dwojga.
6. dojrzałość emocjonalna to coś czego niektórzy nie osiągają nigdy, podobnie jak empatia nie stanowi cechy przypisanej każdemu człowiekowi. Niedojrzałość emocjonalna nie zwalnia z odpowiedzialności moralnej i prawnej.
7.do miłości nie da się zmusić, przyznaje ci rację, pogodziłam się ze stanem rzeczy, jednak emocjonalna próżnia nie jest w moim odczuciu usprawiedliwieniem. ponieważ nie mogę liczyć na miłość ojca do syna egzekwuję inne rzeczy należne dziecku ( z racji braku kontaktu z ojcem stoi na gorszej pozycji niż większość jego rówieśników, walczę o to aby w innych sferach także materialnie!!! nie odstawał od reszty dzieci).
8.obecnie (po 6 latach) nie dbam o emocje ojca mojego dziecka, próżny to trud, i nie on jest dla mnie priorytetem. Nie mój syn jest przyczyną kłopotów jego ojca, jego niedojrzałość ( nad która nigdy się nie zastanowił) prowadzi do takich a nie innych skutków.
9. na koniec... dokształcać się to pozytywna czynność dla każdego, nikt bowiem nie jest skończony i doskonały i tylko głupiec może sądzić inaczej.
zobacz wątek