Widok
Alkoholik "wysokofunkcjonujący"
Opinie do artykułu: Alkoholik \"wysokofunkcjonujący\".
Stereotypy często wprowadzają w błąd. Tak samo jest w przypadku alkoholików. Często na samo to słowo staje nam przed oczami osoba bezdomna, brudna i zaniedbana. Tymczasem to jest tzw. alkoholizm chroniczny. W tym stadium alkoholizmu jest jedynie co 10 osoba uzależniona od mocnych trunków. Większość alkoholików to tak zwani "alkoholicy wysokofunkcjonujący".Wielu z nas wciąż wydaje się, że alkoholik to osoba, której życie jest w całkowitej degradacji. Pod wpływem uzależnienia straciła pracę, ...
Stereotypy często wprowadzają w błąd. Tak samo jest w przypadku alkoholików. Często na samo to słowo staje nam przed oczami osoba bezdomna, brudna i zaniedbana. Tymczasem to jest tzw. alkoholizm chroniczny. W tym stadium alkoholizmu jest jedynie co 10 osoba uzależniona od mocnych trunków. Większość alkoholików to tak zwani "alkoholicy wysokofunkcjonujący".Wielu z nas wciąż wydaje się, że alkoholik to osoba, której życie jest w całkowitej degradacji. Pod wpływem uzależnienia straciła pracę, ...
Przeciez alkohol to zdrowa substancja - sprzedają ja zresztą legalnie w sklepach.
W przeciwienstwie do skręta z konopii indyjskich, powodującego jak wiadomo omamy, gwałty, przemoc w rodzinach i szereg wypadków samochodowych, za palenie którego należy palącego skuć kajdanami i wtrącić do więzienia na wiele lat celem resocjalizacji.
Zgadza się. Chodzi o to, że jeżeli ktoś chce sobie użyc niech to zrobii legalnie,
a panstwo niech sobie i na tym nawet zarobi. Ale jezeli panstwo zakazuje jarania marychy to bardzo prosze zeby rowniez zabroniło spozywania, moim - i nie tylko moim zdaniem - duzo grozniejszego w skutkach alkoholu oraz jarania fajek.
Akurat
Póki co to najbardziej niekulturalną grupą są palacze. Kopci to to na ulicy przystanku, balkonie i gdzie popadnie, nie zważając na to że smród jest wyczuwalny z kilometra. Na dodatek kiepa wyrzuci na chodnik i zadowolony wchodzi do sklepu, autobusu. itp ziejąc odorem z pyska jak z popielniczki. Zrzygać się można.
Mnie tam brzydzą abstynenci
i ich infantylny cuchnący optymizm,płytkość intelektualna-w sumie nawet nie ma z takim o czym pogadać.Wszyscy moi kumple piją i zapewniam że towarzysko stoją nader przyzwoicie.A umrzeć jakoś i na coś zawsze trzeba-tyle twego przez tą chwilę jaką jest życie że się trochę zabawisz...
Może z wiekiem nie trafiłem, ale co do mentalności
i niedojrzałości zgadzam się z venice. Nie znam Cię, nie wiem co robisz, więc nie mogę ci niczego zazdrościć. Wiem natomiast, że skoro pijesz od 20 lat (zakładam że nie chodzi o picie okazjonalne np 1, 2 razy na miesiąc) to wielce prawdopodobne że jesteś alkoholikiem. A alkoholik to ktoś, kto wyrobił w sobie ten nałóg, bo nie radzi sobie z emocjami i notorycznie UCIEKA. Wielu ludzi ma ten problem, wręcz jest to dość pospolite, także gdy ktoś gloryfikuje ten stan rzeczy i uważa, że jest lepszy (bardziej wyluzowany, rozrywkowy, charyzmatyczny itd) od innych bo pije, to zatrzymał się w rozwoju emocjonalnym na poziomie 20 latka. Co jakby przeanalizować pierwsze linijki z 3 postu powyżej, by się zgadzało. (43-20=23)
Kaznodzieja z Mazowsza? i ciągle pudło...na sensowny stan umysłu nawet trzeźwych Polaków nie liczę już od lat
jedź sobie człowieku za granicę odpuść polszczyznę umysłową ,otwórz się na prawdziwą rzeczywistość albo napisz sobie coś wspólnie z Hołownią i nauczaj poprawnego życia starszych i mądrzejszych od siebie dalej
bez kitu :P
"Swoje picie usprawiedliwia stresem (alkohol jest nagrodą za ciężki dzień), gorszym nastrojem (lubi wypić, kiedy czuje się smutny, refleksyjny lub osamotniony) lub pijącym towarzystwem znajomych."
Piję samemu - źle, piję ze znajomymi - źle. Piję bo czuję się dobrze - źle, piję bo mam doła - żle, piję żeby się uspokoić źle, piję rozmyślając o życiu - żle.
Pijemy bo stało się coś złego, pijemy bo stało się coś dobrego i pijemy by cokolwiek się wydarzyło.
Piję samemu - źle, piję ze znajomymi - źle. Piję bo czuję się dobrze - źle, piję bo mam doła - żle, piję żeby się uspokoić źle, piję rozmyślając o życiu - żle.
Pijemy bo stało się coś złego, pijemy bo stało się coś dobrego i pijemy by cokolwiek się wydarzyło.
?
Ja nadużywam alkoholu. Pije sporo piwa. Ale nie neguję tego, że je piję i że to pewnie problem. Choć: nie prowadzę po alkoholu, cenię swoją pracę więc do niej nie zapijam, tylko zawsze się stawiam.
Nie umiem budować związków. Ale jak w młodości nie piłem to też nie potrafiłem znaleźć sobie dziewczyny, którą bym kochał. Ciekawe czy jestem alkoholikiem? Zresztą nie. To nie jest ciekawe. Bo tak naprawdę to niewiele to już zmienia.
Nie umiem budować związków. Ale jak w młodości nie piłem to też nie potrafiłem znaleźć sobie dziewczyny, którą bym kochał. Ciekawe czy jestem alkoholikiem? Zresztą nie. To nie jest ciekawe. Bo tak naprawdę to niewiele to już zmienia.
Może niekoniecznie alkohol?
To, że nie umiesz budować związków, może nie koniecznie jest związane z alkoholem? Ja jestem seksoholikiem. Wbrew stereotypom nie jestem dziadkiem, który nie umie trzymać łap przy sobie. U mnie to się objawia kompulsywną masturbacją. Również nie potrafię przez to zbudować zdrowej relacji z kobietą. Po okresie fascynacji, zawsze rozglądam się za nową. Może przeanalizuj siebie po tym kątem? Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Pokochać
Nieprawda, że szczęście jest nieosiągalne. Nieprawda, że nikt nam nie może pomóc. Ja też nie umiem budować związków, ale coś z tym staram się robić. Dopiero teraz zaczynam odkrywać, że na świecie jest miłość, czuję się, jakby mi nikt o tym wcześniej nie powiedział, choć wszyscy naokoło o tym trąbią i jest ona wszędzie. Polecam książkę "Pokochać siebie" Walter'a Trobisch. To protestancki pastor, jego nawiązania są chrzescijańskie i mogą być trudne do przełknięcia (dla kogoś nieosadzonego w chrzescijaństwie), jednak uzdolnienie człowieka do miłości jest super wyjaśnione.
problemem jest ze ten opis pasuje do 90% spoleczenstwa...
ja mam dokladnie taki sam problem. Kiedy zaczynam, to mowie: ok, tylko 3 piwa. A konczy sie tak ze nic nie pamietam. Dokladnie zdaje sobie z tego sprawe ze mam problem i staram sie unikac spotkan ze znajomymi w pubie, bo niestety wszyscy pija....
eee tam ja nie mam tego problemu zwyczajnie nie mowie sobie ,,tylko 3 piwa/tylko 2 drinki'' bo oczywiste jest ze i tak sie nie uda.Nie widze w tym zadnego problemu normalne jest ze przychodzi weekend i trzeba sie odstresowac zabawic itd. a roznej masci psychologowie wmawiaja wam ze jest to problem i ze jestescie chorzy z tego powodu...
Zrozumiale ze jak ktos wali belty od rana do wieczora i i od wieczora do rana to cos jest z nim nie tak ale weekendowe picie jest zupelnie normalne i bynajmniej nie jest oznaka choroby.Oznaka choroby jest wstawanie rano i zamiast umycia zebow walniecie kielicha goudy dla lepszego samopoczucia.....
Zrozumiale ze jak ktos wali belty od rana do wieczora i i od wieczora do rana to cos jest z nim nie tak ale weekendowe picie jest zupelnie normalne i bynajmniej nie jest oznaka choroby.Oznaka choroby jest wstawanie rano i zamiast umycia zebow walniecie kielicha goudy dla lepszego samopoczucia.....
Brak pomocy
Jestem uzależniona - przyznaje to też część moich znajomych. Niestety problemem jest brak pomocy. Terapeuta bierze od 100 zł w górę/h (spotkanie raz w tygodniu). Do ośrodka czeka się miesiącami, w końcu człowiek odpuszcza. Terapeuta po 6 miesiącach w niczym mi nie pomógł..no, może poza uszczupleniem portfela. Na alkoholu zarabia państwo, dlaczego więc mieliby komuś pomagać? Pijcie, pijcie a my zacieramy ręce. Zresztą politycy też chleją na umór..:-(
No i coś ściemniasz
bo nikt cię tam telefonicznie do żadnej grupy nie zapisze - konieczny jest pierwszy kontakt z terapeutą na dyżurze, on kieruje cię dalej. Pierwsza grupa jest tzw. motywacyjna, idzie się tam z marszu, zostajesz także skierowana na spotkania indywidualne. Nie wprowadzaj w błąd ludzi, którzy szukają pomocy. Dyżur terapeuty jest od poniedziałku do piątku w godzinach 14 - 15, wystarczy tylko przyjść i on już pokieruje dalej. Aha, możliwe jest leczenie ambulatoryjne (spotkania grupowe dwa razy w tygodniu po południu lub rano, jeśli możesz) lub dzienne - krótsze, ale codziennie od 8 do 16. Wspólnie z terapeutą ustalasz, które jest dla ciebie lepsze. Powodzenia!
Na zachodzie stosuje się nowe metody
wyprowadzania z uzależnienia. Jedną z metod jest nauczenie alkoholika pić normalnie. Czyli żeby nie odstawił zupełnie procentów ale żeby nauczyć się pić normalnie. Wiele uzależnionych osób pije dlatego żeby zapić jakieś problemu lub nie odnajduje się w życiu, więc wyleczenie 'innego' problemu psychicznego powoduje, że zostanie automatycznie wyleczony problem alkoholowy. U nas są raczej konserwatywni i w ośrodkach stosują tylko metody klasyczne, które są mało skuteczne.
to prawda,
jest nawet o tym w artykule powyżej, cytat (przedostatni akapit:)
"Powszechne jest przekonanie, że wyleczenie z alkoholizmu jest równoznaczne dożywotniej abstynencji. Tymczasem w niektórych ośrodkach terapii uzależnień za granicą pacjenci mają wybór, jaki ma być ich cel - całkowita abstynencja czy też kontrolowane picie. Większość z nich na początku wybiera naukę picia kontrolowanego. Z czasem okazuje się to jednak wyzwaniem tak trudnym i wyczerpującym emocjonalnie, że postanawiają dążyć do całkowitej rezygnacji z alkoholu."
jeśli rozumiem to co czytam, to ich super metoda też jest mało skuteczna.
"Powszechne jest przekonanie, że wyleczenie z alkoholizmu jest równoznaczne dożywotniej abstynencji. Tymczasem w niektórych ośrodkach terapii uzależnień za granicą pacjenci mają wybór, jaki ma być ich cel - całkowita abstynencja czy też kontrolowane picie. Większość z nich na początku wybiera naukę picia kontrolowanego. Z czasem okazuje się to jednak wyzwaniem tak trudnym i wyczerpującym emocjonalnie, że postanawiają dążyć do całkowitej rezygnacji z alkoholu."
jeśli rozumiem to co czytam, to ich super metoda też jest mało skuteczna.
A wiecie co -teraz gliny chodzą już a alkomatami i przedmuchują spokojnie sobie leżacych na plażach
bo przecież on-ten człowiek za chwilę pójdzie się kąpać ,znaczy to w ich oczach potencjalny przestępca.Zobaczcie do jakiego zniewolenia doszliśmy
Jak oni się o nas wszystkich troszczą,jak im na nas zależy(abyśmy płacili grzecznie Zus a umierali i tak przed terminem-bo chyba mało kto już wierzy w te emerytury za 30 lat) .
Za chwilę moją jedyną przyjemnością będzie gapienie się na trzeźwo w rozgdakane twarzyczki Tuska lub Kaczyńskiego-i wtedy się chyba naprawdę powieszę...
Jak oni się o nas wszystkich troszczą,jak im na nas zależy(abyśmy płacili grzecznie Zus a umierali i tak przed terminem-bo chyba mało kto już wierzy w te emerytury za 30 lat) .
Za chwilę moją jedyną przyjemnością będzie gapienie się na trzeźwo w rozgdakane twarzyczki Tuska lub Kaczyńskiego-i wtedy się chyba naprawdę powieszę...
Wypicie dwóch lampek koniaku czy innego drinka po pracy w celu odprężenia jest rzeczą normalną tak jak zjedzenie obiadu. Południowcy piją regularnie wino, Czesi, Niemcy piją piwo, i tp. i td. Alkohol pije się nie tylko w celach smakowych czy kulinarnych ale w celach relaksacyjnych. Jest to element kultury, jakby na to nie spoglądać. Oczywiście jeżeli ktoś się w miarę regularnie upija i tym samym tłucze własną żonę i dzieci na jego widok wchodzą do szafy to jest to patologia.
LECZENIE
a czy wiecie ,że na zachodzie dostępny jest lek na alkoholizm? oczywiście jest też terapia, ale podstawa to lek. Znajdziecie go sobie w googlach. Skuteczność do 80% w przeciwieństwie do terapii. Pytanie dlaczego ten lek nie jest dostępny w Polsce???
Odpowiedź - bo całe lobby specjalistów od leczenia poszło by na bruk,oddziały przestały by istnieć bo nie były by potrzebne itp. to właśnie oni nie dopuszczają tego środka do obrotu,skutecznie go blokując.
Powodzenia terapeuci za godzinkę 100 zł
Odpowiedź - bo całe lobby specjalistów od leczenia poszło by na bruk,oddziały przestały by istnieć bo nie były by potrzebne itp. to właśnie oni nie dopuszczają tego środka do obrotu,skutecznie go blokując.
Powodzenia terapeuci za godzinkę 100 zł
a ja piję minimum 7-8 żubrów dziennie
i to 13 lat. Wódkę nie pamiętam kiedy ostatni raz piłem-nie piję jej bo mam wtedy kaca przez trzy dni i rzygam jak kot po kłakach. Nie uważam się za alkusa chociaż trza przyznać że pomimo tego że czuję iż moja wątroba nie jest w najlepszym stanie biorę tabletki piję ziółka a po południu i tak piwo-jedno-góra osiem.
ja zwiedzam właśnie jak wypiję te 8 piw
idę wtedy z psem na spacer i mam beke ze wszystkich i wszystkiego a te jak policzyłaś 78 tysięcy przez 13 lat wydane to jest pikuś..czego mi brakuje?mam dom w budowie na wsi, dwie działki,mercedesa, mieszkanie w gdańsku, zdrowego syna i kochającą kobietę. po 8 piwach nie jestem nawalony jak autobus do lichenia tylko lepiej się czuję-choć nie zawsze, zwłaszcza jak s****zki dostanę. być może to alkoholizm ale jak widać dobrze mi z tym a zejść na coś trzeba.
niestety,nie leczyłem się w Trójmieście.Wystarczyło jednak 3 mce stacjonarnej terapii w ośrodku,od 8 do 15.Nie za pieniądze,w normalnej panstwowej placówce.Byłem na dnie,a wydawało mi się,że fajny jestem.hmmmm:)
P.S.Odradzam grupy AA.Tam nie ma psychologii,a ideologia.A walka z alkoholizmem to przede wszystkim psychologia.Powodzenia:)
P.S.Odradzam grupy AA.Tam nie ma psychologii,a ideologia.A walka z alkoholizmem to przede wszystkim psychologia.Powodzenia:)
Gdzie ?
Zorro, moim skromnym zdaniem nie jest ważne gdzie...ważne jest JAK się leczysz.
Jak bardzo tego chcesz.
A najważniejsze w wychodzeniu z nałogu (każdego nałogu) jest świadome podjęcie tej drogi DLA SIEBIE.
Nie leczysz się dla ukochanej kobiety, dla dzieci czy rodziców... Wychodzisz z nałogu DLA SIEBIE.
To jest podstawa...
Życzę powodzenia ...
Jak bardzo tego chcesz.
A najważniejsze w wychodzeniu z nałogu (każdego nałogu) jest świadome podjęcie tej drogi DLA SIEBIE.
Nie leczysz się dla ukochanej kobiety, dla dzieci czy rodziców... Wychodzisz z nałogu DLA SIEBIE.
To jest podstawa...
Życzę powodzenia ...
To taka mądrość głupiego: tego typu artykuły bardziej szkodzą, niż pomagają.
Bo płynie z nich informacja - pijesz alkohol = jesteś alkoholikiem. Co robią ludzie jak widzą tego typu teksty? Ano ignorują je i dalej robią swoje, a potem część z nich faktycznie wpada w alkoholizm. Uważam, że dużo większym pożytkiem byłyby artykuły dotyczące kontrolowanego picia: ile można, jak często, przy jakich okazjach, czego się wystrzegać, kiedy zacząć się bać, co świadczy o tym, że przekracza się granicę.
Definicje dla tych co chcą.
osiowe ojawy choroby alkoholowej
-silna,natrętna potrzeba spożycia alkoholu(głód)
-utrata kontroli nad piciem(trudności w unikaniu rozpoczęcia picia
-objawy abstynencyjne-występują wtedy,kiedy w organiźmie następuje spadek stężenia alkoholu we krwi(drżnie mięśniowe,nadciśnienie tętnicze,przyśpieszona akcja serca,zaburzenia systemu trawiennego,oniżony nastrój,pocenie...)
-zwiększona tolerancja na alkohol(ta sama dawka,nie przynosi oczekiwanego efektu)
-picie alkoholu,mimo oczywistej wiedzy o szkodliwości dla zdrowia.
Nie ma?To jest ok.
-silna,natrętna potrzeba spożycia alkoholu(głód)
-utrata kontroli nad piciem(trudności w unikaniu rozpoczęcia picia
-objawy abstynencyjne-występują wtedy,kiedy w organiźmie następuje spadek stężenia alkoholu we krwi(drżnie mięśniowe,nadciśnienie tętnicze,przyśpieszona akcja serca,zaburzenia systemu trawiennego,oniżony nastrój,pocenie...)
-zwiększona tolerancja na alkohol(ta sama dawka,nie przynosi oczekiwanego efektu)
-picie alkoholu,mimo oczywistej wiedzy o szkodliwości dla zdrowia.
Nie ma?To jest ok.
Nikt nie powie otwarcie tego że ludzie się na tyle różnią że jeden może nawet pić (lub palić) całe życie i nic
I to nie musi być wcale krótkie życie-ot statystyczne 70 lat(albo i dłużej).Ludzie boją się prawdy a brzmi ona nie jesteśmy równi.Mimo zapisu w konstytucji.Jeden jest większy drugi mniejszy.Jeden silniejszy drugi słabszy.Jeden piekniejszy drugi ...i tak dalej.A artykuły są pisane pod statystycznego ludzika aby w miarę nie napisać czegoś kontrowersyjnego.Powiem więcej ludzie róznią się chociażby poprzez grupy krwi i spożywanie pokarmów też ich różni.Jedni mają kły inni są roślinożercami i tak dalej itd nie chcę tu pisać doktoratu ale jest tak jak mówię na bank
Alkohilizm jest chorobą.
Większość wpisów na temat problemu alkoholizmu jest od aktywnych alkoholików. Alkoholizm jest chorobą. Choroba alkoholowa nie jest chorobą zawinioną i można, uczęszczając na terapię a następnie biorąc aktywny udział u grupach AA, pomóc sobie, rodzinie i otoczeniu.
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że warto zmienić życie, nie ma kontrolowanego picia, ale jest ratunek jeżeli tego chcemy. Niestety sami, my alkoholicy nie możemy sobie dać rady. Kieliszek to za dużo, wiadro alkoholu to za mało. Mamy zmienioną psychikę, (to widać po wpisach), jesteśmy jak kiszony ogórek, który już nigdy nie będzie młodym ogórkiem i żądzą nami trzy mechanizmy;
1. Mechanizm iluzji i zaprzeczeń.
2. Mechanizm nałogowego regulowania uczuć.
3. Mechanizm rozproszonego Ja.
Zapraszam na spotkania, do grup AA, przecież kiszony ogórek też ma swoje dobre strony i można z nim żyć, ale z trzeźwym.
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że warto zmienić życie, nie ma kontrolowanego picia, ale jest ratunek jeżeli tego chcemy. Niestety sami, my alkoholicy nie możemy sobie dać rady. Kieliszek to za dużo, wiadro alkoholu to za mało. Mamy zmienioną psychikę, (to widać po wpisach), jesteśmy jak kiszony ogórek, który już nigdy nie będzie młodym ogórkiem i żądzą nami trzy mechanizmy;
1. Mechanizm iluzji i zaprzeczeń.
2. Mechanizm nałogowego regulowania uczuć.
3. Mechanizm rozproszonego Ja.
Zapraszam na spotkania, do grup AA, przecież kiszony ogórek też ma swoje dobre strony i można z nim żyć, ale z trzeźwym.
Dla mnie też, pięć lat temu, to była sekta !!!
Przez pierwszy rok nic nie rozumiałem, co się dzieje, byłem zły, wściekły. Chciałem uciec jak najdalej, ale chciałem też PRZESTAĆ pić piwko co drugi dzień, albo co tydzień, albo raz na miesiąc upijać się. To jest choroba.
Bardzo chciałem przestać pić. Wytrwałem, ale było bardzo ciężko.
Teraz jestem trzeźwy od trzech lat i zobaczyłem zupełnie inne życie, spróbuj, naprawdę warto.
Ale to Ty musisz chcieć !!!
Bardzo chciałem przestać pić. Wytrwałem, ale było bardzo ciężko.
Teraz jestem trzeźwy od trzech lat i zobaczyłem zupełnie inne życie, spróbuj, naprawdę warto.
Ale to Ty musisz chcieć !!!
spróbuj być na grupie terapeutycznej,którą prowadzą terapeuci lub psychologowie..Programy AA oparte są na nauce Billego W sprzed wielu lat i kto nie ma zacięcia religijnego ten ucieka stamtąd.Choć nie oznacza to,że grupy AA są złe.To nieprawda.Każda droga jest dobra.Ja chodziłem na grupe wsparcia,raz w miesiącu,po południu.Był z nami młody,świetny psycholog.Wiele mu zawdzięczam.Nie wiem jak jest teraz-było to z 6 lat temu.Nie wierze ,że panstwo przestało wspierac tych,co chcą zerwac z nałogiem.
taa
ja jestem uzależniony od kawy, żona od herbaty, kot od mięsa ... długo by wymieniać. Uzależnienie to głównie utrwalanie nawyków. Kiedy już społeczność zaszufladkuje delikwenta, nie ma szans. Jest CHORY. I to na prawdę. Ludziom można dużo wmówić. Jest wiele opisanych przypadków, kiedy źle postawiona diagnoza skutkowała rozwojem choroby u człowieka zupełnie zdrowego. Jak też przypadki, gdy ludzie śmiertelnie chorzy wywijali się kostusze po zażyciu placebo.
Tak działan psychika i NIE WOLNO Z NIĄ IGRAĆ panowie i panie psychologowie od siedmiu boleści
Tak działan psychika i NIE WOLNO Z NIĄ IGRAĆ panowie i panie psychologowie od siedmiu boleści
SPIS ADRESOWY GRUP AA w Gdańsku. JEST NAS DUŻO.
LEGENDA dotyczy oznaczeń mityngów otwartych lub zamkniętych w danym dniu miesiąca:
(O-o) - w ostatni dzień miesiąca otwarty
(I-o) - w pierwszy dzień miesiąca otwarty
(II-spik.z) - w drugi dzień miesiąca spikerski zamknięty
(Wsz-o) - we wszystkie dni otwarte
(Wsz-z) - we wszystkie dni zamknięte
(L) - wejście na listę
PONIEDZIAŁEK
17:00 PORT (I-o) Gdańsk - Nowy Port ul. Ks. Góreckiego 18 Parafia św. Jadwigi /salka akcji katolickiej/
18:00 SAN DIEGO (I-o,spik.) Gdańsk - Wrzeszcz ul.Zator-Przytockiego 3 Katolickie centrum Trzeźwości
18:00 HODOS (O-o) Łęgowo ul. Tczewska 12 salka katechetyczna parafii Św. Mikołaja
18:00 NA SZLAKU (II-o) Gdańsk - Chełm ul. Cieszyńskiego 1 salka w domu parafialnym parafii Św. Urszuli Ledóchowskiej
WTOREK
17:00 SIEKIERA 1 (O-o) Gdańsk ul.Jaśkowa Dolina 105 Przychodnia lll- piętro p.406(Morena)
17:00 POTRZEBA (I-o) Kościerzyna, Plac Jana Pawła II, plebania przy kościele Św.Trójcy
17:15 ZOSTAŃ Z NAMI (O-o) Gdańsk ul.Ks.Jana Majdera 9 Parafia N.M.P.Kr.P. /salka w kościele/
18:00 JASKÓŁKA (O-o) GdańskOrunia ul Gościnna Parafia Św.J.Bosko /salka katechetyczna/
18:00 AKADEMIA (O-o) Gdańsk ul.M.SkłodowskiejCurie 3 Salka katechetyczna
ŚRODA
17:00 KOTWICA (Wsz-z) Gdańsk ul.Zakopiańska 37/wejście Kartuska 57/ Wojewódzki Ośrodek Leczenia Uzależnień
17:15 RODZINA (O-o) GdańskStogi ul.Stryjewskiego 29 Przychodnia Zdrowia/suterena pok. 29/
17:15 ZASPA (O-o) GdańskZaspa ul.Pilotów 1 Parafia Św.Kazimierza/klub suterena/
18:00 CENTRUM (O-o) GdańskWrzeszcz ul.Zator-Przytockiego 3 Katolickie Centrum Trzeźwości
18:00 ŁASKA (O-o) Pruszcz Gdański ul.E.Orzeszkowej 5 Salka w domu parafialnym przy kościele Bł. Michała Kozala
18:15 UJEŚCISKO (O-o) Gdańsk-Orunia Trakt Św.Wojciecha 22 Klub Abstynenta PRZYSZŁOŚĆ
19:00 ALTERNATYWA23 (O-o) Sopot ul.Chopina 16a Salka katechetyczna w kaplicy Św. Wojciecha
CZWARTEK
15:00 NADZIEJA (L) Gdańsk-Przeróbka ul. Siennicka Zakład Karny "PRZERÓBKA"
17:00 KRĄG (O-o) GdańskOliwa ul. Biskupa Edmunda Nowickiego 5, Salka suterena przy katedrze
17:15 SAMI SWOI (O-o) Gdańsk ul.Piecewska 9 Parafia Bożego Ciała /czytelnia/(Morena)
18:00 CREDO (O-o) Pruszcz Gdański ul.Wojska Polskiego Salka przy kościele Podwyższenia Krzyża
19:00 NA ZŁOTEJ (O-o) GdańskZłota Karczma Salka przy kościele św. Rafała Kalinowskiego
PIĄTEK
17:00 ANONIMOWI ALKOHOLICY (O-o) Gdańsk ul. Św.Barbary 1 Salka przy kościele Św. Barbary
17:00 SERCE (O-o,spik.) Sopot ul.Malczewskiego 18 Salka przy domu parafialnym
18:00 EDEN (O-o) Gdańsk ul.Srebrniki 1 Szpital Psychiatryczny oddz.19c /suterena/
18:30 BARKA (O-o), Gdańsk-Osowa, ul. Pegaza 15, przy kościele Chrystusa Zbawiciela
SOBOTA
10:30 PARAGRAF (L) Gdańsk-Przeróbka ul. Siennicka Zakład Karny "PRZERÓBKA"
16:00 PEREŁKA (O-o) Sopot ul.Chopina 16a Salka katechetyczna w kaplicy Św. Wojciecha
16:00 OKRĄGLAK-PRZYMORZE (O-o) Gdańsk-Przymorze ul. Ks. Jana Majdera 9 Parafia N.M.P.Kr.P./salka w kościele/
17:00 ANONIMOWI ALKOHOLICY (O-o) Gdańsk ul.Ks.Rogaczewskiego 55 Salka przy kościele Chrystusa Króla
18:00 RADUNIA (O-o) Żukowo ul.Pożarna 4 Ośrodek Zdrowia
NIEDZIELA
10:20 EXODUS (O-o) (II-spik.z) Gdańsk ul.Srebrniki 1 Szpital Psychiatryczny oddz. 19c /suterena/
11:00 BURSZTYN-KRZYK (O-o) Gdańsk ul.Św. Barbary 1 Salka przy kościele Św.Barbary
11:00 AŁON (O-o) Sopot ul.Bohaterów Monte Cassino 5 Klub Abstynenta Mewa
15:00 NIEDZIELA (O-o) Gdańsk ul.Świętojańska 72 Salka przy klasztorze św. Mikołaja
17:00 ARAMIS (O-o) Gdańsk-Zaspa Al.Jana Pawła II Salka przy kościele Opatrzności Bożej
ZApraszam
(O-o) - w ostatni dzień miesiąca otwarty
(I-o) - w pierwszy dzień miesiąca otwarty
(II-spik.z) - w drugi dzień miesiąca spikerski zamknięty
(Wsz-o) - we wszystkie dni otwarte
(Wsz-z) - we wszystkie dni zamknięte
(L) - wejście na listę
PONIEDZIAŁEK
17:00 PORT (I-o) Gdańsk - Nowy Port ul. Ks. Góreckiego 18 Parafia św. Jadwigi /salka akcji katolickiej/
18:00 SAN DIEGO (I-o,spik.) Gdańsk - Wrzeszcz ul.Zator-Przytockiego 3 Katolickie centrum Trzeźwości
18:00 HODOS (O-o) Łęgowo ul. Tczewska 12 salka katechetyczna parafii Św. Mikołaja
18:00 NA SZLAKU (II-o) Gdańsk - Chełm ul. Cieszyńskiego 1 salka w domu parafialnym parafii Św. Urszuli Ledóchowskiej
WTOREK
17:00 SIEKIERA 1 (O-o) Gdańsk ul.Jaśkowa Dolina 105 Przychodnia lll- piętro p.406(Morena)
17:00 POTRZEBA (I-o) Kościerzyna, Plac Jana Pawła II, plebania przy kościele Św.Trójcy
17:15 ZOSTAŃ Z NAMI (O-o) Gdańsk ul.Ks.Jana Majdera 9 Parafia N.M.P.Kr.P. /salka w kościele/
18:00 JASKÓŁKA (O-o) GdańskOrunia ul Gościnna Parafia Św.J.Bosko /salka katechetyczna/
18:00 AKADEMIA (O-o) Gdańsk ul.M.SkłodowskiejCurie 3 Salka katechetyczna
ŚRODA
17:00 KOTWICA (Wsz-z) Gdańsk ul.Zakopiańska 37/wejście Kartuska 57/ Wojewódzki Ośrodek Leczenia Uzależnień
17:15 RODZINA (O-o) GdańskStogi ul.Stryjewskiego 29 Przychodnia Zdrowia/suterena pok. 29/
17:15 ZASPA (O-o) GdańskZaspa ul.Pilotów 1 Parafia Św.Kazimierza/klub suterena/
18:00 CENTRUM (O-o) GdańskWrzeszcz ul.Zator-Przytockiego 3 Katolickie Centrum Trzeźwości
18:00 ŁASKA (O-o) Pruszcz Gdański ul.E.Orzeszkowej 5 Salka w domu parafialnym przy kościele Bł. Michała Kozala
18:15 UJEŚCISKO (O-o) Gdańsk-Orunia Trakt Św.Wojciecha 22 Klub Abstynenta PRZYSZŁOŚĆ
19:00 ALTERNATYWA23 (O-o) Sopot ul.Chopina 16a Salka katechetyczna w kaplicy Św. Wojciecha
CZWARTEK
15:00 NADZIEJA (L) Gdańsk-Przeróbka ul. Siennicka Zakład Karny "PRZERÓBKA"
17:00 KRĄG (O-o) GdańskOliwa ul. Biskupa Edmunda Nowickiego 5, Salka suterena przy katedrze
17:15 SAMI SWOI (O-o) Gdańsk ul.Piecewska 9 Parafia Bożego Ciała /czytelnia/(Morena)
18:00 CREDO (O-o) Pruszcz Gdański ul.Wojska Polskiego Salka przy kościele Podwyższenia Krzyża
19:00 NA ZŁOTEJ (O-o) GdańskZłota Karczma Salka przy kościele św. Rafała Kalinowskiego
PIĄTEK
17:00 ANONIMOWI ALKOHOLICY (O-o) Gdańsk ul. Św.Barbary 1 Salka przy kościele Św. Barbary
17:00 SERCE (O-o,spik.) Sopot ul.Malczewskiego 18 Salka przy domu parafialnym
18:00 EDEN (O-o) Gdańsk ul.Srebrniki 1 Szpital Psychiatryczny oddz.19c /suterena/
18:30 BARKA (O-o), Gdańsk-Osowa, ul. Pegaza 15, przy kościele Chrystusa Zbawiciela
SOBOTA
10:30 PARAGRAF (L) Gdańsk-Przeróbka ul. Siennicka Zakład Karny "PRZERÓBKA"
16:00 PEREŁKA (O-o) Sopot ul.Chopina 16a Salka katechetyczna w kaplicy Św. Wojciecha
16:00 OKRĄGLAK-PRZYMORZE (O-o) Gdańsk-Przymorze ul. Ks. Jana Majdera 9 Parafia N.M.P.Kr.P./salka w kościele/
17:00 ANONIMOWI ALKOHOLICY (O-o) Gdańsk ul.Ks.Rogaczewskiego 55 Salka przy kościele Chrystusa Króla
18:00 RADUNIA (O-o) Żukowo ul.Pożarna 4 Ośrodek Zdrowia
NIEDZIELA
10:20 EXODUS (O-o) (II-spik.z) Gdańsk ul.Srebrniki 1 Szpital Psychiatryczny oddz. 19c /suterena/
11:00 BURSZTYN-KRZYK (O-o) Gdańsk ul.Św. Barbary 1 Salka przy kościele Św.Barbary
11:00 AŁON (O-o) Sopot ul.Bohaterów Monte Cassino 5 Klub Abstynenta Mewa
15:00 NIEDZIELA (O-o) Gdańsk ul.Świętojańska 72 Salka przy klasztorze św. Mikołaja
17:00 ARAMIS (O-o) Gdańsk-Zaspa Al.Jana Pawła II Salka przy kościele Opatrzności Bożej
ZApraszam
ARTYKUŁ promocyjny.
Zgadzam się z opinia, że artykuł jest promocją dla pani psycholog, bo podała pani tylko jedno miejsce w którym można uzyskać pomoc. No ale rozumiem, chciała pani uderzyć do ludzi, których na to stać. Nie wiem jaki skutek to przyniesie i czy, dzięki temu artykułowi pani gabinet się rozwinie, ale moje subiektywne odczucie jest takie, że nie ma pani na celu pomóc alkoholikom oraz im rodziną. Dora strona tego jest taka, że wywołało to pewną dyskusję, a lista mitingów, którą wrzucił Sławek może pomoże chociaż jednemu alkoholikowi. Tak więc dziękuje pani za ten artykuł.
PAŃSTWOWA AGENCJA ROZWIĄZYWANIA PROBLEMÓW ALKOHOLOWYCH
http://www.parpa.pl Ta strona powinna znaleźć się pod pani artykułem.
Odp wszystkim "pozytywistom"
Jestem Alkoholikiem który nie pije od 15 lat i wcale nie uważam się za "Upośledzonego". A tym co tak się tu chwalą ile to nie piją i nie mają problemów to niech pamiętają o tym aby nigdy nie wiązali się z partnerem oraz aby nie mieli dzieci a aby po paru latach picia nie wyciągali do mnie ręki po parę groszy bo brakuje na piwo, bełta...
Niech pamiętają o tym a potem piszą, że picie nic im nie robi.
Pozdro Olo
Niech pamiętają o tym a potem piszą, że picie nic im nie robi.
Pozdro Olo
przestańcie nazywać alkoholizm CHOROBĄ
Choroba to coś, co człowieka dopada mimo jego woli. Alkoholizm to stan na który długo i konsekwentnie trzeba pracować. Nazywanie alkoholizmu chorobą to wymysł ludzi, którzy nie chcą wziąć na siebie odpowiedzialności za swoją sytuację. Ot, mieli pecha i zachorowali... Jakby chodziło o złapanie grypy...
Do tych,co pogodzili się...
..że są uzależnieni.Nie piję od 6 lat.I nie wiem dlaczego,racjonalnie recz biorąc.Jednakże,wróciłbym do picia chodząc na mityngi AA.Wiem,bo byłem 2 razy.Mnie ideologia AA nie odpowiada.Byłem pod opieką terapeuty i psychologa.78 dni,dzien w dzien od 8 do 15.Później-grupa terapeutyczna z psychologiem,raz w tygodniu,po południu.Bez pomocy terapeuty jest trudno,na poczatku.Dobry psycholog nie jest natretem-drepcze za Toba po cichu.Natomiast nie chce powiedzieć,że mityngi AA są złe.Zależy to od człowieka.Mnie nie podobało się nadęcie religijne.Źle sie czułem,choc popieram wszelkie formy.I jak słyszę,że powrót do picia kontrolowanego istnieje,to mnie ogarnia smutny śmiech.Widziałem takich "bohaterów" z własnej grupy.Tylko,że oni maja wiedze,że znów piją,co oznacza powrót na terapie.Mój przyjaciel jest rekordzistą.9 raz na zajęciach.I tylko rozmowa z takim jak on,daje zrozumiec jak to jest niełatwo.Ale możliwe.
Alkoholizm to choroba, trwa całe życie jak postępujący rak, albo walczysz, albo giniesz. Leczyć się trzeba chcieć, jak się nie dochodzi do dna to nic nie ma sensu, cierpią zawsze najbardziej ludzie z najbliższego otoczenia. Dzieci obwiniają się za picie rodzica, zaczynają pić same lub stawiają sobie poprzeczkę wysoko, boja się alkoholu.AA nie pomaga, trzeba przejść 1,5 roczne leczenie w ośrodku odwykowym, na terapię dzienną przyjmują bez problemu, tylko trzeba chcieć. jak się nie chce to się znajdzie wiele wymówek..
:)
dokładnie pija na umór prezesi firm, udają w ciągu dnia kogos na poziomie a po wypiciu alkoholu wychodzi prawdziwe oblicze i na domiar to on uważa, ze nie jst alkoholikiem tylko partnerka ma problem i ma isc do lekarza..... i jeszcze na dodatek po wypiciu korzysta z usług prostytutek.... może i tej co zarazala HIV swiadomie z Gdyni
Społeczna aprobata
Wieków potrzeba by nasze społeczeństwo przestało pobłażać pijącym. Niestety w nadużywaniu alkoholu ciągle nie dostrzega się "czegoś złego". Moi synowie z wyboru nie piją alkoholu wcale. To dopiero draka. Najczęściej spotykam się z opinią, że "coś z nimi nie tak". To wiele mówi o podejściu do tematu, wolimy przyzwalać na nadmierne picie niż się jemu przeciwstawić. Dodam tylko, że sama okazjonalnie spożywam niewielkie ilości alkoholu i nie jestem jego wrogiem, ale raczej głupoty.
podobnie jest z narkotykami
zdarza sie, ze czlowiek majac mase problemow zaczyna cpac, cpa czesciej, juz nie tylko w weekendy, ale i w tygodniu
problemy i samotnosc dobijaja
pseudoprzyjaciele, ktorzy pytaja "co sie dzieje, przeciez widze..." jednoczesnie robiac kreski na stole... oni jedynie patrza, ale nie widza
wiem cos o tym
problemy i samotnosc dobijaja
pseudoprzyjaciele, ktorzy pytaja "co sie dzieje, przeciez widze..." jednoczesnie robiac kreski na stole... oni jedynie patrza, ale nie widza
wiem cos o tym
naigorsze są te "yntelygenty"udają że nie piją, przychodzą do domu i popijają sobie winko
tylko w jakich ilościach ? ee co tam to tylko jedna lampka, później druga, trzecia itd. i mało. mało , mało, ale przeciez oni nie są alkoholicy, oni są tylko smakosze. bo alkoholik to ten co na trawniku leży brudny, a ja krawaciarz w gejerku nie, ja tylko aromatu szukam...itd. od tego się zaczyna, coraz więcej i więcej, aż nie potrafią żyć bez wypicia kilku lampek dziennie....
żona
Jestem żoną takiego alkoholika.To dopiero horror.Nie ma sie gdzie poskarżyć bo wstyd, raczej nawet nikt nie uwierzy,agresja,awantury, potem przeprasza i za chwile to samo. Zadne przysięgi nie sa dotrzymywane,uważa że jest najmądrzejszy, wszystkich poniża i jest bezkarny.Można odejść ale to tez trudne bo ma sie poczucie że zostawia się człowieka na stracenie.Taki los żony
Naucz sie myslec przede wszystkim o sobie.
Bo nikt inny o Tobie nie pomysli.
To trudne - zgadza sie, ale trzeba dojrzec do pewnych decyzji, by ich potem nie zalowac i nie wracac, bo "a moze cos sie zmieni tym razem, nie moge tego przegapic...".
Nie zmieni sie, kiedys to sobie uswiadomisz i bez zalu odejdziesz, oby nie bylo to za pozno.
To trudne - zgadza sie, ale trzeba dojrzec do pewnych decyzji, by ich potem nie zalowac i nie wracac, bo "a moze cos sie zmieni tym razem, nie moge tego przegapic...".
Nie zmieni sie, kiedys to sobie uswiadomisz i bez zalu odejdziesz, oby nie bylo to za pozno.
Słodycze
Ja jestem uzależniona od słodyczy.przez całe godziny marzę o nich ,gdy jestem głośna jestem jak wilczór -prawie gotowa zabić....za słodycze!!!paranoja.na wiosnę robię post40 dni i jest ok.czekam aż miną a później niby mam kontrolę ale jej nie mam....oszukuję siebie i męczę bo stało się to moim jedynym pragnieniem .mam dzieci i dom i całą fajną resztę .ale to mnie przeraża !!!trudno mówić że to jest to samo co alkoholizm ale napewno jestem uzależniona .
Czy lepiej być uznanym pijakiem, czy anonimowym alkoholikiem?
Niestety pijakiem, alkoholik kojarzy się z zakompleksieniem, miernością, problemem, pedofilią, przemocą.........., a pijak z rubasznością, artyzmem, solidnością. Czemu Pani Justyna P. nie nazywa ludzi uzależnionymi od takiej używki a ALKOHOLIKIEM, myślę, że takie brutalne nazewnictwo zniechęca wielu do terapii. W USA wymyślono kiedyś jak akcjonariusze lżej reagować będą na pojęcie "strata finansowa", więc jest "ujemny zysk". Brzmi inaczej, ale jest "ludzkie".
Choroba to cukrzyca, rak, zawał, wylew, gruźlica.
alkoholizm to zwykłe pijaństwo. Tak, wiem, dotykam bogatych nie potrafiących wytrzeźwieć, którzy szukają w swoim ochlejstwie choroby. To nie choroba, tak jak narkomania. Porównywanie cukrzyka czy chorego na raka z pijakiem i narkomanem to obelga dla normalnych chorych ludzi.
znam problem
Wanda Pratnicka byla dla mnie dużą pomocą w sprawie nadużywania ogólnie narkotyków, bo do nich też piwo można zaliczyć. Kiedyś dużo nadużywałem różnego rodzaju substancjji. Kosztowało to wysiłku ale Pani Wanda mi pomogła.
Oczywiście, że ktoś kto nadużywa racjonalizuje i wymyśli 100 powodów dlaczego pić. Tu nie ma co dyskutować, też wynajdywałem mnóstwo powodów i usprawiedliwień. A jak ktoś mówił, że to szkodliwe, to ja na to "że przecież wszsytko jest szkodliwe, bo warzywa są pryskane, chleby są konserwowane itd. i wszędzie jest chemia, więc mi piweczko nie zaszkodzi". Tylko, że ja się upijałem a moje wymówki były tylko od tego, bym się dobrze czuł ze swoim picie. Nie zauważałem, że marnieje a moje otoczenie cierpi, i że z życia nie korzystam tak na prawdę, ale od niego uciekam w stan upojenia. Dziś mogę powiedzieć, że gdyby nie pomoc innych, to moje życie byłoby skończone-najważniejszym priorytetem było piwko...(no i jeszcze joint) i na tym się wszystko kończyło.
Oczywiście, że ktoś kto nadużywa racjonalizuje i wymyśli 100 powodów dlaczego pić. Tu nie ma co dyskutować, też wynajdywałem mnóstwo powodów i usprawiedliwień. A jak ktoś mówił, że to szkodliwe, to ja na to "że przecież wszsytko jest szkodliwe, bo warzywa są pryskane, chleby są konserwowane itd. i wszędzie jest chemia, więc mi piweczko nie zaszkodzi". Tylko, że ja się upijałem a moje wymówki były tylko od tego, bym się dobrze czuł ze swoim picie. Nie zauważałem, że marnieje a moje otoczenie cierpi, i że z życia nie korzystam tak na prawdę, ale od niego uciekam w stan upojenia. Dziś mogę powiedzieć, że gdyby nie pomoc innych, to moje życie byłoby skończone-najważniejszym priorytetem było piwko...(no i jeszcze joint) i na tym się wszystko kończyło.
Każdy alkoholik stoczy sie czym jest wyzej tym glosniej spadnie
. Alkoholik to ten kto regularnie popija a nie ten co zachla się w trupa raz na pol roku na imprezie. Znalem kilku niepozornych kolesi "BHP-owcow" na kontrakcie, pili regularnie w małych ilościach a czasem do roboty nie przychodzili w środku tygodnia. To bredzenie, ze lubią smakować drogie alkohole tiiiaaaa, delira i tyle
hmmm idę rano do pracy, zachodzę do sklepu, a tam w kolejce przedemną
- poproszę dwa specjale, poproszę dwie warki
- poproszę połówkę i kawałek kiełbasy i bułkę
- poproszę papierosy, dwa specjale
i tak to wygląda, przed pracą się łoi, w czasie pracy również.
Oczywiście w skm-ce nie którzy nie zły wygar mają, że już od samego oddechu upić się można.
- poproszę połówkę i kawałek kiełbasy i bułkę
- poproszę papierosy, dwa specjale
i tak to wygląda, przed pracą się łoi, w czasie pracy również.
Oczywiście w skm-ce nie którzy nie zły wygar mają, że już od samego oddechu upić się można.
alkoholik przebiegły;P
Uczęszczałem na A-A.
Generalnie 12 kroków budzi mój szacunek i akceptację,ale jak spełnić krok mówiący o Zadośćuczynieniu wobec tych których skrzywdziliśmy.
Jak poprosić o wybaczenie ludzi,skoro człowiek nie pamięta wielu tych osób,konkretnych sytuacji ,a z wieloma nie ma już żadnego kontaktu?
Ponadto skoro alkoholizm to choroba,błędy zostały popełnione w afekcie,to czy musimy przepraszać???
Generalnie 12 kroków budzi mój szacunek i akceptację,ale jak spełnić krok mówiący o Zadośćuczynieniu wobec tych których skrzywdziliśmy.
Jak poprosić o wybaczenie ludzi,skoro człowiek nie pamięta wielu tych osób,konkretnych sytuacji ,a z wieloma nie ma już żadnego kontaktu?
Ponadto skoro alkoholizm to choroba,błędy zostały popełnione w afekcie,to czy musimy przepraszać???
myślę, że ktoś to powinien przeczytac kto zna się na psychologii uzależnień
przepraszam z góry za jednego linka do jakiegoś anonimowego bloga na onecie na którym są dwie prace, eseje które sa napisane przez alkoholika. jeśli ci ludzie uzależnieni muszą się zmagać z kopotem przy wyrażaniu, nazywaniu uczuć czy emocji to do cholery jasnej dlaczego się ja facet twardy popłakałem prz pierwszych kilku słowach z pierwszej pracy ? szlag by to trafił al ma ten ktoś jaja - sam podejrzewam u siebie ta chorobe ... strasznie sie boje tego co opisuje ten ktoś - tutaj link i słowa otuchy dla czytających - może nie skołnczył tak jak kończy drugi tekst i czekam na kolejne z tytułowych 12000 prac. siły życze i spokoju w domu.
Alkoholik alkoholikowi nie równy
Tak, to prawda. Opis trafia do mnie w 100 procentach. Jednakże... NIGDY w przeciągu 15 lat (odkąd zacząłem pić alkohol) nie skrzywdziłem nikogo (uwzględniając siebie). Nie straciłem niczego ważnego dla mnie czy mojej rodziny. Nie popadłem w żadne długi no i najważniejsze NIGDY ale to NIGDY nie miałem takiej sytuacji w której budzę się i muszę zaaplikować "klina". Kiedy wiem, że na drugi dzień muszę szybko wstać, idę do domu o odpowiedniej porze, kładę się spać, wysypiam, całuję dzieci na dobranoc, a rano wstaję, biorę prysznic, jem śniadanie i jadę do pracy. W weekend nie ukrywam, lubię się napić i to konkretnie, ale co komu do tego? Czy kogoś krzywdzę? NIE! Żyjąc w 21 wieku nie sztuka natknąć się na jakąkolwiek formę rozrywki zagrażającą życiu lub zdrowiu. Wiem, że poleci na mnie fala hejtu "abstynentów", ale nie wrzucajcie ludzi lubiących wypić do jednego worka, bo są pewne granice, których ludzie tacy jak ja nigdy nie przekroczą.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
W korpo niemal przy co trzecim biurku siedzi jakiś wysokofunkcjonujący. Po pracy na wysokich obrotach i mega stresach trzeba się też mocno rozluźnić. Jak się intensywnie pracuje to i intensywnie się bawi. Kurcze to niesamowite że nadal o alkoholizm szybciej bedziemy podejrzewać Pana Mietka zza płotu niż Pana Kierownika/Prezesa/Dyrektora. Jakby założenie krawata albo drogiej bluzki zmniejszało prawdopodobieństwo alkoholizmu. Pozory, pozory. Nadal lubimy wierzyć w stereotypy. A jak stąd wynika: http://terapiawjanowcu.pl/fakty-i-ciekawostki/alkoholik-wysokofunkcjonujacy-uzalezniony-klasa stereotypy jednak mocno mylą. W przypadku alkoholizmu także!
pije od szesciu lat niby jako wysokofunkcjonujacy alkoholik
zdalem sobie sprawe z tego ze jestem alkonem w zeszlym tygodniu jak udezylem moja kobiete, jedna juz przez agresje stracilem, urojenia, zazdrosc, odrzucanie winy od siebie, obwinianie wszystkich dookola to byla codziennosc..i jest. tylko ze cos mam nadzieje sobie uswiadomilem, zadalem sobie pytanie czy urodzilem sie po to by niszczyc siebie i innych pijąc wóde, okreslenia walne dwiescie i piwko albo setke na stres po pracy( pracuje w handlu) bo przeciez kontroluje wszystko, zdaje sobie sprawe ze bedzie ciezko to przejsc i znalezc radosc z zycia bedac fresh..
Doświadczenie
Ze wstydem przyznaję, że sam kiedyś myslałem, że alkoholik to jakiś żul pod budką z piwem. I własnie przez to nie zauważałem swojego problemu. Ale poznałem dziewczynę , na której bardzo mi zależało a ona postawiła sprawę jasno "albo ona albo alkohol. Ttoche sie buntowałem, bo przecież uważałem, że to żaden problem - jestem wykształconym facetem na wysokim stanowisku. Zawsze starałem sie byc odpowiednio ubrany. No i nigdy nie upijałem sie do nieprzytomności. Ale bardzo mi na niej zależało. Zapisałem sie na terapię do Ośrodka Wsparcie w Koszalinie, gdzie zorzumiałem, że to jest choroba i zaprzeczanie jest jej głównym objawem. teraz jestem trzeźwy i w ogóle nie ruszam alkoholu. A co ważniejsze, jestem zaręczony z cudowną kobietą.
Uzależniony mąż
Zaczęło się od alkoholu w weekend. Nikt by nie powiedział że mąż ma problem, praca, dom, rodzina, a wieczorem upija się sam i są to duże ilości alkoholu. Jak zaczęłam poruszać temat namawiać na leczenie zaczął ukrywać alkohol i samo picie. Wiele razy znalazłam pochowany alkohol lub zostałam męża jak pije pokryjomu. Masakra. Między nami przepaść. Uczucie zastępuje żal. I te nieustające zmiany nastroju męża z szczęśliwego na złośliwego. Nie ukrywam problemu męża mówię o tym głośno choć z rodziny męża nie są zadowoleni ze mowie o tym głośno. Jak długo to jeszcze potrwa? Jaki czas wytrzyma nasze małżeństwo nie mam pojęcia? Ale wiem że on sobie z tym nie poradzi a mojej pomocy nie chce przyjąć. Ja nie jestem wspoluzalezniona. Wręcz przeciwnie mam wstręt do alkoholu i widzę problem. Żal..... Tylko żal że alkohol zabiera mi męża, a on tego nie widzi...
Ja potrzebowałem solidnego kopniaka, źeby wziąć się za siebie. Wszyscy mi mówili, że mam problem. Ja sam to wiedziałem. Wiedziałem gdzieś w środku, że jestem alkoholikiem, tylko... Cały czas to odwlekałem Wspominałem o tym, a moja dziewczyna wzruszała ramionami. Nikt nie mógł podjąć tej decyzji za mnie, a ja dochodziłem do wniosku, że skoro nikt mnie nie zmusza, to może jednak wszystko jest ok. Nie było. W końcu po jednym z moich pijackich występów moja dziewczyna się wyprowadziła. To był kopniak, którego potrzebowałem, bo była dla mnie wszystkim. Poszedłem na AA, ale nie czułem się tam zbyt dobrze. Dalej chodzę na spotkania, ale raczej dodatkowo. Przez internet znalazłem terapeutkę z Warszawy (z poradni Psychologgia) - duża część terapeutów stamtąd prowadzi terapię w formie wideokonferencji, a w Trójmieście jakoś nie mogłem znaleźć nikogo, kogo grafik byłby odpowiednio elastyczny. Na chwilę obecną jestem zadowolony, chociaż jest to dopiero początek terapii i mam za sobą dopiero kilka spotkań.