K W I Z A C
Chaos przemawia przez ciebie w kolejnych twoich odpowiedziach. Ten chaos który ja stworzyłem. Tak jak przepowiedziałem, wybrałeś do odpowiedzi fragmenty najprostsze do zacytowania frazesami...
rozwiń
Chaos przemawia przez ciebie w kolejnych twoich odpowiedziach. Ten chaos który ja stworzyłem. Tak jak przepowiedziałem, wybrałeś do odpowiedzi fragmenty najprostsze do zacytowania frazesami innych ludzi. Nie potrafiłeś wnieść w łamy swojej wypowiedzi treści które sam stworzyłeś w głębiach twojego zagmatwanego umysłu. Stało się tak jak przepowiedziałem. Zacząłeś od końca wypowiedzi a nie od początku. Niczego nie udowodniłeś, zbyt bardzo opanowałem twój umysł i duszę. Wsączyłem w nią truciznę lenistwa i lekceważenia. Buta i megalomania. Zamykam cię w hermetycznym kręgu twojej własnej wiedzy z którego nie możesz już przebić się na zewnątrz z własnymi oryginalnymi myślami. Proste pytania lecz jakże brak na nie twoich własnych słów. Typowa ucieczka w wyrażenia. Nie możesz udowodnić nieskończoności odwołując się inaczej niż do argumentów które inni musieli by przyjąć na wiarę. Nie ma rzeczy nieskończonych . nawet czas kiedyś się zaczął i kiedyś skończy. Skończona jest ilość atomów we wszechświecie. Ale spróbuj , zmarnuj tę odrobinę czasu którą posiadasz a którą nazywasz życiem. Albo i nie po co tracić czas na tych którzy cię nie zrozumieją . Nieskończoności nie da się zbadać empirycznie, przeczy temu jej sama teoria. Ale ty spróbuj odpowiedzieć na to pytanie inaczej niż zdaniem z podręcznika. I nie staraj się precyzyjnie czytać wypowiedzi innych. Szkoda na to czasu przeleć oczyma pobieżnie przez ich tekst. Wyrób sobie z zawczasu zdanie o tym co za chwile przeczytasz a następnie odpowiedz na pytanie które nie jest zawarte w tekście lecz na pytanie które ty myślisz iż ktoś ci zadał. Dlatego nigdy nie zrozumiesz Kwidula. Za bardzo skaziłem twoje oczy żebyś mógł odczytać prawdę. Świadectwem tego niech będzie pytanie „ udowodnij że kochasz” a nie zdefiniuj czym jest dla ciebie miłość. Nie przechwalaj się na niniejszych łamach że jesteś kochany lecz udowodnij że kochasz. Im dalej przesuwasz się na linii czasu twego życia tym głośniej słyszysz mój szept wbijający cię w dumę i samozadowolenie swej wiedzy. To ja Poszeptuję ci żeby kierować się w życiu niezachwianym poczuciem własnej wyższości. To ja doradzam ci odrzucać z własnej świadomości treści przekazywane przez innych które nie zgadzają się z twym własnym światopoglądem. To ja zachęcam cię do dyskusji z innymi. Nie po to żeby rozwijać cię lecz po to by umacniać twoją sztukę sofizmu i nietolerancji dla przekonań innych. To ja ukształtowałem cię na podobieństwo proroka i tchnąłem w ciebie świętą misję nawrócenia całej reszty świata na twój światopogląd. Dla tego nie chce ci się udowodnić nieistnienia Boga tak jak nie potrafiłbyś udowodnić jego istnienia. Wierzysz równocześnie w rzeczy które opierają się tylko na teoriach i do nie dawna nie można było sprawdzić ich empirycznie. A równocześnie te teorie w myśl Galileusza, któremu teoria boga nie była w niczym potrzebna do opisania świata, też były by niepotrzebne. Jak każdy pseudo naukowiec w swoim czasie odmawiasz przyjęcia do świadomości możliwości istnienia czegoś czego nie jest w stanie wytłumaczyć twój poziom wiedzy. Galileusz też odmówił by prawa istnienia fotonom. I kwarkom i neutrino i czarnym dziurom. Nie były by mu potrzebne do jego wizerunku świata. Po raz kolejny odpowiesz na powyższe stwierdzenia w sposób pobieżny i nie zechce ci się nawet sięgnąć do źródeł. Do Galileusza, bo szkoda ci będzie czasu na miernoty, do wnętrza samego siebie, bo bać się będziesz tego co odkryjesz. Odłamki ranią i padają do oczu by zawładnąć. Lecz tym razem nie będzie Gerdy żeby pocałunkiem rozgrzać zamarznięte serce. Dlatego choć oddychasz to jest to agonia twojego ducha. To ja upominam się o swoje dziedzictwo. Chaos cię dopadł. I ty to wiesz. Lecz już nawet się nie bronisz. Tak jest lepiej. Nie poranisz się już więcej o ostre krawędzie realności. Ułóż się wygodnie w moich ramionach i śnij. Śmierć we śnie podobno nie boli.
zobacz wątek