Widok
Armii Krajowej i debilizm kierowców.
Dzisiaj przed 18 jechałem A.K. od centrum w stronę Auchan i nie mogę zrozumieć zachowania "kierowców". Na całym odcinku od 3-go maja do Łostowickiej jeden wielki wyścig. Wyprzedzanie jeden przez drugiego, z prawej, z lewej, slalom z pasa na pas, zajeżdżanie drogi, przekraczanie prędkości. I to wszystko po to, żeby stać dłużej w długim korku przed skrzyżowaniem z Łostowicka i to w dodatku prawie w takiej kolejności, jak ruszyli spod świateł przy 3-go Maja.
Tacy "wyścigowcy" mieli dzisiaj niezła nauczkę rano na Al. Zwycięstwa.
Tacy "wyścigowcy" mieli dzisiaj niezła nauczkę rano na Al. Zwycięstwa.
no coz niektorzy nigdy sie nie naucza . mnie jeszcze bardziej dziwi podobna sytuacja na al zwyciastwa i potem korek miedzy do studzienki i j.dolina . a wrazenie mam taki ze jakby wiekszosc jechala z tzw zielona fala to korki byly by mniejsze bo nie trzeba by bylo ruszac spod swiatel tylko czlowiek wjezdzalby na skrzyz juz rozpedzony i przepustowosc bylaby wieksza
Taka sama sytuacja jest na Słowackiego od ronda de la Salle do Matarni. Jadąc przepisowe 50 a w lesie 70 trafia się z zielonego na dole na zielone na górze. Ale niektórzy drą do góry ile fabryka dała a potem stoją na światłach, gdzie ich doganiam. I wyprzedzam, jeśli nie zastawili lewego pasa, bo nie zdążą się rozpędzić.
Zadne tlumaczenie takiego zachowania nie zmieni faktu, ze jest ono niezgodne z prawem. Jednakze kazdy problem ma swoje podloze i warto sie mu przyjrzec i dokladniej przeanalizowac zjawisko, aby zrozumiec skad biora sie takie zachowania. Zapewne proba zanalizowania problemu spotka sie z cala masa "kciukow w dol" od radykalnych przeciwnikow, ale ostatecznie pisze aby wyrazic swoje mysli, a nie dla poklasku.
Po pierwsze - nie kazdy traktuje samochod jak golarke czy pilota od telewizora, czyli jako przedmiot codziennego uzytku sluzacy do przemieszczania sie z punktu A do punktu B. Jest pewna grupa uzytkownikow drog, dla ktorych motoryzacja to pasja. Wsrod nich znajduje sie podgrupa osob, ktorym szybka jazda i zwiazany z tym zastrzyk adrenaliny daje duza przyjemnosc. Odrebna podgrupe stanowia ludzie, ktorych zajecie wymaga szybkiego przemieszczania sie.
Po drugie - o ile mi wiadomo polskie prawo nie uznaje takiego zastrzyku adrenaliny za cos niedozwolonego, po prostu niektore formy aktywnosci wyzwalajacej takie emocje nie sa zgodne z prawem.
Po trzecie - jezeli emocje zwiazane z szybka jazda nie sa czynem zakazanym, a jedynie nadmiernie szybka jazda po drogach publicznych jest niedopuszczalna, to podloze problemu jest jasne - brak miejsc do wyzwalania intensywnych emocji za kierownica. W przypadku osob podrozujacych sluzbowo przyczyna jest wszechobecny pospiech, odgorne parcie na realizacje wysrubowanych planow i zalezne od tego zatrudnienie. W obu przypadkach nie brakuje za to miejsc wyzwalajacych negatywne emocje i frustracje - fatalny stan niektorych drog, nierzadko absurdalne rozwiazania kierowania ruchem drogowym (w tym nieuzasadnione ograniczenia predkosci w mysl zasady, ze latwiej postawic znak niz cos poprawic, aby koniecznosc jej ograniczenia wyeliminowac), kiepskie oznakowanie chociazby nazw ulic, wprowadzajace dezorientacje i tym samym odciagajace uwage od sytuacji na drodze. Zatem gdy pojawia sie odcinek prostej szerokiej jezdni, chocby i pod gorke, mocniej naciskamy pedal gazu z uczuciem ulgi myslac "no, nareszcie mozna jechac".
Podsumowujac - rozwiazaniem dla pierwszej podgrupy bylyby obiekty pozwalajace realizowac pasje motoryzacyjna. Taki osrodek sportow motorowych m.in z torem wyscigowym i pasem do wyscigow rownoleglych mial powstac kolo Obwodnicy na obszarze prawie 200 ha, a pomyslodawca i inicjatorem tego projektu byl gdanski radny i prezes okregu PZM p. Miroslaw Zdanowicz. Inwestycja dajaca mozliwosc korzystania ze swych dobrodziejstw w bezpiecznych warunkach praktycznie kazdemu posiadaczowi prawa jazdy miala zostac zrealizowana w latach 2008-2013. Nie mam pojecia w jakiej fazie znajduje sie obecnie, ale od pewnego czasu nic sie o tym nie wspomina, a taki obiekt jest naprawde bardzo potrzebny. Wiadomo, nie zlikwiduje to problemu w stu procentach, podobnie jak mury przeznaczone do nieskrepowanego tworzenia graffiti nie wyeliminowaly wandalizmu z naszych ulic. Na pewno jednak czesc osob chetnie przenioslaby sie na taki teren, gdzie pod okiem sluzb ratowniczych mogliby bez skrepowania dac za kierownica upust swej ulanskiej fantazji.
Po pierwsze - nie kazdy traktuje samochod jak golarke czy pilota od telewizora, czyli jako przedmiot codziennego uzytku sluzacy do przemieszczania sie z punktu A do punktu B. Jest pewna grupa uzytkownikow drog, dla ktorych motoryzacja to pasja. Wsrod nich znajduje sie podgrupa osob, ktorym szybka jazda i zwiazany z tym zastrzyk adrenaliny daje duza przyjemnosc. Odrebna podgrupe stanowia ludzie, ktorych zajecie wymaga szybkiego przemieszczania sie.
Po drugie - o ile mi wiadomo polskie prawo nie uznaje takiego zastrzyku adrenaliny za cos niedozwolonego, po prostu niektore formy aktywnosci wyzwalajacej takie emocje nie sa zgodne z prawem.
Po trzecie - jezeli emocje zwiazane z szybka jazda nie sa czynem zakazanym, a jedynie nadmiernie szybka jazda po drogach publicznych jest niedopuszczalna, to podloze problemu jest jasne - brak miejsc do wyzwalania intensywnych emocji za kierownica. W przypadku osob podrozujacych sluzbowo przyczyna jest wszechobecny pospiech, odgorne parcie na realizacje wysrubowanych planow i zalezne od tego zatrudnienie. W obu przypadkach nie brakuje za to miejsc wyzwalajacych negatywne emocje i frustracje - fatalny stan niektorych drog, nierzadko absurdalne rozwiazania kierowania ruchem drogowym (w tym nieuzasadnione ograniczenia predkosci w mysl zasady, ze latwiej postawic znak niz cos poprawic, aby koniecznosc jej ograniczenia wyeliminowac), kiepskie oznakowanie chociazby nazw ulic, wprowadzajace dezorientacje i tym samym odciagajace uwage od sytuacji na drodze. Zatem gdy pojawia sie odcinek prostej szerokiej jezdni, chocby i pod gorke, mocniej naciskamy pedal gazu z uczuciem ulgi myslac "no, nareszcie mozna jechac".
Podsumowujac - rozwiazaniem dla pierwszej podgrupy bylyby obiekty pozwalajace realizowac pasje motoryzacyjna. Taki osrodek sportow motorowych m.in z torem wyscigowym i pasem do wyscigow rownoleglych mial powstac kolo Obwodnicy na obszarze prawie 200 ha, a pomyslodawca i inicjatorem tego projektu byl gdanski radny i prezes okregu PZM p. Miroslaw Zdanowicz. Inwestycja dajaca mozliwosc korzystania ze swych dobrodziejstw w bezpiecznych warunkach praktycznie kazdemu posiadaczowi prawa jazdy miala zostac zrealizowana w latach 2008-2013. Nie mam pojecia w jakiej fazie znajduje sie obecnie, ale od pewnego czasu nic sie o tym nie wspomina, a taki obiekt jest naprawde bardzo potrzebny. Wiadomo, nie zlikwiduje to problemu w stu procentach, podobnie jak mury przeznaczone do nieskrepowanego tworzenia graffiti nie wyeliminowaly wandalizmu z naszych ulic. Na pewno jednak czesc osob chetnie przenioslaby sie na taki teren, gdzie pod okiem sluzb ratowniczych mogliby bez skrepowania dac za kierownica upust swej ulanskiej fantazji.