Myślę, że nie jest to kwestia płci, ale osoby. Dla mnie spotkanie sam na sam z kobietą +5/-15 to spotkanie z "potencjalną partnerką" (osobą, którą mogę pokochać). Zresztą podobnie podchodzę do...
rozwiń
Myślę, że nie jest to kwestia płci, ale osoby. Dla mnie spotkanie sam na sam z kobietą +5/-15 to spotkanie z "potencjalną partnerką" (osobą, którą mogę pokochać). Zresztą podobnie podchodzę do rozmów 1:1 w necie.
Problem leży w tym, czy ktoś szuka partnera czy miłości.
Miłość to uczucie, nie musi być odwzajemnione i nie podlega oczekiwaniom.
Szukanie partnera wymaga określenia, w czym ten partner ma nam partnerować, czyli wymaga oczekiwań.
Żyjemy w czasach, gdzie wiele osób potrafi w różny sposób zaspokajać swoje potrzeby. Mogą używać partnera do seksu, ale wcale go nie potrzebują, bo mogą te potrzeby zaspokoić samemu lub z kimkolwiek, kto się napatoczy (a o to nie problem). Mają setki znajomych w necie, z którymi mogą pogadać, kilkunastu którzy w życiu realnym mogą zaspokoić ich potrzeby społeczne; wyjście do kina, teatru, na spacer, na rower, i kilku, których mogą zaprosić na wieczór, by nie siedzieć w pustym domu. Czasami ktoś ma potrzebę stworzenia związku partnerskiego, którego celem będzie stworzenie i wychowanie dzieci lub zaspokojenie potrzeb społeczeństwa i najbliższych, aby mieć kogoś zacnego u swojego boku, tym samym podkreślając, że popiera i podtrzymuje społeczny ład.
Błąd jaki popełnia większość, to chęć posiadania partnera, który zaspokoi wszystkie ich potrzeby, te potrzeby osób trzecich, a jeszcze im ugotuje, posprząta, zrobi masaż i pouczy norweskiego. Kogoś kto umie wszystko, ma wszystko, da im wszystko, a do tego zawsze będzie mieć dla nich czas, z chęcią będzie im służyć i nigdy nie będzie zmęczony ani w złym humorze.
I zwykle taki przekaz facet otrzymuje na pierwszej randce, choć skromniej ubrany w słowach, coś bardziej jak "szukam kogoś normalnego, prawdziwego mężczyzny, który będzie o mnie zabiegał, kochał i traktował jak księżniczkę".
zobacz wątek