Widok
Baba Chanel
Opinie do spektaklu: Baba Chanel.
Baba Chanel
Nikołaj Kolada
Przekład: Agnieszka Lubomira Piotrowska
Przed chwilą w Domu Kultury Stowarzyszenia Głuchoniemych triumfalnie zakończył się jubileuszowy koncert zespołu pieśni Olśnienie. Teraz, na zapleczu, przy stole zastawionym buraczkami w sosie winegret, marynowanymi ale niekoniecznie jadalnymi grzybkami, nieznanego pochodzenia alkoholem pięć solistek przystępuje do fetowania ...
Przejdź do spektaklu.
Baba Chanel
Nikołaj Kolada
Przekład: Agnieszka Lubomira Piotrowska
Przed chwilą w Domu Kultury Stowarzyszenia Głuchoniemych triumfalnie zakończył się jubileuszowy koncert zespołu pieśni Olśnienie. Teraz, na zapleczu, przy stole zastawionym buraczkami w sosie winegret, marynowanymi ale niekoniecznie jadalnymi grzybkami, nieznanego pochodzenia alkoholem pięć solistek przystępuje do fetowania ...
Przejdź do spektaklu.
Za słabe na przedstawienie sylwestrowe...
Nastawiałem się na perełkę, ale niestety się zawiodłem. Mało tam jest fragmentów śmiesznych. Aktorzy bardzo się starali, ale z takim tworzywem jest bardzo ciężko. Mówić o sensie życia będąc ubranym w stroje ludowe i mając pełen makijaż i będąc mężczyzną jest to mało przekonujące. Nie polecam.
Odradzam poszukującym teatru ambitnego
"tragikomedia o niewyczerpanym pragnieniu życia, walce o godność dla starości, o niezależnym od wieku głodzie szczęścia". jeśli tak to pokazana w bardzo płytki, mało refleksyjny i jak dla mnie - nieszczery sposób. Niektóre dialogi jakby konstruowane na poczekaniu z nieustannie powtarzającymi się frazami - zwłaszcza w przypadku "dyrygenta chóru" - postaci u której odnosi się wrażenie, że improwizuje bez scenariusza. "Panie" faktycznie trzymały poziom, ale to zdecydowanie za mało dla zachowania choćby dobrego wspomnienia. Jak dla mnie bardzo mało ambitny spektakl, nudny plus tragiczny obraz poziomu gdańskiego teatru. Nie polecamy, ani ja ani mój gość!
A może....
Właśnie wróciłam ze spektaklu, jestem urzeczona postaciami ,,artystek", co autor miał na myśli każdy widz sam oceni i wyniesie to co dla niego najwartościowsze. Czytając niektóre wpisy myślę - a może darować sobie teatr jest tyle innych prostrzych rozrywek, może trzeba dojrzeć, nic na siłę, nie zawsze o humor chodzi... chyba
Mnie się podobało.
sztuka o przemijaniu... Trzeba mieć poczucie humoru, żeby wyłapać wszystkie niuanse. Świetne. Aktualne. Dobrze zagrane. Śmieszne i w podtekstach wzruszające. Wokół nas też są takie chóry . I dobrze, że są. Przynajmniej starość nie jest dla tych ludzi taka smutna. A ludzie rzeczywiście żyją coraz dłużej... Długie brawa !
Starość w dość krzywym zwierciadle...
Było już kilka spektakli kierujących uwagę na młodzież, tu uwaga skupia się na ludziach powiedzmy sobie starszych. Generalnie społeczeństwo się starzeje więc temat ciekawy, tu dotknięty jednak jakby od niechcenia, nieco nieudacznie. Nikt nie wątpi w istnienie kultury młodzieżowej - zastanowić się więc może trzeba: a co z kulturą starościową. Nie ma? W słowniku na pewno. A może jest, tylko faktycznie się ją dyskretnie skrywa usuwając z mediów? Czy nie ma ona prawa do zaistnienia w społecznym wyobrażeniu. W zaprezentowanym obrazie właśnie nam się taka kultura mieni, ludzie starsi jakby stanowią osobne podplemie, z osobnymi obyczajami, zupełnie innymi wyobrażeniami (nawet wyobrażenia raju są zupełnie inne - są tam np. koty karmione przez emerytkę i wszystko o czym tu na ziemi się jej marzy). Orzechowski podjął ciekawy temat ale trochę chyba przesadził, wydziedziczył baby z ich płciowości - fakt, że w starszym wieku nie czas na seks reprodukcyjny, szczególnie kobiety stają się drastycznie obdarte ze swojej płciowości, kobiecości , pozbawione są więc de facto płci. Tak by mogło się zdawać ale do końca to jednak nie prawda. Po drugie w pokazanym obrazie starość jawi się jako wielce gibka i sprężysta niczym jakiś nieśmiertleny wąż i to mimo, całego swego ciężaru gatunkowego (inwalidztwo i inne ułomności fizyczne i umysłowe). Jednak tu też pytanie czy rzeczywiście wszyscy staruszkowie to tacy krzepcy "młodzieniaszkowie", którzy z upływem czasu tylko na koniec realizacji projektu, który zwie się życiem, tracą już możliwość jego kształtowania (tracą nad nim kontrolę). To też jest chyba diagnoza fałszywa. Bo starość choć przemienia ludzi to czyni ich jednak zupełnie innymi, zmienia ich optykę spojrzenia na świat ale w nieco inny sposób. Spektakl został pomyślany jako budzący do głębszej refleksji ale jednak też rozbawiający. W sumie jednak wszystko jest połączone tak, że słodzone są rzeczy słone i robi się jedynie trochę mdło. Mężczyźni mieli dodać energii staruszkom jednak bardziej jawią się na scenie jak kiczowaci klauni. Wszystko to wygląda nie jak gotowe przedstawienie ale jak jakaś próba podjęcia bardzo ciekawego tematu jednak próba bardzo niekompletna i póki co w wielu miejscach nietrafna i niedopracowana. Lakoniczna akcja, miejscami dość prozaiczne monologi i "lanie wody", rozwklekłość (szczególnie w początkowych częściach) może wiele osób zniechęcić, szczególnie tych, którzy przyzwyczajeni są do wartkiej akcji typowej np. dla kina sensacyjnego. Zobaczenie całości może przynieść pewną niebanalną refleksję, aktorzy faktycznie dostali bardzo trudne zadania, z których jako tako się wywiązują. Aby jednak coś pozytywnego wynieść z wizyty w teatrze w tym przypadku potrzeba sporo cierpliwości, skupienia uwagi i tolerancji na wszystkie niedoskonałości wrażeń. W sumie chciało by się tą starość zobaczyć skoro już ktoś to chce pokazać ale tu wszystko jest jakby "zamazane", "nieostre", widać ją jak przez mgłę i brakuje kogoś kto by ten obraz odpowiednio wyregulował, by te nieco wykrzywione zwierciadło jakoś wyprostował i nadał całości prawdziwych kolorów...
Byłam i nie polecam
Aktorzy starali się jak mogli, jednakże z przykrością stwierdzam że spektakle Pana Orzechowskiego zdecydowanie nie trafiają w moje serce. Z uczciwym sumieniem mogę polecić wszystkim: Czarownice z Salem, Nie-boską komedię oraz Seks dla opornych- na te spektakle warto się wybrać. Niestety na Baba Chanel się wynudzicie i będziecie spoglądać na zegarek.
Straszna kicha bllle
Szkoda czasu i pieniędzy, wynudziliśmy się strasznie moją chęc wyjścia w połowie powstrzymał mój partner. Zazdroszczę i pozdrawiam Pana z mojego rzędu który w odróżnieniu ode mnie ma umiejętnośc spania na siedząco :) kiedyś do teatru chodziłam z wielką przyjemnością teraz niestety w Kameralnym jest to trzecia sztuka z rzędu na której byłam, naprawdę kiepska... gdzie te sztuki na których płakałam ze śmiechu i nie mogłam przestać o nich opowiadac???
Gdzie program?!
Tegoroczny urlop spędzaliśmy w Sopocie i wybraliśmy się na spektakl "Baba Chanel". Przedstawienie całkiem niezłe. Wszystko byłoby OK gdyby nie jeden - jakże ważny - szczegół: brak programu! Bo nie dodrukowano, chociaż latem było tylko kilka przedstawień w sierpniu. Po raz pierwszy okazało nie mogliśmy kupić programu. A bywamy w teatrach warszawskich, krakowskich i łódzkich od wielu lat i nigdy nie spotkaliśmy się z taką sytuacją. Tak się nie robi drodzy państwo z Teatru Wybrzeże. Czyżby wakacyjna publiczność była dla was drugiej kategorii?