Widok
odpislam ci na weselniku
Jesteśmy na "świeżo" w tym temacie, ostatnio był poruszany w SR. Po zapoznaniu się z materiałami dostępnymi zdecydowaliśmy, że nie będziemy pobierać krwi pępowinowej. Według opinii niezależnych ekspertów, czyli takich, którzy nie pracują/promują tego typu biznesu, krew pępowinowa jest lepsza od obcego dziecka, pozatym przy dzisiejszych porblemach służby zdrowia obawiam się, że nie było by komu przeprowadzić tego typu zabiegu, nie jest też to metoda całkowicie pewna i sprawdzona, krwi tej jest zdecydowaie za mało i starcza jedynie na leczenie 2-3 letnich dzieci. Na pytanie do pani przedstawicielki banku ile rocznie jest pobrań tej krwi do zabiegów z banku odpowiedziała, że do tej pory nikt nie korzystał, na pytanie czy może dać mi 100% gwarancji, że krew uratuje życie mojego dziecka odpowiedziała, że nie, że jest to jedynie jedna z wielu szans i to nie dająca 100% pewości.
zdajemy sobie z tego wszystkiego sprawę,ale jesli istnieje cien szansy to dlaczego nie zaryzykować?..nie chcę później miec pretensji do siebie że było mi szkoda tej kaski...wolę na czymś innym zaoszczędzić..medycyna się rozwija może za kilka, kilkadziesiąt lat będzie już wykonywanych szerego zabiegów wykorzystujących te komórki...
wiem,ale to sa fakty na dzien dzisiejszy...nikt nie jest w stanie przewidziec czy ta sytuacja nie zmieni sie za kilka lub kilkanascie lat...a jesli sie zmieni...jesli medycyna osiagnie takie poziom ze beda mozliwe jakiekolwiek przeszczepy ,dzieki tym komórkom?wiem..na ta chwile obalana jest ta teoria ...ale zawsze pozostaje cień nadzieji czy watpliwosci...przeprowadzane sa badania nad rozmnazaniem tych komórek...jasne ze nei jestesmy pewni jesli chodzi o skutecznosc i celowosc ale własnie ten cien szansy i nadzieji nas mobilizuje do tej decyzji
monia. a dlaczego zakładasz, że będzie Twoje dziecko potrzebować tej krwi...? Nie gniewaj się, ale te komórki moga byc wykorzystywane w przypadku bardzo ostrych chorób związanych z krwią. Może spójrz na to bardziej optymistyczniej, że Twojemu dziecku nic nie grozi i będzie zawsze cieszyc się zdrowiem....nie mówię tu o grypie, ospie czy innych chorobach, oczywiście nie tak groźnych jak biłaczka.
Ja też niby twardo stąpam po ziemi i powinnam być przeciwniczką pakowania kasy w coś niesprawdzonego... Ale kilka dni temu dostałam ulotki jednego z banków i wyczytałam tam, że teraz najsilniej pracuje się nad wykorzystywaniem komórek macierzystych w chorobach na które cierpię, albo jesteśmy nimi najsilniej obciążeni rodzinnie... Więc mnie już złapali w swoje macki :) Mimo tego, że nawet w ciąży nie jestem :)
wiesz sama nadzieja niekiedy nie wystarcza,nie leczy,nie odstarsza chorób...ja sama jestem posiadaczką wielu przewlekłych chorób jak również zmian w organiźmie, które moga miec wpływ na moje dziecko(które wierzę ze bedzie zdrowe i nigdy tych komorek nie bedzie musiło wykorzystywać)...poza tym mąż jest obciązony chorobą, nad która teraz własnie sa prowadzone badania...