Odpowiadasz na:

Re: Bardzo chciałabym ... a nie mogę

Mnie tez nie moze zabraknac na tym watku i bardzo sie ciesze, ze taki powstal...
Ja tez jestem w trakcie leczenia w INVIKCIE i rowniez bardzo sobie chwale dr Sliwinskiego, profesjonalizm i... rozwiń

Mnie tez nie moze zabraknac na tym watku i bardzo sie ciesze, ze taki powstal...
Ja tez jestem w trakcie leczenia w INVIKCIE i rowniez bardzo sobie chwale dr Sliwinskiego, profesjonalizm i podejscie do problemu. Niektorym to moze przeszkadza, ale w tej konkretnej sytuacji bardzo sie ciesze, ze jestem "przypadkiem do wyleczenia", staram sie traktowac kolejne, nie ma co ukrywac, nieprzyjemne badania jako zadania do wykonania. Po prostu niektore dziewczyny musza sie bardziej pomeczyc, zeby miec swoje upragnione malenstwo. Wierze, ze sie uda! Co miesiac przezywam rozczarowanie, ale szybko sie zbieram i daje sobie kopa! :)))
Badzcie silne i cierpliwe, jak widac po wypowiedziach moich poprzedniczek, oplaca sie:)
Powodzenia!
Jezeli chodzi o drazliwy temat adopcji...
Oczywiscie jest to sposob na zaspokojenie pragnienia macierzynstwa... Czy bym sie na nia zdecydowala? Nie mam pojecia...
Kazda z nas jest troszke egoistka i mimo, ze dzieci nie sa niczyja wlasnoscia, to chcemy je za takie uwazac... Chcemy miec przede wszystkim SWOJE dzieci, wlasne geny i to dotyczy w wiekszosci mezczyzn, ktorym ciezko sie przekonac do adopcji.

zobacz wątek
17 lat temu
~Iga31

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry