Do knajpy trafiliśmy przypadkiem z mamą w niedzielę kryjąc się przed deszczem jak i chęcią zaspokojenia żołądka. Ruch panował spory. Było głośno i gwarno.Na wejściu miałem już ochotę wyjść znokałtowany przez Pana w dredach -bardzo nie miły i opryskliwy. Obojętny na klienta, pracuje chyba za karę Na moje pytanie odnośnie dań kazał spojrzeć w kartę i znaleźć wolny stolik. Na szczęście przesympatyczna pani kelnerka uratowała sytuację zapraszając do stolika, co spowodowało że dałem wam szansę i swojej decyzji nie żałujemy. Pani chętnie pomogła nam wybrać dania, doradzila w kwestii ostrosc. Mama jadła kurczaka z orzechami nerkowca który był delikatny w smaku i łagodny. Sam byłem zaskoczony że aż tak jej smakuje, gdyż jako starsza osoba nie była przekonana do tego typu kuchni. Ja wybrałem pad thai na ostro - niebo w gębie, łezka poleciała ale było pysznie. Wszystko podanie w plastiku i brak noży jednak smak zdominował wszystkie wady.