W Kumakach zaczynałam swoją przygodę z jazdą konną. Treningi z panią Pauliną wspominam nawet nie najgorzej, jednak, niestety, od czasu do czasu zastępowała ją pewna pani blondynka. Niestety, nie wiem jak miała na imię, ponieważ ta pani nie uważała za stosowne w ogóle się do mnie odzywać. Oczywiście, poza: "proszę wsiąść na konia", "proszę anglezować", "proszę nie anglezować", "czas się skończył". I to w stosunku do bardzo początkującego jeźdźca, w dodatku, płacącego za naukę.
Dopiero kiedy przeszłam do innej szkółki dowiedziałam się na czym tak naprawdę polega dosiad oraz jak postępować z koniem.
Nie polecam nikomu! Brak profesjonalizmu, doświadczenia i niewielkie umiejętności trenerskie.